Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

•2•

Po kłótni z rodzicami nie miałam siły an nic. Zamknęłam pokój, położyłam się na łóżku, włączyłam ost'y z dramy „WHO ARE U : SCHOOL 2015" i zaczęłam płakać. Wpatrywałam się w sufit przez dłuższa porę dnia. W pewnym momencie usłyszałam telefon. NA wyświetlaczu pokazał mi się numer SaJin.

-Tak?-powiedziałam, chlipiąc

-Hej Jiyeon, zaraz...Ty płaczesz? Co się stało? Ktoś Ci zrobił krzywdę? Mam do Ciebie przyjechać?

-Spokojnie, to tylko małe „problemy rodzinne". Dam sobie radę.

-Na pewno? Bo wiesz, że możesz na mnie liczyć?

-Tak wiem...coś się stało, że dzwonisz?

-No chciałam Ci się pochwalić! Siostra zabiera mnie na prawo jazdy! Jak to zdam, będziemy mogły jechać wszędzie, gdzie tylko zapragniemy !

-To wspaniale kochanie! A teraz przepraszam Cię, chcę trochę odpocząć.

Rozłączyłam się. Przykryłam się kołdrą. Przewracałam się z boku na bok, myśląc o tej całej propozycji rodziców. W pewnym momencie zgłodniałam. Nie chciałam pokazywać się pani Choi w takim stanie, dlatego założyłam bluzę, nałożyłam na głowę kaptur i zeszłam na dół. Jednak nie zastałam tam kobiety. Po przeszukaniu całego piętra zobaczyłam małą karteczkę na stole w jadalni.

Jiyeonnie~~

Pewnie już wstałaś jak to czytasz. Zauważyłam, że w lodówce jest pusto, więc pojechałam do paru sklepów, uzupełnić zapasy. Wrócę wieczorem. A! Zostawiłam Ci mleko i grzanki z truskawkami, tak jak lubisz. I twoi rodzice kazali zostawić adres BIG HIT...musiałam to przyjąć, bo inaczej by mnie zwolnili...przepraszam...

Big Hit Entertainment, 2F Cheonggu Building 10-31, Nonhyeon-dong, Gangnam-gu, Seoul, South Korea

Buziaczki!

Zjadłam w samotności śniadanie. Spojrzałam jeszcze raz na kartkę. Skoro karzą mi tam iść...nie chce...ale z drugiej strony to moi rodzice....

Przebrałam się w spodnie z wysokim stanem, zwykły różowy t-shirt i białą bluzę z kapturem. Przeczesałam włosy, zrobiłam delikatny makijaż. Wzięłam słuchawki i wyszłam, trzymając adres w rękach. Postanowiłam się przejść, bo miałam jakieś 20 min drogi, a dodatkowo spacer dobrze mi zrobi. Po upływie tego czasu w końcu dotarłam do celu. 

Stanęłam przed ogromnym budynkiem, wzięłam głęboki oddech, weszłam po schodach i pchnęłam szklane drzwi. Od razu zauważyłam informację. Podeszłam do stanowiska.

-Dzień dobry, chciałam porozmawiać z panem Bang Si-hyukiem.-powiedziałam oschle.

-Przepraszam panią bardzo, ale obawiam się, że właściciel tego biznesu jest bardzo zajęty.

-Pani chyba nie wie kim jestem.-kobieta wyjrzała zza komputera, zlustrowała mnie od stóp do głów i kontynuowała pracę-Jestem Lee JiYeon i poproszono mnie o wzięcie udziału w głupim przedsięwzięciu!

-Jiyeon!-usłyszałam potężny, męski głos-Jednak posłuchałaś rodziców i przystałaś na ich propozycję. Pozwól, że się przedstawię, Bang SiHyuk

-Lee JiYeon, ale pan to już wie.

-Dobrze proszę za mną, do mojego gabinetu.

Szliśmy długimi i oszklonymi korytarzami. Nagle grupa chłopaków przebiegła między nami. Jeden z nich szturchną mnie ramieniem, tak mocno, że znalazłam się na ziemi.

-Co wy wyprawiacie dzieciaki! Taehyung, przeproś ją!

-Dobra dobra-powiedział chłopak podchodząc do mnie. Wydawał mi się znajomy...wysoki i sylwetka, jakbym już ją gdzieś widziała.-Sorka.-wyciągnął rękę.

Zmierzyłam go tylko, po czym odsunęłam jego rękę i wstałam o własnych siłach. Chłopaki ukłonili się  i poszli dalej. Prezes przeprosił mnie za ich zachowanie, po czym udaliśmy się do windy. Wysiadając z niej, znaleźliśmy się na ostatniej prostej. Weszliśmy do gabinetu. Pan Bang odsunął mi krzesło, a sam usiadł po drugiej stronie biurka.

-To tak, może przedstawię Ci mój plan.

-W takim razie zamieniam się w słuch.-oznajmiłam, rozsiadając się na krześle.

-Chciałbym, abyś zagrała główną rolę w dramie, wraz z jednym z moich podopiecznych. Niestety, jest to ten chłopak, który Cię szturchną na korytarzu..Ale! Zadbam o to, aby to się więcej nie powtórzyło!

-No dobrze...a jakiego typu miałaby to być drama?

-Myślałem o szkolnej. Oczywiście dlatego, że na taki tym dram jest największy popyt. Dodatkowo, jeśli grają w niej idole znani na całym świecie. Nie ukrywam, że moi chłopcy są jednym z najbardziej rozpoznawalnych zespołów, jeśli chodzi o kpop. Dlatego wybierając „partnerkę" dla Taehyunga, kierowałem się podobnymi kryteriami. Jak mniemam, jesteś znaną fotomodelką.

-Tak, jestem, ale to głównie przez moich rodziców. Ale proszę mnie nie traktować jako gwiazdkę.

-Ma się rozumieć. Dobrze, czyli nie odmawia pani.?

-No tak-oznajmiłam

-Dobrze, więc proszę podpisać to w paru miejscach.

Zauważyłam drobną stertę dokumentów. Super. W między czasie spytałam, czy będą sesje zdjęciowe. Mężczyzna z uśmiechem odpowiedział, że oczywiście, bo wiedział czym się profesjonalnie zajmuję. Po podpisaniu wszystkich ważnych papierków, wstałam, pożegnałam się. Kiedy wychodziłam, pan Bang krzyknął, że pierwsze zdjęcia odbędą się za tydzień.

Spojrzałam na zegarek. Jeszcze parę godzin do wieczora. Stwierdziłam, że pójdę do parku i posiedzę trochę na świeżym powietrzu. Przekroczyłam bramę i przeszłam się ścieżkami w poszukiwaniu wolnej ławki. Po chwili znalazłam. Siedząc tak zaczęłam grzebać butami w ziemi, z wsadzonymi rękami w kieszeń bluzy. Przesiedziałam na tej ławce sporo godzin. W tym czasie widziałam pary, rodziny z dziećmi, staruszków, samotników i ludzi z psami. Nagle dostałam sms od chłopaka. Spytał gdzie jestem. Odpisałam, że w parku. Po paru minutach przyszedł do mnie, przywitał się buziakiem. Jednak ostatnio coś dziwnie między nami. Jaehyun wszedł w złe towarzystwo i zaczyna „szwankować". Kiedy usiadł wyciągnął szluga.

-Możesz przy mnie nie palić tej fajki?!

-Odejdę dalej.

-Dobrze wiesz, że nienawidzę fajek! Wywal to.

-Bo?-spytał nachylając się nade mną.

Bez wahania wywaliłam tego papierosa z jego ręki. Ten jednak złapał mnie mocno za nadgarstek, jednak tak mocno, że syknęłam. Wywołało to tylko ironiczny uśmiech. Po chwili puścił moją rękę. Ja tylko wstałam z tej ławki i powiedziałam, ze idę do domu. Długo się kłóciliśmy, ale po chwili założyłam tylko słuchawki i poszłam w swoją stronę. Ignorowałam jego krzyki.

W domu czekała już na mnie pani Choi. Przytuliła mnie tak mocno, jakbym była jej prawdiwą córką. Sama tak się czułam

-Cześć Jiyeonnie~ Wszystko w porządku?

-Po staremu~ Byłam w tej wytwórni

-Tak ? I jak było?

Opowiedziałam jej o wszystkim, co się dzisiaj zdarzyło. Ta tylko z troską na mnie spojrzała. Potem dała coś do zjedzenia. Wszystko było przepyszne. Potem usiadłam przed telewizorem i nawet nie wiem kiedy zasnęłam na kanapie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro