Rozdział 7
Gdy nagle usłyszałam.
-Mia?-w przejściu stał zdziwiony i za razem mega wkurzony Christian
-Kurwa-Oczy starego Greya zrobiły się czarne jak węgiel.
-Odpierdol się od niej! Nie jest twoja Sebastian!-Seba zacisnął pięści i zaczął warczeć niczym wilk
-Ani twoja! Nie będzie twoją uległą! Nie pozwole na to-wywarczał. Mężczyźni zaczeli krążyć wokół siebie niczym dwa basiory szykujące się do ataku i wypatrujące błąd przeciwnika. Szary z piorunami w oczach a Seba z zaciśniętymi pięściami i cichym warczeniem.
-Przypomnij sobie skąd Cię wziąłem! Kim się stałeś dzięki mnie!-Sebastian zrobił krok do przodu a Grey do tyłu.
-Wolę tam wrócić niż mieszkać z popieprzonym dominatem gustującym w Sado-maso, który chce pieprzyć do nieprzytomności adoptowaną córkę i chce żeby jego syn mu w tym pomagał!-wykrzyczał a Szarik* rzucił się na chłopaka. Okładali się pięściami a krew zaczeła kapać na biały dywan. Chciałam wejść pomiędzy nich ale nie dałabym im rady, szczególnie Christianowi.
-Przestańcie!!!-krzyknełam ale to nic nie pomogło. Chwile później pojawił się Taylor rozdzielając zawadiaków. Sebastian miał rozcięty prawy łuk brwiowy, dolną wargę, zoskwaszony nos i rozcięty lewy koncik oka. Christian trochę lepiej wyglądał. Miał rozciętą wargę i skórę na policzku oraz rozcięty lewy łuk brwiowy. Jego spojrzenie nadal było mordercze więc po zaistniałej sytuacji wolałam się do niego nie zabliżać. Podeszłam do Seby pytając czy wszystko w porządku. Kiwną pozytywnie. Wziełam go za rękę i zaprowadziłam do mojej łazienki. Wyjełam z szafki apteczke i wyciągnełam rzeczy do opatrzenia chłopaka. Zabrałam się do roboty. Brunet pare razy syknął na co ja przepraszałam. Gdy skończyłam chowałam przyrządu do apteczki przez co stałam do zielonookiego tyłem a on wykorzystał moment, złapał mnie za biodra i posadził na swoich kolanach. Wtuliłam się w jego tors i zamknełam oczy.
-O co chodziło Greyowi?-cały się napiął.
-Gdy jest na mnie bardzo zły wypomina mi skąd mnie wziął, jakby sam nie pochodził od dziwki-gdy skończył mówić wykrzywił się. Pogłaskałam go po twarzy.
-Mieszkałem na ulicy, sam się wychowałem bo matka albo piła albo spała po "pracy".-odwrócił głowę z grymasem obrzydzenia.- Christian znalazł mnie na ulicy gdy uciekłem z tamtego przeklętego domu dziecka gdy szedł na spotkanie z Eleną. Miałem może wtedy ze pięć, sześć lat. Adoptował mnie i nauczył jeść, mówić i chodzić normalnie ale nawyki zostają.-Sebastian cały i się spiął.- Byłem w pierwszej gimnazjum, taki jeden chłopak mnie zdenerwował i rzuciłem się na niego. Gdyby nie czterech nauczycieli i dwóch osiłków zabiłbym go, zakatował...jak zwierze.-wyszeptał.- Nie raz robiłem kłopoty Greyowi, wiesz: imprezy, dziewczyny, alkohol, narkotyki, ucieczki z domu. Do tej pory dziwię się dla czego mnie nie wyrzuci i gdy się go pytałem mówił że nie pozwoli mi zjebać sobie życia.-uśmiechnął się smutno.-W wieku piętnastu lat wprowadził mnie w świat BDSM, pytał co sądze o jego uległych. Zapoznał mnie z Eleną i...-przerwał mocniej otulając mnie ramionami.
-Uwiodła cię?-spojrzałam mu w oczy. Uśmiechnął się.
-Nie, nie zrobiła tego Mia, zawarłem z Greyem pewien układ dotyczący...ciebie.-ostatnie słowo. wyszeptał tak że było ledwo słyszalne
-Mnie? W jakim sensie?-chłopak zacisnął szczęki i zaczął drżeć.
-Nie powiesz mi?-zaprzeczył.
-Boisz się Christiana?-zaczął jeszcze bardziej drżeć ale również zaprzeczył.
-Boje się stracić ciebie.-odetchnełam z ulgą.
-Oh, Sebastianie.-przytuliłam jego głowę do swojej piersi. Siedzieliśmy tak może z godzine ale zaczełam ziewać. Chłopak wziął mnie na ręcę i zaniósł do łóżka. Gdy tylko dotknełam materaca, szatyn pocałował mnie w czoło i zaczął kierować się do drzwi.
-Zostań ze mną-wyszeptałam.
-Znam jego granice wytrzymałości i dzisiaj ją mocno nadużyliśmy więc nie przeginajmy Mio.-uśmiechnął się smutno i życząc mi słodkich snów wyszedł z mojego pokoju.
*Sebastian*
-Zostań ze mną-wyszeptała.
~Gdybyś wiedziała co mnie czeka jak stąd wyjdę.~
- Znam jego granice wytrzymałości i dzisiaj ją mocno nadużyliśmy więc nie przeginajmy Mio.-uśmiechnałem się smutno życząc dziewczynie dobranoc wyszedłem z jej pokoju. Pod moim pokojem czekał już Grey, wszedłem do pomieszczenia a mężczyzna spokojnie za mną.
-Mogę wiedzieć co ty odpierdalasz?-warknął.
-Mówiłeś że nie będzie Ci to przeszkadzać.-zacisnął pięść i uderzył w ściane
-Sebastian, to twoja siostra!-uśmiechnąłem krpiąco.
-Za to ty mogłbyś ją pieprzyć do upadłego!-mężczyzna podszedł bliżej jeszcze bardziej zaciskając pięści.
-Nic nie wiesz!-warknął a ja pusto się zaśmiałem.
-Brakuje Ci dziwki i dupy którą mógłbyś 24h ruchać za darmo!-gdy skończyłem mówić mężczyzna złapał mnie za ramię i popchnął na ścianę.
-Dla niej to jedyna dopuszczalna forma seksu Sebastianie. Wanilowy nie wchodzi w rachubę.-zdziwiłem się.
-A to na...-przerwał mi
-Na kanapie? Jest pijana, jutro nie będzie nic pamiętać. Tak na dobrą sprawę zgwałciłbyś pijaną siostrę.-powiedział spokojnym głosem. Już nic z tego nie rozumiałem. Mia nie może uprawiać seksu normalnego tylko z bólem i...tym wszystkim? Ale dlaczego? Kto musiał ją tak skrzywdzić że widzi tylko to? Zacisnąłem pięści i ruszyłem do pokoju dziewczyny ale Christian mnie zatrzymał.
-Ja ją będę pilnował. Ty idź ochłoń i idź spać-powiedział Tym głosem, zgodziłem się ponieważ nie miałem innego wyjścia niż go posłuchać.
*Christian*
Chłopak wyszedł z gabinetu a ja udałem się do pokoju Mii. Dziewczyna spała w pozycji embronalnej na jednej połowie łóżka. Była ubrana w za dużą koszulkę i majtki które było teraz doskolale widać. Kołdra leżała obok. Zdjąłem koszulę, spodnie, skarpetki i położyłem na krześle przy biurku złożone w kostkę. Zegarek i telefon położyłem na szafce nocnej po wolnej stronie łóżka. Usiadłem delikatnie sprawdzając czy nie obudzę dziewczyny. Położyłem się i przykryłem się i moją towarzyszkę. Odrazu się do mnie przytuliła przez co na chwilę zdrętwiałem ale również ją przytuliłem i pocałowałem w włosy.
****
Obudziło mnie pukanie do drzwi krzyknąłem cicho "Wejść" i sekundę później wchodzi Sebastian.
-Ładnie ją pilnujesz-szepnął, warknąłem a chłopak się cicho zaśmiał.
-Idę do szkoły, powiem że Mia jest chora. Tylko nie wykorzystaj tego że nie będzie mnie w domu-ostrzegł.
-Spokojnie Sebastianie, przecież wiesz że nie pociąga mnie nekrofilia-brunet pokręcił głową i wyszedł z pokoju. Wpatrywałem się w mojego...
~Grey ona nie jest jeszcze twoja!~
...Aniołka. Jej rozchylone usta dotykają mojej klatki piersiowej, ręce leżą na brzuchu a nogi ma wplecione w moje niczym winorośl. Przeszkadzała mi ta pozycja ale starałem sobie to tłumaczyć że śpi i nie wie co robi. Oddychała miarowo co jakiś czas wydając z siebie jęk. Bylem bardzo ciekawy co jej się śniło. Po około pół godziny uchyliła lekko powieki.
-Kurwa moja głowa.-uśmiechnałem się
-Nie przeklinaj Mickey.-odrazu unisoła głowę.
-Coooo tyyy tuuuu robiszzzzz?-otworzyła usta ze zdziwienia. Tak zajebiście wyglądała.
~Chciałbym cię pieprzyć w te usta maleńka~
-Leże-na jej twarz wpłyną ogromy rumieniec.
-Czy my...-uśmiechnałem się szeroko.
-Nie pociąga mnie nekrofilia, lubię kiedy moje kobiety wszystko czują. Ale bardzo bym cię chciał-spuścila wzrok. Złapałem jej brodę i przytrzymałem jej tak żeby nie mogła uciec wzrokiem ode mnie.
-Nie wstydź się Mio, pożądanie to naturalna sprawa.-nachyliłem się i musnąłem wargami jej ucha.-Wiem że ty też mnie pożądasz.-wyszeptałem. Dziewczyna jeszcze bardziej się zaczerwieniła. Pochyliłem się i delikatnie ją pocałowałem, odwzajemniła pocałunek. Ponowiłem czynność tylko że odrobine brutalniej. Przekręciłem ją na plecy dociskając do materacu. Oddech dziewczyny przyśpieszył, jej włosy rozsypały się do okoła głowy. Zacząłem badać językiem i wargami rzuchwę, zjeżdzając aż do łączenia szyji z ramieniem gdzie przyssałem skórę lekko przygryzając i dmuchając. Usłyszałem jęk. Szedłem dalej, rękami odnalazłem koniec bluzki i poczekałem na reakcje dziewczyny, nic mi nie odpowiedziała więc uznałem to za poztywną odpowiedź. Zdjąłem bluzkę, znowu wróciłem do warg dziewczyny łapiąc ją za talię i szybko obracając na brzuch. Sprawnie odpiąłem stanik rzucając go w głąb pokoju. Przeciągnąłem ręką delikatnie po kręgłosupie. Mickey zadrżala. Znowu obróciłem ją na plecy. Sięgnąłem do szafki nocnej tam gdzie położyłem telefon po prezerwatywę, rozerwałem paczuszkę zębami. Założyłem gumkę na mojego stojącego już kutasa. Usta wylądowały na dekolcie dziewczyny. Zszedłem na piersi, wziałem do ust prawą brodawkę i zacząłem się nią bawić językiem a drugą ręką zabrałem się za lewą brodawkę masując ją, pociągając i rolując. Dziewczyna zaczeła coraz głośniej i częściej jęczęć...
-------------------------------------------------------------
Wiem rzadko dodaje rozdziały i przerywam polsatowo ale Mon Maître mnie ciągle nęka o rozdział więc...jest.
Czytasz=Kom+gwiazdka
~Ciemnastrona
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro