Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20. yOu LiKe It

Z dedykacją dla Akemmi-chan Twórczyni tej genialnej okładki <3 Dziękuję jeszcze raz ;*


Victor już prawie uderzył Yuuri'ego, gdy nagle się zatrzymał. Czarnowłosy spojrzał na niego spod uchylonych powiek.

- Nie zrobię tego! - Victor opadł na chłopaka zanosząc się płaczem. - Specjalnie poddałem się terapii... Dla Ciebie!

Serce chłopaka zabiło szybciej. Chwycił zapłakaną twarz Nikiforov'a i przyciągając do siebie pocałował go. Zarzucił mu ręce na szyję, a ciało wygiął w łuk, by móc się zatknąć z klatką piersiową mężczyzny. Victor zatopił jedną dłoń we włosach Katsuki'ego, a druga przetrzymywał go za podbródek przyciągając go do siebie jeszcze bardziej. Siwowłosy zatracił się w pocałunku do tego stopnia, że ściągnął z siebie koszulkę i położył się na swoim kochanku. Ścisnął dłonią jego pośladek, na co chłopak jęknął w jego usta.

- Jestem szczęśliwy. - powiedział Victor odrywając się od chłopaka. - Mogę chociaż słyszeć Twoje jęki. - Yuuri przekręcił oczami i wskazał na kubek.

- Rozumiem, że mam to wypić? - zachichotał cicho. - Pociesz mnie nawet bez słów.

Victor usiadł na skraju łóżka chwytając kubek z kakao. Czarnowłosy usiadł obok niego i w skupieniu patrzył jak mężczyzna wypija wszystko do dna.

- Mmm.. - mruknął Victor, kiedy skończył pić. Odłożył kubek i nachylił się do Yuur'iego, który nie mogąc liczyć się z siłą Nikiforov'a, został powalony na plecy. Siwowłosy zaczął go namiętnie całować swoimi ciepłymi ustami doprowadzając Yuu'riego do szaleństwa. Katsuki jęknął czując jak "coś" w spodniach Victor'a twardnieje. Oderwał się od niego i biorąc telefon wybrał odpowiednią formułkę.

- Victor, nie! Ciągle Cię dupa boli!

- Nagrałeś coś takiego? - prychnął Nikiforov starając się unormować oddech. Chłopak uwolnił się spod jego uścisku i podbiegł do drzwi. Przystanął na chwilę po czym wybrał jeszcze jedno nagranie.

- Głodny jestem.. Chodź pedofilu na obiad.

- No wiesz ty co! - siwowłosy poderwał się stając obok niego. Ubrał na siebie koszulkę, którą wcześniej ściągnął. - Co tam jeszcze inteligentnego nagrałeś?

- Ogól nogi bo masz szczecinę... Pedofilu.

- Yuuri.. - czarnowłosy spojrzał pytająco w jego stronę. - Na chwilę wyjdę.. Ale zaraz wrócę. Poradzisz sobie? - założył na siebie bluzę. Katsuki pokiwał głową. Victor wyminął go i zbiegł po schodach. Ostatnie co było słyszeć to dźwięk zamykanych drzwi.

- Co ty knujesz, Victor... - szepnął do siebie Yuuri. Chwycił swoją bluzę i pobiegł za siwowłosym.



Yuuri dotarł za Nikiforov'em aż do lasu nieopodal parku, w którym niedawno jedli lody. Victor jakby celowo szedł coraz głębiej w las. Zgubić się chce?, pomyślał Katsuki, który chował się po kolei za każdym drzewem, by nie zostać zauważonym. Nagle Victor stanął w miejscu. Wziął głęboki wdech i krzyknął głośno wyrzucając z siebie wszystkie emocje.

- No i kogo ja tu widzę. Nic się nie zmieniłeś Vicuś. - obok mężczyzny pojawił się Tamaki. Przeczesał swoje blond włosy podchodząc bliżej do Nikiforov'a. - Już zrezygnowałeś?

- Zamknij się. - warknął siwowłosy.

- Znam Twoje potrzeby Victor. - blondyn przejechał dłonią po policzku mężczyzny. Pchnął go na drzewo przyszpilając jego ciało do kory. - Może być tak jak za dawnych czasów.

- Ja mam swoją miłość.

- Która się do Ciebie nie odzywa..

- Przez Ciebie. - sapnął próbując się wyrwać. - Skąd to w ogóle wiesz?!

- Ja też byłem w parku.. - mruknął zmysłowo przejeżdżając językiem po żuchwie Victor'a, który zacisnął mocno zęby. - Będę krzyczeć Twoje imię, błagać o więcej i płakać z bólu. Będę głośno jęczał. Będę Ci uległy..

- Przestań. - warknął siwowłosy. - Nie jestem z Tobą i nigdy nic dla mnie nie znaczyłeś!

- A KTO DO MNIE PRZYLAZŁ, GDY RODZICE CIĘ POBILI?! - krzyknął blondyn powodując echo, które rozeszło się w lesie. - Błąkałeś się po ulicy zapijając w trzy dupy! Spotkałem Cię i wziąłem pod swoje skrzydła! Zrezygnowałeś z łyżwiarstwa! DLA MNIE!

- Nie dla Ciebie głąbie! - Victor spojrzał na niego zabójczym wzrokiem. - Zakochałem się!

- A ON CIĘ NIENAWIDZI! JESTEŚ DLA NIEGO NIKIM! ZALEŻY MU TYLKO BYŚ GO TRENOWAŁ!

- Może i tak! ALE MI WYSTARCZY ŻE JEST OBOK!

- Ty tylko go wykorzystujesz!

- PRZEZ TWOJE CHOLERNE SZANTAŻE! - po policzkach Nikiforov'a zaczęły płynąć łzy. - NIE JESTEM TWOJĄ ZABAWKĄ, TAMAKI! 

- ZAMKNIJ SIĘ, NIKIFOROV! DALEJ BĘDZIESZ MOIM STAŁYM KLIENTEM! NIE WYTRZYMASZ DŁUGO BEZ PROCHÓW!

- PATRZ! MINĄŁ TYDZIEŃ!

- I JAK SIĘ CZUJESZ, GDY PIEPRZYSZ YUURI'EGO BEZ JEGO ZGODY?! PODOBA CI SIĘ TO?! - blondyn złapał dłonią przez spodnie przyrodzenie mężczyzny. - Podoba Ci się?!

- NIE!

Nagle blondyn został powalony na ziemię. Uśmiechnął się perliście, gdy zobaczył wiszącego nad nim Katsuki'ego, któremu łzy spływały po policzkach..

- ZAMKNIJ MORDĘ!


***

Hey!

Jak życie ? ^^

DZIĘKUJĘ ZA GENIALNĄ OKŁADKĘ <3 Akemmi-chan Jest po prostu genialna <3

Buu Niki nie walnął Kata.. łeee.... xD

Db! Ale tak też jest dobrze xD

Dziękuję Wam za wszystko ^^

SPAMY ITP XD

Do napisania,

Sashy ;3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro