Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13

Po chwili udało mi się odnaleźć kuchnię, jednak tam wcale nie było mniej ludzi. Na blacie siedziała ciemnowłosa dziewczyna, a całujący ją chłopak stojący pomiędzy jej nogami wkładał jej ręce pod sukienkę. W zasadzie praktycznie uprawiali publicznie seks, a ja myślałam, że zwymiotuję.

Starałam się odnaleźć jakiś alkohol, który nie przypominał czystej wódki (naprawdę jej nie znosiłam), gdy prawie nie zabiłam się o bezwładne ciało dziewczyny leżące przy zlewie.

— Wybacz — bąknął rudy chłopak, który wziął dziewczynę na ręce i wyniósł ją z pomieszczenia.

Przeglądałam kolejne szafki, gdy usłyszałam za sobą nieznajomy głos.

— Potrzebujesz pomocy?

Odwróciłam się w stronę jego źródła.

Na przeciwko mnie stał brunet opierający się nonszalancko o blat znajdujący się za nim. Z pod czarnego T-Shirtu dostrzegłam masę tatuaży. Powinnam przywyknąć do tego widoku zważywszy, że większość z imprezowiczów je posiadała, jednak nadal sprawiały, że było mi gorąco. Nieznajomy uśmiechał się do mnie w naprawdę ciepły sposób, przyłapując mnie na trochę zbyt długim gapieniu się.

— Szukam czegoś lepszego od tego — potrząsnęłam butelką wódki Abolut.

— Myślę, że coś się dla ciebie znajdzie — wyszczerzył się szeroko. — Lubisz drinki?

— Zdecydowanie.

Obserwowałam jak chłopak w skupieniu chwyta za szklankę i miesza w nim różne kolorowe soki i alkohole, a na koniec dekoruje szklankę plasterkiem cytryny.

— Wow — powiedziałam z uznaniem. — Jesteś barmanem?

— To była tylko praca wakacyjna — roześmiał się. — Jestem Zayn — wyciągnął rękę, którą zaraz uścisnęłam.

— Lily — odpowiedziałam i wzięłam łyka swojego drinka, który sprawił, że wieczór od razu stał się lepszy.

— Nigdy wcześniej cię tu nie widziałem.

— Bo wróciłam do Londynu całkiem niedawno — wzruszyłam ramionami. — I to moja pierwsza impreza od kiedy przyjechałam.

— Zdecydowanie musisz wpadać tu częściej — przez cały czas się uśmiechał, a ja zdążyłam zauważyć, że ma idealnie skrojone usta.

— Chyba tu nie pasuję — przyznałam marszcząc nos.

— Jak dla mnie zdecydowanie nie wyglądasz na osobę, która przesiaduje weekendami w domu — Zayn wziął łyka ze swojego kubka, do którego wcześniej wlał sobie whisky.

— Ktoś tutaj jednak sądzi inaczej — mruknęłam i wskazałam za jego plecy, gdzie dostrzegłam w oddali Nialla podrywającego jakąś blondynkę z dużym biustem.

— Ah, oczywiście poznałaś Nialla — przewrócił oczami ze śmiechem. — Bywa kutasem, nie zwracaj na niego uwagi. On już tak po prostu ma, że nie szanuje nikogo prócz siebie — wzruszył ramionami.

— Nie lubicie się? — zapytałam.

— To mój kumpel — przyznał. — Ale jest kutasem i dobrze o tym wie.

Ktoś z głębi salonu rzucił hasło 'Prawda czy Wyzwanie' a ludzie zaczęli entuzjastycznie gwizdać.

— Jesteśmy w szkole podstawowej? — parsknęłam.

— Ludzie tutaj uwielbiają tę grę. Spróbuj, może ci się spodoba? — zaproponował, a ja po prostu nie potrafiłam mu odmówić.

Weszliśmy do salonu, gdzie kilkanaście osób uformowało na podłodze spore kółko. Usiadłam obok Zayna i chłopaka z lokami, na którego wszyscy wołali Harry, więc zgaduję, że tak musiał mieć na imię. Ktoś pytał Nialla czy zagra, a on go zwyzywał i powiedział, że nie jest dzieckiem.

— O, wzorowa uczennica postanowiła się zabawić — złośliwa dziewczyna z zielonymi końcówkami rzuciła w moją stronę komentarz.

Miałam ochotę powiedzieć jej, że jest wkurzającą wywłoką, ale ograniczyłam się do pokazania jej środkowego palca ze szczerym uśmiechem.

Grunt to zachować klasę.

— I poznałaś Amy — westchnął Zayn, po czym nachylił się do mojego ucha. — Nie martw się, zachowuje się tak wobec każdej ładnej dziewczyny, ponieważ na nią nikt nie zwraca uwagi.

Zaśmiałam się cicho, a kiedy odsuwałam się od Zayna zauważyłam, że krzywo przygląda nam się Niall.

— Dobra kurwa, też gram — odparł.

— W porządku — powiedział chłopak trzymający w ręku pustą butelkę po piwie. — Czy wszyscy znają zasady?

— Tak, Louis! Zaczynaj — ponagliła go Molly, która cała chodziła z podekscytowania. I nie trudno było zauważyć, że była już podpita.

Co było tak emocjonującego w tej grze?

Chłopak przewrócił oczami i zakręcił butelką. Wskazała ona na blondwłosą dziewczynę, która wcześniej rozmawiała z Niallem. Jako zadanie dostała ściągnięcie bluzki i siedzenie w w ten sposób do końca gry. To było tak oczywiste, zważywszy, że zadanie wymyślał nie kto inny jak Niall.

Później wypadło na chłopaka o imieniu Liam, który musiał powiedzieć imię dziewczyny, z którą ostatnio uprawiał seks. Molly musiała pokazać swój tatuaż na pośladku, a dziewczyna siedząca obok niej demonstrowała na bananie jak robi loda.

Po kilku kolejnych rundach szyjka butelki wskazała na mnie, a ja mimowolnie się spięłam, ponieważ teraz wszyscy na mnie patrzyli.

— A więc prawda czy wyzwanie? — zapytał Louis.

— Oczywiście, że prawda — powiedziała Amy lekceważąco oglądając swoje paznokcie.

— Wyzwanie — odpowiedziałam pewnie.

Cóż, pewnie będę tego żałować.

— Wyzywam cię... — zaczął Louis, jednak Molly szybko mu przerwała.

— Do pójścia z Zaynen na 7 minut w niebie! — krzyknęła.

Spojrzenia wszystkich w ciągu sekundy skupiły się jedynie na mnie i Zaynie.

Miałam iść z nim do pokoju na 7 minut. Sama nie wiedziałam co o tym sądzić.

Niall spojrzał na nas z pod uniesionej brwi, a Molly puściła mi oczko. Spojrzałam na Zayna, który z uśmiechem wzruszył ramionami.

I wszystko mogłoby skończyć się świetnie, gdyby nie to, że jakiś pijany facet potknął się o własne nogi i upadł na podłogę między mnie i Zayna, wylewając na moją koszulkę całą zawartość swojego piwa.

— O Boże — momentalnie zesztywniałam i zamknęłam na kilka sekund oczy, by jakoś się uspokoić.

Właśnie ciekło ze mnie śmierdzące piwo, a cholerna Amy z tego powodu omal nie udusiła się ze śmiechu.

— Nie potrafisz chodzić?! — warknął Zayn i pomógł mi wstać z ziemi. — Nic ci nie jest?

— N...

Nie było, dopóki ten sam chłopak nie zwymiotował na moje jeszcze przed chwilą białe Vansy.

— Kurwa, serio?! — od razu ściągnęłam buty z nóg i zmarszczyłam nos w  obrzydzeniu.

— Ja pierdole — krzyknął Harry łapiąc się za głowę. — To nie zejdzie z tej pieprzonej wykładziny.

Zayn wziął moje obrzygane buty w dwa palce z kwaśną miną.

— Już z nich nic nie będzie, Lily.

— Po prostu je wyrzuć — złapałam się za głowę.

Harry położył mi rękę na plecach.

— Na górze jest moja sypialnia. Możesz wziąć sobie jakąś moją koszulkę — powiedział i spróbował podnieść nieprzytomnego już chłopaka. — Niall pokaż jej gdzie jest mój pokój, a ty Zayn pomóż mi wynieść go na dwór.

Popatrzyłam na Nialla, który z rozbawieniem wskazał na schody.

— Świetnie, że masz satysfakcję, ale ani słowa — warknęłam.

Kiedy weszliśmy do pokoju Harry'ego Niall od razu legł się na jego łóżku, gdy ja dobiegłam do szafy. Zdziwił mnie fakt, że Harry posiadał dziesiątki takich samych czarnych T— Shirtów.

— Ta impreza jest do kitu — mruknął chłopak.

— Możesz już sobie iść. Chcę się przebrać.

— Nie schlebiaj sobie. I tak bym nie spojrzał.

Przewróciłam oczami.

— Nie mam nastroju na kłócenie się z takim idiotą jak ty. Po prostu się wynoś.

Parsknął pod nosem śmiechem i wyszedł z pomieszczenia.

Ściągnęłam z siebie przemoczony materiał i od razu wrzuciłam go do śmieci. Przełożyłam przez głowę o wiele za dużą koszulkę Harry'ego i nagle zobaczyłam przed sobą Nialla z powiększonymi, niemal czarnymi oczami.

— Co robisz do cholery?! Mówiłam, że masz wyjść!

— Nie spodziewałem się, że masz kolczyk w takim miejscu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro