Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozkręca się (1.2 maraton)

Przepraszam, ale lepiłam pierogi.
Serio.
Tu macie fotkę na dowód:

Więc dzisiaj będą tylko dwa rozdziały.
Jeszcze raz przepraszam!!!

A, i jeszcze jedno.
Napiszcie, z kim macie shipa, bo siem gubiem.

Classic Sans
Classic Papyrus
Classic Frisk
Swap Sans
Swap Papyrus
Swap Undyne
Ink Sans
Error Sans
Fresh Sans
Cross Sans
Fell Sans
Fell Frisk
Dream Sans
Nightmare
Aftertale Sans
Outertale Sans
Outertale Asriel
Reaper Sans
Reaper Toriel
Sience Sans
Mafiatale Sans
Gaster Sans
Lavender Sans
Lust Sans
Horror Sans
Paper Jam
Anu
Swapfell Sans
Swap Chara
Core Frisk
Overtale Chara
Overtale Sans

Tu jest lista osób, z którymi można mieć ship. To... Enjoy!

----------------------

Sami powoli popijała koktajl kryształowy przez rurkę.

-A ty co, taki noł lajf?- usłyszała głos zza pleców.

Gwałtownie się obróciła, tylko po to, by oblać EndTale Charę swoim koktajlem.

-Co...? Aj, bardzo przepraszam, nie chciałam...

Chara machnęła ręką.

-E tam, nie szkodzi- stwierdziła, po czym ściągnęła sweter, zostając w bluzie, szaliku i bluzce.

Był to zwykły czarny T-shirt , nadrukiem właśnie Chary, oferującej zniszczenie świata.

Brązowowłosa pstryknęła palcami i zaraz koło niej pojawił się Fresh.

-Zanieś to Lily, ona będzie wiedziała, co zrobić.

Szkielet potulnie kiwnął głową i popędził wykonać polecenie.

Sami zachichotała na ten widok.

-A temu to co?

-Wiesz, mam jeszcze całą skrzynkę żelków i jako opiekunka uprawnienia, do zwolnienia zarówno Kate, jak i jego z zajęć. To jednak robi swoje. Btw, chyba straciłaś przeze mnie koktajl, co?

Zanim szkieletka zdążyłaby się odezwać, Chara zawołała Dark Smile i zamówiła dwa koktajle, z czego jeden z dodatkową porcją czekolady.

Sami stała zaś jak słup soli, nie mogąc uwierzyć, że TA Chara może być aż tak miła.

--------------------

Lena usiadła przy stoliku z Lily i przeglądała swoją listę par, które miała ze sobą swatać.

Póki co, szło jej nieźle.

Nagle, do jej stolika podeszła czarnowłosa dziewczyna, najwyraźniej mająca jakiś interes do Lily.

Chwilę szeptały między sobą.

Lily zauważyła, że Lena wpatruje się w nowoprzybyłą.

-Ou, Lena, to jest Shade. Będzie pomagała mi w sprawach administracyjnych dotyczących Igrzysk Przyjaźni.

Lena jeszcze chwilę przypatrywała się nowej, po czym otrząsnęła się i wróciła do swojego nowego ulubionego zajęcia- shipowania.

Jednak coś znowu zakłóciło jej zajęcie: mianowicie podeszła do nich Dark Smile z kieliszkiem i dużą butelką Spektrum.

Lily kiwnęła głową, wskazując, by położyła obydwa przedmioty na stoliku i podziękowała jej.

Następnie otworzyła butelkę i nalała sobie cały kieliszek Spektrum, po czym wypiła na raz całą jego zawartość.

Lenie szczęka opadła prawie do samiej ziemi.

-No co? Lubię Spektrum i nie mam po nim efektu tęczy na twarzy, więc czemu nie?- powiedziała rozbawiona opiekunka, po czym wróciła do pisania.

-----------------

Yuuko postanowiła być oryginalną.

W celu, który chciała zrealizować, potrzebny był jej pewien ktoś.

-E, Sans! Możesz na chwilę?- krzyknęła do wspomnianego szkieleta.

On podszedł do niej ze swoją wiecznie uśmiechniętą twarzą.

-Sup, dzieciaku. O co chodzi?

Yuuko zatarła ręce.

-Co powiesz na wywinięcie małego kawału Jerremu?

Szkielet wyszczerzył się jeszcze bardziej.

-Zawsze i wszędzie. A czekaj, masz pozwolenie?

Yuuko wyciągnęła kilka dziwnych koralików. Każdy z nich emanował tęczową poświatą.

-Powiedzmy, że sama Lily mnie wspiera w tym dziele.

-To w takim razie, co robimy?

-Weź ten koralik i zdeptaj go. Przeniesie cię w miejsce, do którego będziesz chciał być. W tym wypadku Snowdin w twoim AU. Resztę wytłumaczę na miejscu- mrugnęła do niego i zdeptała jeden koralik.

Rozległ się głośny trzask i dziewczynę otoczył kolorowy dym, po czym i ona i dym zniknęli.

---------------

Do Rose podszedł inny kucyk niż Dark Smile.

Ten miał białą sierść, grzywę przechodzącą przez fiolet, niebieski, poamrańczowy, żółty i biały na czubku głowy, niebieskie oczy i długi róg.

No i była o wiele wyższa od dziewczyny.

-Ty jesteś Rose, prawda?

Właścicielka imienia pokiwał nieznacznie głową.

-Ja jestem Magicuniverse. I chcę ci coś pokazać. Dasz się zabrać?

-No, w sumie...czemu nie?

Biała klacz uśmiechnęła się i jej róg zabłysł czerwonym światłem.

Po chwili obie stały po środku sadu.

Ale nie byle jakiego sadu, tylko sadu pełnego kryształowych jabłoni.

Złote i srebrne pnie drzew odbijały światło. Liście z lekkimi akcentami fioletu i turkusu były ciękimi kryształami, a pomiędzy gałęziami pyszniły się tęczowe jabłka.

Wszystkie wyglądały jak oszlifowane klejnoty.

-I jak, podoba się?

-----------------

Kornat siedział sobue na krześle przy barku.

Udało mu się namówić Dark Smile za ladą, by dała mu coś mocniejszego.

Więc tera popijał coś, co nazywane było Smoczym Oddechem.

Na początku nie wziął nazwy na poważnie i wypił całą szklankę na raz.

I potem faktycznie miał smoczy oddech.

Do teraz Reaper Sans i Swap Papyrus śmiali się z jego akcji Tak dla Podpalaczy.

-Przynajmniej odkaziłeś sobie szczękę- pocieszała go granatowa pegazica.

-Bardzo pocieszające- mruknął sarkastycznie w odpowiedzi.

-Ale wiesz co... Chcesz im zrobić psikusa?- zapytała klacz z nieodgadnionym wyrazem pyszczka.

-Może, a co?- zainteresował się chłopak.

-Daj im to- powiedziała i podała mu piersiówkę z małą etykietką.

Kornat przeczytał to, co było tam napisane.

-Jad Żmiji. Uwaga, bardzo mocny, długotrwałe działanie. Najmocniejszy alkohol tysiąclecia.

Na jego twarzy pojawił się wredny uśmiech.

-Hehehue, czas na zemstę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro