Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dzień 9, 09.09 Środa cz.4

- Tu jesteś! - usłyszałem dziewczęcy krzyk, kiedy szliśmy już korytarzem na trzecim piętrze. - Kai oppa! Co ty z nim robisz?

- Idę, Krystal? - zwrócił się do niej jak do totalnej idiotki, przez co próbowałem powstrzymać śmiech.

- Wiesz, że on mnie popchnął? Chciał mi zrobić krzywdę!

- A ty go bez powodu atakujesz... Więc jest 1:1.

- Oppa, dlaczego jesteś po jego stronie? - dziewczyna podeszła do niego i zarzuciła swoje ręce na jego kark. - Przecież to jest jakiś nieudacznik i kujon.

- A ty jesteś zwykłym opakowaniem. - zrzucił z siebie jej ręce. - A on przynajmniej ma coś w środku...

Spojrzałem na Jongina i delikatnie się uśmiechnąłem. Krystal nie widząc o co mu chodzi tylko prychnęła, pytając o jakie opakowanie mu chodzi.

- Nie chce mi się marnować czas na tłumaczenie ci tego. Chodź Kyungsoo. - westchnął i pociągnął mnie w tylko sobie znanym kierunku.

-Dziękuję, Jongin. Ale zachowujesz się trochę jak nie ty, tak mi się przynajmniej wydaje.

- To znaczy? Co masz na myśli?

- No... Zazwyczaj zachowujesz się inaczej. Nigdy nie zauważyłem, abyś stanął w czyjejś obronie, jeśli to nie był Sehun albo Chanyeol. - stwierdziłem, próbując zrównać z nim krok. - Zwolnij trochę, bo nie nadążam.

- Bronie osób, z którymi się przyjaźnie, a od początku roku do nich razem z Luhanem należysz. -zwolnił jak prosiłem.

- Nie lubisz Baekhyuna. - zaśmiałem się. - Możesz puścić? Trzymasz mnie ciut za mocno.

- Nie, nie lubię go, ale jest chłopakiem Chana, więc chcąc nie chcąc i tak będę musiał mu kiedyś pomóc. - wzruszył ramionami i puścił mój nadgarstek. - Gdzie masz?

- W sumie to tutaj. - rozejrzałem się i uśmiechnąłem, widząc odpowiednią salę. - A ty?

- WF. - odpowiedział opierając się o parapet.

- To musisz iść na dół. - zamrugałem, stojąc naprzeciw niego i czując na siebie wzrok połowy uczniów znajdujących się na korytarzu. - Czemu oni się tak na mnie patrzą?

- Bo jesteś ze mną, bez chłopaków. - westchnął.

- To powód, żeby się patrzeć. Takich dupków jak ty jest pełno w szkole, a z nimi też rozmawiałem i się tak nie patrzyli.

- Dupków? - zaśmiał się, przeczesując włosy ręką, a kilka dziewczyn zapiszczało.

- Wybacz, kolejny stereotyp, ale te piski mówią same za siebie, Jonginnie. - zrobiłem minę typu "przykro mi".

- Moja wina, że tak reagują? - mruknął, zakładając ręce na piersi.

- A moja? Jakbym chciał mógłbym wyglądać podobnie i wywoływać takie reakcje, ale mi się nie chce.

- Wiem, ale jesteś zbyt nieśmiały. - zaśmiał się.

- Takie rzeczy można zagrać, a aktorem jestem dobrym. - również się zaśmiałem.

- Do dzieła aktorze. - machnął dłonią na stadko dziewczyn stojących nieopodal.

- Co? - spojrzałem na niego zaskoczony. - Ugh, dobra.

Podszedłem do dziewczyn i się uśmiechnąłem.

- Mogłybyście mi pomóc, proszę? - specjalnie stanąłem tyłem do Kaia i mówiłem dosyć cicho.

- Em... Tak. - odpowiedziała niepewnie jedna z nich.

- Chcę wrobić Jongina, że umiem być jak on i podrywać dziewczyny. - zrobiłem dziwną minę, przez co kilka z nich się zaśmiało.

- I mamy ci pomóc? - Kilka z nich się wyszczerzyło, by po chwili zrobić kamienną twarz.

- Byłbym wam bardzo wdzięczy, bo ten idiota we mnie nie wierzy. - mruknąłem.

- Nie ładnie tak oszukiwać, Kyunnie... - usłyszałem za sobą głos Kaia.

- Jesteś denerwujący. - stwierdziłem, odwracając się. - Idź sobie, ja tu rozmawiam z osobami, godnymi mojej inteligencji.

- Ał, zabolało. - chwycił się za pierś, tam gdzie powinno być serce.

- Ale ty wiesz, że Jongin jest jednym z najlepszych uczniów w szkole, prawda? - odezwała się jedna z dziewczyn, a reszta przytaknęła.

- Ale wiesz, że stopnie to nie inteligencja? - spojrzałem na nią i się zaśmiałem. - Kai.

- To ja. - spojrzał się na mnie.

- Mówisz, że nie ładnie oszukiwać, ale nie ładnie też podsłuchiwać.

- A nie podsłuchiwałem... Tylko potajemnie dołączyłem się do rozmowy. - wzruszył ramionami.

- To to samo imbecylu. A nie przyszło ci do głowy, że ja się przy tobie wstydzę?

- Wstydzisz się? - chłopak się wyszczerzył, a w tle było słuchać dzwonek na lekcję. - Ja lecę, widzimy się później. Na razie dziewczyny. - mrugnął do nich i spokojnym krokiem poszedł ku sali gimnastycznej.

- Ja go kiedyś zabiję. - mruknąłem i posłałem dziewczynom uśmiech. - Dzięki, za same chęci. Do zobaczenia później.

- Kyungsoo! - podbiegł do mnie Luhan. - Gdzie się chowałeś? Martwiliśmy się o ciebie. - mruknął robiąc smutną minkę.

- A w takim jednym miejscu. Nie mieliście o co się martwić, jelonku, Kai ze mną był. - uśmiechnąłem się i pociągnąłem go do sali.

- Mijałem go jak tu szedłem, miał banana na twarzy jakby wygrał w totka. - zachichotał.

- Kazał mi poderwać jakąś dziewczynę i próbowałem go oszukać, on się dowiedział i powiedziałem, że przy nim się wstydzę. - mruknąłem, zajmując miejsce w ławce.

- Polubiłeś go, co nie? - usiadł obok mnie, zajmując miejsce Baeka.

- Nie okazał się takim pustym pudełkiem, jak myślałem, że jest.

- Może Chan i Hun mają rację i nie jest taki zły jak mówią plotki? - wyszeptał, bo przyszła już nauczycielka.

- Jak na razie zaskoczył mnie pozytywnie. - podrapałem się po karku.

- Co ty masz na szyi?! - wydarł się na cały głos.

- Panie Xiao jakiś problem? - odezwała się nauczycielka, patrząc na naszą dwójkę.

- Tak! Znaczy nie. Niech pani wraca do prowadzenia lekcji. - pogonił ją ręką i odwrócił się do mnie. - Tłumacz się... Kiedy? Gdzie? I dlaczego ja nic o tym nie wiem?

- Wczoraj, w ogrodzie Kaia i nie wiesz bo miałeś tą rodzinną kolację czy coś, no nie?

- Byłeś u niego w ogrodzie i mnie nie zabrałeś?! Olać rodzinę!

- Baek też tam był, bo był tam jego chłopak. - zaśmiałem się cicho. - Ty wiedziałeś, że on jest z Park Chanyeolem?

- Dowiedziałem się dzisiaj rano. - mruknął. - Idiota, a nas wyzywa... Gdyby wiedział jaki jest Park.. - szepną by blondas siedzący dwie ławki od nas nie usłyszał.

- No właśnie. Powiem ci coś więcej, to będziesz miał fangirl. - zachichotałem. - Ta malinka na szyi Kaia, jest po mnie, spałem u niego, a nawet paliłem razem z nim. Tylko nie mów Baekowi, bo nie zabije.

- Spoko, jestem na niego wkurzony, więc nic nie powiem. - zachichotał. - Jak jest u niego w domu? Poznałeś jego rodziców?

- Mówił, że wracają o trzeciej i wychodzą o siódmej. A dom ma całkiem ładny, a łóżko wygodne. - zaśmiałem się, notując to co było na tablicy. - Co zrobił Byun, że jesteś na niego zły?

- Przytuliłem się do Sehunniego, a ten na mnie najechał. - wzruszył ramionami i tak jak ja przepisał notatkę.

- Wiesz, że Sehun nie myśli o tobie tak jak ty o nim. Nie chcemy po prostu, żebyś był smutny i znowu płakał przez niego.

- Wiem o tym, ale ja tylko się do niego przytuliłem i nic więcej, a ten od razu dramę na pół szkoły robi...

- Mi robił wyrzuty o tą malinkę. Jest słaba, zejdzie za jakiś tydzień. Ja go rozumiem, ale przesadza już. Osobowość 4D to nie choroba zatrzymująca w rozwoju. A ty też nie masz dwunastu lat i wiesz co dla ciebie dobre, my możemy ci tylko doradzić.

- Słyszałem, że nawet Kai mu zwrócił uwagę o to.

- Jongin, to ma ochotę zrobić mu krzywdę, ale tego nie zrobi, bo to chłopak Chana. - wzruszyłem ramionami.

Jelonek zachichotał, a zauważając karcący wzrok nauczycielki, lekko się ukłonił i zaczął coś kreślić w zeszycie do końca lekcji się nie odzywając.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro