Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Piętnaście

Każdy dzień to nowe doświadczenia. Nowe pomysły, plany. Zawieranie nowych znajomości. Ale dla mnie każdy kolejny dzień wygląda bardzo podobnie. Bo wciąż nie pogodziłam się z Peetą, nie wyjaśniłam sprawy z pocałunkiem z Gale'm i nie wiem co dzieje się w Kapitolu. Czy dystrykty na pewną są bezpieczne? Czy całe Panem jest bezpieczne? Dlaczego myślę o tym teraz? Szczerze to nie wiem. Być może dlatego, że odkąd dwa dni temu przyjechał Finnick, jakoś odżyłam. Wiem, myślałam tak wiele razy. Za każdym razem się nie udawało. Albo ja zrobiłam coś złego, albo ktoś inny. Lub po prostu ktoś coś zobaczył, wysunął nieodpowiednie wnioski. Tylko dlaczego to wciąż spotykało mnie?

Ale odkąd jest tutaj Finnick, tu w Dwunastce, naprawdę czuję jakby coś się zmieniało. Muszę iść do przodu i pozamykać wszystkie niedokończone sprawy. Muszę przestać się nad sobą użalać! Chcę zacząć żyć! Nie mam nawet osiemnastu lat, a przeżyłam tak dużo. Teraz będzie już lepiej. Tak, będzie lepiej. Muszę tak myśleć.

Wychodzę ze swojego domu i udaję się do Gale'a. Najpierw idę do Złożyska. To nie jest to samo miejsce co kiedyś. Wybuch zniszczył bardzo wiele, w zasadzie zniszczył wszystko. Ale ludzie zaczynają je odbudowywać. Wszystko wraca do życia. Uśmiech sam wkrada mi się na usta, kiedy widzę zapał i szczęście w oczach tych ludzi. Biegające i śmiejące się dzieci...

Wchodzę do lasu i znajduję Gale'a na naszym kamieniu. Nie wiem dlaczego nie przyszłam tutaj od razu. Trochę się stresuje przed powiedzeniem mu prawdy. Ale wiem, że to jest konieczne.

-Uhm... Cześć Gale- brunet odwraca głowę w moją stronę i się uśmiecha. Na sam mój widok promienieje. I ja mam tak po prostu to teraz zepsuć? Powiedzieć, że go okłamałam?

-Cześć Katniss- odpowiada mi od razu. Uczucia jakie w to wkłada... Już pragnę się wycofać. Ale wiem, że nie mogę.- Dlczego masz taką smutną minę?

-Gale... my musimy porozmawiać. I to bardzo poważnie. Więc proszę Cię, nie przerywaj mi i wysłuchaj mnie do końca. Okay?

-Tak.

Rozmawiałam z Gale'm prawie godzinę. Było mi ciężko. Naprawdę. Ale musiałam to zrobić. Ten pocałunek to była pomyłka. Ja go nie kocham w TEN sposób. Tak pokochałam tylko Peetę. To on jest moją miłością.

-Czyli już nie mam szansy? To koniec nas?

-Gale, nigdy nie było żadnych „nas". Ja kocham Peetę!- wreszcie powiedziałam to na głos. Gale musi to zrozumieć. Musi uszanować moją decyzję. Musi...

-Okłamujesz się Katniss! Wolisz tego mięczaka ode mnie? Co on może Ci dać?! Upiec chlebek? Pff...

Te słowa bolą. Wiem, że one nie są prawdą, ale tak cholernie bolą. Dlaczego? Dlatego, że druga najważniejsza osoba w moim życiu mnie nie wspiera.

-Gale, bardzo dobrze wiem, że tak nie myślisz o Peecie! Przestań zachowywać się jak arogancki dupek!

-Ja się tak nie zachowuje. To ty masz problemy. Jeszcze będziesz żałować tego, że wybrałaś jego zamiast mnie.

I poszedł. Tak po prostu. Zostawił mnie w tym lesie.

I teraz siedzę na naszym kamieniu i płaczę. Ja go potrzebuję. Nie może mi tego robić! Wszyscy mnie opuszczają! Mam tego dosyć! Ocieram łzy i wracam do Wioski Zwycięzców. Nie poddam się. Nie dzisiaj.

Zamiast do swojego domu, idę do Peety. Jest późno, ale światło w salonie jeszcze się świeci. Może ktoś pomyśli, że przecież mogę iść do niego jutro. Ale boję się, że jutro zabraknie mi odwagi. A więc staję przed drzwiami jego domu. Liczę do pięciu i dzwonię dzwonkiem. Jestem tak strasznie zdenerwowana. Wiem, że mam trochę czerwone oczy od tego, że płakałam. Moja fryzura i ubranie też nie zachwyca. Ale podobno kocha się za wnętrze. Czyż nie?

-Katniss? Co ty tutaj robisz?- jest bardzo zaskoczony moją wizytą. I nawet nie próbuje tego ukryć.

-Mogę wejść?- pytam, a on kiwa głową. Otwiera szerzej drzwi i za chwilę już siedzimy wygodnie na jednej z kanap w salonie.

-A więc... co zawdzięczam twojej wizycie?- chyba nie jest zbytnio zadowolony z tego, że tu przyszłam... Ale to nic. Muszę mu wszystko powiedzieć. I nawet jego zimny wzrok i chłodny ton mnie nie zniechęci.

-Peeta, ja wiem, że możesz być na mnie zły. Widziałeś jak całowałam się z Gale'm. Jak chciałeś porozmawiać to on u mnie był. Ale my jesteśmy tylko przyjaciółmi. Nic nas nie łączy- Peeta już chce coś powiedzieć, ale uciszam go ruchem ręki.- Naprawdę, Gale to tylko mój przyjaciel. Rozmawiałam z nim i wszystko mu wyjaśniłam.

-Katniss, dlaczego kłamiesz?!

Moment, że co?!

- O co ci chodzi Peeta?!

-Przed chwilą był tutaj Gale i powiedział, że się kochacie i się zaręczyliście! Mam dać wam spokój i się nie wtrącać. Jeżeli wybrałaś jego to w porządku. Ja tylko chcę abyś była szczęśliwa...

To co powiedział mi Peeta to... totalny szok. Jak Gale mógł powiedzieć takie bzdury? Teraz już wiem do czego jest zdolny. Ale to mój przyjaciel.

-Peeta, to nie jest prawda. Gale Cię okłamał. Ja z nim rozmawiałam i już mu wyjaśniłam, że nie będziemy razem- przysunęłam się bliżej niego i ujęłam rękoma jego twarz.- Peeta, kocham tylko Ciebie- Raz się żyje. I go pocałowałam. Na początku był zaskoczony, ale już po chwili oddał pocałunek. To napięcie i miliony motylków w brzuchu kiedy nasze usta się zetknęły. To piękne uczucie. Jedna z najlepszych chwil w moim życiu.

-Katniss, ja też Cię kocham. Najbardziej na świecie.

I nasze usta znów złączyły się w romantycznym i bardzo długim pocałunku.



I mamy rozdział!!!

Proszę o gwiazdki i komentarze, które są ogromną motywacją.

Kocham Was <3


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro