Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dzień 39, 18.10 Poniedziałek cz.3

*Kyungsoo Pov's*

Kiedy skończyłem lekcje poszedłem do domu, gdzie się przebrałem w czarną koszulkę z krótkim rękawem i czarne spodnie, po czym napisałem do Kaia.

Do: Kotek ^-^

Kai, gdzie jesteście? Jeśli chcecie to już mogę przyjść.

Od: Kotek ^-^

Jesteśmy nad rzeką Han pod mostem, doszło jeszcze parę osób z naszej klasy i mamy alko xD więc jak chcesz to wpadaj

Do: Kotek ^-^

Będę za 20 minut~

Odpisałem, założyłem buty oraz bluzę i wyszedłem z domu, wiedząc, że za chwilę przyjedzie odpowiedni autobus. Na miejscu zastałem palące się ognisko i z dobre osiem osób śmiejących się w najlepsze, popijając jakiś alkohol.

- A to ognisko to skąd, huh? - zapytałem, siadając obok mojego chłopaka.

- Cześć kotek. - cmoknął moje usta i uśmiechnął się. - Zrobiliśmy je.

- Hej, a czemu? - zaśmiałem się, ale przynajmniej jest ciepło.

- Bo z ogniskiem lepiej się pije. - zaśmiał się jeden z przyjaciół chłopaków.

- A bardzo możliwe.

- Młody, pijesz? - jakiś chłopak wyciągnął do mnie rękę w której trzymał butelkę z piwem.

- On ma słabą głowę. - zaśmiał się Oh, pewnie przypomniał sobie ostatnie nasze wspólne picie.

- To nie znaczy, że nie chcę. - zaśmiałem się, zabierając ową rzecz z ręki chłopaka.

- Ja cię do domu nie będę nosić. - mój chłopak zaśmiał się cicho.

- Jeszcze nigdy nie musiałeś tego robić. A jak cię ładnie poproszę, to i tak to zrobisz. - wyszczerzyłem się i krótko go pocałowałem.

- Raczej chodzi mi o to, że jak się upijesz to zaczniesz być jak ostatnio, a w tedy się nie powstrzymam i cie przelecę... - powiedział mu na ucho, tak żebyśmy tylko my to słyszeli.

- Najwyżej to zrobisz. - zaśmiałem się, biorąc kilka łyków alkoholu.

- Jesteś tego pewny? - mruknął, przygryzając płatek mojego ucha.

- Dzisiaj tyle się nasłuchałem, że muszę się napić, hyung. - spojrzałem na niego niemal prosząco.

- Niech będzie...

- Tylko będziesz musiał mnie odprowadzić do domu i wytłumaczyć mamie. - westchnąłem, opierając się o niego i przyłożyłem butelkę do ust.

- Przekimasz się u mnie, a rano cie podwiozę do domu. - wzruszył ramionami i upił trochę z swojej butelki.

- Okay, może być i tak. - uśmiechnąłem się, wypijając resztę mojego piwa na raz.

- Kocham cię, wiesz? - zaśmiał się cicho i wpił w moje usta. - Ale nie pij tyle na raz...

- Też cię kocham, ale czemu? - zachichotałem, patrząc mu w oczy.

- Bo się szybciej spijesz...

- Ale mi o to chodzi, skarbie.

- Ten twój chłoptaś chyba nie wie co mówi. Młody, tym się szybciej upijesz, niż piwem. - zaśmiał się chłopak siedzący obok mnie i podał mi jakąś butelkę i przeźroczystą cieczą.

- Chyba cię pojebało stary... - Kai zabrał mi butelkę i oddał chłopakowi po drugiej stronie ogniska.

- Kai, czemu mi zabrałeś? Może ja chciałem? - uderzyłem starszego w ramię, a Sehun zaczął się śmiać razem z kilkoma innymi osobami.

- Ale ja nie mam ochoty cię potem czyścić z twoich żygów...

- To daj mi więcej piwa. - mruknąłem , siadając mu na kolana i przykleiłem się do jego ciała.

Podał mi trunek i westchnął zrezygnowany. Wypiłem trochę i schowałem nos w szyi bruneta, bo zaczęło się robić chłodno, jednak bluza to za mało w październiku. Usłyszałem jak Jongin wrócił do rozmowy ze swoimi przyjaciółmi, obejmując mnie w pasie, przez co przesunął mnie do siebie. Mruknąłem cicho zadowolony, bo poczułem więcej ciepła, które biło od chłopaka i znów pociągnąłem parę łyków z butelki. Siedzieliśmy tak z dobre pół godziny, do puki nie poczułem jak Kai wstaje. Podniosłem głowę, siadając obok i dopiłem resztę mojego trzeciego albo i czwartego piwa. Starszy poszedł gdzieś z dwoma innymi chłopakami, by po chwili wrócić z kolcami i bluzami. W tym czasie ja zdążyłem przysunąć się do Hunniego i oprzeć się policzkiem o jego ramię, obejmując przy tym rękami jego ramię.

- Już się upiłeś? - zaśmiał się blondyn, zabierając od swojego przyjaciela koc.

- Jeszcze chyba nie, ale tak jest mi wygodnie. - zaśmiałem się, wzrokiem szukając Kaia. - Ale myślę, że Jongin jest wygodniejszy i cieplejszy.

- To prawda, zwłaszcza zimą. - zachichotał.

- Ale ja już ci go nie oddam. - spojrzałem na niego wzrokiem "Mówię poważnie".

- Dobrze, nie musisz. - podniósł ręce w geście podania.

- Gdzie Jongin? - przeciągnąłem jego imię, kładąc się znów na ramieniu Oh'a.

- A co ja jego nianka? - zachichotał, głaszcząc mnie po głowie.

- Ale on tu był przed chwilą, hyung.

- Ale nie wiem, gdzie teraz poszedł... - westchnął, a po chwili przed nami pojawił się poszukiwany chłopak.

- Cześć hyung, tęskniłem, wiesz? - spojrzałem na Kim'a i wyciągnąłem ręce w jego kierunku.

- Podejrzewam. - zaśmiał się i chwycił je.

Wstałem z jego pomocą i przytuliłem się do niego po raz kolejny.

- Stary, skąd ty wziąłeś tego dzieciaka? Jest super jak się upije.- zaśmiał się jakiś chłopak, po naszej lewej, z którym wcześniej rozmawiałem, nawet nie pamiętam o czym.

- Pamiętasz jak ktoś na rozpoczęciu krzyknął "Jesteś gejem?!" To był jego przyjaciel, który jak się potem okazało został celem Huna. A jego upicia to tylko dodatek.

- Ale ja nie jestem jeszcze pijany. - mruknąłem i pokazałem starszemu, że ma usiąść.

- To on jest tym gejem? - blond chłopak zaczął się śmiać. - No to nieźle trafiłeś. A właśnie, pewnie jutro nie będziesz pamiętać, ale jestem Sangbum.

Starszy usiadł i przykrył nas dość dużym kocem, tak że swobodnie mogłem usiąść na jego kolanach.

- Kyungsoo. Hyung, ja też chcę pod kocyk. - zrobiłem ust tak zwaną "podkówkę".

- To chodź. - zaśmiał się i rozłożył ręce.

- Kai, zabieraj go częściej jak będziemy pić. - zaśmiał się jakiś chłopak w białych włosach, kiedy przykleiłem się do mojego chłopaka, biorąc kolejną butelkę, nawet nie wiem z czym, ale piwo to na pewno nie było.

- Młody wie co dobre. - zaśmiał się Sehun, zabierając mi butelkę. - Ale dla ciebie za mocne.

- Sehun, oddaj. - zajęczałem, wyciągając do niego rękę.

- Nie, masz to... - podał mi inną butelkę.

Mruknąłem, że ewentualnie mogę się zgodzić na tą wymianę i zacząłem pić. Po chwili odstawiłem naczynie obok siebie, by spojrzeć na Jongina, skierować jego twarz na mnie i wpić się w jego usta. Chłopak uśmiechnął się w moje usta i oddał pocałunek, przez co chyba wszyscy mogli usłyszeć mój pomruk zadowolenia, bo usłyszałem gwizdy i śmiechy. Poczułem jak jego ręce zjeżdżają na moje pośladki, w język wdarł się do moich usta. Pociągnąłem starszego lekko za włosy, a może to nie było lekko? Nie wiem, przez tą ilość alkoholu, (wiem, że to mało, ale jak na mnie to całkiem spora ilość) niezbyt panowałem nad moimi ruchami, czy nad ich siłą. Syknął cicho i ścisnął moją pupę. Ugryzłem go z tego powodu w wargę i pociągnąłem do siebie, tym razem jestem pewny, że nie zrobiłem tego mocno. Oderwał się ode mnie i zaczął głęboko wciągać powietrze. Zachichotałem cicho, wziąłem jeszcze kilka łyków, napoju z mojej butelki i przyssałem się do szyi bruneta, jednocześnie gryząc go i liżąc. Jongin cicho zachichotał i odchylił głowę bym miał lepszy dostęp.

- Kai, jak to jest, że naznaczyłeś go zanim jeszcze byliście razem, a teraz już nie? - usłyszałem, kiedy już kończyłem udawać glonojada i przyglądałem się swojemu "dziełu".

- Bo po co mam go oznaczać jeśli już jest mój?

- Żeby każdy o tym wiedział. Te dzieciaki, którym dzisiaj wpierdoliłeś ewidentnie nie wiedziały. - zaśmiał się chłopak. - Ale to tylko moje zdanie.

- W sumie racja... - zaśmiał się donośnie.

Odsunąłem się lekko, a Sangbum siedzący obok nas, popatrzył z uznaniem na to co zrobiłem, po czym poklepał mnie po ramieniu, śmiejąc się, że to jedna z lepszych malinek jakie widział. Jongin przytulił mnie do siebie mocno i zaczął chuchać mi na szyję.

- To łaskocze. - zaśmiałem się, unosząc jedno ramię, jakbym chciał się zasłonić.

- Upsik? - zachichotał i wrócił do poprzedniej czynności.

- Hyung, przestań, po co to robisz?

- Bo to fajne...

- Co jest fajnego w tym, że mnie to łaskocze i robi mi się przez to zimno? - spojrzałem na niego i zamrugałem oczami.

- No Kai. - przeciągnął jakiś chłopak, którego kojarzę, ale nie mam pojęcia skąd. - Czemu tak robisz, skoro ta słodka mordka prosi, żebyś przestał?

- Zamknij się Pando...

- Nie wyzywaj kolegi, bo to nie ładnie, hyung. - pokiwałem palcem, tak się robią to małe dzieci.

- Pouczasz mnie? - zaśmiał się i wpił w moje wargi.

- Może... Trochę. - uśmiechnąłem się w jego usta, krzyżując ręce na jego karku, a nogi za jego plecami.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro