Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dzień 8, 08.09 Wtorek cz.4

Zaśmiałem się i wybrałem numer do naszej ulubionej pizzerii. Kyungsoo zaczął się kłócić z Sehunem o swoje okulary, a raczej blondyn chciał je zabrać, a młodszy się na to nie zgadzał. Po zamówieniu czterech pudełek dużej pizzy oparłem głowę o nogi Do, a swoje położyłem na leżaku Oh'a i przysłuchiwałem się ich kłótni. 

- Nie dam ci moich okularów! Z resztą po co ci one? - chłopak zaczął bawić się moimi włosami, czasem ciągnąc za ich końcówki. 

Zamruczałem cicho, bo to co robił naprawdę było przyjemnie. Zamknąłem oczy i oddałem się chwili.

- Bo są ładne! - krzyknął Sehuj i walnął w pięścią w moje nogi, przez co lekko się skrzywiłem.

- A gdzieś to mam! Zniszczysz je, a były drogie.

- Sehuj pedale masz podobne w domu. - warknąłem do niego, bo ich wymiana zdań zaczęła mnie irytować.

- Kyunnie, to i tak są zerówki. - zachichotał jego przyjaciel, biorąc łyk piwa z butelki Chanyeola.

- Ale ja chce je przymierzyć! - wydarł się blondas jeszcze raz mnie bijąc.

Podniosłem się i kopnąłem go w brzuch. Po czym znów opadłem na kolana młodszego.

- Jeszcze raz mnie uderz, a wstanę i cię wykastruje. - mruknąłem spoglądając na niego.

- Ej chłopaczku, uspokój się trochę, co? - Kyung poczochrał mnie po głowie.

- Cokolwiek. - mruknąłem zamykając oczy.

Poczułem jak ktoś się nade mną pochyla i przejeżdża palcem po moim nosie, a potem po ustach. Otworzyłem zdziwiony oczy, nie wiedząc za bardzo co się dzieje. Zobaczyłem nad sobą czerwonowłosego chłopaka. Nic nie zrobiłem chcąc zobaczyć co zrobi dalej.

- Masz miękkie włosy i skórę. - nadal się pochylał nad moją twarzą.

- Dzięki. - uśmiechnąłem się delikatnie, powstrzymując się od tego by go pocałować.

- Ziemia do Kyungsoo albo go teraz pocałujesz, albo się podnieś. - Hyun pociągnął chłopaka za ramię.

Przewróciłem oczami, powstrzymując się tym razem od tego by nie przywalić chłopakowi Chana.

- Zostaw mnie, co? Zachowujesz się gorzej niż moja matka. Powinieneś Sehuna opierdalać i o Luhana się tak martwić, a nie o mnie. Jeszcze wiem co dla mnie dobre i na co mogę sobie pozwolić.

Zaśmiałem się cicho, chowając twarz w jego nogach.

- Kyung wiesz, że nie powinieneś pić, bo od nawet butelki piwa, robisz się bardziej otwarty i robisz czasem rzeczy, których normalnie byś nie zrobił.

- Dobra, wiem. Ale to ja będę żałował nie ty, więc proszę cię zluzuj trochę. - chłopak podał butelkę przyjacielowi, który ją chwycił i wypił prawie połowę na raz.

- Nie kłóćcie się już o mnie, bo się zawstydzę. - rzuciłem, by się nie pokłócili, a w tym samym czasie zadzwonił dzwonek do drzwi.

- Ty zawstydzony? Bo nie wytrzymam. - zaśmiał się Hun. - Ej, czy tylko ja tu jestem bez mojej dupy?

- Nie masz dupy? - zaśmiałem się. - Nikt nie pójdzie po tą pizze co? - westchnąłem podnosząc się z ziemi.

- Chanyeol chodź. - Baek pociągnął swojego chłopaka w stronę domu, a Do mnie z powrotem na swoje kolana.

Spojrzałem na niego zaskoczony jego śmiałością, chyba faktycznie za dużo wypił. Zaczął bawić się moimi włosami. Wstałem i usiadłem obok niego, a następnie przyciągnąłem go na swoje kolana. Jak żyć to żyć, co nie? Młodszy usiadł wygodnie i patrzył na mnie zaciekawiony. Jak on mógł się tak zmienić po jednym piwie? Serio musi mieć słabą głowę. Schowałem twarz w jego szyi i zacząłem na nią chuchać i delikatnie całować. Usłyszałem cichy chichot chłopaka, który odchylił delikatnie głowę.

- Łaskoczesz. - zachichotał, ale nie odsunął się.

Zaśmiałem się i objąłem go w pasie, przysuwając do siebie jeszcze bliżej. Polizałem jego skórę i delikatnie się przyssałem, by zrobić słabą malinkę. Chłopak mruknął cicho, a swoją rękę położył na moim karku, delikatnie go ściskając.

- Yah! Co to... - Baekhyun chciał chyba mnie zatrzymać, ale ktoś go powstrzymał.

Po skończeniu robienia czterech podobnych malinek, które powinny w teorii przypominać literkę "k" oddaliłem się od niego z bananem na buzi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro