Castiel cz.4
1. Cas zapukał do twoich hotelowych drzwi. Zdziwiłaś się jeszcze bardziej, gdy pukając mówił ,,puk, puk". Wpuściłaś go do pokoju a jego mina zrzedła. Powiedziałaś, że może usiąść, ale on stanął jak wryty.
Ty: Cas co się stało? - Zapytałaś z przejęciem w głosie unosząc prawą brew w geście niedoinformowania ze strony Anioła
Cas: Zepsułaś żart! Miałaś powiedzieć ,,kto tam?".
Ty: Możemy jeszcze raz spróbować - podniosłaś ramiona proponując rozwiązanie i czekając na niewiadomą reakcję Anioła.
Cas wyszedł jeszcze raz za drzwi i zapukał w nie dwa razy nie pomijając faktu, że znowu mówił ,,puk, puk".
Ty: Kto tam?
Cas: Hipopotam! - Krzyknął uradowany Castiel.
Ty: Czy Dean nauczył Cię tego żartu? - Zapytałaś zażenowana.
Cas: Nie - Na twarzy Castiela pojawił się wielki uśmiech od ucha do ucha. - Usłyszałem to, gdy oglądałem telewizję. Wszyscy się śmiali, więc czemu się nie śmiejesz?
Przez dłuższą chwilę nie wiedziałaś co powiedzieć, więc prychnęłaś pod nosem będąc trochę zmieszana po czym na twojej twarzy zagościł uśmiech.
Ty: Cas. To jest... - nie zdążyłaś skończyć zdania, ponieważ Anioł Ci przerwał.
2. Castiel słyszał, że zamierzasz iść na dietę. Następnego dnia uwidziało Ci się, że chcesz pizzę.
Cas: Dieta nie polega na tym, że je się zdrowo? - Zapytał patrząc jak bierzesz pierwszy kawałek pizzy.
Ty: Nie widzisz Cas ile na tej pizzy jest warzyw. Pizza jest zdrowa.
Cas: Ale czy...
Ty: Cas żadne ale!
Cas: Ale ja mam pytanie odnośnie ketchupu.
Ty: Pytaj - spojrzałaś na niego pytającym wzrokiem.
3. Poszłaś do baru, ponieważ umówiłaś się tam razem z Castielem i czekałaś na jego przyjście. Zamówiłaś małe piwo i co chwilę zerkając na zegarek, frustrowałaś się coraz to bardziej. Pewien podchmielony typ podszedł do Ciebie chcą zamówić Ci kolejny trunek. Ty odmawiałaś mu po raz kolejny, gdy w progu drzwi ujrzałaś Casa... zakrwawionego Casa! Podszedł do mężczyzny najpierw ładnie go prosząc żeby Cię zostawił, lecz to nie poskutkowało. Anioł szarpnął go mocniej za koszulę i ten wreszcie zobaczył, że nie warto zaczynać kłótni z twoim znajomym i odszedł chwiejnym krokiem z oddali pokazując mu środkowy palec.
4. Poprosiłaś Casa żeby kupił Ci dwie tabliczki mlecznej czekolady. Ale zmieniłaś zdanie i zadzwoniłaś do niego.
Ty: Cas! Zamiast czekolady kup chrupki kukurydziane... Albo... czekaj, czekaj! Kup placek... chwila! Kup chałwę!
Cas: Ale [T/I] nie mają tu czegoś takiego jak chałwy - powiedział zrezygnowany Cas do słuchawki telefonu, gdy dowiedział się od Deana, z którym był na zakupach, że nie ma chałwy.
Ty: No dobra, kupcie te chrupki kukurydziane - powiedziałaś smutna i rozłączyłaś się.
Cas: Nie rozumiem jej, Dean.
Dean: Ja też, ale będziesz miał tak co miesiąc.
Cas: Ja... nie łapię.
5. Rozmawialiście razem o jego ubiorze.
Ty: Cas czy Ty kiedykolwiek prałeś prochowiec?
Cas: Jestem Aniołem, nie muszę prać ubrań.
Ty: Cas... a jak myślisz dlaczego po każdej twojej krwawej walce na drugi dzień masz czysty płaszcz?
Cas: Dzięki enochiańskim zaklęciom? - Zapytał zmieszany skrobiąc się po głowie.
Ty: Cas... każdego dnia piorę twoje umorusane krwią ubrania. I nie ma to nic wspólnego z zaklęciami tylko ze zwykłą pralką.
Cas: Ale...
6. Byłaś się przejść z przyjaciółką po galerii a po udanych zakupach udałyście się trochę napić. Wróciłaś do domu po północy. Włączyłaś światło i twoim oczom ukazał się Castiel... wkurzony Castiel.
Ty: Cas! Wystraszyłeś mnie! Co tu robisz?
Cas: Nie odbierałaś komórki a przez sigile na twoich żebrach nie mogłem Cię znaleźć.
Ty: Cas czy Ty się o mnie martwisz? Jakie to urocze!
Cas: Nie zaczynaj.
7. Spędzaliście coraz więcej czasu razem, Cas zainicjował pierwszą randkę i pocałunek a twoja rodzina zaczęła wypytywać o to czy zestarzejesz się jako stara panna czy z mężczyzną u boku. Postanowiłaś przedstawić Castiela swoim rodzicom.
Ty: Mamo, Tato to jest Cas... Castiel.
Mama: Niespotykane imię. Miło mi Cię poznać - wyciągnęła dłoń w stronę Anioła a ten tylko patrzył na Ciebie w zakłopotaniu.
Ty: Cas uściśnij dłoń - wyszeptałaś w jego stronę. - Wybacz mamo, jest trochę zestresowany.
~~~~~~
Dużo z Was napisało, że lubi długie opisy, więc się postarałam. Trochę czasu mnie to kosztowało, ale od czasu do czasu będą się pojawiać imagify z samymi długimi opisami (mam nadzieję, że się cieszycie chociaż trochę w serduszku). Wszystkie opisy to 652 słowa :o. (Jestem z siebie dumna :3).
Dzisiaj (a dla was w piątek) oglądałam nowy odcinek (12x19) i muszę przyznać, że był świetny <3. Nie będę spoilerować za dużo, ale mogę powiedzieć, że powrót Casa i to co zrobił było cudne. Aż brakuje mi słów ;-;. Gra aktorska Mishy wciąż mnie zadziwia.
~M
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro