PRINCE | BAEKHYUN
+WHAT: SCENARIO
+FOR: luvmydeath
+GENRE: angst, royal!au
+WARNINGS: mention of death, suicidal thoughts
+SUMMARY: Y/N zostając bezdomną, postanawia skończyć ze sobą. życie nigdy nie było dla niej miłe, ale po tym zdarzeniu z jej matką, wiedziała że już nic jej tutaj nie trzyma. ale co się stanie, gdy nagle obudzi się kilka wieków wcześniej w zamku, w którym pozna księcia. czy wtedy będzie w końcu szczęśliwa?
+WORD COUNT: 1.8k
__________________
''Wynoś się stąd. Nie waż się tutaj wracać. Nie chcemy cię znać. Jesteś dla nas jedynie ciężarem.'' krzyknęła jej 'matka' wypychając ją przez drzwi jej już byłego domu. Przez brak równowagi upadła na zimny chodnik zdzierając sobie kolano. Kobieta jedynie spojrzała na nią lodowatym spojrzeniem i z impetem zatrzasnęła drzwi.
Po chwili, z drżącym od zimna ciałem, zaczęła wstawać. Pocierając ramiona próbując chociaż trochę się ocieplić, ruszyła w stronę starego mostu. Jedyne co się teraz dla niej liczyło to zakończyć to wszystko. Nie chciała już być jedynie wyrzutkiem, który nic nie potrafi. Którego nikt nie kocha. Którego nikt nie potrzebuje.
Dziesięć minut potem stała na skraju mostu trzymając się kurczowo barierki. Za sobą słyszała jedynie ciche, jak przez mgłe szepty. Wstrzymała oddech i puściła się barierki, po chwili czując jak spada. Ostatnie co widziała to woda, przezroczyta i czysta.
;
''Pomału się budzi, idź zawołaj mego ojca.'' usłyszała czyjść głos tuż przy swojej głowie. Taki delikatny; zdawałoby się jakby należał do anioła.
Chwilę jej zajęło, gdy całkowicie otworzyła oczy. Wszystko było takie jasne, przez co musiała lekko zmrużyć powieki. Znów usłyszała ten delikatny głos, tym razem jednak chichotał. ''Jak słodko.'' spojrzała w stronę głosu i otworzyła szerzej oczy
''Kim jesteś? Gdzie ja jestem?''
''Osobą, która cię uratowała.'' uśmiechnął się i wstał. Obserwowała jego plecy jak odchodził i tuż przy drzwiach stanął i mrugnął do niej. ''Songak, IX wiek. Mocno musiałaś uderzyć się w tą głowę, skoro nawet tego nie pamiętasz." odszedł, a ona patrzyła na ścianę niedowierzając co się właśnie stało . Jak to XIII wiek? Przecież była w XXI. Co tu się dzieje?
;
''Panienko, zaraz obiad. Również król chcę się z panienką spotkać. Suknię masz już uszykowaną. Wisi w szafie. Proszę się wyszykować i zejść na dół.'' pokiwała głową i z lekkim bólem głowy spojrzała na szafę. Przesunęła palcami po materiale sukni, powoli ją ubierając.
;
Gdy zeszła na dół, w pokoju znajdował sie jedynie ogromny stół a obok niego mężczyzna w tradycyjnym koreańskim stroju. O ile sie nie myliła jest to król, o którym mówiła jej ta starszawa pani. Ukłoniła sie i wraz z tym zaczął mówić.
"To ty musisz być tą dziewczyną, którą uratował mój syn. Chociaż dla mnie postąpił lekko niemądrze, nikt cię tutaj nie zna i nie wiemy czy nie jesteś z wrogiego regionu i nie chcesz nas jedynie przeszpiegować."
"Nie, prosze mi uwierzyć, nie mam żadnych złych intencji wobec Songak. Jeśli mam być szczera, to ja sama nie wiem jak sie tutaj znalazłam." odpowiedziała lekko zawstydzona ostatnim zdaniem. Poczuła dłoń na ramieniu i cichy śmiech. Spojrzała na króla, który patrzył na nią i sie uśmiechał.
"No dobrze. Siadaj teraz i zjedz. Musisz być głodna, nieprawdaż?" podziękowała, uprzednio pożegnawszy sie. Dowiedziała się, również że króla nie będzie na obiedzie, gdyż ma ważne spotkanie dotyczące spraw kraju.
Cały czas przy stole była sama. Dość dziwnie sie czuła, ponieważ nikt ani razu nie wszedł do pokoju. Gdy zjadła udała sie do pokoju, przebrała i zmęczona poszła spać.
;
Dziewczyna obudziła sie przez skrzypienie otwierających sie drzwi. W pokoju panował mrok, przez co wiedziała że jest noc. Poczuła obecność obok łóżka, przez co sie nieco wystraszyła, lecz udawała, że śpię. "Ale jestem szczęściarzem że spotkałem i uratowałem taką piękna dziewczynę. Mam nadzieje, że jednak tego nie słyszysz. W innym wypadku zapadłbym sie pod ziemie ze wstydu." cichy chichot rozbrzmiał po pokoju. Poczuła jak ostrożnie położył dłoń na jej policzku i rysował kółeczka. Jak dobrze, że jest ciemno, inaczej zobaczyłby jej zaczerwienione policzki. "Muszę coś wymyślić żebyś była moja." Ucałował jej policzek i wyszedł z pokoju, uprzednio wyszeptawszy 'śpij dobrze'.
;
"Pani Soo, pokazałaby mi Pani gdzie znajduje się ogród?" zapytała sprzątającej kobiety. Odłożyła miotłę i wskazała aby dziewczyna szła za nią. Wyszły na korytarz, mijając drzwi, w których w przeciągu tego miesiąca nie była ani razu. Przez ten cały czas zdołała zaprzyjaźnić sie z kilkoma osobami tutaj mieszkającymi lub pracującymi. Lecz jednak pani Soo była jej najbliższa. To ona zawsze przynosiła jej jedzenie, pytała czy się dobrze czuję i czy niczego nie potrzebuję. Była bardziej troskliwa niż jej własna matka.
Po pokazaniu ogrodu pożegnała się i usiadła na jednej ze znajdujących sie tutaj ławek. Przymknęła oczy i rozkoszowała się promieniami słońca.
"Moge się dołączyć?" Spojrzała na prawo i ujrzała Baekhyuna uśmiechającego się promiennie. Przytaknęła i chłopak usiadł obok. Trwali tak w ciszy, aż jej nie przerwał.
"Jak sie czujesz? To znaczy wiesz, mieszkasz z dwunastką przystojnych chłopaków, na których widok niektóre księżniczki mdleją. A ty wydajesz sie taka niezainteresowana. Jak to jest?"
Udała zniesmaczoną i odpowiedziała. "Wydaje mi sie, że żaden nie jest w moim typie." Spojrzała na chłopaka, który udawał że nie usłyszał co powiedziała, przez co sie lekko zaśmiała. Prawda jest taka, że ten chłopak wywołuje u niej tyle emocji na raz, że nie umie ich nawet opisać. To jak sie uśmiecha albo jak łapie ją za rękę, gdy gdzieś ją prowadzi. Nie raz przyłapała się na myśleniu o nim jako o swoim chłopaku.
Chłopak przyglądał się dziewczynie i po chwili przysunął się niebezpiecznie blisko, że ich czoła się stykały. Jego gorący oddech obijał się o jej policzek co wywołało u niej dreszcze na całym ciele. Przekrzywił nieco głowę i nie spuszczając kontaktu wzrokowego spytał. "Jesteś pewna, że nikt ci sie nie podoba?" Ich oddechy łączyły się razem a Y/N czuła jakby jej serce miało zaraz wypaść. Jego wzrok powędrował od jej oczu na usta przez co automatycznie je oblizała.
Nie obwiniajcie jej, ona nie myślała wtedy racjonalnie.
Chłopak jeszcze bardziej się przysunął i patrzył jakby prosił o pozwolenie.
"Baekhyun-ah, musimy się zbierać. Mamy zaraz spo-ohhhh." Głos Minseoka rozbrzmiał po ogrodzie, przez co dwójka od razu się od siebie odsunęła. Minseok chrząknął i wszedł z powrotem do pałacu. Dziewczyna spojrzała na chłopaka i widziała jak koniuszki jego uszu były czerwone. Uśmiechnęła się do siebie i wstała. "Musisz już iść, ja też już pójdę do swojego pokoju. Do zobaczenia." W odpowiedzi dostała ciche 'do zobaczenia' i ruszył do domu.
;
"Y/N-ah, musisz nauczyć się jeździć na koniu." Pani Soo weszła do pokoju, a w ręce trzymała jakieś dziwne smycze i inne rzeczy. Spojrzała się na nią z pytającym wzrokiem i zmarszczyła brwi. "Za trzy tygodnie odbywa się coroczny turniej. Król wyznaczył ciebie jako jednego z sędziów. Ale podczas sędziowania nie siedzisz przy ławie, tylko jeździsz na koniu i sprawdzasz jak radzą sobie zawodnicy. A teraz się pośpiesz, za 10 minut masz pierwsze zajęcia." Położyła ubrania na łożku i wyszła. Dziewczyna westchnęła i ruszyła do łazienki.
;
"Proszę Pani, dlaczego nie powiedziała mi pani, że te zajęcia prowadzi Baekhyun?" szepnęła tak tylko, żeby Pani Soo słyszała i spojrzała się na nią. "Ja również dopiero teraz się dowiedziałam, że książę to prowadzi. Zazwyczaj był to instruktor, którego król osobiście wybierał. Nie wiem dlaczego teraz jest inaczej." Opowiedziała i w ciszy kontynuowały oglądanie jak Beakhyun uczy inne osoby.
;
"Panienko, teraz twoja kolej." Spojrzała na panią Soo a potem na uśmiechającego sie Baekhyuna. Podeszła do niego a on od razu przystąpił do tłumaczenia.
"Najpierw musisz zaprzyjaźnić się z koniem. Podejdź do niego i pogłaskaj." Zaczął a dziewczyna robiła wszystko to co mówił.
;
"Wszyscy dobrze sobie poradzili, następne zajęcia odbywają się jutro o godzinie 9 rano. Proszę być punktualnie. A do ciebie Y/N mam jedno zastrzeżenie, wiec zostań na chwilę. Wszystkim innym dziękuję. Do zobaczenia jutro." powiedział i odszedł do konia, a Y/N za nim podążyła.
"To co zrobiłam źle?" Odwrócił się do niej i uśmiechnął. "Nic. Chciałem po prostu na ciebie dłużej popatrzeć."
Och
"Już jutro odbywa się turniej. Jest panienka przyszykowana na tą okazje?" zapytała Pani Soo a ona przytaknęłam. "Stresuje się panienka?"
Spojrzała na nią zdziwiona. "A dlaczego miałabym się stresować?"
"To książę Baekhyun, nic ci nie powiedział?" Potrzasnela głową na 'nie'. "Ach, to w takim razie nic. Śpij dobrze dziecko." Odpowiedziała i wyszła. Dziwne. Dlaczego miałaby się stresować? W końcu to nie ona będzie oceniana.
;
Od wczesnej pory trwają przygotowania do turnieju. Do Songak przypłynęło dużo ludzi z innych rejonów, jak i krajów. Y/N obecnie była wraz z panią Soo w stajni i szykowały konia.
;
"Wszyscy tutaj zebrani, powitajmy naszego króla, który wymyślił ten oto turniej, z myślą, w której ludzie sie jednoczą i zarazem mają zabawę. Powitajmy króla ekscelencje Taejo z Goryeo." przemówił mężczyzna, a wszyscy ludzie zaczęli bić brawa i wiwatować. "Turniej czas zacząć!"
Dziewczyna wsiadła na konia wraz z czwórką innych dziewczyn i wjechały na środek. Turniej się zaczął. Na samym początku jest rzut dyskiem, potem bieg na 200 metrów, rzut z łuku, skok wzwyż, szermierka oraz ta najważniejsza; jazda konno.
Udział bierze około 50 osób, w tym również synowie króla Taejo.
Po pierwszej połowie turnieju, ranking wyglądał tak;
1. Motoyoshi, syn Yozei
2. Onjo, syn Dongmyeonga
3. Li Shimin, syn Tang Gaozu
4. Byun Baekhyun, syn Taejo
5. Byun Jongin, syn Taejo
Po dwudziestu minutach zaczęła się druga połowa turnieju. Beakhyun po szermierce wspiął sie na drugie miejsce, a Jongin spadł na siódme. Została jeszcze jazda konno, wiec jeszcze może się dużo zmienić.
Wszyscy wsiedli na swoje konie i weszli w barierki. Po wybiciu dzwonka, barierki się otworzyły, a konie wystartowały. Każdy miał na sobie numer z miejscem na którym się znajduje. Patrzyłam jak numer 2 zaczyna wyprzedzać wszystkie inne i idzie łeb w łeb z numerem 9. Zostało już jedno okrążenie, a oni cały czas byli w tej samej linii. Jednak po chwili Baekhyun zaczął przyspieszać i przebił metę. Na stadionie rozległy się wiwiaty i krzyki. Dziewczyna patrzyła na radosnego chłopaka, aż w końcu odwrócił się do nidj przez co złapali kontakt wzrokowy, na co jeszcze bardziej się uśmiechnął.
;
"No i mamy zwycięzcę. Byun Baekhyun, syn króla Taejo po raz pierwszy zwyciężył. A teraz, tak jak jest w zwyczaju, wybierz dziewczynę, z którą chcesz pozostać już do końca." powiedział mężczyzna do mikrofonu. Czy to o to chodziło pani Soo, że zwycięzca, wybiera dziewczynę, którą potem poślubi? Ale dlaczego wcześniej jej tego nie powiedziała?
"Y/L/N Y/N" spojrzała na Baekhyuna, i ruszyła w jego kierunku. Gdy już była blisko, złapał ją za ręce, przyciągnął i patrzył w oczy. Przybliżył się i szepnął. "W końcu mogę to zrobić."
Wszyscy zaczęli wiwatować, gdy ich usta spotkały się w krótkim, lecz słodkim pocałunku. Po odsunięciu wtuliła się w jego klatkę, a on głaskał ją delikatnie po włosach.
;
"Jesteś gotowa?" zapytała pani Soo, gdy poprawiała jej włosy. Spojrzała się na swoje odbicie w lusterku i uśmiechnęła. Piękna, długa, biała suknia leżała niesamowicie. Spojrzała na panią Soo i odpowiedziała. "Jestem"
;
wybaczcie za tą historię, która i tak nie jest dobrze sparowana, bo są tutaj królowie i cesarzowie z różnych okresów czasowych
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro