Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1

*** oczami Mii ***

- Mia wstawaj! - poczułam jak moje łóżko ugina się pod wpływem ciężaru. Otworzyłam oczy i zauważyłam wiszącego nade mną mojego przyjaciela.

- Złaź kretynie. - zepchnęłam go tak, że po jego upadku usłyszałam głośny huk i jego ciche jęknięcie.

- To bolało. - powiedział marszcząc czoło.

- To bolało. - zaczęłam go przedrzeźniać. - Baba jesteś, żeby tak jęczeć? - zadałam pytanie ścieląc łóżko.

- A czy na nią wyglądam? - pokazał na siebie z góry do dołu ręką.

- Wszystko jest możliwe Luke. - złapałam go za ramię.

- Przestań. - strzepnął moja rękę. - Nie mam cycków, a między nogami mam co innego niż ty. - uśmiechnął się triumfalnie.

- Nie wierzę, że się z tobą przyjaźnie. - rzuciłam łapiąc się za głowę.

- Udam, że tego nie słyszałem i zejdę teraz do kuchni pozwalając ci się ogarnąć do szkoły. - zakomunikował wychodząc z mojego pokoju. Czasem naprawdę mam ochotę go udusić.

Luke jest moim przyjacielem od ponad dziesięciu lat. Na początku naszej znajomości, ani ja, ani on nie darzyliśmy się sympatią, a wszystko dlatego, że on zawsze niszczył mi moje babki z piasku. Z czasem znaleźliśmy wspólny język i tak o to, przyjaźnimy się do dzisiaj.

Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby, a następnie włożyłam na siebie czarne rurki, białą bokserkę i na nią bluzę z racji tego, że na dworze nie było za ciepło, włosy zostawiłam rozpuszczone. Po niedługiej chwili zeszłam na dół ze spakowanym plecakiem.

- Zrobiłem ci śniadanie. - oznajmił blondyn dopijając sok.

- Gotowi? - do kuchni weszła Gemma, moja przyjaciółka. W zasadzie to też Luke'a. 

Z nią przyjaźnie się krócej niż z chłopakiem. Razem z blondynem poznaliśmy ją w przedszkolu. Z nią nie było takiego problemu jak z niebieskookim, od razu zaprzyjaźniłyśmy się. Luke dopiero później do nas dołączył i również się zaprzyjaźnił z Gemmą. Od tego czasu tworzymy małą, bo trzyosobową paczkę.

- Mia wychodzimy. - wróciłam na ziemię dopiero, jak chłopak zaczął machać mi ręką przed oczami. Zawiesiłam się z wielkim bananem na twarzy patrząc na nich.

- Znowu to zrobiła? - spytała Gemma, gdy zamykałam mieszkanie na klucz, Luke tylko pokiwał twierdząco głową.

Faktycznie może dość często to robię, ale tylko dlatego, że naprawdę cieszę się, że ich mam i nie wyobrażam sobie tego, że mogłoby, to się skończyć.

- Wiem, może ona się tak zawiesza przez jakiegoś chłopaka. - zabłysnął blondyn.

- Co? Nie, pff nie ma żadnego chłopaka. - prychnęłam.

- Pff oznacza tak. Czyli jest chłopak. - zapiszczała radośnie szatynka. Teraz to się zacznie.

*** oczami Niall'a ***

- Nie wierzę. - powiedziałem pod nosem. Spojrzałem na zegarek, budzik powinien mnie obudzić za niecałe dziesięć minut, a tym czasem zrobił to mój brat, który jak co ranek zabawia się ze swoją dziewczyną. - Możecie to robić ciszej? W porównaniu do was, to niektórzy jeszcze śpią. - zakomunikowałem pod drzwiami Greg'a i udałem się do łazienki.

Wziąłem szybki prysznic, umyłem zęby, a następnie włożyłem na siebie spodnie dresowe, białą bluzkę i na nią zarzuciłem szarą bluzę. Wróciłem jeszcze na chwile do pokoju, spakowałem się do szkoły, zaścieliłem byle jak łóżko i wyszedłem z pomieszczenia.

- Niall ja cię bardzo przepraszam. - zaczął mój brat, gdy wszedłem do kuchni.

- Stary nie przepraszaj mnie, bo jutro znowu będziecie to robić i znowu będziesz mnie przepraszał. - oznjamiłem. - Denise znowu wstydzi się wyjść po tym jak zwróciłem wam uwagę? - zapytałem po chwili, robiąc sobie śniadanie.

- Tak. - zaśmiał się.

- A tak swoją drogą, to kiedy masz zamiar się wyprowadzić? Jakby nie było to masz już dwadzieścia cztery lata no i jesteś z Denise, więc możecie coś razem wynająć.

- Myślimy nad wynajęciem czegoś. Przynajmniej tam nie będzie nikt nas uciszał. - Greg spoglądał na mnie.

- Już nie mogę się tego doczekać. Przynajmniej nie będę musiał wysłuchiwać tego co teraz. - odgryzłem mu się.

- Jeszcze za tym zatęsknisz. - pokazał mi język.

- Chciałbyś. - naszą rozmowę przerwał dzwonek do drzwi. Poszedłem otworzyć, a w nich stali moi przyjaciele. Wpuściłem ich do środka.

- Cześć chłopaki. - mój brat przywitał się z nimi.

- Cześć Greg. - odpowiedzieli prawie chórem.

- Znowu nie dali ci spać? - zapytał Liam.

- Niestety. - pokiwałem twierdząco głową.

- Masz przerąbane. - Zayn poklepał mnie po ramieniu, powstrzymując się od śmiechu.

- Dzięki, na was to zawszę mogę liczyć. - poklepałem każdego z nich po plecach.

Oni są jedynymi osobami, które nie przyjaźnią się ze mną z powodu tego, że mój tata ma dużo kasy i sponsoruje szkołę, reszta robi to, żeby zaistnieć. Wiem to, bo przyjaźnię się z nimi od przedszkola.

- Niall jesteś tam? - Harry zaczął wymachiwać swoją ręką przed moimi oczami.

- Yhm, co? - potrząsnąłem głową.

- Jesteś jakiś nieobecny. - zauważył Louis.

- Pewnie myśli o tej Elizabeth. - Zayn poruszył zabawnie brwiami co rozśmieszyło resztę, ale nie mnie.

- Nie, w życiu. - zaprzeczyłem.

- To jak nie o niej... - zaczął loczek.

- To pewnie o jakiejś innej dziewczynie. - dokończył brązowooki.

- Zamknijcie się. Nie myślę o żadnej dziewczynie. - powiedziałem drapiąc się po głowie.

- On myśli o dziewczynie. - zapiszczał podekscytowany szatyn. - Zawsze drapie się po głowie, gdy zaprzecza, a jest to prawda. - dokończył. Teraz to się zacznie.

Hej :) Pierwszy rozdział za nami :) Jak wrażenia? Piszcie w komentarzach :3

Jeśli się podoba to pozostaw po sobie ślad w postaci gwiazdki i komentarza :p 

Do następnego ~Kika 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro