Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14. i LiKe PeAcE

Siwowłosy skończył robić kolację. Z uśmiechem przetarł swoje czoło.

- Yuuri! Chodź jeść! - zawołał nakładając danie na talerz. - Yuuri! - krzyknął głośniej. Przez swoją nieuwagę dotknął rozgrzanej patelni, przez którą się poparzył.

- Cholera jasna! - zaczął machać ręką by załagodzić ból. Zassał na chwilę obolałe miejsce po czym przemył je zimną wodą. Zostawiając wszystko wyszedł z kuchni i skierował się do pokoju Yuuri'ego. Myślał, że chłopak zasnął.

- Yuuri?

Nikiforov zaczął gorączkowo rozglądać się po pokoju Japończyka. Wybiegł do łazienki by sprawdzić czy czasem chłopak tam się nie zaszył. Jednak brązowookiego nigdzie nie było, a Victor był jedyną żywą duszą w tym domu.

- Cholera znowu uciekł! - warknął do siebie. - Co tym razem?!

Uderzył pięścią w ścianę zostawiając po sobie ślad w postaci dziury. Bez zastanowienie chwycił swój telefon i wybiegł z domu. Biegł i rozglądał się po wszystkich zakamarkach miasta. Obawiał się, że Yuuri'emu znowu może coś się stać. Znowu może trafić na Tamaki'ego albo innego zboczeńca. Szybko wybrał numer w telefonie do swojego przyjaciela.

- Znowu spieprzył!

- Ta, cześć Niki, co u cb?

- Yurio!

- Stary! Co się dzieje?

- No mówię, że spieprzył! Nigdzie go nie ma! Okrążyłem już całe miasto!

- Ale, że Yuuri?

- No, a kto inny bucu?! Kogo mam na chacie?!

- To, że blondyn to nie buc dziadu stary. 

- Nie denerwuj mnie!

- Uspokój się! Na pewno nie wyjechał za granicę! - westchnął blondyn w słuchawkę. - Musi być w pobliżu. To Yuuri... Na pewno musiał gdzieś pójść.

- W nocy?!

- Musiał Ci coś kiedyś mówić o sobie! Pomyśl, zastanów się, a nie działasz pochopnie!

Victor zatrzymał się i zamyślił na chwilę. Pomyślał o tym jak zapoznawał się z Yuuri'm. Jak zaczynał z nim współpracować.

"Chciałbym móc Ciebie poznać. Twoje marzenia, tajemnice, myśli. Musimy się znać by współpracować.

Więc... Zapytaj mnie o coś.

Haha, nie musisz się stresować. Możesz się rozluźnić. Opowiedz mi coś o sobie.

Dobrze.. Jestem.. Yuuri..

Spokojnie. Wybrałem Ciebie z wielu powodów. Podoba mi się to kim jesteś i nie udajesz kogoś innego. Jesteś dla mnie wyjątkowy. Spodobałeś mi się.

Lubię spokój. 

Spokój?

Tak! Zawsze uciekałem od rzeczywistości. Miałem jedno miejsce, w którym zawsze spędzałem swój okres załamania, co u mnie często się zdarza..

Miejsce?..."

- Yurio... Wiem gdzie może być...



Victor biegł z morderczym zapałem przed siebie. Wiedział gdzie może być Yuuri, a przynajmniej miał taką nadzieję, że tam będzie. Musiał to sprawdzić. Ciągle zastanawiał się, dlaczego Yuuri uciekł.. Chyba nie usłyszał fragmentu rozmowy o terapii? Nie spodobał mu się ten pomysł? A może coś pobocznie zrozumiał? Victor potrząsnął głową odganiając od siebie te myśli, które były jak najbardziej prawdopodobne. Ale rozmowa była normalna...

*ROZMOWA WEDŁUG VICTOR'A*

- Halo?

- Dobry. Czyżby Pan Nikiforov?

- Tak, to ja. Podjąłem decyzję...

- A więc..?

- Chciałbym wziąć w tym udział z osobą towarzyszącą, której.. możliwe, że też to się przyda.

- Rozumiem. To jest poważny problem?

- W sumie.. Trochę.

- Dobrze. Więc na 100 % teraz nie zrezygnujesz i jesteś tego pewny? Jeśli jeszcze raz wystawisz mnie na lód Nikiforov to płacisz mi odszkodowanie!

- Oczywiście, to jest uzgodnione.

- Na pewno?

- Tak.

- Wiesz ile mi zapłacisz, tak?

- Mhm.

- Mam powiadomić Twojego towarzysza? Czy raczej..

- Zajmę się nim.

- Uzgodniłeś to z nim prawda? Nie robisz to na własną rękę? Czy on też będzie uciekał?

- Jeśli będzie potrzeba oddam go Wam w worku.

- Nikiforov!

- Co?

- Mam Cię wyleczyć, a nie jeszcze bardziej rozjuszać! Eh.. Kim jest ta osoba? Czyżby ten, który przyjął Cię po dach? Jest kimś znaczącym dla Ciebie?

- Nie, nic nie znaczy.

- To dobrze. Relacje strasznie wpływają na terapię. A jaki jest jego problem?

- Yuuri jest uległy, to tyle.

- A więc to Yuuri Katsuki. Ciężki przypadek. Dobrze, a więc jutro?

- Jutro nam pasuje... Nigdzie nie jedziemy.

- Wpadnę po południu. Bądźcie przygotowani. I żadnych wykrętów! TY masz być OPANOWANY, a z Katsuki'm jeszcze zobaczymy.

- Dobrze, do zobaczenia.

- Mam nadzieję.

*TAAAA DAAAAA*

Victor ciężko dysząc zatrzymał się kilka metrów od swojego celu - mostu, pod którym miał się znajdywać Katsuki.


***

Hey!

Takie małe wyjaśnienie tej jakże poplątanej rozmowy xD

Hyhyhy, a wy myśleliście, że Victor to zabójca, phi. To nie Killing Stalking xD (JESZCZE)

Dziękuję Wam za wszystkie gwiazdki, komentarze i spamy xD <333

Koooocham ;*

A to w ogóle myślałam coś o nowym opowiadaniu Victuri, ale w innym kontekście. Już wyjaśniam:
Kto kojarzy Kuroshitsuji? <-- wszyscy powinni pisać *ja* xD
Ale wracając. Nie byłoby to o jeżdżących na łyżwach, Victor trener, Yuri i zawody, NOPE.

Miałam w planach zrobić z Yuuri'ego demona (troszkę inaczej niż w Kuroshitsuji będzie, ale chcę Wam zakreślić obraz mniej więcej jak to wyglądać będzie xD), który do zycia potrzebuje "ludzkiej energii", a za takiego uzna Victor'a, którego spotka gdzieś w czarnej dupie i uczyni z niego swojego sługę (I tu to się różni xD. Demonowi bedzie słuzył człowiek xD ta da... A może nie bd człowiekiem... jeszcze pomyśle xD)

Ale cos takiego. Mniej więcej. xD I KOLEJNY SZOK VICTOR BD UKE XD.

Co o tym myślicie?

Okładka:

Zostawiam Was

Do napisania,

Sashy ;3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro