Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

impreza

Po tych kilku miesiącach nadszedł czas na powrócenie do miasta zwanego Los Santos poznawanie nowych ludzi nowe akcje czysta kartoteka oraz brak ważnego członka zakszotu który już nie powróci. Z okazji powrotu wszystkich została zorganizowana pierwsza impreza w tym sezonie która miała odbyć się już dziś o godzinie 19:00 miało być tam co najmniej połowę osób z miasta. Erwin siedział na ich nowym mechaniku rozmyślając czy w ogóle tam iść jeśli nawet miałby tam pójść musiałby zaprosić Heidi żeby z nim tam była w końcu to jego dziewczyna. Mężczyzna zadawał sobie dwa pytania. Czy tam iść oraz czy nie zaprosić tam kogoś innego jeśli zrobiłby tą drugą rzecz miałby ciche dni z blondynką i scenę zazdrości. Knuckles po chwili wyszedł z warsztatu ruszając do garażu w którym był jego samochód ignorując przyjaciół krzyczących za nim. Siwowłosy chciał mieć chwile dla siebie żeby pomyśleć choć po chwili można było już usłyszeć dzwonek telefonu który Erwin miał w ręce dlatego tez szybko odebrał.

-Dlaczego wybiegłeś z warsztatu coś się stało? - zapytał zmartwiony Carbonara.

-Nic się nie stało - odpowiedział mu szybko.

-To dlaczego wybiegłeś?

-Nie wybiegłem po prostu szybko poszedłem - tłumaczył się złotooki - Carbo idziesz na tą imprezę? - spytał po czym usłyszał ciche przytaknięcie. - A z kim idziesz?

-No niestety Erwinku nie będę mógł z tobą pójść zaprosiłem już Kayli i radziłbym ci szybko zaprosić Heidi nie można z nią wytrzymać tak marudzi że ją nie zaprosiłeś jeszcze - poskarżył się na blondynkę.

-A jak nie chce zapraszać Heidi tylko kogoś innego? - powiedział bez namysłu a dopiero po chwili uświadomił sobie jak bardzo żałuje tych słów.

-Poznałeś kogoś? Kogo innego niż Heidi? Jak ma na imię? - białowłosy zaczął go o to dopytywać na co siwowłosy od razu westchnął.

-Nie powiem ci nic i koniec - odpowiedział po czym się rozłączył - i po chuj ja to mówiłem? - zasłonił sobie oczy z zażenowania co nie było dobrym pomysłem dlatego iż kierował. Auto od razu wpadło w jakiś samochód po czym uderzyło w ścianę. Erwin uderzył głowa o kierownice przecinając sobie łuk brwiowy z którego zaczęła lecieć krew sam poszkodowany się jakoś tym nie przejął ale policja już tak. Radiowóz z numerem 406 podjechał do pojazdu Knucklesa z którego szybko wyszedł funkcjonariusz policji po czym spojrzał na kierowcę którego znał już za dobrze z przed przerwy.

-o kurwa Erwin - zaklął i wyjął siwowłosego z samochodu. - Coś ci się stało? - zapytał po czym klęknął koło siedzącego na ziemi pastora.

-Wszystko jest okej - powiedział po czym spojrzał na policjanta który się nim zajmował. - Możesz jechać na patrol Montanha umiem sobie sam poradzić.

-Wiem że umiesz sobie radzić ale nie zaszkodzi ci jak ktoś się tobą choć raz zajmie - odpowiedział po czym uśmiechnął się do niego wystawiając swoją rękę żeby pomóc mu wstać - siwowłosy przez chwile zastanawiał się czy przyjąć pomoc bruneta przed nim po chwili złapał go za rękę i pociągnął w dół tak że Gregory leżał na Erwinie. Młodszy dusił się ze śmiechu cały czerwony.

-Ale jesteś kretynem Monte - użył zdrobnienia jego nazwiska wciąż śmiejąc się.

-Nie śmiej się bo zaraz cię zabiorę na komisariat pod zarzutem napadnięcia na mnie i wyzywaniem - zagroził mu.

-Nie strasz nie strasz bo.. - siwowłosy spojrzał na policjanta który zasłonił mu usta ręką.

-I co teraz pastorku? - zaśmiał się - szkoda że zwykle nie jesteś taki cichy - powiedział a Knuckles polizał mu dłoń na co Gregory od razu ją wytarł o mundur. - fuj Erwin kurwa.

-spierdalaj trzeba było łapy trzymać przy sobie a teraz zejdź ze mnie! - krzyknął na niego złotooki.

-A co jeśli nie zejdę? - brunet spojrzał na niego flirciarsko a siwowłosy się lekko zarumienił. Erwin miał gorzej bo Gregory na nim siedział więc Knuckles nie miał jak wstać. Montanha zbliżył twarz do tej młodszego cały czas obserwując jego reakcje młodszy chciał się wyrwać ale był po prostu za słaby widać było z daleka kto tu miał tą dominacje. - Pastorku co jeśli nie zejdę? - zapytał się go ponownie ale wciąż nie usłyszał ani jednego słowa z mężczyzny pod nim za to mały prawie nie widoczny rumieniec zamienił się w dość duży mocny.

-Montanha zejdź - powiedział grzecznie siwowłosy ale dugi mężczyzna się nie ruszył i czekał aż Erwin powie to jedno słowo.

-Jak powiesz proszę to się zastanowię. - szepnął mu do ucha na co młodszego przeszedł dreszcz.

-Chyba cię kurwa pojebało - spojrzał policjanta morderczym wzrokiem - zejdź zanim nas ktoś zobaczy bo pozwę cię za próbę gwałtu. - zagroził mu.

-Nie będziesz miał na to dowodów że być może chciałem cię zgwałcić to tylko słowo przeciwko słowu - wytłumaczył mu szybko.

-wiesz sądzę że jak ktoś nas zobaczy w tej pozycji to pierwsze co zrobi no to zdjęcie i poleci szybko na twittera. - odpowiedział mu zdenerwowany złotooki.

-A co wstydzisz się być ze mną na zdjęciu?

-Mógłbym być nawet na zdjęciu z tobą w łóżku jak się ruchamy i bym się nie wstydził ale żeby nie było to na twitterze - Knuckles przekręcił oczami po czym spojrzał w te bruneta.

-Mam rozumieć że chcesz się ze mną ruchać? - brunet zapytał się złotookiego patrząc na niego cały czas.

-Ty jesteś jakiś zjebany - Erwin stwierdził fakt - nie powiedziałem że chce się z tobą ruchać fuj - odpowiedział szybko - poza tym mam dziewczynę - dopowiedział na co Gregory zszedł z siwowłosego i wstał.

-A ty wstajesz czy będziesz tak tu leżał? - starszy zapytał się mężczyzny przed nim. - ale ty teraz jesteś malutki - zaśmiał się na co młodszy od razu wstał.

-Spierdalaj - odpowiedział mu obrażony i udawał focha.

-Księżniczka się uraziła? O nie mam ci zrobić loda żebyś mi wybaczył? - wyśmiał go - Wsiadaj królewno do radiowozu - pokazał mu ręką w strona samochodu.

-Po co niby?

-Podwiozę cię na szpital - odpowiedział mu.

-Nic mi nie jest a to nic takiego - wskazał na swoją ranę brew która była przecięta.

-skończ pierdolić i wsiadaj - rozkazał mu funkcjonariusz co młodszy zrobił po chwili i już jechali w wcześniej wypowiedziane miejsce. Jechali w ciszy aż do czasu kiedy Gregory zauważył że Erwin zaczął palcami pukać w szybę jego radiowozu - będziesz mi później myć te szyby z odcisków.

-śmieszny jesteś zapraszam na ZSa tam się zajmą twoim radiowozem oczywiście z małą zniżka jako iż ja to zrobiłem - zaśmiał się złotooki.

-Moim zdaniem nie powinienem w ogóle za to płacić i ty powinieneś ruszyć dupę oraz mi to umyć. - odpowiedział mu.

-Tak bardzo chcesz zobaczyć moją dupę w akcji? - zaśmiał sią Knuckles ale za to Montanha był na twarzy cały czerwony. - a co ty taki pomidorku?

-Przypomniało mi się że IA sprawdza bodycamy.

-A nie możesz po prostu skasować kilka minut i tyle? - zapytał się go złotooki rozmyślając nad czymś.

-Niby mogę ale to będzie trochę dziwne że akurat nie ma kilku minut kiedy akurat spotykam ciebie. - stwierdził policjant.

-wytnij kawałek od tego jak na mnie upadasz a jak będziemy na szpitalu włączysz znów. Grzesiu wystarczy włączyć myślenie - zaśmiali się razem - Ej Montanha? Idziesz z kimś na tą dzisiejszą imprezę? - zapytał się nieśmiało Knuckles.

-Tak z Mią - uśmiechnął się do młodszego ale Erwinowi się to nie spodobało i twarz wtopił w obraz za szybą samochodu - Podejrzewam że ty idziesz z Heidi prawda? - zapytał się go.

-Nie wiem czy mam w ogóle ochotę iść na tą imprezę - odpowiedział mu przygnębiony.

-coś się stało? dlaczego nie chcesz iść? Pokłóciłeś się z Heidi? - spytał się brunet. - Możesz mi zaufać nikomu nie powiem - położył swoja rękę na nodze siwowłosego. - powinieneś iść na tą imprezę na pewno poprawi ci humor a jak nie chcesz

-Raz ci zaufałem a ty się rozjebałeś w sądzie - powiedział chamsko. - nic się nie stało po prostu nie mam po co iść na tą imprezę - dopowiedział Knuckles.

- powinieneś iść na tą imprezę na pewno poprawi ci humor a jak nie chcesz iść z Heidi to możemy razem tam potańczyć porozmawiać czy coś. - powiedział pewny siebie policjant.

-no nie wiem może przyjdę - spojrzał na rękę Gregorego która powędrowała trochę wyżej na jego udo. - nie za wygodnie ci? - powiedział Erwin gdy już byli przed szpitalem. Montanha szybko przełożył rękę na kierownice.

-Sorki - zaśmiał się policjant.

-Nie przepraszaj było całkiem wygodnie - odpowiedział mu siwowłosy gdy wychodził z samochodu. - Leć już na patrol kapitanie a nie nic nie robisz bo napisze na ciebie skargę.

-Jasne pastorku już lecę - po tych słowach można było usłyszeć odjeżdżający pojazd.

-Dlaczego wysiadłeś z radiowozu Montanhy? - zapytał się go Dia no co Erwin podskoczył z przestraszenia.

-Kurwa Dia co ty tu robisz?

-Postrzelili mnie i musiałem do lekarza - zaśmiał się - widzę że tobie też się coś stało - wskazał na jego brew.

-Ta - westchnął - poczekasz i podwieziesz mnie zaraz?

-Jasne czekam na parkingu. - po tych słowach Erwin od razu ruszył do pierwszego lepszego lekarza którego spotkał oczywiście wpychając się w kolejkę żeby był pierwszy jakby nie mógł chwile poczekać. Oczywiście było dość duże oburzenie ze strony osób za nim ale siwowłosy jakoś się tym nie przejął a jeszcze ich zwyzywał od najgorszych oraz że on tu może umrzeć na miejscu ci niektórych przekonało. Knucklesowi nie siedział tam długo ponieważ chodziło tylko o brew z której leciała krew. Po 10 minutach wyszedł i ruszył na parking koło szpitala szukając auta Dii. Po chwili już był w samochodzie i ruszali do najbliższego sklepu z ubraniami gdzie mieli na nich czekać Carbonara Vasquez oraz kilka innych osób złotooki nie skupił się kiedy Garcon mówił mu kto będzie dlatego zobaczył wszystkich dopiero gdy byli na miejscu. Szybko wysiadł z pojazdu wchodząc do środka budynku.

-A po co my tu jesteśmy? - Knuckles zapytał się Davida.

-Trzeba cię jakoś ubrać na tą imprezę normalnie - odpowiedział mu Nicollo.

-Ale ja umiem się ubrać! - nakrzyczał na nich. - Nie widzisz jak zajebiście teraz wyglądam?

-Jasne spodnie 150 i golfik w którym chodzisz już 4 dzień - Carbo przewrócił na niego oczami.

-A skąd w ogóle przypuszczenie że idę na tą imprezę? - spytał się ich siwowłosy.

-Myślę że raczej idziesz i nie marudź - westchnął białowłosy - poza tym nie będziesz miał co robić sam - uśmiechnął się do niego zwycięsko - A jak z tą osobą którą chciałeś zaprosić? - zapytał się go szeptając.

-Nie ważne - odpowiedział wymijająco ale Nicollo nie dawał za wygraną i ciągle się go o to pytał. - kurwa nie zapytałem się - odpowiedział mu w końcu zdenerwowany.

-Dlaczego?! Jesteś głupi?! - nakrzyczał na niego - to może być twoje miłość życia a ty się jej nie zapytałeś - odpowiedział Carbo na co Erwin tylko przekręcił oczami ignorując jego słowa. - Wyobraź sobie tańczycie razem na środku sali wyznajesz jej miłość i się całujecie a ja wam klaszcze oraz będę na waszym ślubie. - pokazał podekscytowany białowłosy.

-Ty na pewno o mnie mówisz? - spytał się go Erwin - Nie jesteś przypadkiem jakiś chory?

-tak o tobie i Nie jestem chory - zaprzeczył jego przyjaciel - ja po prostu chce żebyś był szczęśliwy i miał idealną drugą połówkę z którą będziesz planował wspólną przyszłość oraz będziecie się kochać - powiedział zatroskany przyjaciel na co złotooki go przytulił. Carbonara się tego nie spodziewał ponieważ rzadko okazywali sobie uczucia przy wszystkich ale odwzajemnił uścisk. Byli tak kilka sekund aż Erwin zaczął dostawać większego ADHD niż zwykle.

-Jesteś słodki super że jesteś cieszę się że cię mam - powiedział Knuckles ale białowłosy dziwnie się na niego popatrzył. - no co?

-Od kiedy ty taki jesteś? - zapytał podejrzliwy Nicollo.

-Jaki?

-Hmm.. Taki.. Nie wiem przytulasz się do mnie pokazujesz swoje uczucia jesteś taki.. ludzki - odpowiedział mu.

-Kurwa jestem człowiekiem a nie diabłem jak na tym plakacie - odpowiedział mu siwowłosy śmiejąc się. - A to źle że się zmieniłem?

-Oczywiście że nie zmiany są tylko na lepsze - również się zaśmiał - a teraz szukamy dla ciebie jakiegoś ładnego ubrania na tą imprezę. - dopowiedział po chwili na co niższemu mina zrzedła.

-Umiem się ubrać i ubiorę się sam! - nakrzyczał na niego złotooki.

-No i wrócił ten diabełek - szepnął wyszczerzony Carbonara ale Erwin nie zwrócił na to uwagi. - to co tym razem ubierzesz golfik i spodnie 150 czy garnitur?

-Spierdalaj ty ciągle nosisz to samo a mnie się o to czepiasz grzybie jebany. - zwyzywał go.

-A już myślałem że będziesz taki uroczy i grzeczny - westchnął wyższy.

-No kurwa wizerunek mi psujesz mówiąc takie rzeczy - powiedział Erwin po czym poszedł szukać jakiegoś golfa żeby mu do spodni pasował na co białowłosy westchnął.

Po jakiś 10 minutach szukania idealnego golfa który by pasował do klimatu imprezy oraz samego Knuckelsa mężczyzna znalazł czarny klasyczny taki jaki uwielbia nosić.

-I ty to szukałeś 15 minut? - zapytał się go David.

-Nie 15 tylko 10 - poprawił go siwowłosy spoglądając na godzinę w swoim telefonie.

-Fajnie ale jest już po 18 i za nie całą godzinę impreza się zaczyna a nie wiem czy wiesz ale jest to na plaży - uświadomił mu Gilkenly.

-To jedźcie ja się trochę mogę spóźnić - odpowiedział mu szybko i ruszył w stronę samochodu Dii - Pożyczam - powiedział do ciemnoskórego po czym wziął od niego klucz prosto z ręki oraz ruszył w stronę apartamentów. "Możemy porozmawiać?" Knuckles dostał smsa o tej treści od swojej dziewczyny dlatego od razu do niej zadzwonił. - o co chodzi? - zapytał się jej.

-Przyjedziesz pod apartamenty? Chce z tobą porozmawiać twarzą w twarz. - odpowiedziała mu poważnie.

-Jasne będę za 5 minut - powiedział siwowłosy od niechcenia i się rozłączył. - ciekawe czy będę miał przejebane - zastanowił się - na pewno będę miał przejebane - szepnął pod nosem gdy już był na miejscu. Złotookiemu nie chciało się kłócić z dziewczyną albo rozmawiać na poważne tematy bo przecież po co? Życie jest po to żeby się nim cieszyć a nie ciągle na nie marudzić jak to masz źle. Erwin zaparkował oraz wysiadł z samochodu idąc w stronę wejścia do apsów domyślając się że właśnie tam na niego czekała. Zawsze tam na niego czekała. - To o co chodzi? - zapytał się już gdy przy niej był.

-Pytasz nie mnie o co chodzi? Chyba sobie żartujesz! - kobieta nakrzyczała na niego.

-Nie mam pojęcia po co chcesz ze mną rozmawiać a jak zamierzasz na mnie krzyczeć to porozmawiamy później. - odpowiedział jej od niechcenia.

-Nie chce się kłócić przepraszam możemy iść do ciebie o tym porozmawiać? - zapytała się go na co mężczyzna ruszył w kierunku windy naciskając guzik na swoje piętro. Już po chwili byli w mieszkaniu siwowłosego. - Co się z tobą dzieje?

-Nic a co ma się dziać? - zapytał się jej zaskoczony pytaniem.

-Jesteś inny - odpowiedziała mu - Zmieniłeś się wcześniej byłeś lepszy - dodała po chwili.

-A może wcześniej udawałem a teraz jestem sobą - zaśmiał się - co o tym myślisz?

-Erwin to nie jest dobry moment by się z tego śmiać - zasmuciła się - co się stało? - podeszła do niego blisko i spojrzała prosto w oczy żeby potem go pocałować ale siwowłosy nie oddał pocałunku.

-To nie jest dobry moment żeby się całować - Knuckles odbił piłeczkę po czym wyszczerzył się do dziewczyny. - Nic się nie stało po prostu nie chce mi się jakoś iść na tą imprezę - powiedział poprawiając swój makijaż.

-Więc dlatego mnie nie zaprosiłeś? - Heidi spojrzała na niego zirytowana - Dlatego ze nie wiesz czy ci się chce iść na jakąś imprezę?! - zaczęła na niego krzyczeć. - A teraz się na nią szykujesz.

-Heidi to nie tak - zaczął się tłumaczyć ale nie dane mu było dokończyć ponieważ kobieta przed nim mu przerwała.

-Czekałam cały dzień na to aż ty mnie zaprosisz ale tego nie zrobiłeś bo ci się nie chciało iść a teraz jak idziesz wciąż nie dostałam zaproszenia! - Bunny nakrzyczała na niego po czym z jej oka spłynęła pojedyncza kropla wody. - Jestem twoją dziewczyną! - uderzyła mężczyznę przed sobą pięścią w klatkę piersiową.

-To że jesteśmy razem nie oznacza że muszę cię wszędzie zapraszać gdzie ja akurat będę - wytłumaczył się.

-Erwin jesteśmy razem - odpowiedziała mu w żalem dziewczyna.

-To wciąż nie oznacza ze musimy ciągle ze sobą gdzieś razem chodzić.

-To jak inaczej mamy pokazać ze jesteśmy parą? Nie chcesz mnie przytulać przy innych a całowanie totalnie nie wchodzi w grę. A teraz? Teraz nie pozwalasz mi z tobą chodzić nigdzie razem. - westchnęła. - przecież każdy wie że jesteśmy ze sobą. Co się z tobą ostatnio dzieje? - zapytała się go - Jesteś nie podobny do starego siebie.

-Potrzebuje przerwy. - odpowiedział jej Knuckles.

-Od czego?

-Od wszystkiego a zwłaszcza od naszego związku. - na ostatnie słowa Heidi stała jak słup na środku korytarza.

-Chcesz ze mną zerwać? - zapytała się go a jej oczy się zaszkliły.

-Nie - odpowiedział jej - już z tobą zerwałem. - dopowiedział siwowłosy po czym skierował się w kierunku wyjścia z mieszkania i zatrzymał się przy drzwiach. - Nie zrozum mnie źle kocham cię oraz chciałbym dalej z tobą być ale po prostu to nie wychodzi i potrzebuje tej przerwy. - powiedział stojąc do niej plecami. - Zamknij drzwi za sobą - te słowa to ostatnie co usłyszała Heidi w jego mieszkaniu ponieważ mężczyzna udał się na parking nie chcąc spóźnić się na imprezę.

Knuckles wsiadł do swojego samochodu po czym od razu pojechał w stronę plaży. Droga mijała mu strasznie powolnie przez to jakim samochodem jechał czyli pierwszy lepszy który ukradł jakiemuś lokalnemu a na dodatek zepsutym ponieważ siwowłosy wpierdalał się na drodze w każdą lampę czy samochód. Zostało jeszcze pół godziny do imprezy a Erwinowi zepsuł się pojazd. Była to fatalna wiadomość dla niego ponieważ miał jeszcze 40 minut drogi samochodem a na nogach byłoby to co najmniej dwa razy dłuższa trasa.

-Kurwa - zaklął złotooki po nosem i wyciągnął telefon dzwoniąc do Davida. - Cześć Davidku kochany - zaczął mówić pierwszy.

-Co się stało? - zapytał się go brunet.

-Autko mi się zepsuło podjechałbyś może? - odpowiedział mu siwowłosy wysyłając tym samym GPSa.

-Jasne - westchnął - a mogłeś jechać z nami - do powiedział po chwili patrząc się na lokalizację niższego. - KURWA GDZIE TY JESTEŚ NA JAKIMŚ ZADUPIU NIE MOŻESZ ZWYTRYCHOWAĆ LOKALNEGO?! - nakrzyczał na niego Gilkenly.

-KURWA NIE KRZYCZ NA MNIE SKOŃCZYŁ MI SIĘ WYTYCZNE DEBILU TAK TO BYM DO CIEBIE TERAZ NIE DZWONIŁ! - powiedział jeszcze głośniej. - Przyjedź tu teraz - Knuckles po tych słowach od razu się rozłączył i usiadł koło zepsutego samochodu. W tym czasie gdy przyjaciel do niego jechał Erwin przez cały czas nucił a po chwili wstał i tańczył na dachu auta. Tym zachowaniem zwrócił uwagę przejeżdżającego radiowozu z którego wysiadł Gregory wraz ze swoją partnerką Mią.

-A ty co tu robisz? - zapytał się go brunet. - nie powinieneś jechać teraz na plaże?

-Grzesiu jedźmy już bo się spóźnimy przez ciebie - w trąciła się Mią.

-Cicho siedź i wracaj do auta - odpowiedział kobiecie funkcjonariusz a ona z obrażoną miną wróciła do środka pojazdu. - To dlaczego tu tańczysz a nie na imprezie? - spytał się siwowłosego ponownie.

-No auto mi się zepsuło i czekam aż David tu podjedzie - odpowiedział mu z udawanym smutkiem.

-Chodź nie będziesz tu czekał pod wiozę cię i tak tam jedziemy - powiedział do niego brązowooki po czym otworzył mu drzwi uśmiechając się szczerzę. - Wsiadaj ekscelencjo. - Knuckles od razu po tych słowach wsiadł nie wykłócając się nawet o najmniejsze szczegóły jak to on lubił. Zaraz na miejscu kierowcy można było zobaczyć Gregorego oraz Mie siedzącą z tyłu pojazdu. Erwin od razu napisał do Davida wiadomość o treści "już nie musisz tu jechać ogarnąłem sobie podwózkę" na co złotooki dostał wiadomość zwrotną "ok". - Będziesz tak cały czas siedział w telefonie? - zwrócił mu uwagę starszy - Czy może jednak porozmawiamy.

-A o czym chcesz rozmawiać kapitanie? - zapytał się go nie dając dojść do słowa - a przepraszam teraz to bardziej oficerku - zachichotał młodszy.

-Spierdalaj Knuckles nie moja wina że jestem niedoceniany w tej policji.

-Wiesz jak jesteś nie doceniany musi być tego jakiś powód - w trąciła się do rozmowy kobieta za nimi.

-Grzesiu wiesz jak ci się tak bardzo nie podoba w tym burdelu gdzie pracujesz możesz przejść na ciemną stronę mocy - Erwin zaśmiał się upiornie na co Montanha spojrzał na niego przerażony.

-Czasami naprawdę się ciebie zaczynam bać - policjant przyznał prawdę. - i nie wyzywaj mi pracy - dodał po chwili.

-Gregory ale ile ty niby w niej zarabiasz? Wystarczy pierdolnąć jednego trackera nie dać się złapać i już zarabiasz więcej niż przeciętny funkcjonariusz - tłumaczył mu - wtedy żyjesz pełnią życia masz tylko jedną zasadę nie dać się złapać.

-Ale w każdym momencie ktoś może mnie postrzelić lub porwać - dopowiedział brunet.

-Jak pracujesz w policji też może się to zdarzyć - odpowiedział siwy - nie raz cię porywałem i strzelałem w ciebie - zaczął wspominać - gdy wtedy z Dorianem władowaliśmy w ciebie 40 kul przeżyłeś a potem mieliśmy mieć karę śmierci ale się z tobą dogadałem pod przykrywką Aya Kato na naszym dachu - Montanhe ruszyły ostatnie słowa w tym zdaniu NASZYM DACHU. To właśnie tam się zawsze spotykali kiedy mieli kłopoty lub po prostu chcieli się wygadać. - Zdradzałeś mi też tam wszystkie potrzebne informacje - siwowłosy dopowiedział to głośno i wyraźnie żeby funkcjonariuszka za nim wszystko słyszała.

-Nie dawałem ci żadnych informacji - Gregory odpowiedział mu zirytowany - Nie słuchaj go Mia on kłamie cały czas.

-Ciekawe co by się stało gdyby dowiedział się o ten nasz szef - powiedziała na głos blondynka.

-Pewnie by go zwolnili za to że jest moim wiernym korumpem.

-Kurwa Erwin nigdy nie byłem i nie będę twoim korumpem - brunet zaklął na słowa chłopaka.

-Grzesiu mogłeś powiedzieć żeby o tym nie mówił jak jest tu Mia myślałem że jej powiedziałeś że jesteś moim pieskiem - Knuckles zaśmiał się na ostatnie słowa. - W końcu jesteście parą - zaakcentował ostatnie słowo z zazdrością co zauważył mężczyzna obok niego.

-To że jestem z nią w związku nie oznacza ze musimy mówić sobie wszystko - wytłumaczył mu. - tobie tez dużo rzeczy nie mówię.

-Może dlatego ze nie jesteśmy razem - zaśmiał się siwowłosy

-A co chciałbyś ze mną być? - zapytał się go brązowooki na co młodszy na niego spojrzał skrępowaną miną oraz rumieńcem na twarzy po czym odwrócił wzrok na widoki za szybą. - Czy ty się speszyłeś? - zaśmiał się starszy.

-Nie tylko... Emm.. - złotooki nie wiedział co na to odpowiedzieć dlatego też nie odzywał się.

-A ten rumieniec na twojej twarzy wziął się znikąd? - Zapytał się go Gregory.

-Jaki rumieniec pojebało cię? Chyba masz jakieś halucynacje - Knuckles zaczął się bronić wlepiając wzrok bardziej w szybę.

-Ja też chyba coś widzę Erwin na twojej twarzy - odezwała się Mia.

-Zamknij mordę żmijo - zwyzywał ją siwowłosy mężczyzna. - Chuja widzicie.

-A spójrz na mnie - odpowiedział mu brunet.

-Po co? - zapytał się go zirytowany złotooki na co Gregory złapał go za brodę i przekręcił głowę w jego stronę tak że na siebie patrzyli. - Kurwa zjebie jebany wypierdalaj! - nakrzyczał na niego zdenerwowany Knuckles a Montanha się tylko zaśmiał.

-Mógłbyś mniej przeklinać? Dopiero wróciłeś z wakacji i już mnie wyzywasz - powiedział brunet. - A co do tych rumieńców to wciąż je widzę - policjant zaśmiał się wraz z Mią.

-Gorąco tu po prostu - Erwin zaczął się wachlować żeby choć trochę mężczyzna zaczął mu wierzyć.

-Jasne - brązowooki przekręcił oczami. - To jak z tym pytaniem?

-Jakim? -zapytał się go złotooki.

-Pytanie brzmiało czy chciałbyś być ze mną? - powtórzył mu Montanha.

-Teraz jesteśmy razem w samochodzie - odpowiedział mu Knuckles śmiejąc się niezręcznie chcąc ominąć to pytanie na co brunet westchnął.

-Ehhh... Czy chciałbyś być ze mną w związku partnerskim? - doprecyzował pytanie.

-Em... - Erwin zaczął zastanawiać się jak odpowiedzieć żeby brzmiało to dobrze. - Głupie pytanie.. Oczywiście że nie przecież nie jestem gejem i mi się nie podobasz jak już bym miał z kimś być to na pewno nie byłby to pies. - odpowiedział po chwili namysłu na co Gregory tylko przytaknął i skupił swój wzrok na drodze.

-Mogłem się tego spodziewać przecież jesteś z Heidi - zaśmiał się mężczyzna koło niego.

-Zerwałem dziś z nią - uświadomił mu z żalem na co Montanie zrobiło się go żal.

-Nie przejmuj się tym - brązowooki położył rękę na głowie Knucklesa po czym rozczochrał jego siwe idealnie ułożone włosy.

-O ty szmato zostaw mi włosy - Erwin zaatakował policjanta co nie skończyło się zbyt dobrze ponieważ Gregory zaczął się bronić i stracił panowanie nad kierownicą którą puścił.

-Kurwa Grzegorz trzymaj tą kierownicę!!! - zaczęła krzyczeć na niego Mia z tyłu gdy samochód wpadł w poślizg dlatego też ich pojazd wypadł z drogi i właśnie wjechali w skały które posłużyły im jako rampa. - AAAAAAAA... - krzyczała z przerażenia Clark gdy pojazd zaczął latać a po chwili już spadać w dół. Na szczęście samochód wylądował na piasku a nie w wodzie obok albo na imprezie która była dokładnie przed nimi. Niestety jednak na nieszczęście pasażerów pojazdu blondynka wylądowała na podłodze samochodu Erwin prawie wyleciał przez szybę a na końcu wylądował pod kierownicą głową pomiędzy nogami Gregorego a policjant tylko wepchnięty bardziej w fotel. Opłacało się zapinać pasy pomyślał brunet. Do pojazdu podbiegły prawie wszystkie osoby które były na imprezie zszokowane tym że z góry wyjechał im samochód który mógł ich zabić. Gdy Capela zobaczył kto siedzi za kierownicą od razu podbiegł do drzwi a Carbonara za nim w tym czasie Mia zdążyła wysiąść. - Nie jadę już nigdzie z wami razem w samochodzie. - zwróciła się do mężczyzn w pojeździe na co Dante oraz Nicollo się trochę zmieszali po czym otworzyli drzwi pojazdu.

-okurwa - powiedzieli w tym samym czasie gdy zobaczyli dwóch facetów w aucie w dwuznacznej pozie na co podszedł tam David.

-TO JUŻ TERAZ WIEM DLACZEGO NIE CHCIAŁEŚ ŻEBYM TAM JECHAŁ - krzyczał na cały głos Gilkenly po czym jeszcze głośniej się zaśmiał.

-To nie tak jak.. - nie dane mu było dokończyć ponieważ przerwał mu Carbonara.

-Jesteśmy z ciebie dumni braciszku - powiedział białowłosy. - chociaż mogłeś przyznać się wcześniej ale i tak wiedzieliśmy więc nic nie szkodzi - dopowiedział szczęśliwy Nicollo.

-Ale to nie tak jak myślisz! - siwowłosy zaczął się wyczołgiwać spod kierownicy tak że usiadł na Montanie. Złotooki się zarumienił pod wpływem tej sytuacji twarzą w twarz z policjantem są tak blisko siebie że wystarczyłby jeden mały ruch w stronę funkcjonariusza a stykaliby się ustami. Knuckles zmieszał się ta sytuacją dlatego szybko wycofał się oraz wysiadł z samochodu co nie wyszło mu dobrze ponieważ się wyjebał prosto na ziemię pod nogi Capeli.

-Erwinku nie wiedziałem że tak ciągnie cię do wszystkich policjantów. - powiedział David - najpierw Montanha teraz padasz u stóp Capeli no mówiłeś że pierdolisz tą policje ale nie sądziłem że to na poważnie. - zaśmiał się Gilkenly.

-W cale się z nim nie pierdole - wytłumaczył po czym westchnął- i nie jesteśmy razem - dopowiedział gdy zobaczył że Carbonara chce coś powiedzieć.

-Jasne - odpowiedział mu Capela przewracając oczami.

-No tak nie mógłbym z nim być ponieważ po pierwsze jest kryminalistą po drugie nie jestem gejem a po trzecie nie jest on w moim typie i mam dziewczynę! - Erwinowi po usłyszeniu tych słów zrobiło się przykro Knuckles chciał tu być na tej imprezie dla bruneta a teraz poczuł się jak kretyn że w ogóle tu jest. Gregory podszedł do siwowłosego po czym podał mu rękę żeby pomóc mu wstać. Złotooki przez dłuższą chwile zastanawiał się czy ją przyjąć ale ciągle w jego głowie były słowa bruneta z przed chwili dlatego też wstał bez pomocy Montanhy udając się od razu do barku z alkoholem gdzie usiadł na krześle i zamówił pierwszego drinka.

Gregory czuł się zlany przez siwowłosego chciał mu pomóc a on tego nie przyjął. Przecież nic mu nie zrobił takiego pomyślał brunet po czym podszedł do swojej partnerki i zabrał ją na środek parkietu żeby każdy widział kto tu jest królem.

Knuckles gdy zobaczył że Montanha świetnie bawi się na parkiecie bez niego u boku zamówił któregoś już z kolei drinka patrząc się cały czas na króla tej imprezy. Widział że nie tylko on go obserwował wokół bruneta był tłum lasek które co chwile na niego zerkały i zapewne chciałyby zatańczyć z policjantem tak samo jak siwowłosy wszyscy zazdrościli Mii w tym momencie. Wybrała sobie przystojnego policjanta którego nikt nie chciałby oddać. Dlatego też zawsze można ukraść Erwin miał szczęście że znał się na tym fachu w końcu jak Grzesiu powiedział wcześniej "jest kryminalistą". Może i siwowłosy nie czuł się z tym dobrze że policjant tak o nim myśli ale co mógł zrobić to był prawdziwy on a oryginalność jest bardzo ważna dla młodszego to dzięki niej jest taki rozpoznawalny na mieście. Knuckles jak i Gregory patrzyli sobie prosto w oczy z dość dużego dystansu aż siwowłosemu znikł on z pola widzenia daleko też złotooki aktualnie pił drinka gdy po chwili podszedł do niego Montanha siadając obok i zamawiając coś.

-Nie sądzisz że za dużo pijesz? - zapytał się go zmartwiony funkcjonariusz spoglądając na jego oczy.

-Jesteś ostatnią osobą która powinna się o mnie martwić oficerku - odpowiedział mu zirytowany. - poza tym to ty się napierdalasz wszędzie gdzie jest alkohol - zaśmiał się z niego.

-Erwin ile ty masz lat? - westchnął brunet - zachowujesz się jak małe obrażone dziecko.

-A może mam do tego powód?! Myślisz cały czas osobie jebany egoisto - zwyzywał go.

-Ja jestem egoistą? Mówi to osoba która ma najbardziej wyjebane ego w całym mieście! - brunet odpowiedział mu krzykiem który i tak nie dało się bardzo usłyszeć przez głośność muzyki. Zaskakujące było to że jeszcze nikt z lokalnych nie zadzwonił na policje o nieustanny hałas a może po prostu nie przyjęli tego z powodu że była tam większa część funkcjonariuszy. Z tego powodu była strefa dla samego crimu żeby nikt inny nie zauważył narkotyków przez które goście byli mniej sztywni.

-Ja chociaż martwię się o innych i się nimi zajmuje nie to co ty - siwowłosy położył oskarżająco palec na jego klatce piersiowe na co brunet zareagował oraz wziął jego ręce w swoje żeby mu nic nie zrobił w końcu był przestępcom i mógł mu zrobić krzywdę gołymi rękami. - Puść! - krzyknął na niego złotooki.

-A o kogo mam się niby martwic i zajmować? Jestem sam - powiedział mu z żalem w głosie policjant - no chyba że ty byś chciał księżniczko - mężczyzna się zaśmiał.

-A może bym chciał i co teraz? - zapytał się go siwowłosy na co Montanha się zdezorientował oraz poluzował uścisk na rękach mężczyzny przed nim. Knuckles wykorzystał tą okazję dlatego szybko wstał wyrywając ręce bruneta ze swoich i zaczął uciekać w stronę tłumów. Gregory wiedział że nie ma szans dogonić oraz złapać siwowłosego w tym tłumie dlatego go nawet nie gonił za to wypił wcześniej zamówiony alkohol po czym wrócił na parkiet do Mii cały czas kątem oka szukając przyjaciela.

Erwin w tym czasie był z boku wraz z członkami zakszotu takimi jak Carbonara David czy Vasquez. Knuckles opierając się o ścianę oraz rozmawiając z Gilkenlym Nicollo tańczył wraz z Kylie a Sindacco zapraszający do tańca Speedo oczywiście jak on to się tłumaczył jako przyjaciela. Siwowłosy może i rozmawiał z brunetem ale wzrok miał skupiony na policjancie tak samo jak funkcjonariusz na nim.

-Erwin? Erwin halo? - machał mu przed twarzą David żeby zwrócić na siebie uwagę - ERWIN HALO SŁYSZYSZ MNIE?! - krzyknął w końcu jego przyjaciel na co złotooki spojrzał na niego przerażonym spojrzeniem. - Wyglądasz jakbyś ducha zobaczył - zaśmiał się.

-Po chuj drzesz tego ryja? - zapytał się go Knuckles.

-Mówię do ciebie od dobrych 10 minut a ty nawet nie raczysz mnie słuchać a co dopiero odpowiadać. - odpowiedział mu. - Ale widzę ze ty jesteś zbyt zajęty oglądaniem swojego faceta.

-To nie jest mój facet! - oburzył się siwowłosy ale Gilkenly już tego nie usłyszał ponieważ zniknął w tłumie tak jak i Carbonara oraz Grzegorz. Złotooki wiedział że to nie może być przypadek że tak nagle wszyscy we trójkę zniknęli dlatego też złotooki czuwał wokół siebie.

W tym czasie gdy Erwin rozglądał się po całej sali poszukując swoich przyjaciół oraz Montanhy zauważył idącą w jego stronę niebiesko włosom kobietę która patrzyła na niego jakby miała go zabić. Knuckles chciał jej uciec ale niestety było już za późno i dziewczyna stała przed nim.

-Co tam u ciebie Kylie? - zaśmiał się niezręcznie siwowłosy co jeszcze bardziej zdenerwowało ją.

-Kurwa Erwin ty się nie śmiej! - nakrzyczała na niego Carbonara.

-Przestańcie na mnie krzyczeć! Cały czas ktoś na mnie krzyczy - oburzył się złotooki. - co takiego niby zrobiłem?

-Zerwałeś z Heidi - powiedziała niebiesko włosa na co Knuckles przewrócił oczami. - Przeproś ją i zaproś do tańca! - nakazała mu. - a jeszcze raz przewrócisz oczami to ci je wydłubię - zagroziła ale mężczyzna się tym jakoś nie przejął po czym wyciągnął telefon dzwoniąc do męża kobiety który nie odbierał na co chłopak zaklął pod nosem.

-Nie zerwałem z nią a zrobiłem sobie przerwę w naszym związku - westchnął po czym zrozumiał jak to mogło zabrzmieć.

-Okej czyli mam rozumieć że zrobiłeś sobie przerwę w związku żeby stukać inne panienki - stwierdziła Kylie.

-Ty serio nic nie rozumiesz? - zapytał się jej oraz westchnął znowu na ci dziewczyna spojrzała na niego podejrzliwie - nie czuje już tego co wcześniej do Heidi może coś się zmieni po tej naszej małej przerwie. - zaśmiał się.

-A jak się nie zmieni?

-Nie będziemy już razem i tyle - odpowiedział bez namysłu. - Na pewno sobie kogoś znajdzie w końcu jest tyle zajebistych osób na mieście oczywiście nie tak jak ja ale no cóż.

-Ale ty masz ego wyjebane - stwierdziła niebiesko włosa. - A  masz na kogoś oko? - zapytała się go na co siwowłosy trochę się spiął.

-Chuj cię to powinno interesować. - powiedział a dziewczyna się zaśmiała.

-Przeproś Heidi i jej o tym wszystkim powiedz tak będzie najlepiej - powiedziała poważnie a złotooki tylko przytaknął na co kobieta sobie poszła.

-Już więcej nie przychodzę na żadne imprezy ze względu na to że się w kimś zakochałem - szepnął pod nosem zirytowany sytuacją siwowłosy żeby nikt tego nie usłyszał.

-W KIM?! - Krzyknął zaskoczony David słysząc te słowa. Knuckles w tej chwili żałował wypowiedzianych na głos słów.

-Co w kim? - Erwin próbował udawać że nie wie o co chodzi brunetowi.

-Myślisz że jestem taki głupi i głuchy żeby ci w to uwierzyć? - zapytał się go Gilkenly.

-Ja nic nie mówiłem wcześniej to tonie się coś musiało przesłyszeć i tak myślę że jesteś głupi a nawet zjebany - zwyzywał go złotooki.

-Spierdalaj! W kim się zakochałeś? Mów - rozkazał mu przyjaciel ale niższy się nie odzywał. - Czyli teraz nie będziesz ze mną rozmawiać? Okej. - zaśmiał się głośno. - To chociaż chodź ze mną.

-Gdzie i po co? - zapytał się go siwowłosy.

-Carbonara mi kazał cię do niego zaprowadzić - zaczęli razem iść przez tłum tańczących ludzi.

-Ale po co? To jest w chuj podejrzane - stwierdził - najpierw znikacie bez słowa a teraz mnie prowadzisz do niego to jest podstęp i tyle.

-Skoro twoim zdaniem to podstęp to dlaczego nie uciekasz a idziesz ze mną grzecznie za rękę? - zapytał się siwego.

-Ponieważ wam ufam nic mi raczej nie zrobicie. - odpowiedział po chwili.

-to w kim się zakochałeś?

-W nikim z resztą i tak cię to nie powinno interesować - powiedział złotooki wymijając pytanie.

-Erwinku jesteśmy jak bracia a ty mi nie chcesz tego powiedzieć sam powiedziałeś że mi ufasz. - David zaczął udawać obrażonego. - Naprowadź mnie chociaż kto jest tą jedyną - zaśmiał się na ostatnie słowa.

-To nie ona a on - zdradził przyjacielowi a Gilkenly spojrzał na niego wzrokiem mówiącym "o kurwa" po czym wyższy się uśmiechnął.

"Ja w tym sezonie nie będę gejem" przypomniał sobie słowa Knucklesa i się zaśmiał. David chciał coś powiedzieć ale byli już na miejscu. Obiecał Nicollo że nie zepsuje ich planu więc musiał się go trzymać.

-I gdzie jest Carbo? - spytał się złotooki na co brunet wskazał mu ręką na ludzi przed nimi. - nie ma tam Carbonary. - Erwin spojrzał na przyjaciela obok którego już nie było. - Wiedziałem że to podstęp kurwa - szepnął ledwo słyszalnie i miał już iść gdy podszedł do niego Gregory co mówiąc szczerze zaskoczyło go. Knuckles jako iż wcześniej pokłócił się z Montanhą udawał wciąż obrażonego.

-Wciaż się na mnie złościsz? - spytał się go brunet przed nim.

-Nazwałeś mnie egoistą i nie przeprosiłeś.

-A nim nie jesteś? - zapytał się funkcjonariusz. - Wciąż tak uważam i ty zacząłeś wtedy. - przekręcił oczami. - Ale niech ci już będzie - westchnął - przepraszam.

-Ale nie tak! - nakrzyczał na niego Knuckles. - To ma być szczere a nie od niechcenia jak ty to teraz robisz! - Gregory po tych słowach podszedł jak najbliżej siwowłosego spoglądając w jego piękne oczy w kolorze złota.

-Erwin przepraszam że cię tak nazwałem nie chce się z tobą kłócić już nigdy więcej - dla młodszego doskonale było widać że policjant mówił to z uczuciami albo umiał doskonale nim manipulować.

-No nie wiem Grzesiu czy mogę ci to wybaczyć - siwowłosy udawał że się zastanawia.

-Erwinku błagam wybacz mi nie chciałem cię skrzywdzić - odpowiedział mu Gregory wchodząc w tą grę aktorską. - Wiem że to co wtedy powiedziałem było karygodne ale wybacz mi - starszy złapał jego rękę dodając dramatyzmu.

-Chyba jestem w stanie ci to wybaczyć pod dwoma warunkami. - odpowiedział mu na co wyższy spojrzał na niego pytająco tym samym puszczając dłoń - po pierwsze nie będziesz mi już tak nigdy mówił.

-Obiecuje - odpowiedział Montanha bez zastanowienia choć pewnie jeszcze dziś zwyzywa go kilka razy. Do północy zostało dużo czasu na jeszcze więcej wyzwisk. - Jaki jest twój drugi warunek moja księżniczko? - zapytał się go szarmancko.

-Po drugie muszę coś dostać w zamian mój książę. - zaakcentował ostatnie słowo. - Co proponujesz?

-Może wspólny taniec? - Gregory po tych słowach cofnął się i ukłonił podając rękę którą młodszy przyjął i od razu zawitali na środku sali wśród wszystkich świateł. Muzyka z energicznej zmieniła się na spokojną idealną do wolnego tańca. Ręce policjanta zjechały na talie niższego a Erwin swoje zaplótł wokół szyi bruneta. Właśnie tak kołysali się do rytmu coraz to przybliżając się do siebie patrząc prosto w oczy przez cały czas. - Warto mi wybaczyć? - szepnął funkcjonariusz.

-Myślę że.. Tak - zaśmiał się siwowłosy - mógłbym ci wybaczać cały czas - młodszy również zaczął szeptać.

-Aż tak dobrze tańczę? - zapytał się go również śmiejąc.

-Jesteś królem tego parkietu - powiedział bez namysłu. - Nie widziałem żeby ktoś był od ciebie lepszy.

-Ale że mój mały Erwinek daje mi takie komplementy a nie wyzywa mnie - Gregory szepnął mu do ucha aż złotookiemu przeszły przyjemne ciarki.

-Nie jestem mały - warknął na niego Knuckles pokazując swoje kły.

-A to mi mówisz że jestem psem. - wspólnie się zaśmiali. - jesteś bardzo malutki taki tyci tyci.

-A ty jesteś psem - złotooki chwycił go za koszule i przybliżył do siebie delikatnie - jeszcze raz nazwiesz mnie malutkim a jutro widzimy się w..

-Łóżku malutki? - przerwał mu brunet na co młodszy się lekko zarumienił i puścił jego koszule. - Mój maleńki - te słowa dla siwowłosego były jak miód dla jego uszu co starszy załuwarzył i powtórzył. - mój maleńki niestety muszę cię stąd zabrać za napad na funkcjonariusza policji.

-O nie - młodszy udawał smutek - więc musisz mnie teraz skuć - zaśmiał się.

-Oczywiście tylko może nie tutaj nie chce żeby twoi koledzy mnie zaatakowali za porwanie cię stąd. - powiedział brązowooki ruszając w głąb plaży z siwowłosym centralnie obok siebie - Muszę trzymać cię blisko żebyś mi nie uciekł chyba to rozumiesz? - zapytał się przyciągając niższego do siebie na co on przytaknął.

-Wiesz Carbo i David jakby zobaczyli że mnie porywasz pewnie im by to nie przeszkadzało a nawet bo cię do tego zachęcali - powiedział młodszy na co Gregory się zaśmiał.

Po kilku minutach byli już poza terenem imprezy dlatego też Kuckles był właśnie skuwany w kajdanki policyjne 406.

-Ale nie tak mocno panie policjancie - narzekał złotooki. - mógłbyś mi trochę je poluzować? Plose - zapytał się go prosząc.

-No nie wiem maleńki nie wiem jesteś bardzo groźnym przestępcom - odpowiedział mówiąc powolnie.

-Nic ci przecież nie zrobię nie proszę się żebyś mnie odkuł tylko poluzować kajdanki. - siwowłosy próbował go przekonać bo jednak po tym mogą mu zostać ślady.

-A co będę miał w zamian? - zapytał się go Gregory.

-No nie wiem nie mam na razie jakoś dużo pieniędzy dopiero wróciłem z wakacji - westchnął - co byś chciał Grzesiu?

-Każdej twojej nocy - odpowiedział mu uwodzicielsko Montanha przybliżając ich twarze do siebie nie będąc pewnym swoich ruchów. Ich usta dzieliły milimetry które coraz to bardziej się zmniejszały aż w końcu zaczęły się stykać. Powoli lekko lecz namiętnie nie będąc pewnych co czuje druga osoba całowali się przy blasku księżyca przez dobrą minutę aż nie zabrakło im tlenu w płucach. Patrzyli sobie prosto w oczy czy usta które po chwili znów złączył złotooki tylko już pewniej.

-Erwin... co my teraz robimy? - powiedział brunet po rozłączeniu ust.

-Całowaliśmy się...

-Znaczyło to coś dla ciebie. - Kuckles zamiast odpowiedzieć normalnie pocałował go po czym skinął głową na potwierdzenie.

-A dla ciebie... To coś znaczy...? - zapytał niepewnie siwowłosy.

-Nie całowałbym cię gdyby to nic nie znaczyło - powiedział szczerzę brunet.

-To może mnie odkujesz? Te kajdanki są za mocno zaciśnięte. Plose. - poprosił brązowookiego co też ten zrobił po czym wziął go na ręce i zaczął biec w stronę wody. - NIE! KURWA NIE! NAWET NIE PRÓBUJ! - zaczął na niego krzyczeć. - Monte proszę nie - tym razem złotooki błagał na co Gregory zaczął się śmiać - Weź mi tego nie rób - pastor zaczął się mocno trzymać policjanta wokół szyi. - malowałem się w chuj czasu ty wiesz ile zajmuje ułożenie tych włosów? Nie rób mi tego proszę - Erwin mówił płaczliwym głosem.

-Od kiedy ty jesteś taką pizdą? - zapytał się go funkcjonariusz poprawiając go na rękach przez co młodszy złapał go jeszcze mocniej.

-Spierdalaj kurwo jebana - zwyzywał go siwowłosy co nie było najlepszym pomysłem. - NIE! PRZEPRASZAM! - Krzyknął złotooki ale było już za późno ponieważ brunet go puścił. Knuckles wpadł cały do wody mocząc sobie wszystko do suchej nitki. - Nienawidzę cię!

-Dobra nie marudź tak kochasz mnie - Gregory stwierdził fakt po czym podał pomocną dłoń swojemu ukochanemu. Pastor przyjął jego rękę ciągnąć go jak najmocniej w dół żeby też wpadł co się oczywiście stało. - taki jesteś? - obaj zaczęli się ochlapywać wodą przez dobre kilka minut aż im się to nie znudziło i Erwinowi zaczęło robić się zimno dlatego wstali z wody oraz ruszyli w stronę plaży. Nie daleko morza usiedli na piasku przytulając się do siebie.

-Pachniesz mokrym psem - powiedział w pewnym momencie siwowłosy przez co obaj się zaśmiali.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro