32
- Ta- mruknęła I machnęła ręką. - Te zdjęcie będzie... Mocne. Dalej chcesz je zrobić?
- Dobra, robimy- zgodziłem się.
- No i super- uśmiechnęła się zadziornie.
- Usiądź tu- pokazała na środek przyczepy.
Usiadłem i czekałem co dalej. Vici poszła poprawić aparat I wróciła do mnie.
- To musi wyglądać wiarygodnie- powiedziała poważnie. - Zdejmij koszulkę.
- Dobra- powiedziałem niepewnie I się rozebrałem. - Ja siedzę tu, a ty gdzie?- zapytałem.
Nie za bardzo znam się na zdjęciach, ale Victoria chyba tak. Ufam jej i wierzę, że skoro mówi, że zdjęcie będzie mocne, to takie właśnie będzie.
Vici włączyła samowyzwalacz i szybko poszła do mnie. Usiadła na moje kolana i zsunęła lekko materiał. Poprawiła włosy, przeniosła moją rękę na swój tyłek, a swoje położyła na mojej szyi.
- Zamknij oczy- powiedziała, a ja to zrobiłem.
Czuję, że jest blisko mnie i to mi się podoba.
Po chwili dziewczyna wstała, poprawiła szlafrok i poszła zobaczyć, jak wyszły zdjęcia. Uśmiechnęła się szeroko I spojrzała na mnie.
- Dzięki za zdjęcia.
- Mogę je chociaż zobaczyć?- zapytałem, choć podejrzewam, jaka będzie odpowiedź.
- Zobaczysz, jak wstawię.
- Niech ci będzie- mruknąłem i wstałem.
Podszedłem do niej i stanąłem bardzo blisko.
- Co dostanę za pomoc?- zapytałem z uśmiechem.
Vici przez chwilę udawała, że się zastanawia, ale wiem, że wie, co mam na myśli.
Stanęła na palcach I lekko musnęła moje usta. Oddałem pocałunek, czego pewnie się nie spodziewała, ale nie mogłem pozwolić na to, żeby tak szybko się skończył.
Położyłem ręce na jej biodrach, przyciągając ją bliżej. Dotknąłem językiem jej dolnej wargi, prosząc o dostęp do środka, którego po chwili mi udzieliła. Ostrożnie zarzuciła ręce na mój kark, co szczerze bardzo mi się podobało.
Czuje, że nie jest pewna tego, co teraz robi, ale i tak nie chce za bardzo tego kończyć.
Pocałunek zaczął stawać się coraz bardziej namiętny. Może przeze mnie, ale cóż, to nie moja wina, że nie chce tego kończyć. Podniosłem lekko Vici, która owinęła się nogami wokół mojego pasa, żeby nie spaść.
Zacząłem rozwiązywać pasek z jej szlafroka, kiedy usłyszałem, że ktoś wjechał na podjazd, a tym kimś najprawdopodobniej jest, a bardziej są nasi współlokatorzy i znajomi Vici.
Vici szybko ode mnie odskoczyła i popatrzyła na mnie wystraszona.
- Muszę się ubrać- powiedziała I spojrzała na siebie.
Nic nie powiedziałem, tylko od razu wziąłem ją na ręce I szybko pobiegłem do domu. Wybiegłem z nią do pokoju I postawiłem ją w garderobie.
Nie zwracając uwagi na to, że tu jestem, zdjęła szlafrok I zaczęła się ubierać. Pod materiałem, miała cienki cielisty top z odkrytymi plecami i krótkie spodenki. Na top założyła dużą niebieską bluzę, a spodenek nie przebrała.
- Vici? Jesteś?- usłyszeliśmy krzyk Justina z dołu.
Dziewczyna spojrzała na mnie niepewnie, a ja kiwnąłem głową.
- U siebie!- odkrzyknęła.
Rozpuściła włosy I już zaczęła podchodzić do drzwi, kiedy te się otworzyły, a do środka wszedł Justin. Spojrzał na mnie zdezorientowany, bo pewnie się mnie tu nie spodziewał i to w dodatku bez koszulki, o której szczerze zapomniałem.
Przeniósł swoje spojrzenie na siostrę, która patrzyła na mnie zakłopotana.
- Co się tu dzieje?- zapytał Nathan, który razem z resztą chłopaków wszedł do pomieszczenia.
- Nic- powiedzieliśmy szybko w tym samym czasie.
- Mhm- mruknął Matt I spojrzał na nas podejrzliwie. - To, czemu nie masz koszulki, a Vici ma roztrzepane włosy?- zapytał, pokazując na dziewczynę.
- Bo...- kompletnie nie wiedziałem, jak to wytłumaczyć.
- Bo?
- Czy wy...?- zapytał Justin.
- Nie, nie- Vici zaprzeczyła praktycznie od razu, machając rękami i podchodząc bliżej.
- Więc co robiliście?- zapytał Lucas.
Posłaliśmy sobie niepewne spojrzenia, ale żadne z nas się nie odezwało.
Z jednej strony, moglibyśmy powiedzieć, że robiliśmy zdjęcie, co jest prawdą, ale czy nam uwierzą, zanim je zobaczą? Raczej nie.
- Nie mieliśmy czegoś wam wytłumaczyć?- zapytała Vici, zmieniając temat.
- Więc tłumaczcie- powiedział wesoło Dylan, siadając na jej łóżku.
___
- Czyli wciąż nie pakujesz się w związki, a to, co wy dwoje robicie, może wam obydwóm pomóc?- zapytał już któryś raz Oliver.
- Tak- powiedziała znudzona dziewczyna.
Tłumaczymy im to już jakieś półtorej godziny, a oni dalej nam nie wierzą. Vici już ponad pół godziny temu wyłączyła się i zaczęła robić coś na telefonie.
Spojrzała na mnie I pokazała na telefon. Nie za bardzo rozumiejąc, o co jej chodzi, wyjąłem swoją komórkę i zobaczyłem, że do mnie pisała.
Słodziak ;*
Oznaczać cię pod zdjęciem?
Ja
Tak
Popatrzyłem przed siebie, na Vici, która uśmiechnęła się lekko I znów spojrzała na telefon.
- No dobra, powiedzmy, że wam wierzymy- powiedział Justin. - Tylko co wy z tego wszystkiego macie?
- To już nasza sprawa- mruknęła Vici, nie podnosząc wzroku.
Chłopak spojrzał na siostrę zdziwiony. Nie odzywała się już od jakiegoś czasu i wydawało się, że wcale nie słucha, a tu taka niespodzianka.
- Dobra, skoro to już mamy wyjaśnione, to powiedzcie nam, dlaczego wróciliście tak późno?- zapytałem.
Chłopaki spojrzeli na siebie i zaczęli się śmiać. Spojrzałem na Vici, która patrzyła na mnie z uniesioną brwią.
- Czy aby na pewno chcemy wiedzieć?- zapytała cicho.
- Właśnie się nad tym zastanawiam.
- Może wyjdziemy sobie niepostrzeżenie z pokoju I obejrzymy jakiś film?
- To jest dobry pomysł- powiedziałem, pokazując na nią palcem.
- Rozwaliliśmy pracownię chemiczną- powiedział Alex, kiedy się już trochę uspokoił.
- Jak?
- Szliśmy po kwas solny i chcieliśmy zmieszać go z wodą, żeby nie był aż taki żrący- zaczął Nathan.
- Ale okazało się, że to, co tam wlaliśmy, wcale nie było wodą, tylko czymś innym- dokończył Matt.
- Probówki zawsze są opisane- powiedziała Vici, patrząc na nich jak na debili.
- Nie zwróciliśmy na to uwagi- powiedział Oliver, wyrzucając ręce w powietrze.
- Dobra, nieważne- machnąłem na to ręką. - Po co wam był ten kwas?
- Kwas solny jest silnie żrący- powiedział Lucas.
- A my chcieliśmy go wylać na Cloe- zaśmiał się Dylan.
- Ale nie chcieliśmy zrobić jej poważnej krzywdy, więc postanowiliśmy zmieszać kwas z wodą.
- Ale jak już mówiłem, to nie była woda i popsuliśmy pracownie, którą później musieliśmy sprzątać- powiedział Matt.
- Dlatego wróciliśmy tak późno- podsumował Justin.
- Jesteście głupi- powiedziała poważnie dziewczyna.
Chłopacy zaczęli się zbierać do wyjścia z pokoju, ale ja jeszcze tu zostanę, bo muszę o czymś porozmawiać z Vi.
- Ten związek ci nie służy- powiedział Matt do Vici, zanim wyszedł.
- Czemu?- zapytała
- Jesteś wredna.
- Ja?- zapytała z udawanym zdziwieniem. - Nigdy w życiu.
- Mhm- mruknął I zmierzył mnie wzrokiem. - Do jutra- powiedział I wyszedł z pokoju, zamykając drzwi.
Czułem na sobie spojrzenie Victorii, więc się odwróciłem i na nią spojrzałem. Patrzyła na mnie nieodgadnionym wzrokiem.
- Nie wychodzisz?- zapytała cicho, dalej siedząc na parapecie.
- Nie, chciałbym z tobą, o czym pogadać.
- O czym?- zapytała, przekrzywiając głowę na bok.
- Czemu, jak któryś z chłopaków mówił coś o tym, że Sam wprowadzi się do nich, ty dziwnie się spięłaś?- zapytałem.
- Nie spięłam się- zaprzeczyła.
- Spięłaś- powiedziałem, podchodząc trochę bliżej.
- Wcale nie.
- Tak i nie mów, że nie, bo czułem to- podszedłem jeszcze bliżej.
Vici westchnęła I spuściła głowę I zaczęła machać nogami, bo nie dotykała podłogi.
- Po prostu też miałam się tam wprowadzić- mruknęła.
- I o to chodzi?- zapytałem. - Nie możesz się tam wprowadzić, bo tutaj mieszkasz, czy jak?
- To dłuższa historia, która nie jest twoją sprawą- podniosła głowę.
- No okej- mruknąłem.
Skoro nie chce lub nie może mi powiedzieć, to nie będę naciskał. Zauważyłem też, że Vici ma strasznie dużo tajemnic i że Nathan część z nich zna.
- Rozmawiałaś z Nathanem?- zapytałem, choć znam odpowiedź.
- Tak.
- Co chciał?
- Pytał, czy nasz związek jest na serio- wzruszyła ramionami.
- Tylko tyle?
- No- mruknęła. - Nie wiem, po co o to pytał, ale okej.
Znowu kłamie. No dobra, nie mówi całej prawdy, ale to wychodzi na praktycznie to samo.
- Jeśli chodzi o to...- zacząłem i pokazałem na ogród, który jest za oknem.
- Nie rozmawiajmy o tym, okej?- zapytała dziwnie zmieszana.
- Ta, jasne- mruknąłem. - Nie ma problemu.
- Dzięki- uśmiechnęła się lekko.
- To... Ja już będę szedł- pokazałem na drzwi i zacząłem, powili się wycofywać.
- Jasne- mruknęła I zeszła z parapetu.
Wyszedłem z pokoju, posyłając jej lekki uśmiech. Zszedłem na dół, by coś zjeść. Otworzyłem lodówkę i wyciągnąłem z niej jogurt naturalny. Wziąłem łyżeczkę i zacząłem jeść.
Kiedy skończyłem, wyszedłem z kuchni I stwierdziłem, że nie mam nic do roboty, więc mogę iść poćwiczyć. Poszedłem na dół, do piwnicy, w której mamy siłownię. Jest to bardzo przydatne, bo nie trzeba daleko jeździć, żeby zadbać o formę.
Włączyłem muzykę i zacząłem się rozgrzewać. Zawsze na początek idę na bieżnie, gdzie biegam pół godziny szybkim tempem.
Następnie poszedłem na sztangę, a później na kilka innych urządzeń.
Często, kiedy muszę zebrać myśli, ćwiczę. To mi naprawdę pomaga. Wiem, że to dziwne, ale tylko wtedy potrafię się w pełni rozluźnić.
Po treningu od razu poszedłem pod prysznic.
Umyłem się i ubrałem w szare dresy oraz czarną koszulkę. Wyszedłem z łazienki I wziąłem telefon. Usiadłem na łóżku I wszedłem w powiadomienia. Przejrzałem wszystkie i kliknąłem ostatnie, czyli z Instagrama. Od razu wyświetliło mi się zdjęcie, które wstawiła Vici.
x_vici_x: Wiesz, że cię kocham? @im_liam
11 729 polubień 7.6 komentarzy
Emilka_xx: OMG!!
Mattiu_xx: Czekaj co-
x_alexis_x: Czemu nic nie mówiłaś?
x_vici_x: Ups?^
x_alexis_x: Ja ci dam "ups" 😠^
Cloe_daddy: To chyba jakaś kpina.
Lauren_love: Jak ci się znudzi ta dziwka to zadzwoń 😙 @im_liam
im_liam: Po pierwsze, to ty jesteś dziwką, a po drugie, nie znudzi mi się ^
Lauren_love: Jeszcze zobaczymy^
Hermionek: Uu gratki
nat_tan: czyli już wiem o co chodzi z tą akcją z twojego pokoju...
x_vici_x: 😁^
kamileksks: Wow w końcu kogoś znalazł, powodzenia życzę
im_liam: Ja ciebie też kocham @x_vici_x
zobacz więcej
Na zdjęciu nawet nie widać, że ma coś pod szlafrokiem. Ale patrząc na to jak szybko je zrobiliśmy, to wyszło świetnie.
Wkurza mnie trochę ta cała Lauren_love. Za kogo ona się uważa? Jest zwykłą dziwką i tyle. W dodatku nazwała moją Vici swoim "imieniem".
O czym ja myślę? Ona wcale nie jest moja, a to tylko dlatego, że mnie nie chce...
Przyszło mi powiadomienie, że mam jedną nieprzeczytaną wiadomość, więc wszedłem w dymek czatu.
Słodziak ;*
Śpisz?
Ja
Nie
A co?
Dziwne, że pisze o to. W ogóle, która jest godzina? 21⁴². Wow. Późno się zrobiło.
Słodziak ;*
Możesz na chwilę do mnie przyjść?
Ja
Jasne
Wstałem I od razu poszedłem do pokoju Vici. Ciekawe, o co chodzi. Mam nadzieję, że nic się nie stało.
Zapukałem do drzwi, a kiedy usłyszałem ciche "proszę", wszedłem do środka.
Victoria siedziała na parapecie, bokiem do mnie, dalej w tych samych ubraniach.
Zamknąłem drzwi i podszedłem nieco bliżej.
Dziewczyna patrzyła na mnie smutno, a ja naprawdę nie wiem, czemu.
- Wszystko w porządku?- zapytałem.
- Tak, tylko...
- Hej, co się dzieje?- podszedłem jeszcze bliżej.
Teraz dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów, ale zdaje się, że Vici wcale to nie przeszkadzało.
- Jesteś zły, czy coś?- zapytała, a ja zmarszczyłem brwi.
- Nie- zaśmiałem się lekko. - A czemu miałbym być zły?
- Nie wiem... Tylko zanim stąd wyszedłeś, wydawałeś się dziwnie spięty, czy coś.
- Nie jestem.
- Na pewno?- zapytała niepewnie.
- Tak, na pewno- uśmiechnąłem się. - Nie mógłbym się na ciebie gniewać.
Vici uśmiechnęła się lekko I zaczęła bawić się palcami. Coś jeszcze ją dręczy.
- Vici?- zapytałem.
- Hm?- mruknęła.
Popatrzyłem na nią znacząco, chcąc się dowiedzieć, co się dzieje.
Dziewczyna chyba zrozumiała, o co mi chodzi, bo westchnęła I zaczęła mówić
- Co my tak właściwie robimy?- pokazała na mnie i ja siebie.
- Też chciałbym wiedzieć.
- A to- pokazała na okno- co to miało być? Miało to w ogóle jakieś znaczenie?
- Ja...- zaciąłem się, ale nie wiem, czemu. Dla mnie miało znaczenie i to duże, ale co ona sobie pomyśli, jeśli to przyznam?- Znaczy...
- Jasne- mruknęła.
- Nie, to nie tak- powiedziałem szybko. - Serio.
- Nie no, okej- zaśmiała się I pokręciła lekko głową.
Jej śmiech nie był wcale wesoły, a już na pewno nie szczery. A co jeśli...? Nie. Na pewno nie. Przecież dla niej ten "związek" to zwykły, nic niewarty zakład.
- Dobra, nie było tematu- powiedziała ze sztucznym uśmiechem.
- Jasne- uśmiechnąłem się lekko.
Jak teraz jej nie powiem, że te wszystkie pocałunki coś dla mnie znaczą, to nigdy tego nie zrobię.
Wdech I wydech. Teraz albo nigdy.
- W zasadzie, to...- nie dokończyłem, bo rozległo się pukanie do drzwi.
Obydwoje spojrzeliśmy w tamtą stronę. Drzwi się otworzyły, a do środka ostrożnie zajrzał Nathan. Co on tu do kurwy robi?
- Oh- mruknął, wchodząc. - Przeszkadzam?
- Nie- machnęła ręką Vici. - Coś się stało?
- Nie, po prostu mam sprawę.
- Jasne, wejdź.
Chłopak wszedł normalnie do pokoju I spojrzał na mnie.
- To ja już pójdę- powiedziałem I poszedłem w stronę wyjścia.
- Pogadamy jutro?- zapytała Vi.
- Koniecznie- mruknąłem. - To pa, dobranoc.
- Dobranoc- odpowiedziała.
Wyszedłem z pokoju I wróciłem do siebie. Położyłem się zrezygnowany na łóżku. Czy ja prawie to zrobiłem? Chyba tak. Gdyby nie ten idiota, powiedziałbym jej to.
W sumie, jeśli tak się zastanowić, to dobrze, że Nathan akurat w tamtym momencie przyszedł, bo inaczej powiedziałbym to. Nie wiem, jak Vici by na to zareagowała i chyba jednak wolę nie wiedzieć.
Wiem, wiem, ciota ze mnie, ale co poradzić? Boje się, że jeśli dowie się prawdy, ograniczy nasz kontakt tak, jak robiła to przed układem.
Ale z drugiej strony, lepiej mieć to już z głowy. To, co powiem, może zniszczyć naszą relację albo przenieść ją na wyższy poziom. Dobra, co będzie, to będzie. Dam radę.
Wstałem I poszedłem do Vici. Stanąłem przed drzwiami i już miałem pukać, kiedy usłyszałem kawałek jej rozmowy z Nathanem.
- Nikt tego nie znalazł? Jak?!
- Zamknij jadaczkę- warknęła Vi.
- Przecież to jest najbardziej oczywista kryjówka.
- Tak, wiem. Ale na swoją obronę powiem, że nie ma tu innego miejsca na to.
- To w sumie prawda- mruknął chłopak.
O czym oni rozmawiają? Oni dwoje mają jakieś tajemnice. Przecież Nathan na początku też był sceptycznie do niej nastawiony, a teraz coś razem kombinują.
- I skąd ty miałaś na to wszystko kasę!?
- Pytasz, jakbyś serio nie wiedział- powiedziała poważnie.
- A no tak- zaśmiał się. - To wszystko wyjaśnia.
- Więc czasami, zanim coś powiesz lub zapytasz, pomyśl chwilę, czy przypadkiem nie znasz odpowiedzi.
- W sumie to większość pytań, jakie mogę i chce Ci zadać, opierają się na części twojego życia, o której nie rozpowiadasz na lewo i na prawo.
- Kiedyś może odpowiem na Twoje pytania, ale nie teraz- zrobiła przerwę i słyszałem czyjeś kroki. - Ktoś przypadkiem idąc do swojego pokoju, może coś usłyszeć, a wtedy wiesz, co się stanie.
- Tak, wiem- powiedział szybko.
- Więc na ten moment, koniec tematu.
- Dobra. Mam pytanie.
- Dajesz.
- Co jest między tobą, a Liamem?- zapytał. - Ale tak serio, serio.
- Ty się mnie pytasz? Ja sama nie wiem- powiedziała dziwnie oburzona.
- W szkole często się całujecie- stwierdził.
- Wiem. Gdybyśmy się nie całowali, to nikt nie zwróciłby uwagi na nasz związek.
- To fakt. A poza szkołą?
Czemu on tak wypytuje? To nasza sprawa, nie jego. Jeśli mu coś powie, to będę mieć pewność, że on wie o Vici więcej, niż nam się wydaje.
- Zależy, co masz na myśli.
- Czy się całujecie?- wyjaśnił.
- Znaczy... To są pojedyncze pocałunki i mogę się założyć, że nic nie znaczą.
No cóż... Gdybyś serio się założyła, przegrałabyś.
- A dzisiaj?- zapytał. - Było coś?
- Było...- mruknęła.
- Pasujecie do siebie.
- Nie, nie- powiedziała szybko i poważnie Vi.
- Może ten wasz pseudo związek kiedyś będzie prawdziwy?
- Nie pakuje się w związki, a ty dobrze o tym wiesz- warknęła. - A tym bardziej nie z takimi osobami jak Liam.
Po cichu wróciłam do siebie, zamykając drzwi na klucz. Położyłem się na łóżku I wlepiłam swoje spojrzenie w sufit.
Co ja sobie myślałem? Wyszedłbym na kompletnego idiotę, gdybym jednak powiedział Vici prawdę. I co miała na myśli, mówiąc to ostatnie zdanie? "A tym bardziej nie z takimi osobami jak Liam"... Takimi jak ja, czyli jakimi?
Co miała na myśli?...
I o co chodzi z tym czymś, czego nikt nie znalazł? Co to jest? Ponoć kosztuje kupę kasy...
Nie podoba mi się to, że tamta dwójka ma jakieś tajemnice. Co ich do siebie zbliżyło?
Teraz już nie wiem, czy mogę ufać Vici. Wielu rzeczy nam wszystkim nie mówi. Ja rozumiem, że może mieć jakieś tajemnice, bo każdy jakieś ma, ale bez przesady.
My praktycznie nic o niej nie wiemy. Nic nam o sobie nie mówi. I nic nie możemy o niej się dowiedzieć z bazy danych.
Victorio Black, kim ty do cholery jesteś?
Nazwisko Black kojarzy mi się z Christianem Blakiem, szefem Immortals i znajomym Vi. Co jeśli ona ma coś wspólnego z gangsterskim światem?
Nie. Dobra. Nieważne. Nieśmiertelni, to jedyny gang, w którym nie ma ani jednej dziewczyny. W dodatku Victoria chyba nie jest taka.
Z byciem w gangu wiąże się duża odpowiedzialność.
Może I potrafi się bić, ale jakoś nie widzę jej na jakiejś akcji lub z bronią w ręce. To po prostu do niej nie pasuje...
Tylko jedno nie daje mi spokoju. Co przed nami ukrywa?
Zasnąłem, cały czas zastanawiając się nad tym, kim jest ta dziewczyna i co ona knuje?
______________________________
Co o tym myślicie?
Mam nadzieję, że wam się podoba
Zachęcam do zostawienia gwiazdki
Do następnego!
-justi-
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro