Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Bracia Winchester cz.1

1. Postawiłaś sobie wyzwanie, że upieczesz placek. Sok z owoców wyglądał jak krew na twojej twarzy, mąka na policzkach formowała się w znaki plemienne. Gdy przetarłaś czoło ręką, na której było równie dużo ciasta, do kuchni wszedł Sammy.

Sam: Pomóc jakoś? - podszedł kilka kroków w stronę blatu.

T/I: Tak, poproszę. - rzuciłaś w niego szczyptą mąki.

2. Poprzedniego wieczora wypiłaś o kilka szotów czystej wódki za dużo. Tego ranka objawiło się to kacem, z jakim nigdy nie miałaś do czynienia. Z kapturem zarzuconym na głowie weszłaś do kuchni.

T/I: Sam, daj mi wodę.

Sam: Przepraszam, że co? Głowa panią boli?

T/I: Przymknij się albo jutro obudzisz się łysy.

3. Wystroiłaś się w obcisłą, długą, czarną suknie, która miała robić za przykrywkę na bal charytatywny. Przy wyjściu minęłaś Deana, który żartował sobie z bratem. Gdy tylko przeszłaś się na tyle, aby zobaczyć twoje kształty, musiał ostudzić swoje emocje, polewając się butelką wody.

Sam: Uważaj, bo jeszcze ci konar zapłonie.

Dean: Zamknij japę.


4. Kiedy Dean kosztuje placek, który upiekłaś wraz z Samem.

T/I: I-i jak?

Sam: Czekaj, włącza się mu się instynkt Gordona Ramsey'a.

5. Wyjechałaś na zakupy, aby kupić wodę, piwo i oczywiście placek. Gdy z nich wracałaś, to zaparkowałaś samochód tuż przed oknem w motelu. Maszyna zapikała kilka razy, dając do zrozumienia, że jest zamknięta. Ten dźwięk usłyszał Dean, który natychmiast zerwał się z krzesła, aby z uciechą patrzeć jak zbliżasz się ze słodziutkim, posypanym cukrem pudrem, placuszkiem.

6. Sam zorientował się, że przez kilkanaście sekund przyglądałaś mu się z lekko opuszczoną szczęką. Nawet zadawał ci pytania, a ty na nie nie reagowałaś, bo byłaś zafascynowana jego wyglądem. W końcu wybudziłaś się z amoku, gdy szturchnął cię Castiel. Wtedy Sam uśmiechnął się do ciebie szeroko, przez co zdałaś sobie sprawę, że byłaś odłączona od świata na sekundy.

7. Pewnego poranka, po nocy owocnej w duże ilości wszelakiego alkoholu, wydostałaś się z pokoju. Te kilka głębszych osuszyło twój organizm do takiego stopnia, że miałaś sucho w ustach, a głowa bolała, jakby przejechały po niej monster trucki. Wory pod oczami, biała skóra, przetarte skronie od usiłowania uspokojenia bólu. W takim stanie wkroczyłaś do głównej sali, gdzie cały w skowronkach siedział Dean.  Od razu jak tylko cię usłyszał, to przywitał się z tobą radośnie, ale gdy w końcu pojawiłaś się w polu widzenia, zrzedła jego mina, a ty obiecałaś mu, że jeśli jeszcze raz powie coś głośno, to go wypatroszysz... oczywiście po kacu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro