Rozdział 2
*Christian*
Idziemy alejką na terenie Domu dziecka. Patrzę na nią, jest ładna, szczupła, zakrąglona gdzie trzeba, mało się do mnie odzywa raczej z Sebastianem rozmawia. Wiem że Mia mu się podoba, widziałem jak patrzył na nią przez kratkę, jakby zobaczył anioła. Nie dziwi mnie to, nie powiem zjawiskowa dziewczyna. Widać że jest inteligentna i miła, ale też nie da sobie w kaszę dmuchać bo Seba już próbował ją wkurzyć
-Co sądzisz o bogaczach i pieniądzach Mio?-zapytałem z miodem w głosie choć wiem że nie powinienem się do niej tak odzywać ponieważ tego głosu używam do uwodzenia i do podniecania kobiet
-Sądze że jeżeli na przykład prowadzą własną działalność to nie powinniśmy im zazdrościć ponieważ zapracowali na to lecz gdy ma ktoś fortunę z obrabiania banków czy tym podobne nie uważam to za powód do chwalenia się że ma się kase bo ma się nie słusznie, to nie byłaby nasza kasa tylko innego człowieka a to już na pewno nie jest powód do chwalenia się-jest skromna i nie leci na kase, przeciwieństwo Sebastiana. Jest godna nazwiska Grey.
-Jak myślisz Sebastianie będą robić jakieś problemy?-chłopak spojrzał to na mnie to na nią po chwili rozumiejąc moje słowa na co uśmiechnął się od ucha do ucha
-Nie sądze ojcze-uśmiechnął się szarmancko do dziewczyny
-Tobie nikt nigdy nie robił problemów-wywróciłem oczami na jego wypowiedź
-Zapraszam do świetlicy panno...-zawiesił się Sebastian
-Smith-skubany moim tekstem jechał. Gdy Mia szła pierwsza a Seba koło mnie z tyłu, nachyliłem się i szepnałem mu do ucha
-Podrywasz moim tekstem? Wmyśl coś swojego chłopcze-na moje określenie chłopak się skrzywił i wywrócił oczami
-Dobrze że nie jesteś dziewczyną bo byś nie usiadł do wieczora za wywracanie oczami-Sebastian wciągnął powietrze i zamrugał pare razy szybko powiekami
-Spodziewałem się że tak obrzydliwie bogaty człowiek ma jakieś odchyły, nie martw się nie powiem jej ale masz mi wszystko wyjaśnisz w domu-przebiegły i stawia na swoim, czysty Grey
-Nie robisz mi łaski ale to nie będziesz miał towarzyszki-zrobił się czerwony
-Skąd taki pomysł?-spytał prawie nie słyszanym szeptem
-Porozmawiamy w domu-stwierdziłem już na głos na co "aniołek" się obrócił. Siedzimy w świetlicy razem z dyrektorką
-Widzę że dokonał pan już adopcji..-Przerwałem jej
-To było dawno temu-uciąłem
-Adoptował pan chłopca...-jezu czemu ona jest taka wścipska?
-Który siedzi obok pani jest zdrowy i ma się dobrze, o coś jeszcze chciała pani zapytać czy możemy przejść do konkretów?-spojrzałem na nią lodowatym spojrzeniem i takim samym tonem głosu jej odpowiedziałem
-Oczywiście Panie Grey-wbiła wzrok w stolik
-Muszę zadać Panu parę podstawowych pytań, takie procedury-przytaknąłem
****
-No to do zobaczenia Mio-prychnałem
-Raczej do rychłego zobaczenia-mruknąłem
-Panie Grey-powiedziała pożegnalnie na co jej kiwnąłem
-Zbierajcie się-oboje podeszli do drzwi ale Seba przepuścił Mię pierwszą. Szliśmy w stronę samochodu gdy nagle Mia przystaneła i zagwizdała
-Ale cacko, pewnie pieruńsko szybkie-uśmiechnąłem się do niej
-Owszem jest bardzo szybkie-dziewczyna podeszła do samochodu i zaczeła go obchodzić i głaskać
-Piękny-Sebastian wywrócił oczami na co ja zachichotałem a chłopak spojrzał na mnie wściekle
-Oj już się tak niedenerwuj-Mia uśmiechneła się drwiąco i skierowała się w stronę drzwi samochodu na co ja i Sebastian popędziliśmy żeby jej je otworzyć ale to Sebastian wygrał. Jeszcze się z nim policzę. Chłopak obszedł samochód i wsiadł obok Mii a ja na miejsce kierowcy. Winda otworzyła się z brzdękiem. Weszliśmy do salonu
-Rozgość się, mała a ja idę popracować do gabinetu, Sebastianie oprowadź Mię-przytaknął
-A nasza...-przerwałem mu
-Później Sebastianie-chłopak westchnał
-Do zobaczenia później Mio-dziewczyna dygneła i uśmiechneła się do mnie a ja się odwdzięczyłem tym samym i poszedłem do gabinetu. Jest już późno chyba po północy, wychodzę do kuchni idę korytarzem ale zatrzymuje się przed przejściem ponieważ słyszę że ktoś gra na fortepianie, hymmm Sebastian nie umię grać...Mia, cały czas ukryty w mroku wychylam się żeby na nią popatrzeć, zapaliła lampkę która stoi obok i zamkneła pokrywę instrumentu żeby grał ciszej. Wygląda jak w własnej, bezpiecznej bańce, taka osamotniona, gra jakąś smutną piosenkę i zaczyna śpiewać a mnie zatyka, nie dość że wygląda jak anioł to ma głos anielski. Opieram się o futrynę z założonymi na klatce piersiowej rękami. Gra jeszcze chwilę i kończy bardzo subtelnie i cicho a ja skradam się do niej i przysiadam obok na ławcę. Spojrzała na mnie
-Myślałam że wszyscy śpią, przepraszam że pana obudziłam-szepneła
-Nie spałem, i proszę mów mi Christian-zmarszyła brwi
-Christian-gdy wymówiła moje imię zdrętwiałem, a mój przyjaciel podskoczył.
-Czemu nie śpisz?-zdziwiła mnie tym pytaniem
-Pracowałem, a ty?-wyszeptałem
-Złe sny-posmutniała
-Chciałabyś mi je opowiedzieć?-wciągneła głośno powietrze
-Nie wiem, to bardzo nieprzyjemne sny i bardzo poufne-spuściła wzrok na dłonie
-Nie musisz jezeli nie chcesz, zrozumiem-uśmiechneła się do mnie słabo
-Napijesz się czegoś?
-A co proponujesz?-wstała z ławeczki a ja poszedłem w jej ślady
-Kakao lub...czerwone wino-zabłysły jej oczy
-Poproszę drugą opcje-uśmiechnąłem się tajemniczo i wyciągnąłem z stojaka na wino butelkę z trunkiem. Wyciągnąłem korkociąg i kieliszki. Nalałem do nich płynu i podałem jeden mojej towarzyszce
-Za bezsenność i złe sny-wzniosłem kieliszek a ona pukneła się swoim ze mną. Już poszła cała butelka chociaż to ja więcej wypiłem. Zaprowadziłem dziewczynę do jej pokoju
-Dobranoc Christianie-uśmiechnąłem się
-Dobranoc Mio-otworzyła drzwi i zamkneła je za sobą a ja poszedłem do swojej sypialni.
*Mia*
Pożegnałam się z Christianem i udałam się do łazienki, zamknełam drzwi na zamek i rozebrałam się, weszłam pod prysznic. Puściłam dość ciepłą wodę i gdy się zorientowałam moje palce toczyły szlak przez brzuch w dół. Dotarłam do swojej kobiecości. Środkowym palcem trąciłam łechtaczkę. Jęknęłam. Zaczełam ją masować jęcząc coraz bardziej, tego już za wiele i zaczełam dwoma palcami lewej ręki jeździć pomiędzy moimi fałdami, odchylając głowę w tył. Wślizgnełam palec do środka
-Och-wciągnełam powietrze. Dołączyłam drugi palec i przyśpieszyłam pocierając coraz szybciej łechtaczkę i mocniej ją przyciskając gdy palce się we mnie ruszały, wyobraziłam sobie że to palce Christiana są we mnie, wziełam palce z łechtaczki i przeniosłam prawą dłoń na prawą pierś i zaczełam ją ściskać, gdy po jakimś czasie poczułam znajomy skurcz w dolnej części brzucha znowu rękę z piersi przeniosłam na łechtaczkę i zaczełam ją szybko pocierać
-Christian, proszę...-wyjęczałam i jeszcze bardzie przyśpieszyłam lewą i prawą ręką
-Christian!!!-wysapałam dochodząc, odchylając głowę w tył i jeszcze przez chwilę ruszałam palcami po czym je wyjełam i zaczełam się myć. Gdy już wyszłam z łazienki ubrana w piżamę usłyszałam przerażający krzyk...Christian. Rzuciłam się pędem przypominając sobie słowa Sebastiana"Pokój Christiana jest na dole w lewym korytarzu trzecie drzwi po prawej" otworzyłam drzwi i zobaczyłam rzucającego się na łóżku Greya. Twarz miał wykrzywioną bólem i ogromnym strachem. Usiadłam na łóżka i wziełam go za ramiona i zaczełam nim lekko szarpać
-Nie, proszę...-mamrotał
-Już spokojnie to tylko sen, obudź się, no już-i nagle otworzył oczy i wydał z siebie taki odgłos jakby wynurzył się spod wody i musi nabrać bardzo dużo powietrza na raz
-Mia...-szepnął przerażony i spojrzał mi w oczy, to co w nich zobaczyłam sparalizowało mnie. Miał oczy bardzo wystraszonego chłopca, wręcz przerażonego. Był cały mokry od potu i cały czas próbował uspokoić oddech
-Mia...-cały czas szeptał
-Jestem tu- przytuliłam go na co zdrętwiał i jego oczy jeszcze bardziej się rozszerzyły i wypełniły się jeszcze większym strachem
-Proszę...puść...puść-szeptał prawie bezgłośnie
-Chcesz się czegoś napić?-zapytałam
-Sam pójdę-wstał a ja za nim i skierowaliśmy się w stronę kuchnii
-------------------------------------------------------------
Hey! Nie wiem jak zareagujecie na to z Mią i gdyby wam się to nie podobało mogę nie pisać taki scen. Jakby coś to wińcie za wszystko BookGalaxyGirl (Mon maître-mojego mistrza) bo to ona namówiła mnie żeby tego fragmentu nie usuwała i wstawiła rozdział taki jaki jest. Piszcie swoje opinie w komentarzach
Czytasz= &
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro