9. Będzie dobrze
Madison
Obecnie
Przeciągnęłam się na niewygodnej kanapie czując jak wszystkie mięśnie a zwłaszcza te w plecach przeszywają moje ciało. To był pierwszy dzień w moim nowym domu jednak jedyne o czym w tej chwili myślałam to pięknych czekoladowych oczach, które prześladowały mnie we śnie. Przypomniałam sobie wszystko począwszy od naszego pierwszego spotkania i zastanawiałam się jak to się mogło stać, że stałam się rozwódką. To miało być życie jak z bajki i starałam się rozgryźć, kiedy zaczęło się między nami psuć jednak nie mogłam sobie przypomnieć.
Usiadłam na kanapie, którą udało mi się wczorajszego wieczora może nie doprowadzić do stanu używalności, ale pozwalała na to, aby na niej spać. Przyzwyczaiłam się do wygody dlatego musiałam jak najszybciej kupić nowe łóżko, zwłaszcza że teraz dbałam nie tylko o siebie a także o moje dziecko.
Czekało mnie wiele pracy jednak na samym początku musiałam pojawić się na konferencji prasowej którą zorganizowała marka, z którą współpracowałam. Oboje zdecydowaliśmy, że powód, z którego będę musiała zrezygnować na razie zostanie tajemnicą, ponieważ zdawałam sobie sprawę jak to wpłynie na moje życie. Media zaczęłyby wchodzić w nie z butami i nie miałabym ani chwili spokoju dla siebie. Zdawałam sobie sprawę, że prędzej czy później i tak przyczyna mojej wcześniejszej emerytury, że tak powiem wyjdzie na jaw jednak chciałam mieć tyle spokoju, ile tylko mogłam.
Po raz pierwszy, odkąd zaczęłam pracować nie nastawiłam budzika w telefonie więc nawet nie wiedziałam która była godzina jednak świergot ptaków za oknem sprawił, że nawet się tym nie przejęłam. Właśnie o czymś takim marzyłam, kiedy planowaliśmy z Owenem wspólną przyszłość.
Od razu, kiedy spojrzałam na wyświetlacz telefonu zauważyłam kilkadziesiąt nieodebranych od niego połączeń jednak przez to, że wyciszyłam telefon nawet tego nie zauważyłam. Wykasowałam wszystkie nie mając zamiaru na razie z nim rozmawiać a już zwłaszcza dopóki nie dojdę do ładu ze swoim życiem. Zauważyłam też kilka wiadomości i telefonów od jego braci, ale je też usunęłam. Zrobiłam to ze wszystkimi, ale tylko do jednej postanowiłam odpisać.
Louis: Żyjesz????????
Uśmiechnęłam się przypuszczając, że zapewne nie zmrużył oka zachodząc w głowę się czy aby nie zwariowałam spędzając noc w tak upiornym domu. Może jeszcze tego nie widział jednak z czasem przekona się, że zrobię z niego niesamowite miejsce do życia.
Ja: Żyję i mam się dobrze.
Louis: Beth chciała przyjechać do ciebie z samego rana i zapytać czy na pewno dobrze się czujesz. W sensie czy z twoją głową jest wszystko okej.
Ja: Powiedz Beth, że czuję się wyśmienicie.
Louis: Załatwiłem ci firmę, która zajmie się wyniesieniem zniszczonych mebli a także wykona większość prac remontowych.
Ja: Chciałabym to zrobić sama.
Louis: Jesteś w ciąży nie zapominaj o tym!!! Daj sobie pomóc. Przecież możesz zwyczajnie sobie siedzieć i obserwować, jak idą postępy w pracy. A jak będziesz chciała to możesz nawet pomalować ściany. Ale tylko je!!!
Wiedziałam, że chciał dobrze i może byłam uparta mówiąc, że sama sobie ze wszystkim poradzę, ale jakoś tak nie potrafiłam przyjąć pomocy wiedząc, że teraz będzie traktował mnie jak niepełnosprawną. Kiedy dowiedział się o mojej ciąży cieszył się jak dziecko, ponieważ wiedział, że od dawnego pragnęłam. Nie przewidział tylko tego, że mój mąż postanowi się ze mną rozwieść. Ironia losu, ponieważ myślałam, że spędzę z nim resztę życia a wszystko okazało się kłamstwem.
Ja: Od kiedy mogą zacząć?
Louis: Nawet od dzisiaj :)
Ja: Zgadzam się, ale pod warunkiem, że będą słuchać wszystkiego co im powiem. Nie chcę, żeby zrobili mi z domu nie wiadomo co. Chcę po prostu zwyczajny dom.
Louis: Masz to jak w banku. A teraz mniej przyjemna rzecz. O dwunastej masz konferencję prasową w której zrezygnujesz z bycia twarzą Youngbeauty.
Spojrzałam ponownie na telefon i dotarło do mnie, że było po dziewiątej więc powinnam się powoli zbierać, jeśli będę chciała się ze wszystkim wyrobić. Pierwsze co musiałam zrobić to wziąć kąpiel i na szczęście łazienka była w takim stanie a już zwłaszcza prysznic, że wchodząc do niego nie bałam się, że coś wylezie z odpływu. Może to była zasługa tego, że postanowiłam wieczorem wysprzątać zarówno ją jak i kuchnię. Meble były przestarzałe, ale nie znaczyło to, że nie spełniały nadal swoich funkcji.
Po szybkim prysznicu postanowiłam coś szybko przekąsić narzucając na siebie kolorową sukienkę w stylu boho. Weszłam do kuchni rozejrzałam się wokół, zdając sobie sprawę, że nie było jeszcze idealnie. Otworzyłam lodówkę, w której światło zaczęło mrugać a potem zgasło na co westchnęłam, bo wiedziałem, że czekała mnie wyprawa do sklepu, aby kupić odpowiednie sprzęty. Nie mogłam obyć się bez lodówki, zwłaszcza że postanowiłam dobrze się odżywiać dla dziecka.
Na szczęście sałatka, którą schowałam do niej wczorajszego dnia była zimna więc najwyraźniej lodówka musiała się zepsuć właśnie w tej chwili. Westchnęłam zamykając drzwiczki, a kiedy spojrzałam na plastikowy pojemnik dotarło do mnie, że to nie wystarczy i będę musiała więcej jeść. W tym właśnie celu umówiłam się do dietetyka ciążowego o którym nie miałam pojęcia, że istnieje. Sądząc po tym, ile będę musiała jej co miesiąc płacić nic w tym dziwnego, że istniał taki zawód nastawiony na konkretny obszar. Dla swojego dziecka byłam w stanie zrobić wszystko. Musiałam przestawić się na myślenie, że jeśli przytyję nic się nie stanie, tym bardziej że podczas wszystkich pokazów bardzo martwiłam się tym czy wejdę w przygotowane dla mnie projekty. Trzymałam się pilnie swojej diety i tylko kilka razy pozwalałam sobie na zjedzenia czegoś słodkiego albo tłustego.
Wymieszałam sałatkę z sosem i dodatkami po czym zaczęłam jeść. W tym samym czasie spoglądałam na telefon, na którym już wyświetlała się godzina piętnaście po dziesiątej więc musiałam się spieszyć, żeby zdążyć na czas. Mój dom mieścił się w małej miejscowości New Garden a tym samym w odległości siedemdziesięciu kilometrów od Filadelfii więc droga trochę mi zajmie.
Wysłałam szybko wiadomość do Louisa, że za chwilę wsiadałam w samochód i powinnam być w ciągu godziny na miejscu. Miałam nadzieję, że to da nam czas na przygotowanie się w pełni do konferencji, ponieważ nienawidziłam się spóźniać zwłaszcza na tak ważna wydarzenia.
Wyrzuciłam puste opakowanie do kosza na śmieci stojącego przy blacie i zebrałam się na wyjścia. Nawet nie przejmowałam się tym, żeby zamknąć dom, ponieważ okolica była na tyle spokojna, że nikt nie pomyślałby o tym, żeby się do niego włamać, zwłaszcza że z zewnątrz wyglądało to tak jakby był od dawna opustoszały.
Wsiadłam do samochodu i od razu wbiłam w nawigację dokładny adres, w którym miała się odbyć konferencja i ruszyłam w drogę. Rzadko kiedy jeździłam samochodem, dlatego czułam się w nim niepewnie jednak, kiedy musiałam to w niego wsiadałam. Na szczęście nie będę aż tak bardzo się do niego przyzwyczajać, ponieważ tuż po zakończeniu spotkania zaszyję się w swoim domu i zacznę przygotowania, aby zmienił się w coś cudownego.
***
Flesze aparatów błyskały mi po oczach, kiedy szłam po zielonym dywanie prowadzącym wprost na podwyższenie, na którym znajdował się długi stół a także krzesła dla sześciu osób. Jedno było dla mnie, drugie dla Louisa a pozostałe cztery dla przedstawicieli firmy Youngbeauty.
Osłaniałam twarz na tyle ile się dało, ale na szczęście miałam obok siebie przyjaciela, który trzymał mnie pod ramię i prowadził wprost na podest. Nogi trzęsły mi się ze zdenerwowania, ponieważ miałam wygłosić najdłuższe przemówienie swojej karierze, tym bardziej że nienawidziłam tego robić. Chodzenie po wybiegu to zupełnie inna sprawa, ponieważ tam nie musiałam otwierać ust a tylko chodzić w jedną i w drugą stronę.
- Będzie dobrze. - wyszeptał do mnie Louis, kiedy zajął miejsce obok mnie.
- Oni zjedzą mnie żywcem. – szepnęłam. - Dobrze zdają sobie sprawę, że wczoraj został sfinalizowany mój rozwód więc będą chcieli dowiedzieć się, dlaczego odchodzę.
- Nie musisz mówić im wszystkiego. Wystarczy, że powiesz tylko że po prostu potrzebujesz oddechu dla siebie. - usłyszałam z drugiej strony głos Grace która w głównej mierze zajmowała się kontaktami z mediami a tym samym była tak pomysłową osobą, że z pewnością od razu mnie stąd wyciągnie gdybym się zacięła albo nie wiedziała co powiedzieć.
- A mogę powiedzieć, że mam ich dość? - zasugerowałam patrząc w jej stronę z niewielkim uśmiechem.
- Możesz próbować, ale media i tak cię kochają. – odparła. - Pewnie kochaliby cię nawet jeślibyś kogoś zabiła albo napadł na bank. - rozejrzała się po całej sali i chyba spodobało jej się to co widziała. – Możemy zaczynać. - powiedziała i zanim zdążyłam się przygotować już kiwnęła do ochroniarzy zajmujących się pilnowaniem drzwi którzy po chwili zasunęły się z głośnym trzaskiem.
Zostałam zamknięta w pomieszczeniu pełnym żmii czekających tylko na mój błąd dlatego postanowiłam, że nie dam im tej satysfakcji. Nawet pomimo tego, że patrzyli na mnie jakbym miała powiedzieć im coś takiego co zwali ich z nóg. Zapomnieli jednak, że ja taka nie byłam.
- Proszę państwa Madison Young wygłosi teraz krótkie przemówienie, po którym nie będziecie mogli zadawać jej żadnych pytań. - skrzywiłam się nieznacznie, kiedy Grace posłużyła się moim panieńskim nazwiskiem co w pewien sposób bolało. Nawet bardzo, dlatego ułożyłam dłonie na kolanach i mocno jest ścisnęłam starając się opanować cisnące do oczu łzy. – Madison jesteś gotowa? – zapytała pochylając się nieznacznie w moją stronę.
- Tak. - pokiwał głową.
- Mam dla ciebie przygotowaną przemowę. - wyszeptał Louis pochylając się w moją stronę podsuwając mi po stole kartkę.
- Dziękuję, ale sobie poradzę. - odpowiedziałam mu nieznacznym uśmiechem. Poruszyłam się niespokojnie na krześle i spojrzałam we wpatrzonych we mnie reporterów. Każdy z nich wyciągnął przed siebie mikrofon najdalej jak potrafił jednak mój głos będzie niósł się po sali więc będą mieli swój materiał. - Na początku chciałabym podziękować marce Youngbeauty która pracowała ze mną przez tyle lat i wspierała mnie jak prawdziwego członka rodziny. Pomimo tego, że bardzo bym chciała nadal z nimi współpracować obiecałam sobie kilkuletnią przerwę, aby odetchnąć i nacieszyć się życiem. Była to niezwykle trudna decyzja jednak w dniu dzisiejszym rozwiązuję swój kontrakt z firmą na czas nieokreślony. Jednocześnie podkreślam, że tą przyczyną nie były żadne złe stosunki pomiędzy mną a Youngbeauty. - im więcej mówiła tym bardziej czułam się spokojna jednak musiałam poruszyć bardzo ważną kwestię na zakończenie. – Na koniec bardzo chciałabym was prosić abyście uszanowali prywatność moją i mojego byłego męża, ponieważ jedyne czego teraz pragniemy to chwili spokoju. To co przyczyniło się do rozpadu naszego małżeństwa jest tylko i wyłącznie naszą sprawą. Jednocześnie życzę wszystkiego dobrego mojemu byłemu mężowi, który jest cudownym człowiekiem i na pewno znajdzie kogoś z kim będzie szczęśliwy. Dziękuję za wysłuchanie mnie. – uśmiechnęłam się na koniec chcąc sprawiać wrażenie osoby, która była zadowolona z życia.
Odsunęłam się od mikrofonu uznając moją wypowiedź za zakończoną i wtedy zaczęły się pytania reporterów pomimo tego, że od początku wiedzieli, że się nie wypowiem. Po prostu nie miałam nic więcej do dodania.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro