Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dzień 8, 08.09 Wtorek cz.5

- Już go podpisałeś? - Sehun zaczął się śmiać, jedząc kawałek pizzy. - Oj nie ładnie, wykorzystywać pijanego kolegę... Brawo stary.

- Są delikatne, za dwa dni zejdą i można je zakryć... - wzruszyłem ramionami.

- On i tak cię zabije, wiesz o tym? Ja na twoim miejscu, wiedząc o tym zrobił bym normalne malinki. - zaśmiał się, przesuwając do nas karton z jedzeniem.

- Nie zabijesz, prawda? - spojrzałem na niego i zabierając kawałek jedzenia. - A po za tym nie chce go podpisywać, bo te wszystkie dziwki nie dadzą mu spokoju...

- Nie mógł bym ciebie zabić. - pokręcił głową i spojrzał na mnie tymi wielkimi oczami. - Jakie dziwki i czemu?

- Te wszystkie dziwki, które rozbierają mnie wzrokiem, by były na ciebie złe słodziaku, że to tobie zrobiłem "K". - wytłumaczyłem podając mu jedzenie.

- Ale to nie moja wina, że wyglądam jak wyglądam. - zwiesił głowę smutny, chwytając kawałek pizzy.

Uśmiechnąłem się i spojrzałem na Sehuna wzrokiem "uwielbiam, gdy jest pijany". Młodszy chłopak przytulił się do mnie i zaczął powoli jeść to co miał w ręce. Wziąłem następny kawałek pizzy i zjadłem ją na raz popijając piwem.

- Trzeba częściej go upijać. - zaśmiał się Hunnie, widząc jak smutny Do tuli swoją twarz do mojej szyi.

- Trudno nie będzie. - zachichotałem, głaszcząc jego plecy dłonią.

- Mówisz? Jak niby chcesz to robić?

- Jak widzisz, sam się upija. - poruszyłem się tak, że młodszy poskoczył.

- Wydaje mi się, że jak jutro zobaczy swoją szyję, to więcej nie będzie przy tobie pił. - zaśmiał się słysząc cichy pisk Kyunga.

- Sam chciał, Hunnie. - wyszczerzyłem się.

- Nie podrzucaj mną tak. - mruknął Kyungsoo, wtulając się we mnie mocno.

- Przepraszam słodziaku. - wyszeptałem mu do ucha, lekko je podgryzając.

- Wbiłeś mi wtedy kolano w nogę. Nie gryź, bo ja też zacznę. - zachichotał, a za sobą usłyszałem jak Sehun mówi "Kocham go, jak jest pijany".

Ugryzłem go tym razem w szyję. Chłopak odciągnął mnie za włosy od własnej szyi i przyczepił się zębami do mojej. Zaśmiałem się mimo, że mnie to bolało. Po chwili poczułem na skórze jego język i zaczął ją zasysać.

- Jesteś nie możliwy. - zachichotałem i przechyliłem głowę.

Młodszy podniósł głowę i oblizał usta, patrząc na swoje dzieło z zadowoleniem.

- Podoba ci się to co widzisz? - przechyliłem się do tyłu i oparem na rękach, a chłopak pokiwał głową na tak.

Oblizałem instynktownie usta i przybliżyłem się do niego tak, że dzieliło nas kilka centymetrów. Spojrzałem na jego usta, znów oblizując te moje, a następnie przeniosłem wzrok na jego oczy. Soo przygryzł wargę, patrząc w moje ciemne tęczówki. Czekałem aż to on mnie pocałuje, żeby jutro mi się nie oberwało. Złapał moją twarz w dłonie i przybliżył się jeszcze trochę, po czym spojrzał na mnie wyczekująco. Uznałem to za pozwolenie i wpiłem się w jego usta, cicho mrucząc z przyjemności. Poczułem jak niższy się uśmiecha w moje usta, oddając pocałunek trochę niezdarnie, jakby to był jego pierwszy raz. Przejechałem językiem po jego wardze prosząc o to by rozchylił usta, bym mógł wsunąć się do środka. Splótł swoje ręce na moim karku i rozchylił usta, tak jak prosiłem. Gdzieś za sobą usłyszałem, że ktoś robi nam zdjęcia telefonem. Byłem prawie pewny, że był to Sehun, ale na razie ważniejsze było to co miałem na kolanach. Wjechałem językiem do środka i zacząłem badać wnętrze ust Kyungsoo. Chłopak odpowiadał dosyć nie poradnie na moje poczynania, jego język plątał się z moim, potem cofał, jakby nie wiedział co ma zrobić. Uśmiechnąłem się i odsunąłem się od niego, bo zabrakło mi już powietrza.

- Brawo, właśnie przelizałeś się ze swoim obiektem westchnień, jak się z tym czujesz przyjacielu? - zarechotał Hun i pokazał mi kilka zdjęć mnie i Soo, który cały zarumieniony chował twarz w moim ramieniu.

- Zajebiście. - wyszczerzyłem się. - Prześlij mi to. - Pokazałem na jego telefon i rzuciłem mu swój.

- Będziesz go tym teraz męczył? Wiesz, że malutki Byun cię zabije, jak się dowie? Chan go wyprowadził jak tylko zobaczył, że się całujecie.

- Nie będę go męczył... Tylko raz pokaże i ustawię jako zdjęcie kontaktu z nim.

- Jongin hyung. - młodszy podniósł głowę i na mnie popatrzył.

Spojrzałem się pytająco na niego.

- Ukradłeś mi pierwszy pocałunek, kradzieju. - uderzył mnie w ramię z pięści.

- Ukradnę ci więcej twoich pierwszych. - wychrypiałem mu do ucha.

- Nie pozwolę na to. - zachichotał i sam cmoknął mnie w usta.

- Przekonamy się. - zaśmiałem się. - Sehun gdzie wywiało naszego Chanbeaka?

- Mówiłem ci, Chan wyprowadził Baekhyuna i chyba poszli do tego mniejszego do domu. Zapalisz przyjacielu?

- A co masz dobrego? - oparłem brodę o ramię rudzielca.

- A mam Czekoladowe Black Devile. - wyszczerzył się, rzucając mi paczkę.

- Kocham Cię stary. - wyszczerzyłem się i od razu odpaliłem jednego, mocno się zaciągając.

- Bo temu maluchowi zrobi się przykro. - zaśmiał się, pokazując ręką na sówkę, która z zaciekawieniem patrzyła się na papierosa.

- Chcesz trochę? - spojrzałem na niego, wydmuchując dum w jego twarz.

- To niezdrowe. - pomachał ręką, aby odgonić dym sprzed ust o oczu.

- Wiem, ale ja się pytałem czy chcesz, a nie czy to jest zdrowe. - zaśmiałem się, zaciągając, a chłopak pokiwał niepewnie głową.

Przysunąłem się do niego i złączyłem nasze usta, wydmuchując dym do nich, po czym się odsunąłem by w razie czego chłopak mógł ze spokojem zakasłać. Co nie nastało,a Sehun zaczął się śmiać jak głupi. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro