Prolog
Dusza wędrująca przez pola, lasy i doliny
Samotna i przygaszona unikająca każdego możliwego życia
W osamotnieniu znosiła trud bycia jedyną na świecie
Błąkała się tam, gdzie poniósł ją wiatr
Nikt nie zdołał jej uszczęśliwić, by mogła żyć spokojnie
Jej piękno bladło z dnia na dzień
Ostatniego dnia pomarszczona i bez wyrazu
Wpadła na wędrowca o dziwnym zachowaniu
Ten zamiast współczuć biednej duszy
Wziął swój nóż i przedzielił ją na pół
Ładniejszą stronę duszy wysłał na Północ
Brzydszą na Południe
Następnie sam rozpłynął się w powietrzu
Zostawił jedną duszę w dwóch kawałkach samej sobie
Cierpiącą osobno bardziej niż jakby była jednością
Próbująca odnaleźć Ying swoją drugą połówkę
Yang przemierzała od nowa cały świat...
- I tak w ten sposób Północ i Południe zamieniły się w Ying i Yang. Dusze próbujące się odnaleźć.
Starszy pan zamknął starą grubą księgę i spojrzał na chłopca o błyszczących oczach niczym cała galaktyka zamknięta w jednym miejscu. Kolor tęczówek był tak ciemny, jakby noc mieszkała tam za dnia. Jego jedwabiste włosy były rozczochrane na wszystkie strony. Policzki pokryte lekkim różem. Skóra jasna i rozświetlona, niczym najlepsza na świecie porcelana. Usta miał różowa i lekko wilgotne od herbaty, którą pił podczas opowieści. Chłopczyk miał niecałe pięć lat. Ubrany w drogocenne szaty i otoczony bogactwem wydawał się niemal zjawą na jawie. Był zbyt idealny, by ktoś z żyjących ludzi mógł go nie podziwiać. Obok idealnego dziedzica tronu siedział drugi chłopczyk, odrobinę młodszy, o hardym spojrzeniu pełnym iskierek rozbawienia. Jego włosy już dawno przestały słuchać kogokolwiek i żyły własnym życiem. Obaj uśmiechali się w stronę starszego siedzącego na fotelu.
- Dziadku czy każdy ma w sobie cząstkę Ying i Yang?
Mężczyzna zaśmiał się i poczochrał obydwu chłopców po włosach, roztrzepując je jeszcze bardziej.
- Ying i Yang nie pokazywały się od tysięcy lat na świecie. W tym momencie tylko ich zjednoczenie może przywrócić pokój na ziemi. Ying posiada znamię księżyca w pełni z otaczającymi go gwiazdami pod żebrami, a Yang słońca. Przeznaczenia nie można zmieniać.
Mężczyzna pognał dzieciaki do łóżek i zgasił światło. Świat rozpaczliwie potrzebowałby Dusza Życia i Śmierci znów była razem.
###
Witajcie w mojej kolejnej książce!
Wracam z pełnią energii i głową nowych pomysłów!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro