Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

•1•

Dzisiaj z przyjaciółką SaJin wybrałyśmy się na zakupy do galerii handlowej. Kupiłyśmy mnóstwo ciuchów, obgadałyśmy wszystkie możliwe tematy, w tym opowiedziała mi trochę o swojej siostrze, SoJin. Jest w zespole kpopowym, Girl's Day. Są ze sobą mocno zżyte, mimo tak dużej różnicy wieku. Kiedy SaJin się urodziła SoJin od razu ją pokochała. Nie odstawiała jej na krok, wychodziła na dwór, bawiła się z nią, zaprowadzała do szkoły, jak i z niej ją zabierała. Były po prostu tak bardzo nierozłączne, że mentalnie tworzyły jedno ciało.

Później poszłyśmy coś zjeść. Oczywiście, że fastfood. Czasem modelki potrzebują odrobiny kalorii. W konsumpcji cheeseburgerów oraz frytek przeszkodził mi telefon pani Choi.

-Jiyeonnie kochanie~ gdzie jesteś?

-W galerii, z koleżanką z pracy, coś się stało?

-Nie nie..właściwie...To wieczorem przyjadą twoi rodzice. Chcą z Tobą pogadać.

-No dobrze, będę na 20.

Rozłączyłam się. Moi rodzice dzisiaj przyjdą..nie wierze. Ostatnio widziałam ich NA ŻYWO, kiedy załatwiali mi robotę w ICECREAM12. Ciekawe czego ode mnie oczekują tym razem.

Aby o tym zapomnieć, poszłyśmy z SaJin do kina. Świetnie się bawiłyśmy. Film był dość zabawny, jednak nie zabrakło w nim psychologicznych momentów. Po seansie poszłyśmy na autobus. Ja usiadłam przy oknie, bo wysiadałam parę przystanków dalej. Kiedy wysiadała, pożegnałam się z nią buziakiem w policzek, odmachałam zza okna i założyłam słuchawki. Potem zamyślona oparłam głowę o szybę pojazdu.

 Po parunastu minutach byłam na miejscu. Wysiadając z autobusu potrącił mnie wysoki chłopak z czarną bluzą z kapturem oraz maseczką na twarzy.

-YAAAAA!!!! UWAŻAJ IDIOTO! OCZU NIE MASZ?!

Nie usłyszałam odpowiedzi. Przyłożyłam rękę do obolałego ramienia i szłam w kierunku domu. Widząc go westchnęłam, po czym udałam się w stronę drzwi. Wyjęłam klucze i pchnęłam klamkę. Jak zwykle przywitała mnie pani Choi, z uśmiechem ściągając mi sweter i torbę z ramion, dodatkowo odłożyła moje zakupy na bok. Następnie założyła moje włosy za ucho. Zaprowadziła mnie do jadalni, gdzie stół był pełen jedzenia, a przy nim siedziała moja rodzicielka i tata.

-Cześć kochanie-powiedziała mama, jednak ja posłałam jej sztuczny uśmiech.-To...usiądź pewnie jesteś głodna.

-Jadłam na mieście, ale usiądę, w końcu nie widzimy się codziennie-odburknęłam.

Po chwili milczenia widziałam jak tata szturcha mamę, żeby kontynuowała rozmowę.

-Pewnie pani Choi mówiła Ci, że przyszliśmy tu w konkretnym celu prawda?-zauważyła tylko moje kiwnięcie głową, po czym złapała mnie za dłoń-Ostatnio dostaliśmy telefon od dosyć ważnego i znaczącego człowieka. Mianowicie od właściciela jednej z wytwórni muzycznych. Chodzi tu o BigHit i pana Bang Si-hyuka. Chciałby, aby jeden z jego podopiecznych wraz z Tobą zagrał w dramie.

-Proszę Cię...Nie pakuj mnie w coś, co nie wypali! Nie zamierzam brać udziału w tym gównie!

-Spokojnie kochanie, założę się, że to bardzo sympatyczny chło...

-Nie! Ja nie chcę!-przerwałam z krzykiem, wstając gwałtownie z krzesła, co spowodowało jego upadek i zacisnęłam dłonie w pięści.

-Lee JiYoen!-krzyknął tata, uderzając z całej siły w stół-PRZESTAŃ SIĘ SPRZECIWIAĆ! TROCHĘ SZACUNKU DLA MATKI!

-DLACZEGO ZAWSZE TO WY USTALACIE CO MAM ROBIĆ!? –wykrzyczałam ze łzami w oczach-DODATKOWO SIEDZICIE TYLKO W TEJ BEZNADZIEJNIEJ FIRMIE!

W tym momencie chciałam pójść do pokoju, ale ojciec złapał mnie za rękę, obrócił do siebie i uderzył w twarz.

-NIE BĘDZIESZ GÓWNIARO DYSKUTOWAĆ! ZROBISZ TO CO CI KARZEMY!

-NIE ZAMIERZAM, WYPCHAJCIE SIĘ TĄ PROPOZYCJĄ!

-JIYEON SKOŃCZ TEN CYRK! POZA TYM TA „BEZNADZIEJNA FIRMA" CIĘ UTRZYMUJE.-wrzasnął tata.

-ŚWIETNIE! JESZCZE WMAWIAJ MI, ŻE TO DLA MOJEGO DOBRA!

-NIE BĘDĘ TEGO SŁUCHAŁ! KOCHANIE, WYCHODZIMY.

Z płaczem pobiegłam do pokoju, trzaskając drzwiami. Słyszałam tylko, że pani Choi chciała mnie zatrzymać. Z rykiem walnęłam się na łóżko. Czułam jak piecze mnie twarz, dokładniej lewy policzek. Dlaczego oni mi to robią...dlaczego na siłę chcą mi układać życie...dlaczego...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro