Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*17*

Blok D został zaatakowany przez sztywnych, ale nie tych z zewnątrz. Amara razem z Daryl'em, Rick'em oraz kilkoma innymi osobami wbiegli na blok gdzie zastali istny koszmar. Było słychać krzyki, a panika przejęła całkowitą kontrole nad tym miejscem. Kilku sztywnych atakowało tych którzy tu byli. Rozdzielili się i zaczęli powalać szwedaczy aby ochronić mieszkańców bloku D. Rogers wyciągnęła broń z kabury i strzeliła w głowę jednego z sztywnych, znała tą kobietę którą przed chwilą zabiła, mieszkała tu razem z innymi. I to było najdziwniejsze bo wszystkie te chodzące trupy są właśnie mieszkańcami bloku D. Ciemnowłosa złapała od tyłu sztywnego, który rzucił się na przerażonego Lucka, który trzymał za rękę małą Molly, dzieciaki stały w tym całym harmidrze przerażone bo nie wiedziały co zrobić. Amara odepchnęła szwedacza, ten upadł na ziemie. A gdy miała go zastrzelić podbiegła Sasha i zatłukła go łopatą. Kobieta skinęła ciemnoskórej w podziękowaniu po czym podeszła do dzieci. Wzięła Molly na ręce, a Luck złapał się jej za koszule. Razem z nimi podbiegła do jednej z cel gdzie niektórzy się schowali, Karen, dziewczyna Tyreese była właśnie w tej celi i wzięła od niej Molly oraz Lucka. Amara zamknęła cele gdy się do niej schowali. I wtedy została zaatakowana od tyłu. Odskoczyła w bok, ale sztywny zdążył złapać ją za koszule, którą szybko z siebie zdjęła gdy zaczął za nią ciągnąć rwąc ją na strzępy, przez co została w czarnym T-shircie. Ciemnowłosa wymierzyła do niego z broni i postrzeliła go w głowę. I wtedy wszystko nagle ucichło. Rogers odetchnęła rozglądając się po pomieszczeniu. Na ziemi leżały trupy i martwe osoby, które zostały zaatakowane. 

-Jesteś cała?- zapytał Daryl podbiegając w jej kierunku. Mężczyzna miał lekką zadyszkę i był poplamiony krwią.

Amara przytaknęła głową że tak, ale kusznik zaczął oglądać ją aby upewnić się czy aby na pewno nie ma żadnego zadrapania czy śladu po ugryzieniu.

-Nic mi nie jest Daryl.

-W przeciwieństwie do twojej koszuli.- powiedział i wskazał rozdarty materiał na ziemi.

-Chyba dobrze, że mnie to nie spotkało.

-Niech wszyscy zostaną w celach dopóki nie upewnimy się że zagrożenie zniknęło!- powiedział głośno Rick kierując słowa do tych, którzy schowali się w celach.- Chodźcie, musimy przeszukać wszystko, każdy zakamarek. Musimy dowiedzieć się co tu się stało.- Grimes zwrócił się do Daryl'a oraz Amary i minął ich aby wejść po schodach na górę i tam sprawdzić cele. Kusznik i ciemnowłosa spojrzeli po sobie po czym ruszyli za byłym szeryfem.

Sprawdzili górną cześć gdzie natknęli się na przemienionego w szwedacza Patricka i musieli go zabić. Był jeszcze Charlie, który również się przemienił, a był zamknięty w swojej celi, chłopak zawsze to robił na noc ponieważ lunatykował. To było bardzo dziwne, nikt z zewnątrz nie mógł się do niego dostać i go ugryźć, a jednak umarł i to w okrutny sposób. Miał zapalenie opłucnej, która jest od nadmiaru ciśnienia w płucach, "wybuchają" przy tym oczy, uszy i gardło tak właśnie było u Charliego. Efekt jest podobny do otwarcia wstrząśniętej puszki. Charlie zakrztusił się własną krwią dlatego miał na twarzy tyle krwi. Rick oznajmił, że widział coś podobnego u jednego z szwedaczy przy ogrodzeniu, u Patricka również to było. Bardzo możliwe że to agresywny szczep grypy. Umarli od przeziębienia w ciągu jednego dnia, a wczoraj jeszcze nic im nie dolegało.

~~~~

Członkowie Rady zebrali się w pomieszczeniu w części administracyjnej wiezienia aby omówić nowy i to bardzo poważny problem. Możliwe że grozi im niebezpieczna epidemia grypy.

-Jakoś pod wieczór Patrick nie czuł się najlepiej, a w ciągu nocy zmarł. Jak to możliwe, dwa zgony w aż tak szybkim czasie?- zapytała zmartwiona Carol. W szóstkę siedzieli przy jednym stole. Czyli Daryl, Amara, Hershel, Sasha, Glenn oraz Carol.

-Cokolwiek powoduje tą grypę szybko przenosi się na innych. I najwyraźniej jej objawy gdy nie są leczone od razu w mgnieniu oka atakują cały organizm.- stwierdziła Amara.- Wczoraj rano nie czułam się najlepiej, ale teraz jest w porządku, piłam wywar.

-Miałaś najwięcej kontaktu z ludźmi z bloku D, a zwłaszcza z Patrick'em.- powiedziała Carol.- Musimy odizolować wszystkich, którzy mogli się zarazić.

-Czyli wszyscy z bloku D, my i być może więcej osób.- odezwał się Glenn.

-Wiemy że ta choroba potrafi być śmiertelna.- powiedział Hershel.- Nie wiemy natomiast jak szybko może się rozprzestrzeniać.

-To nie jest zwykła choroba. U każdego może inaczej postępować, szybciej lub wolniej. Nie możemy czekać aż pojawią się u kogoś objawy. Musimy zrobić kwarantanne zanim będzie za późno.- stwierdziła Amara. To oczywiste, że nie mogą z tym zwlekać. To wygląda na ryzyko epidemią, a w takich surowych warunkach takie choroby bardzo szybko się rozprzestrzeniają.

-Zmarli stanowią zagrożenie. Blok D nie jest oczyszczony, musimy wykorzystać inne miejsce do separacji.- oznajmiła Sasha.- Nie możemy ryzykować pójścia tam.

-Możemy wykorzystać blok A.- zaproponował Daryl.

-Cele śmierci? Nie wiem czy będzie im tam lepiej.- oznajmił Glenn nie będąc przekonanym czy to dobry pomysł. Bo kto by chciał przebywać w celach, w których przebywali więźniowie przed swoimi egzekucjami?

-Jest tam czysto, czyli lepiej. Co o tym myślisz, Amaro?- kusznik zwrócił się do ciemnowłosej. W końcu jest lekarzem wiec jej zdanie w tej sprawie jest bardzo istotne.

-To dobry pomysł.- oświadczyła Rogers przyznając racje Daryl'owi.- Razem z doktorem S. i Hershel'em przygotujemy to miejsce.- ciemnowłosa spojrzała na starszego Greene, który przytaknął głową oznajmiając że z chęcią pomoże.

Nagle z korytarza dobiegł ich czyjś kaszel. Wszyscy gwałtownie wstali ze swoich miejsc i udali się do drzwi aby sprawdzić kto kaszle.

-Wszystko w porządku?- zapytała Carol, która jako pierwsza wyszła na korytarz gdzie zastała Tyreese i Karen, która przykładała sobie dłoń do ust i znowu kaszlnęła. Tyreese zapewnił szarowłosą że jest dobrze.

-Na pewno? Nie wygląda na to.- powiedziała Amara gdy razem z pozostałymi wyszli na korytarz.

-Zabieram ją do celi by odpoczęła.- odezwał się Tyreese, który chciał zabrać stąd swoją ukochaną.

-To kiepski pomysł, Tyreese.- powiedział Hershel. Ciemnoskóry i kobieta spojrzeli na niego z niezrozumieniem.

-Dlaczego? Co się dzieje?- zapytała zaniepokojona Karen.

-Chyba mamy epidemie grypy. Na to zmarł Patrick. Każdy kto może być chory albo przebywał w bloku D musi być odizolowany. Nic jej nie będzie Tyreese, zajmę się nią.- oznajmiła Amara.

-Skoro wiemy na co umarł Patrick to możemy się przed tym chronić, prawda?- zapytał Tyreese. Nie podobał mu się pomysł odizolowania jego ukochanej.

-Nie panikujcie, rozgryziemy to. Ale póki co nie możecie przebywać razem.- odezwał się Daryl.

-David z grupy Decatur też ostatnio kaszlał.- oświadczyła po chwili ciszy Karen.

-Pójdę po niego. Mamy wolne miejsca w podziemiach. Na razie to miejsce zajmiemy. Spotkamy się tam.- powiedział Glenn po czym ruszył korytarzem aby znaleźć Davida. Sacha z Hershel'em podeszli do Karen aby zabrać ją na blok A.

-Spotkamy się później jeszcze raz.- ciemnowłosa zwróciła się do Daryl'a gdy wszyscy zaczęli się rozchodzić.

-Dobra. Zajmę się pochówkiem.

-Tylko załóż rękawiczki i maskę. Lepiej nie ryzykować.- brązowowłosy skinął głową i ścisnął jej dłoń po czym oddalił się, a Amara ruszyła za Sashą i Hershel'em prowadzących Karen.

~~~~

Amara wyszła z budynku po tym jak przebadała Karen oraz Davida, którzy zostali odizolowani od innych. I razem z doktorem S., który jej pomagał stwierdzili, że ta dwójka dostała już poważnych objawów i choroba szybko zaczęła się u nich pogarszać wiec Rogers podała im wywaru z roślin. Może im to pomoże dopóki nie wymyślą czegoś lepszego, a niestety nie mają odpowiednich leków. Wieść o epidemii dotarła do wszystkich. Zarządzono kwarantanne, zdrowi i ci którzy mogli mieć kontakt z chorobą muszą trzymać się od siebie z dala.

Ciemnowłosa weszła na spacerniak i w oddali zobaczyła Daryl'a który kopie groby oraz Rick'a który mu pomagał.

-I co z nimi?- zapytał kusznik gdy zauważył jak ciemnowłosa się do nich zbliża i przestał kopać.

-Nie za dobrze. Będziemy potrzebować lekarstw...

-Ej! Chodźcie tu szybko!!

We trójek obejrzeli się i zobaczyli jak Maggie nawołuje ich. Po jednej stronie ogrodzenia zabrała się horda sztywnych. Jest ich bardzo dużo, ogrodzenie może nie wytrzymać. Biegiem ruszyli w kierunku ogrodzenia gdzie Sasha razem z Glenn'em i Tyreese próbują załagodzić sytuacje zabijając szwedaczy przez siatkę.

-Zwabił ich hałas. Ten odcinek zaraz padnie!- wykrzyknęła Maggie gdy biegła z nimi do ogrodzenia i chwyciła pręt z ziemi po czym zaczęła zabijać trupy. Prawdopodobnie zciągnęły ich huki wcześniejszej strzelaniny na bloku D. Amara, Daryl i Rick wzięli ostrza i podeszli do siatki, zaczęli zabijać sztywnych tak jak pozostali.

-Ej! Widzicie to?- Sasha wskazała martwe szczury przy ogrodzeniu. Wszyscy spojrzeli tam na moment przerywając swoją prace.- Ktoś ich dokarmia.- stwierdziła czarnoskóra. 

-Uwaga! Wszyscy na ten odcinek!- wykrzyczał Rick gdy sztywni zaczęli mocniej naciskać na ogrodzenie aż zaczęło się ono przechylać. Wszyscy zebrali się przy tym odcinku i zaczęli pchać by podtrzymać siatkę.

Jednak trupów było za dużo. Cofnęli się szybko gdy szwedacze jeszcze bardziej napierali, a niektórzy z nich wbijali się wręcz w siatkę rozcinając swoje stęchłe cielska, krew i dziwnie ubarwione substancje spływały z nich. Jeżeli tak dalej pójdzie to przebiją się. Ale na szczęście Rick miał pomysł. Jako że zarazki grypy pojawiły się wśród nich to możliwe, że zwierzęta je rozprzestrzeniły albo one zaraziły się od nich. Wiec Grimes postanowił poświecić swoje świnie, i tak jedna z nich już wcześniej zachorowała, a możliwe że pozostałe zaraziły się od niej. Razem z Daryl'em wyjechał poza wiezienie. Zatrzymali się w odpowiedniej odległości od sztywnych, którzy próbują przebić się przez ogrodzenie. Rick wykorzystał świnki aby odciągnąć szwedaczy od siatki. A gdy to się udało reszta zaczęła umacniać naruszoną cześć ogrodzenia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro