Rozdział 4: Akademia Aliea atakuje!
⚽Pov: Mark⚽
- Wyzywamy was na pojedynek, o tę nędzną szkołę, ziemianie- powiedział kapitan drużyny Gemini Storm, po czym kopnął w moją stronę piłkę. Złapałem ją z lekkim trudem. O boże ale ten chłopak ma kopa! Szkoda, że nie możemy razem normalnie pograć w piłkę!
Pov: Narrator
-Shawn idziesz na obronę zdecydowała trenerka Lina- Trzymaj swoją wieczną zamieć w ryzach-dodała.
-Dobrze-odpowiedział.
-Co, ale szybkość Shawna jest nam potrzebna, aby wygrać!- zaprotestował zielonowłosy chłopak.
-No właśnie- dopowiedział Tod.
-Nie muszę wam tłumaczyć moich decyzji- odpowiedziała trenerka, zarzucając swoje zielono-czarne włosy do tyłu i odchodząc.
-Pamiętajcie, że w tym meczu nie gramy tylko o tę szkołę. Stawką jest bezpieczeństwo całego świata- wtrąciła Nelly.
-Naturalnie, jestem pewien, że trenerka zdaję sobie z tego sprawę i dlatego tak postanowiła-powiedział Jude.
- Czy wszyscy są gotowi na legendarne starcie drużyny Raimona z drużyną obcych?!- zapytał retorycznie komentator.
Drużyna Marka ustawiła się na swoich pozycjach, czekając na rozpoczęcie meczu. To samo zrobili uczniowie Aliusa.
-I zaczynamy! Sharp podaje do Dragonfly'a, który bez problemu wymija kapitana Gemini Storm! Ale przed różowowłosym pojawia się dwóch obrońców, którzy odbierają mu piłkę!- komentował komentator.
-Janus!
- I piłkę przejmuje kapitan obcych! Biegnie z nią prosto na bramkę. Co za niewiarygodna szybkość! Chwila, Frost staje mu na drodze.
-Mroźny ląd!
- Obcy tracą piłkę. Co za niesamowita obrona!- krzyczał chłopak komentujący wydarzenie.
🔪Pov: Anya🔪
-Trzeba wybrać przynętę- stwierdziłam.
-Może mój ojciec się nada? Ray Dark na pewno ściągnie drużynę Raimona do siebie, a wtedy my...
-Rozwalimy go i rozejrzymy się po autokarze szkolnym Raimona- dokończyłam.
-No i mamy plan, zniszczę tego skurwiela- syknęła Leila.
☃️Pov:Shawn☃️
Właśnie skończyła się pierwsza połowa. Był remis, nikt nie strzelił gola.
-Shawn w drugiej połowie będziesz napastnikiem. Strzel kilka bramek- powiedziała trenerka Lina.
-Rozumiem- odpowiedziałem.
"Nie mogę się doczekać."
Strzel kilka bramek Aiden- pomyślałem.
"Nie ma sprawy."
Ustawiliśmy się na swoich pozycjach. Drużyna Gemini Storm rozpoczęła od środka. Kapitan miał biec na bramkę, ale użyłem swojej techniki hissatsu i uniemożliwiłem mu to.
Już czas-pomyślałem i dotknąłem szalika.
🐻Pov Aiden🐻
Ruszyłem w stronę połowy rywala, nadal nie używając nawet połowy swojej mocy. Mam aż trzy techniki hissatsu! Ci niby obcy nie dorównują mi nawet do pięt! Zbliżałem się w stronę bramki. Co ta obrona robi śpi czy co? Sam na sam z bramkarzem?! Łatwiutka brameczka! Kopnąłem zwyczajnie piłkę w stronę bramki. Jej strażnik myślał, że ją złapie. Cóż coś mu nie pykło, bo już po chwili była w siatce.
-Gooool! Drużyna Raimona wychodzi na prowadzenie!- krzyczał komentator. Głośniej się nie dało człowieku? Jeszcze stary nie jestem i słyszę dobrze.
Można powiedzieć skromnie, że jestem najlepszym napastnikiem jakiego widział wszechświat. Strzeliłem jeszcze 5 bramek. Łącznie wygraliśmy 6 do 1.
Zamiana?-zapytałem w myślach mojego starszego brata.
"Zamiana"-odpowiedział.
☃️Pov:Shawn☃️
Wygraliśmy mecz! Nagle pojawiła się czarna mgła.
-Jesteśmy drużyną Epsilon- powiedział jakiś facet- Jak mogliście przegrać? Zostajecie za to zlikwidowani!- kopnął w stronę przegranej drużyny czarną piłkę, przez którą zniknęli- Zobaczymy się niedługo ziemianie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro