+18
(4-2-15)
"Luke... co robisz" Micheal zapytał, gdy luke przygwoździł go do ściany. "Luke co.." Micheal nie zdążył dokończyć bo usta Luke skutecznie mu to uniemożliwiły, całowali się jakby wieki ale luke oderwał się od chłopaka i szybko podciągnął bluzke Micheala chcąc ją sciągnąć "Uspokój się tygrysie jestem cały twój" Micheal wymamrotał uwodzicielsko w ucho blondyna nieśmiało robiąc mu malinke, "w łóżku" Luke wskazał Michealowi łóżko podczs szamotania się ze swoimi obcisłymi spodniami "Pomoge ci" Micheal stwierdził, okrążając Luke'a i powoli ściągając mu spodnie, muskając przy tym już podniecone krocze Luke'a "kurwa Micheal" Luke przeklną, na twarzy Micheala pojawił się nieznaczny uśmieszek. Ale Luke dalej grał w gre, praktycznie rozdzierając ubranie Micheala, gdy ściągnął mu spodnie ostrożnie położył na łóżku, pocałował go z pasją i przyciągnął swoje biodra do bioder chłopaka "Kurwa nie mogę" Micheal krzyknął i Luke wiedział że to dobry czas żeby zacząć całować jego obojczyki, ssać i zostawiać malinki w tych miejscach Luke wiedział że Micheal ędzie potrzebował jutro golfu. Docierał do brzycha chłopaka, zostawiając świerze pocałunki, dążąc do krocza chłopaka. Micheal zawodził, wypinając biodra do góry, potrzebując tarcia. Luke powoli ściągał bokserki Micheala całując go w intymne miejsca "Luke prosze..." Micheal zajęczał. Luke wkońcu skończył z drażnieniem się dotykając kutasa Micheala, chłopak wydał z siebie tłumiony jęk frustracji. Luke puści nie chcąc by chłopak doszedł za szybko. Gdy Micheal myślał że chwyci go jeszcze raz Luke przesunął się w dół. Popatrzył w góre na twarz Mike'a i gdy zobaczył że chłopak jest gotowy wziął jego kutasa do ust. Micheal był w niebie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro