Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10. i'M sOrRy

Czarnowłosy umyty, przebrany i opatrzony leżał na łóżku Victor'a. Ciągle trząsł się patrząc beznamiętnym wzrokiem w sufit. Siwowłosy spojrzał na Yuria, który wszedł do pokoju trzymając dwa kubki z herbatą.

- Trzymaj, z cytryną. - podał mężczyźnie kubek. Odebrał go i położył na stoliku obok łóżka. Nastąpiła głucha cisza. Przez dłuższą chwilę nikt się nie odzywał. Oboje patrzyli na Yuuri'ego, który powoli zasypiał.

- Dziękuję, że zadzwoniłeś. - przerwał ciszę Victor.

- Dlaczego uciekł?

Victor milczał. Odgarnął jeszcze mokre włosy Yuuri'ego z czoła i pocałował je. Kiwnął do blondyna głową na znak by wyszli dać odpocząć chłopakowi. Gdy tylko zeszli na dół Nikiforov popadł w histerię i zaczął niemiłosiernie krzyczeć. oraz uderzać pięścią w ścianę. Yurio zamaszyście obrócił go w swoją stronę uderzając go w twarz.

- Ogarnij się, chłopie! - dla równości przyłożył mu w drugi policzek.

- Już mi lepiej. - siwowłosy złapał chłopaka za rękę, gdy ten chciał ponownie go uderzyć. - Tylko... mu nie powiedziałem.



Były łyżwiarz szykował kolację, kiedy czarnowłosy powoli zaczął schodzić po schodach owinięty w szlafrok. Na jego widok Victor uśmiechnął się delikatnie.

- Dzisiaj kurczak z ryżem. - powiedział stawiając talerze na stół. Usiadł naprzeciw jednego, ale Yuuri wciąż stał nad swoim talerzem. Victor spojrzał na niego pytającym wzrokiem. - Dlaczego nie siadasz? Nie chcesz jeść? A może chciałeś coś innego?

Yuuri odwrócił wzrok. Nadal się nie odzywał. Victor patrzył na niego przez dłuższą chwilę zanim domyślił się o co może chodzić.

- Nadal Cię boli? - zapytał na co chłopak poruszył się niespokojnie. Westchnął. - Chodź.

Victor odsunął się delikatnie na krześle. Yuuri powoli podszedł do niego i usiadł mu na kolanach sycząc przy tym.

- Wybacz Yuuri.. - westchnął Victor nakładając ryż na widelec i karmiąc nim Yuuri'ego. - Gdybym się pośpieszył, nie puścił czy zatrzymał w jakikolwiek sposób. Nie doszło by do tego.. To tylko moja wina.. 

Yuuri delikatnie obrócił się do Victor'a. Pocałował go w policzek. Serce siwowłosego zabiło mocniej. Przytulił czarnowłosego jedną ręką, a twarz wtulił w jego plecy..


Następnego dnia Victor stał przed Yuuri'm z założonymi rękoma. Zmrużył oczy i ponownie zmierzył go od stóp do głów.

- Dlaczego nic nie mówisz? - zapytał. - Nawet do mnie! Ja nie jestem nim!

Odpowiedziała mu ponowna cisza. Ciemnowłosy przekręcił oczami patrząc na niego wymownym wzrokiem.

- Nawet teraz karcisz mnie zwykłym wzrokiem! 

Pokiwał przecząco głową.

- A właśnie, że tak! - Nikiforov tupnął nogą zbuntowany. Złapał się za skroń. - Zamierzasz się kiedyś odezwać?

Na to pytanie Yuuri nie odpowiedział w żaden sposób. Do drzwi za to zadzwonił dzwonek. Siwowłosy bezsilnie opadł na podłogę, a jego twarz wyglądała jakby przeszedł przez najgorsze męczarnie.

- DRZWI SĄ OTWARTE! NIE TRZEBA MOLESTOWAĆ DZWONKA! NICZYM NIE ZAWINIŁ! - wrzasnął.

Po chwili można było usłyszeć odgłos zamykanych drzwi i kroki w stronę salonu. Victor spojrzał na gości w osłupieniu. Nie spodziewał się ich. Yuuri wysłał mu pytające spojrzenie, ale tym razem i on nie uzyskał odpowiedzi. Za to zobaczył jak zestresowany Victor powoli się podnosi i otrzepuje ubrania. Przybiera sztuczny uśmiech oraz pogodny wyraz twarzy. Zdziwiony Katsuki oparł się wygodnie o oparcie sofy wciąż czując ból w kroczu. Zacisnął mocniej oczy.

- Więc to tak?..


***

Hey!

Jak tam u Was? :o

Dziękuję za wszystko. ^^

<3333 KOOOCHAM ^^

Db bo muszę jeszcze napisać kilka rozdziałów ;-;

Napiszcie co sądzicie o tym ;)

Do napisania,

Sashy ;3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro