Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dwa

Znajduję się w lesie. Wydaje mi się on znajomy, ale na pewno nie jest to las w Dwunastce. Słyszę przyjazny głos. To sygnał, którym posługiwała się Rue podczas 74 Głodowych Igrzysk, śpiewany przez kosogłosy. Widzę tą małą, czarnoskórą osóbkę. Uśmiecha się do mnie przyjaźnie. Chcę do niej podejść, ale... jej brzuch przeszywa strzała. I wtedy otoczenie się zmienia. Jestem teraz w Kapitolu, przed pałacem prezydenckim. Widzę strażników, dzieci i poduszkowiec, z którego wysiadają osoby w białych fartuchach. Wysiada też z niego moja siostra, Primrose. Idzie w kierunku tych młodych ludzi, pewnie aby zrobić im jakieś  opatrunki. I wtedy mnie zauważa, zaczyna krzyczeć moje imię. Ale nagle nadlatują poduszkowce. Zrzucają bomby, a ona nadal krzyczy "Katniss". A ja już nic nie moge zrobić. Nic... I znów wszystko się zmienia. Jestem teraz w jakimś białym, sterylnym pomieszczeniu. Nie ma w nim drzwi ani okien. W oddali stoi masywne krzesło, a w zasadzie specjalistyczny fotel, z pasami, kajdankami. A na tym fotelu siedzi On. Chyba mnie nie zauważył. Peeta tylko się szamocze i krzyczy. "Nie róbcie jej krzywdy" Albo: "Ja to wszystko wymyśliłem, ona nic nie wiedziała". Już chce do niego podejść, powiedzieć mu, że nic mi nie jest, że jestem bezpieczna. Kiedy jakiś mężczyzna podchodzi do niego i wstrzykuje mu jakomś zieloną substancję. Peeta zaczyna się wiercić, lecz za każdy ruch zostaje uderzony batem. Jego skóra jest rozrywana, wszędzie jest krew. Zaczynam krzyczeć, dre się w niebogłosy, ale nikt nie reaguje. Uderzenia Peeta'y są coraz mocniejsze, a ja zaczynam płakać z bezsilności. Łzy lecą mi ciurkiem, osiągnęły już wielkość ziaren gruchu. A Peeta wciąż jest torturowany. Nawet nie prosi, żeby przestali, mówi tylko, aby nie robili krzywdy mi. Znów zaczynam krzyczeć. Dlaczego to się nie kończy?!

I wtedy się budzę, nadal krzycząc, cała zlana potem. Przez moje ciało przechodzą tysiące drgawek. Wciąż rzucam się po łóżku. Takie koszmary śnią mi się coraz częściej. Zawsze wygląda to tak samo: torturowany Peeta i moje wrzaski. Zawsze w takich sytuacjach idę do lasu, i tym razem robię to samo. Zakładam pierwsze lepsze ciuchy, starą kurtkę mojego ojca i biegiem wychodzę z domu. Zapach lasu od razu mnie uspokaja. Nie wiem dlaczego tak jest, ale może dlatego, że to właśnie tutaj przeżywałam najlepsze chwile mojego życia? Wspólne wycieczki z ojcem, polowania z Gale'm. Ale moje rozmyślania przerywa jakiś szelest z mojej prawej. Odwracam się i wtedy widzę JEGO.


Dziękuje za wszystkie komentarze. Mam nadzieję, że ten rozdział się Wam spodoba. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro