27. oNlY fOr YoU
Jeden wdech.
Drugi wdech.
Powiedział to. Powiedział, że chce ze sobą skończyć. Wyznał Yuriemu to co w nim siedziało od bardzo dawna. Chwycił żyletkę, którą już wcześniej sobie naszykował na tego typu okazję. Zamknął oczy, a po jego policzku poleciała łza. Przejechał nią raz po nadgarstku, a czerwona ciesz zaczęła po nim skapywać na podłogę. Yuri, gdybyś teraz mnie pokochał...
- VICTOR! - usłyszał głośny krzyk. Rozszerzył oczy i zerwał się na równe nogi.
Yuri ignorując całkowicie nogę, która go aż rwała z bólu przyszykował się do rozbiegu przeklinając w myślach jego ukochane drewniane drzwiczki od łazienki. Odetchnął głęboko. Wykrzyczał najgłośniej jak mógł jego imię po czym rzucił się w kierunku drzwi. Victor... Victor.. Victor! Przez jego myśl nie przeszło nawet, że najzwyczajniej mógł nabić się na drzwi i jak długi zaryć w panele. To się nie liczyło. Chciał do Victora. Te pragnienie było większe niż jakiekolwiek inne. Zrozumiał to.
Biegł rozpędzony kiedy nagle drzwi zaczęły się otwierać. Nie zdążyły się nawet dobrze uchylić, a chłopak przywalił w nie z wielką gracją. Victor który dostał w czoło odleciał do tyłu upadając na plecy, rozpędzony Yuri natomiast upadł na siwowłosego mając przynajmniej o wiele miększe lądowanie. Niestety nie na długo. Drzwi które po zetknięciu się z rozpędzonym ciałem czarnowłosego otworzyły się ponad miarę swoich możliwości z takim zamachem, że wyrwane z zawiasów oddzieliły się od futryny upadając na dwójkę leżących mężczyzn, a dokładniej na plecy Katsukiego.
- Auć.. - jęknął chłopak zamykając jedno oko. Victor otworzył szeroko oczy jego wargi zaczęły drgać.
- Y-Yuri? - wydukał. - Powiedz jeszcze raz.. Proszę! Powiedz jeszcze raz!
Czarnowłosy ponownie zamilkł nie wiedząc co ma zrobić. Jego wzrok uciekł w bok. Wtedy zobaczył zakrwawioną żyletkę, która prawdopodobnie wypadła Victorowi z dłoni wraz z rąbnięciem o zimne kafelki łazienki. Bez namysłu chwycił metalowe narzędzie zbrodni. Przeszywając Nikiforova wzrokiem chwycił za jego pociętą rękę. Nie wytrzymał. Nie mógł. Musiał coś powiedzieć.
- CZY TY JESTEŚ POPIERDOLONY?! - krzyknął, a Victora zamurowało.
- Yu..
- Tylko mi tu nie "Yurkaj-srujkaj"! Ty jesteś normalny?! Ty pojebany pedofilu dlaczego chcesz to zrobić?! A ja to co?! Zostawisz mnie tutaj samego?! MAM TEŻ SIĘ ZABIĆ?! - warknął przejeżdżając metalem po swoim nadgarstku aż do krwi. - PROSZĘ!
- Yuri!
- Victor zaakceptuje Cię! Nie ważne czy będziesz się nade mną znęcał czy gwałcił! Ja tego chcę! Rozumiesz?! Nie opuszczaj mnie! VITYA! NIE OPUSZCZAJ MNIE! - krzyknął i zaczął płakać w jego ramię. - Nie opuszczaj mnie...
Victor zaśmiał się głośno zbijając całkowicie rozklejonego czarnowłosego z tropu. Chwycił twarz Yuriego w dłonie i przysunął do siebie stykając się czołami. Słone łzy spływające po polikach Japończyka zostały otarte czule kciukiem.
- Odezwałeś się! - wykrzyczał z radością Rosjanin. - Nie płacz Yuri! Ci.. Już dobrze!
- N-nie... - załkał. - D-drzwi mnie uderzyły.
- Ojejku.. - westchnął Victor opanowując się nieco. Zrzucił ręką drzwi z chłopaka, a sam podniósł się z nim. Przytulił go niemal od razu głaszcząc po włosach. Dał upust emocjom podobnie jak Yuri. Oboje płakali w swoich ramionach jakby świat przestał dla nich istnieć. Byli teraz tylko oni.
- Krwawisz.. - mruknął Katsuki. - Pojebaniec.
- Tylko dla Ciebie. - zachichotał poluźniając uścisk i biorąc dłoń Yuriego w swoje. Przyłożył zakrwawiony nadgarstek do ust i pocałował go czule.
- Debil.
- Romantyczny jak zawsze. - rzucił sarkastycznie siwowłosy podnosząc na niego wzrok. Niespodziewanie czarnowłosy wyrwał swój nadgarstek i najmocniej jak mógł przywalił Rosjaninowi w twarz. Mężczyzna z szoku złapał się za polik. - Za co?!
- Za te pieprzone dni mojego cierpienia.
Zamachnął się po raz drugi tym razem uderzając mężczyznę w drugi polik. Tak dla równości. Na pytający wzrok ponownie odpowiedział warknięciem.
- Za to, że chciałeś mnie zostawić!
Czarnowłosy ze złością chwycił 28-latka za kołnierz jego koszuli. Siwowłosy przełknął ślinę z gotowością na następny cios wymierzony w jego stronę. Katsuki mocno pociągnął go w dół wpijając się w jego wargi. Siwowłosy z szeroko otwartymi oczami wpatrywał się w jego zamknięte powieki, które zatracały się w pocałunku. Objął go delikatnie w pasie przyciągając nieznacznie do siebie. Wolna ręka Katsukiego pogładziła policzek Nikiforova.
Oderwał się od niego. Mglistym wzrokiem zaczął błądzić po jego twarzy. Rosjanin próbował się opanować. Z wielkim trudem powstrzymywał się od czegoś więcej.
- Ko.. Kocham Cię.. - wyjęczał Yuri zbyt prowokująco jak dla Victora. Jego oddech przyśpieszył, a serce zabiło szybciej.
- Pieprzyć to. - warknął wypychając cięgle omamionego chłopaka z łazienki i przyciskając go do ściany.
Namiętny pocałunek jakim go obdarował nie należał do najdelikatniejszych, ale z całą pewnością był jednym z najbardziej uczuciowych pocałunków jakie kiedykolwiek mieli. Yuri zarzucił mu ręce na szyje przyciskając się bardziej do niego. Victor nie czekając zbyt długo wepchnął swój język w usta chłopaka doprowadzając go niemal do szału.
- Kocham Cię Yuri. - wydyszał Rosjanin, gdy już się od niego oderwał.
- Vitya... - Katsuki zagryzł niepewnie wargę. - Czy.. Będziesz moim chłopakiem?
- A nim nie byłem?
- Tak oficjalnie. - przekręcił oczami.
- Ja o to powinienem zapytać. - wydął usta w podkuwkę siwowłosy. - Pozostaje mi tylko zgodzić się i zmienić status na facebooku.
- A weź ty.. - zaśmiał się czarnowłosy, a po chwili dołączył do niego ze śmiechem mężczyzna. - Kurose mnie zabije... A raczej Ciebie.
- Dlaczego? - zdziwił się Victor.
- Pękły mi szwy na nodze...
***
Hey!
A oto ostatni rozdział xD niedługo epilog i 2 część :P
MOJA INTELIGENCJA.. ZAMIAST KUROSE, NAPISAŁAM KUROKO....
xD
No co podobne, nie?
Dziękuję Wam za wszystko <3333 tak bardzo bardzo was kocham :*
Do zobaczenia/napisania w epilogu!
Sashy ;3
*Sprawdza czy gdzieś nie napisała Tetsuya...*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro