14. i LiKe PeAcE
Siwowłosy skończył robić kolację. Z uśmiechem przetarł swoje czoło.
- Yuuri! Chodź jeść! - zawołał nakładając danie na talerz. - Yuuri! - krzyknął głośniej. Przez swoją nieuwagę dotknął rozgrzanej patelni, przez którą się poparzył.
- Cholera jasna! - zaczął machać ręką by załagodzić ból. Zassał na chwilę obolałe miejsce po czym przemył je zimną wodą. Zostawiając wszystko wyszedł z kuchni i skierował się do pokoju Yuuri'ego. Myślał, że chłopak zasnął.
- Yuuri?
Nikiforov zaczął gorączkowo rozglądać się po pokoju Japończyka. Wybiegł do łazienki by sprawdzić czy czasem chłopak tam się nie zaszył. Jednak brązowookiego nigdzie nie było, a Victor był jedyną żywą duszą w tym domu.
- Cholera znowu uciekł! - warknął do siebie. - Co tym razem?!
Uderzył pięścią w ścianę zostawiając po sobie ślad w postaci dziury. Bez zastanowienie chwycił swój telefon i wybiegł z domu. Biegł i rozglądał się po wszystkich zakamarkach miasta. Obawiał się, że Yuuri'emu znowu może coś się stać. Znowu może trafić na Tamaki'ego albo innego zboczeńca. Szybko wybrał numer w telefonie do swojego przyjaciela.
- Znowu spieprzył!
- Ta, cześć Niki, co u cb?
- Yurio!
- Stary! Co się dzieje?
- No mówię, że spieprzył! Nigdzie go nie ma! Okrążyłem już całe miasto!
- Ale, że Yuuri?
- No, a kto inny bucu?! Kogo mam na chacie?!
- To, że blondyn to nie buc dziadu stary.
- Nie denerwuj mnie!
- Uspokój się! Na pewno nie wyjechał za granicę! - westchnął blondyn w słuchawkę. - Musi być w pobliżu. To Yuuri... Na pewno musiał gdzieś pójść.
- W nocy?!
- Musiał Ci coś kiedyś mówić o sobie! Pomyśl, zastanów się, a nie działasz pochopnie!
Victor zatrzymał się i zamyślił na chwilę. Pomyślał o tym jak zapoznawał się z Yuuri'm. Jak zaczynał z nim współpracować.
"Chciałbym móc Ciebie poznać. Twoje marzenia, tajemnice, myśli. Musimy się znać by współpracować.
Więc... Zapytaj mnie o coś.
Haha, nie musisz się stresować. Możesz się rozluźnić. Opowiedz mi coś o sobie.
Dobrze.. Jestem.. Yuuri..
Spokojnie. Wybrałem Ciebie z wielu powodów. Podoba mi się to kim jesteś i nie udajesz kogoś innego. Jesteś dla mnie wyjątkowy. Spodobałeś mi się.
Lubię spokój.
Spokój?
Tak! Zawsze uciekałem od rzeczywistości. Miałem jedno miejsce, w którym zawsze spędzałem swój okres załamania, co u mnie często się zdarza..
Miejsce?..."
- Yurio... Wiem gdzie może być...
Victor biegł z morderczym zapałem przed siebie. Wiedział gdzie może być Yuuri, a przynajmniej miał taką nadzieję, że tam będzie. Musiał to sprawdzić. Ciągle zastanawiał się, dlaczego Yuuri uciekł.. Chyba nie usłyszał fragmentu rozmowy o terapii? Nie spodobał mu się ten pomysł? A może coś pobocznie zrozumiał? Victor potrząsnął głową odganiając od siebie te myśli, które były jak najbardziej prawdopodobne. Ale rozmowa była normalna...
*ROZMOWA WEDŁUG VICTOR'A*
- Halo?
- Dobry. Czyżby Pan Nikiforov?
- Tak, to ja. Podjąłem decyzję...
- A więc..?
- Chciałbym wziąć w tym udział z osobą towarzyszącą, której.. możliwe, że też to się przyda.
- Rozumiem. To jest poważny problem?
- W sumie.. Trochę.
- Dobrze. Więc na 100 % teraz nie zrezygnujesz i jesteś tego pewny? Jeśli jeszcze raz wystawisz mnie na lód Nikiforov to płacisz mi odszkodowanie!
- Oczywiście, to jest uzgodnione.
- Na pewno?
- Tak.
- Wiesz ile mi zapłacisz, tak?
- Mhm.
- Mam powiadomić Twojego towarzysza? Czy raczej..
- Zajmę się nim.
- Uzgodniłeś to z nim prawda? Nie robisz to na własną rękę? Czy on też będzie uciekał?
- Jeśli będzie potrzeba oddam go Wam w worku.
- Nikiforov!
- Co?
- Mam Cię wyleczyć, a nie jeszcze bardziej rozjuszać! Eh.. Kim jest ta osoba? Czyżby ten, który przyjął Cię po dach? Jest kimś znaczącym dla Ciebie?
- Nie, nic nie znaczy.
- To dobrze. Relacje strasznie wpływają na terapię. A jaki jest jego problem?
- Yuuri jest uległy, to tyle.
- A więc to Yuuri Katsuki. Ciężki przypadek. Dobrze, a więc jutro?
- Jutro nam pasuje... Nigdzie nie jedziemy.
- Wpadnę po południu. Bądźcie przygotowani. I żadnych wykrętów! TY masz być OPANOWANY, a z Katsuki'm jeszcze zobaczymy.
- Dobrze, do zobaczenia.
- Mam nadzieję.
*TAAAA DAAAAA*
Victor ciężko dysząc zatrzymał się kilka metrów od swojego celu - mostu, pod którym miał się znajdywać Katsuki.
***
Hey!
Takie małe wyjaśnienie tej jakże poplątanej rozmowy xD
Hyhyhy, a wy myśleliście, że Victor to zabójca, phi. To nie Killing Stalking xD (JESZCZE)
Dziękuję Wam za wszystkie gwiazdki, komentarze i spamy xD <333
Koooocham ;*
A to w ogóle myślałam coś o nowym opowiadaniu Victuri, ale w innym kontekście. Już wyjaśniam:
Kto kojarzy Kuroshitsuji? <-- wszyscy powinni pisać *ja* xD
Ale wracając. Nie byłoby to o jeżdżących na łyżwach, Victor trener, Yuri i zawody, NOPE.
Miałam w planach zrobić z Yuuri'ego demona (troszkę inaczej niż w Kuroshitsuji będzie, ale chcę Wam zakreślić obraz mniej więcej jak to wyglądać będzie xD), który do zycia potrzebuje "ludzkiej energii", a za takiego uzna Victor'a, którego spotka gdzieś w czarnej dupie i uczyni z niego swojego sługę (I tu to się różni xD. Demonowi bedzie słuzył człowiek xD ta da... A może nie bd człowiekiem... jeszcze pomyśle xD)
Ale cos takiego. Mniej więcej. xD I KOLEJNY SZOK VICTOR BD UKE XD.
Co o tym myślicie?
Okładka:
Zostawiam Was
Do napisania,
Sashy ;3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro