Rozdział 6
*Christian*
Zobaczyłem jak Mia klęczy przed Sebastianem jak uległa. Po cichu błagała nie słyszałem o co.
-Mia?-podszedłem do niej wolnym krokiem i przytuliłem
-Już w porządku, jesteś bezpieczna, jestem tu.-szeptałem jej w włosy
-Christian.-odszeptała i objeła mnie ramionami. Zdrętwiałem mając przed oczami scene z moich koszmarów.
~~~~
Siedziałem na dywanie i bawiłem się moimi samochodzikami, mamusia cały czas się nie rusza, jest zimna. Przykryłem ją swoim kocykiem. Drzwi trzasneły i przyszedł On. Wstałem i schowałem się do szafy.
-Gdzie jesteś gówniarzu?-otworzył drzwi mojej kryjówki.
-Mam cię-uśmiechnął złowrogo i złapał za kołnierzyk koszulki wyciągając z szafy mamusi. Rzucił mnie na dywan
-Siedź tu!- wyszedł z pokoju i zaczął dzwonić
~~~~
-Christian?-cały czas klęczałem przy Mii. Oglądam się po pokoju. Byliśmy sami.
-Co się stało?- pogłaskała mnie po policzku. Odsunąłem twarz.
-Christian-zaprzeczyłem
-Nie Mio. Co to było?-wtuliła się
-Miałam powiedzmy atak...eee wspomnień-uśmiechnąłem smutno
-Czasami też tak mam-przytuliłem ją mocniej do siebie
-Powiesz mi Miki?-westchneła
-Ten...potwór, zawsze codziennie na mnie krzyczał. I na koniec kłótni kiedy chciałam mu uciec chociaż wiedziałam że nie mam szans to mówił "Jeszcze nie skończyłem" łapał mnie za łokieć i rzucał na łóżko następnie...robiąc to-brunetka zaczeła płakać. Westchnąłem i złapałem dziewczynę za rękę
-Sebastian taki nie jest-przytakneła
-Wtedy kiedy dostałeś zaćmienia chciałam powiedzieć Panie Grey żebyś przestał ale nie dałeś mi dokończyć-po moim ciele rozległ się dreszcz przyjemności. Nadal to pamięta.
-Myśle że powinnaś już iść Mio. Sebastian Cię szuka. Jest chyba na dachu-przytakneła i wyszła a ja chwyciłem za telefon. Potrzebuje rozrywki.
*Mia*
Jadę windą na dach. Sebastian stoi przy barierce.
-Szukałeś mnie?-odwrócił się. Podszedł szybkim krokiem.
-Co to było?-szukał na mojej twarzy jakiś wskazówek. Wybacz kolego ale ta piękna buźka nic Ci nie powie. Nachylił się cały czas patrząc mi w oczy. Nasze usta dzieliły centrymetry. W jego oczach zobaczyłam zdecydowanie i pocałował mnie najpierw delikatnie lecz z chwili na chwilę pocałunek stawał się coraz namiętniejszy. Oderwaliśmy się od siebie. Chłopak oparł się czołem o moje.
-Wiesz że nie...-zacisnął zęby.
-Bo co? Grey nam przeszkodzi? Ja nie chce się z tobą pieprzyć, ja chce się z tobą kochać-przytulił mnie, zadziwiając swoimi słowami.
-Zakochałem się w Tobie od naszego pierwszego spotkania, od pierwszej sekudny zobaczenia cię w tym cholernym domu dziecka.-w jego oczach zobaczyłam...szczerą miłość.
-Christian nigdy nie zrobiłby mi krzywdy.-No nie wspominając ostatniego razu. Gdy prawie by mnie zerżnął. Ale wolałam nie wspominać o tym Sebastianowi.
-On jest inny, Mia. Proszę nie daj mu do siebie dojść, dobrze?-przytaknełam.
****
Leże w łóżku, w moim pokoju. Jest grubo po północy. Zaczyna mi burczeć w brzuchu. Walę odchudzanie idę szmać. Wychodzę spod kołdry i udaje się do kuchnii. Stoję przed lodówką zastanawiając się czy ją otworzyć czy nie.
-Trudny wybór, co?-usłyszałam za sobą głos Sebastiana.
-Też tak miałem przez pierwsze trzy miesiące jak starałem schudnąć. Oczywiście ty nie masz z czego schudnąć-zarumieniłam się.
-Zrobię Yerba-matę, pomaga-obrócił się do blatu
-Co to?-podeszłam obok
-Herbata która daje kopa jak kawa i jakoś magicznie działa na żołądek że ode chciewa Ci się jeść-wyjaśnił.
-Masz wolny czas za dwa dni?-obrócił się w moją stronę
- Tak, a co?--uśmiechnał się
-Dałabyś się zabrać na impreze? Znajomi mnie zaprosili i chciałbym pójść z tobą-również się uśmiechnełam
-Z chcęcią będę Ci towarzyszyła na imprezie-wyszczerzył się niczym wilk i podszedł do pokoju.
Dwa dni później idę Brodway 1509 do klubu Neighbours otwartego od 21 do 3 nad ranem. Podchodzimy do bramkarza, Sebastian wita się z nim uściskiem dłoni i wpuszcza mnie do środka. W wewnątrz było ciemno, tylko migały kolorowe światła w rytm muzyki. Przystanełam na chwilę rozglądają się po pomieszczeniu. Sekundę później ktoś złapał mnie za łokieć. Obejrzałam się, Sebastian prowadził mnie do baru gdzie przywitał się z barmanem a ten wskazał loże gdzie siedzieli jego przyjaciele. Poszliśmy do stolika.
-Mia to Jack, Mickey i Zayn-Mój wzrok padł na Zayn'a. Na co ten skinął lekko głową
-Idę po drinki-stwierdził Grey. Jedyne miejsce było obok Zayn'a. No cóż jak mus to mus, trudno się mówi. Gdy tylko zajełam miejsce, ręka sąsiada znalazła się na mojej nodze jadą w górę do wiadomego miejsca. Jednak kiedy był już bardzo blisko mojego wejścia znowu zaczął jechać w dół na co nieświadomie wydełam usta a kąciki ust chłopaka podniosły się lekko. Przyszedł Seba, postawił przed każdym drinki, wzniósł kieliszek do góry i powiedział
-Za motory i prędkość
-Za motory i prędkość- powtórzyliśmy
*Kilkanaście drinków później*
Siedzę przy stoliku, ze mną Zayn i śpiący na stole Mickey. Seba i Jack poszli wyrwać jakieś dupy.
-Zatańczysz ze mną?-
Stał nade mną Zayn z wyciągniętą ręką. Ujełam ją a chłopak pociągnał mnie na parkiet. Zaprowadził mnie na środek
-Jesteś piękna, zadroszczę Sebastianowi-uśmiechnełam się lekko
-Mówię serio Mia-spojrzał mi w oczy i zaczął przybliżać swoją twarz do mojej, gdy poczułam na swojej talii dłonie które oderwały mnie od chłopaka.
-Odbijany-Podniosłam głowę i zobaczyłam młodego greya, wziął mnie w ramiona i szepnął
-Jesteś moja i nie pozwole mu cię dotykać, jasne?-przytaknełam. Zaczął mnie prowadzić w rytm muzyki. Piosenka była zmysłowa i podniecająca. Po pęciu minutach tańca poczułam jak Sebastian zaczyna się o mnie ocierać
-Mia, kurwa nawet nie myśl żeby zbliżyć się do kogoś innego nawet mojego ojca bo go zabiję, tak cię pragnę-wyszeptał i przyssał się do mojej szyji na co jęknełam.
****
Stoimy w windzie z Sebastianem. Drzwi się otwierają, gdy tylko przekraczam próg domu chłopak zaatakował moje usta. Skierował mnie w stronę kanapy. Gdy nogami dotknełam mebla, popchnął mnie na niego odrazu znajdując się po między moimi nogami. Zdjął bluzkę i zabrał się za moją. Zdejmował spodnie razem z majtkami gdy usłyszałam...
-------------------------------------------------------------
Wiem bardzo długo nie było rozdziału, mam nadzieje że mi wybaczycie. W sumie to dzisiaj bym go nie wstawiła i nie dokonczyła gdyby nie pewien upierdliwy zielony stworek. Wiem do czego się przyczepicie: Czasy. Wiem mieszają mi się ale pracuje nad tym
~Ciemnastrona
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro