13
Po chwili udało mi się odnaleźć kuchnię, jednak tam wcale nie było mniej ludzi. Na blacie siedziała ciemnowłosa dziewczyna, a całujący ją chłopak stojący pomiędzy jej nogami wkładał jej ręce pod sukienkę. W zasadzie praktycznie uprawiali publicznie seks, a ja myślałam, że zwymiotuję.
Starałam się odnaleźć jakiś alkohol, który nie przypominał czystej wódki (naprawdę jej nie znosiłam), gdy prawie nie zabiłam się o bezwładne ciało dziewczyny leżące przy zlewie.
— Wybacz — bąknął rudy chłopak, który wziął dziewczynę na ręce i wyniósł ją z pomieszczenia.
Przeglądałam kolejne szafki, gdy usłyszałam za sobą nieznajomy głos.
— Potrzebujesz pomocy?
Odwróciłam się w stronę jego źródła.
Na przeciwko mnie stał brunet opierający się nonszalancko o blat znajdujący się za nim. Z pod czarnego T-Shirtu dostrzegłam masę tatuaży. Powinnam przywyknąć do tego widoku zważywszy, że większość z imprezowiczów je posiadała, jednak nadal sprawiały, że było mi gorąco. Nieznajomy uśmiechał się do mnie w naprawdę ciepły sposób, przyłapując mnie na trochę zbyt długim gapieniu się.
— Szukam czegoś lepszego od tego — potrząsnęłam butelką wódki Abolut.
— Myślę, że coś się dla ciebie znajdzie — wyszczerzył się szeroko. — Lubisz drinki?
— Zdecydowanie.
Obserwowałam jak chłopak w skupieniu chwyta za szklankę i miesza w nim różne kolorowe soki i alkohole, a na koniec dekoruje szklankę plasterkiem cytryny.
— Wow — powiedziałam z uznaniem. — Jesteś barmanem?
— To była tylko praca wakacyjna — roześmiał się. — Jestem Zayn — wyciągnął rękę, którą zaraz uścisnęłam.
— Lily — odpowiedziałam i wzięłam łyka swojego drinka, który sprawił, że wieczór od razu stał się lepszy.
— Nigdy wcześniej cię tu nie widziałem.
— Bo wróciłam do Londynu całkiem niedawno — wzruszyłam ramionami. — I to moja pierwsza impreza od kiedy przyjechałam.
— Zdecydowanie musisz wpadać tu częściej — przez cały czas się uśmiechał, a ja zdążyłam zauważyć, że ma idealnie skrojone usta.
— Chyba tu nie pasuję — przyznałam marszcząc nos.
— Jak dla mnie zdecydowanie nie wyglądasz na osobę, która przesiaduje weekendami w domu — Zayn wziął łyka ze swojego kubka, do którego wcześniej wlał sobie whisky.
— Ktoś tutaj jednak sądzi inaczej — mruknęłam i wskazałam za jego plecy, gdzie dostrzegłam w oddali Nialla podrywającego jakąś blondynkę z dużym biustem.
— Ah, oczywiście poznałaś Nialla — przewrócił oczami ze śmiechem. — Bywa kutasem, nie zwracaj na niego uwagi. On już tak po prostu ma, że nie szanuje nikogo prócz siebie — wzruszył ramionami.
— Nie lubicie się? — zapytałam.
— To mój kumpel — przyznał. — Ale jest kutasem i dobrze o tym wie.
Ktoś z głębi salonu rzucił hasło 'Prawda czy Wyzwanie' a ludzie zaczęli entuzjastycznie gwizdać.
— Jesteśmy w szkole podstawowej? — parsknęłam.
— Ludzie tutaj uwielbiają tę grę. Spróbuj, może ci się spodoba? — zaproponował, a ja po prostu nie potrafiłam mu odmówić.
Weszliśmy do salonu, gdzie kilkanaście osób uformowało na podłodze spore kółko. Usiadłam obok Zayna i chłopaka z lokami, na którego wszyscy wołali Harry, więc zgaduję, że tak musiał mieć na imię. Ktoś pytał Nialla czy zagra, a on go zwyzywał i powiedział, że nie jest dzieckiem.
— O, wzorowa uczennica postanowiła się zabawić — złośliwa dziewczyna z zielonymi końcówkami rzuciła w moją stronę komentarz.
Miałam ochotę powiedzieć jej, że jest wkurzającą wywłoką, ale ograniczyłam się do pokazania jej środkowego palca ze szczerym uśmiechem.
Grunt to zachować klasę.
— I poznałaś Amy — westchnął Zayn, po czym nachylił się do mojego ucha. — Nie martw się, zachowuje się tak wobec każdej ładnej dziewczyny, ponieważ na nią nikt nie zwraca uwagi.
Zaśmiałam się cicho, a kiedy odsuwałam się od Zayna zauważyłam, że krzywo przygląda nam się Niall.
— Dobra kurwa, też gram — odparł.
— W porządku — powiedział chłopak trzymający w ręku pustą butelkę po piwie. — Czy wszyscy znają zasady?
— Tak, Louis! Zaczynaj — ponagliła go Molly, która cała chodziła z podekscytowania. I nie trudno było zauważyć, że była już podpita.
Co było tak emocjonującego w tej grze?
Chłopak przewrócił oczami i zakręcił butelką. Wskazała ona na blondwłosą dziewczynę, która wcześniej rozmawiała z Niallem. Jako zadanie dostała ściągnięcie bluzki i siedzenie w w ten sposób do końca gry. To było tak oczywiste, zważywszy, że zadanie wymyślał nie kto inny jak Niall.
Później wypadło na chłopaka o imieniu Liam, który musiał powiedzieć imię dziewczyny, z którą ostatnio uprawiał seks. Molly musiała pokazać swój tatuaż na pośladku, a dziewczyna siedząca obok niej demonstrowała na bananie jak robi loda.
Po kilku kolejnych rundach szyjka butelki wskazała na mnie, a ja mimowolnie się spięłam, ponieważ teraz wszyscy na mnie patrzyli.
— A więc prawda czy wyzwanie? — zapytał Louis.
— Oczywiście, że prawda — powiedziała Amy lekceważąco oglądając swoje paznokcie.
— Wyzwanie — odpowiedziałam pewnie.
Cóż, pewnie będę tego żałować.
— Wyzywam cię... — zaczął Louis, jednak Molly szybko mu przerwała.
— Do pójścia z Zaynen na 7 minut w niebie! — krzyknęła.
Spojrzenia wszystkich w ciągu sekundy skupiły się jedynie na mnie i Zaynie.
Miałam iść z nim do pokoju na 7 minut. Sama nie wiedziałam co o tym sądzić.
Niall spojrzał na nas z pod uniesionej brwi, a Molly puściła mi oczko. Spojrzałam na Zayna, który z uśmiechem wzruszył ramionami.
I wszystko mogłoby skończyć się świetnie, gdyby nie to, że jakiś pijany facet potknął się o własne nogi i upadł na podłogę między mnie i Zayna, wylewając na moją koszulkę całą zawartość swojego piwa.
— O Boże — momentalnie zesztywniałam i zamknęłam na kilka sekund oczy, by jakoś się uspokoić.
Właśnie ciekło ze mnie śmierdzące piwo, a cholerna Amy z tego powodu omal nie udusiła się ze śmiechu.
— Nie potrafisz chodzić?! — warknął Zayn i pomógł mi wstać z ziemi. — Nic ci nie jest?
— N...
Nie było, dopóki ten sam chłopak nie zwymiotował na moje jeszcze przed chwilą białe Vansy.
— Kurwa, serio?! — od razu ściągnęłam buty z nóg i zmarszczyłam nos w obrzydzeniu.
— Ja pierdole — krzyknął Harry łapiąc się za głowę. — To nie zejdzie z tej pieprzonej wykładziny.
Zayn wziął moje obrzygane buty w dwa palce z kwaśną miną.
— Już z nich nic nie będzie, Lily.
— Po prostu je wyrzuć — złapałam się za głowę.
Harry położył mi rękę na plecach.
— Na górze jest moja sypialnia. Możesz wziąć sobie jakąś moją koszulkę — powiedział i spróbował podnieść nieprzytomnego już chłopaka. — Niall pokaż jej gdzie jest mój pokój, a ty Zayn pomóż mi wynieść go na dwór.
Popatrzyłam na Nialla, który z rozbawieniem wskazał na schody.
— Świetnie, że masz satysfakcję, ale ani słowa — warknęłam.
Kiedy weszliśmy do pokoju Harry'ego Niall od razu legł się na jego łóżku, gdy ja dobiegłam do szafy. Zdziwił mnie fakt, że Harry posiadał dziesiątki takich samych czarnych T— Shirtów.
— Ta impreza jest do kitu — mruknął chłopak.
— Możesz już sobie iść. Chcę się przebrać.
— Nie schlebiaj sobie. I tak bym nie spojrzał.
Przewróciłam oczami.
— Nie mam nastroju na kłócenie się z takim idiotą jak ty. Po prostu się wynoś.
Parsknął pod nosem śmiechem i wyszedł z pomieszczenia.
Ściągnęłam z siebie przemoczony materiał i od razu wrzuciłam go do śmieci. Przełożyłam przez głowę o wiele za dużą koszulkę Harry'ego i nagle zobaczyłam przed sobą Nialla z powiększonymi, niemal czarnymi oczami.
— Co robisz do cholery?! Mówiłam, że masz wyjść!
— Nie spodziewałem się, że masz kolczyk w takim miejscu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro