Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dzień 39, 18.10 Poniedziałek cz.1

Obudziły mnie promienie słoneczne, które wpadły przez odsłonięte okono. Wymacałem telefon i spojrzałem na godzinę. 10:34. O kurwa, zaspałem! Wstałem szybko i pobiegłem do łazienki przebrać się i ogarnąć. Zgarnąłem telefon i plecak i zbiegłem ma dół. Wsiadając do auta jeszcze raz sprawdziłem godzinę i zauważyłem trzy nowe wiadomości.

Od: Kyunnie

Kai, gdzie jesteś? :c

Od: Kyunnie

Jeśli znowu nie przyszedłeś "bo nie" to się bój >•<

Od: Kyunnie

Koteeek? :c Bo ja tu tęsknię

Do: Kyunnie

Zaspałem słońce xD

Od: Kyunnie

Ja siedzę sam, bo Lulu i Baekkie nie przyszli i wszyscy się na mnie krzywo patrzą... Chcę się przytulić... ;;;;

Do: Kyunnie

Już siedzę w aucie, mogłeś iść do Chana i Huna

Od: Kyunnie

Ale co mi po nich? Nie będę się do nich przytulał...

Do: Kyunnie

No nie, ale byś miał do kogo buzię otworzyć

Od: Kyunnie

Ale nawet nie wiem gdzie oni mieli lekcje... Stałem sobie z boku z nosem w zeszycie i przy okazji się poduczyłem

Do: Kyunnie

Za 5 minut jestem, będę czekał przy twojej sali ^•^ i pójdziemy na długą przerwę

Od: Kyunnie

Dobra~ ^°^ Kocham cię, Kaaiii

Do: Kyunnie

Co masz teraz?

Od: Kyunnie

Chemię :/

Do: Kyunnie

Uh... Nienawidzę .-.

Od: Kyunnie

Ja nawet lubię... Ktoś mnie tu obgaduje... Ugh, nie lubię tej klasy ;;

Do: Kyunnie

Co mówią?

Od: Kyunnie

No, obrażają mnie po prostu

Do: Kyunnie

To dam im w ryj xD

Od: Kyunnie

Nie ;-; Nie bij ludzi...

Do: Kyunnie

Ale oni ciebie zasmucają ;-;

Od: Kyunnie

Przyzwyczaiłem się, hyung

Do: Kyunnie

Nie powinieneś się do tego przyzwyczajać -.-:

Do: Kyunnie

Jestem już na korytarzu

Po chwili zobaczyłem młodszego, który szukał czegoś w swoim telefonie. Podeszłem do niego od tyłu i przeciągnąłem go za biodra do siebie. Wystraszony krzyknął, ale zauważając, że to ja od razu odwrócił się w moją stronę i przytulił się do mojego ciała. Obiąłem go szczelnie i wtuliłem twarz w jego szyję.

- Zapomniałem ci powiedzieć.

- O czym?

- Też cię kocham Kyunnie. -wyprostowałem się i spojrzałem na niego z góry.

Młodszy stanął na palcach i cmoknąłem mnie w usta, po chwili chowając twarz w moją klatkę piersiową.

- Coś jeszcze mnie ominęło? - zaśmiałem się cicho.

- Chyba nie, przynajmniej nic związanego ze mną.

- Idziemy na boisko?

Chłopak pokiwał głową na tak i złapał moją dłoń w swoją, splatając nasze palce. Usiadłem z nim na ławkę i objąłem go w pasie tak że nasze ręce nadal były złączone.

- Zaspałeś? Dużo ci zeszło...

- Rozmawiałem z rodzicami... A i zapraszają cię na obiad.

- Co? Czemu? - podniósł się z oparcia ławeczki, patrząc na mnie że zmarszczonymi brwiami.

- Chcą cię poznać. - westchnąłem, ciągnąc go spowrotem na ławkę.

- Ale po co? - mruknął, tuląc się do mnie.

- Bo jesteś pierwszym moim chłopakiem od gimnazjum.

- A miałeś ich więcej? - oparł się brodą o moje ramię i zaczął delikatnie dmuchać na moją szyję.

- Jednego i dwie dziewczyny, a co? - spojrzałem się na niego.

- Tak tylko pytam. - uśmiechnął się trochę sztucznie i cmoknął moją szyję.

- No dobrze, trzeba znaleźć chłopaków... - uśmiechnąłem się do niego i szukając ich wzrokiem.

- Tam są. - czerwonowłosy pokazał gdzieś przed siebie.

-Chanyeol! Sehun! - krzyknąłem do nich, gdy w końcu ich odnalazłem.

- Siema. - uśmiechnął się najwyższy, kiedy do nas przyszli.

- Czemu cię nie było w sobotę, debilu? - spojrzałem na niego z wyrzutem.

- Rodzice Baekhyun wymyślili kolację i nie mogłem się nie pokazać.

- Mhm... Znowu Baek... - prychnął Sehun. - Kiedy ostatni raz spędziłeś z nami cały dzień? Podpowiem ci... W wakacje! Ale i w tedy siedziałeś cały czas na telefonie pisząc z nim! A ten dzieciak nawet nie wie jaki jesteś naprawdę!

- Już wie... Wiem chłopaki, ale zrozumcie mnie trochę.

- Dajcie mu spokój. Ma chłopaka to pozwólcie się im spotykać. - Kyungsoo mruknął, a jego ton brzmiał jakby nie było zbytnio zadowolony.

- Co ty możesz wiedzieć?! - krzyknął na niego Sehun, a ja się spiąłem.

- Sehun! Spokój! - warknąłem.

- To, że spotka się z moim przyjacielem! Dlatego Baek też nie spędza z nami tyle czasu, ale ja i Lu nie robimy mu z tego problemów.

- I nic z tym nie robicie? - prychnął i poszedł w stronę murku za szkołą.

- Sehun! Zaczekaj! - krzyknąłem za nim.

- Królewna musi ochłonąć i zrozumieć, że nie jest najważniejszy. - burknął młodszy, na nikogo nie patrząc.

- Nie zaczynaj Soo... Chodź Żyrafo... - wstałem z ławki i skierowałem się za Hunem.

- Ja nic nie zrobiłem, przecież. - chłopak zwinął się w kulkę na ławce.

- Później pogadamy Kyungsoo. - zacząłem biec w tamtą stronę by jak najszybciej znaleźć się przy blondynie.

Szybko znaleźliśmy chłopaka, bo schował się tam gdzie zawsze, czyli za szkołą, niedaleko palarni. Podszedłem do niego i go przytuliłem.

- Hunnie...

- Sehun, nie przejmuj się. Do nic nie wie o tym co się stało. Sam chyba też nie ma dzisiaj humoru. - Chanyeol usiadł przy nim i położył mu rękę na barkach.

- Ale ma w jednym rację. - zaśmiałem się. - Jesteś naszą księżniczką.

- To, to tak. - zaśmiał się wielkolud i przytulił do siebie przyjaciela, mimo że ten miał markotną minę.

- Chłopacy, a wy co myślicie? - podciągnął nosem, przytulając się do nas.

- Czasem trochę gwiazdorzysz, ale jesteś naszym przyjacielem, więc to znosimy. Hunnie, a może spróbuj znaleźć sobie kogoś na stałe? - Chan spojrzał na niego zatroskany i zaczesał mu kosmyk włosów za ucho.

- Ale wtedy już w ogóle nie będziemy się spotykali. - westchnął smutny. - A ja nie chcę was stracić, jesteście dla mnie jak bracia...

- Nie stracisz nas głupku. - zaśmiałem cicho. - Nie pozwolimy razem z Wielkoludem by ktokolwiek zniszczył naszą przyjaźń, prawda Chan? - spojrzałem się na wspomnianego chłopaka.

- Oczywiście, że nie! Zobacz, Kai ma chłopaka, ja mam i nadal się widujemy, tak?

- Kai się nie liczy ma go od 3 dni... - mruknął cicho.

- No i? Ale ma i normalnie, powinien z nim zostać, a poszedł za tobą, więc co to znaczy?

- Że mnie kocha? Albo go nie kocha?

- Kocham was obu... - pokręciłem głową z rozbawienia.

- No właśnie. - Yeol poczochrał blondyna po głowie.

- Zrywamy sie z lekcji i idziemy nad wodę? - zapytałem ich, wstając z miejsca i otrzepując ubranie. - Tylko najpierw pójdę do Kyungsoo bo chyba coś się stało.

- Ja chętnie. - powiedzieli równocześnie, wstając z miejsca.

- Dobra. - poszedłemna boisko i wyczaiłem Soo.

Podszedłem do niego i usiadłem obok. Chłopak nie zwrócił na mnie uwagi, chowając twarz w swoich kolanach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro