Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

- No weź, powiedz. - jęczał jeden przez drugiego, a ja nie powiedziałem ani słowa. Naprawdę zaczynałem mieć tego po woli dość.

- Prosimy. - rzucił Liam ze złożonymi rękami, popatrzyłem na resztę, zrobili dokładnie to samo.

- Dajcie sobie spokój, bo i tak wam nic nie powiem. - odpowiedziałem stanowczo na te wszystkie prośby. Oni zrobili to co najlepiej im wychodzi, obrazili się.

***

Lekcje do przerwy obiadowej minęły mi dość szybko. Razem z chłopakami szliśmy korytarzem prowadzącym na stołówkę. Wzrok wszystkich osób, które są tam skierował się na nas, gdy weszliśmy do środka. Szliśmy dalej nie zważając na nich.

- Ej! Niall, może przysiądziecie się do nas? - zatrzymała nas Elizabeth szczerząc się, gdy przeszliśmy obok jej stolika, przy którym siedzi ona wraz ze swoją elitą.

- Nie, nie skorzystamy. - odpowiedziałem nie patrząc na nią.

- No weź stary! - szturchnął mnie Zayn.

- Chcesz to idź się tam przysiąść. - usiadłem przy naszym miejscu, wyciągając kanapki z plecaka. Spojrzałem na bruneta i dostrzegłem grymas na jego twarzy. - Zayn jeśli masz się później dąsać, to idź się do nich dosiąść. - zwróciłem się do niego, na co on, tylko machnął ręką.

- W zasadzie, to dlaczego nie chciałeś się do nich przysiąść? - zapytał Styles.

- Po co mam się dosiadać do osób, których nie lubię? - tak, nie lubię tej całej Elizabeth i jej paczki. Ta dziewczyna przespała się prawie ze wszystkimi chłopakami ze szkoły, a teraz czyha na mnie. Jednak ja się jej nie dam.

- To masz właśnie problem, bo ona tutaj idzie. - oznajmił Liam. Kurwa.

- Cześć. Pozwólcie, że się dosiądę. - powiedziała sztucznym, słodkim głosem.

- Oczywiście. - rzucił Louis robiąc jej miejsce między mną, a sobą.

- Horan, kochany co powiesz na to, żebyśmy wyskoczyli do kina po szkole? - objęła mnie ramieniem.

- Nie. - warknąłem zrzucając jej rękę.

- W porządku, jeśli nie masz czasu dzisiaj, to może być jutro. - ponownie objęła mnie ramieniem i tym razem przygryzła płatek mojego ucha.

- Skończ! - uderzyłem pięścią w stół.

- Ale o co ci chodzi? - popatrzyła na mnie. Ona jest taka głupia czy tylko udaje?

- Daj sobie spokój, poszukaj sobie innego frajera, który się z tobą prześpi. - wziąłem swoje rzeczy i ruszyłem wkurzony w stronę wyjścia. Wychodząc ze stołówki zderzyłem się z kimś. - Uważaj jak chodzisz! - dałem upust emocjom i krzyknąłem na tę osobę, wystraszyła się. Dopiero, gdy bardziej się jej przyjrzałem, to poznałem ją.

*** oczami Mii ***

Od samego rana Gemma i Luke nie dają mi spokoju. Próbowali wyciągnąć ode mnie jakiekolwiek informacje, jednak ja pozostałam nieugięta.

- Naprawdę nam nie powiesz kto to jest? Nam, swoim przyjaciołom? - wyszczerzył się blondyn pokazując na siebie i szatynkę palcem.

- Nie. - odpowiedziałam krótko.

- To chociaż powiedz inicjały. - ster przejęła dziewczyna.

- Mam was dość. - zebrałam swoje rzeczy i odeszłam od stolika. Już prawie miałam wychodzić ze stołówki, gdy zderzyłam się z kimś i z hukiem upadłam na ziemię.

- Uważaj jak chodzisz! - krzyknął. Podniosłam wzrok i zauważyłam jego.

- J-ja p-przepraszam. - wyjęczałam zbierając swoje rzeczy, które rozsypały się po moim upadku.

- Nie, nie przepraszaj. - jego ton złagodniał. Kucnął i pomógł mi. - To moja wina, powinienem bardziej uważać. Przepraszam. - wyciągnął rękę i pomógł mi wstać.

- Ja też powinnam uważać. - uśmiechnęłam się niepewnie.

- Nic ci nie jest? Nie boli cię nic? - był jakby spanikowany.

- Jest okej. - zapewniłam go. - Jeszcze raz przepraszam. - dodałam odchodząc szybko, bo zaczęłam czuć, że się rumienie. Jakby Niall to zobaczył, to byłoby już po mnie.

Pobiegłam do toalety. Popatrzyłam na siebie w lustrze, moje poliki były czerwone niczym pomidor. Mam tylko nadzieję, że blondyn tego nie dostrzegł. W sumie to dobrze, że dzisiaj jest piątek, bo jeśli widział mój rumieniec to jest szansa, że jak w weekend będzie imprezował, to zapomni o tym. Przemyłam twarz i wyszłam z ubikacji. Udałam się do sali pana Camerona, gdzie ma odbyć się lekcja historii.

- Co to było? - rzuciła się na mnie Gemma od razu, gdy weszłam. Nawet nie zdążyłam usiąść w ławce, nie wspomnę już o rozpakowaniu się.

- Ale co? - również spytałam udając, że nie wiem o co chodzi.

- Nie udawaj, że nie wiesz. - wtrącił się Luke, karcąc mnie wzrokiem.

- Na stołówce, co to było? - spojrzała na mnie szatynka.

- Nie wiem o co wam chodzi. Przez moją nieuwagę wpadłam na Nialla i tyle, koniec tematu. - wyjaśniłam wyciągając książkę, zeszyt i coś do pisania.

- Tylko fajnie, że staliście tam dość długą chwilę. - blondyn założył ręce na piersi.

- Przepraszał mnie i pomógł mi pozbierać rzeczy, które upuściłam. - wywróciłam oczami.

- Dobrze, że chociaż przeprosił. - Luke nie dawał za wygraną, co powoli wyprowadzało mnie z równowagi.

- Proszę was przestańcie. Od rana nie dajecie mi żyć, żebym wam powiedziała kim jest ten chłopak, a teraz to! - zamknęłam oczy. - Swoją drogą gdyby nie wy, to wcale nie wpadłabym na niego. Błagam skończcie już ten temat! - dodałam.

Miałam już tego serdecznie dość i dałam upust emocjom. Jednak najbardziej zastanawia i martwi mnie to, co stało się na stołówce. Najpierw na mnie krzyknął, a później był miły. Muszę to sobie wyrzucić z głowy, on to pewnie już zrobił.

Doceń moją pracę i pozostaw po sobie ślad w postaci gwiazdki i komentarza z opinią :)

Do następnego ❤ ~ Kika

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro