Rozdział 3: Pojedynek
☃️Pov:Shawn☃️
Minął tylko jeden dzień odkąd zmieniłem drużynę. Zdolności całej ekipy poprawiły się odkąd pokazałem im miejsce w którym ćwiczę, czyli teren do uprawiania snowboardingu, tuż za moją szkołą.
-Shawn! Choć do nas!-zawołał mnie ktoś z mojej nowej drużyny.
-Hmm-zapytałem.
-Chce się z Tobą zmierzyć w pojedynku jeden na jednego- powiedział Kevin.
-Chcesz zobaczyć kto jest lepszym napastnikiem? O to Ci chodzi? Nie ma sprawy- odpowiedziałem.
Przeszliśmy na boisko. Sędzią miała być trenerka Lina.
-Gotowi? Zaczynamy!- rzuciła piłkę wysoko. Wyskoczyłem, aby ją odebrać, ale Kevin mnie zablokował.
"Dajesz Shawn!"-dopingował mnie Aiden. Szybko wyminąłem Kevina i ruszyłem biegiem w stronę bramki. To nie było moje maksymalne tępo, ale Dragonfly nie dawał rady mnie dogonić.
Może zwolnić?- zapytałem mojego brata.
''Nie! Strzel bramkę! No dawaj!"
Tak jak powiedział Atsuya, tak też zrobiłem.
-Ten pojedynek wygrywa Frost-ogłosiła trenerka.
🍷Pov:Anya🍷
-Mam rozumieć, że nie chcący rozwaliłaś okno i telewizor?- zapytałam.
-Dokładnie-odpowiedziała.
-Gratuluję Leila weszłaś na piąty poziom rozbójnictwa- odpowiedziałam.
-Widzisz jestem tak zajebista, że potrafię być rozbójniczką. To mój wrodzony talent: bycie zajebistą- powiedziała.
-Taa.
-Narka AQ- powiedziała.
-Nara- odpowiedziałam i zakończyłam rozmowę.
Pov: ?????
-Nie mogę znaleźć jej lokalizacji mistrzu.
-Jakie mamy dane na jej temat?-zapytałem groźnym tonem.
-Ma trzynaście lat, to tyle, nie znamy nawet jej imienia panie. Dobrze się ukrywa- odpowiedział mój podwładny.
-Nie jesteś mi już potrzebny Collins-powiedziałem - straże, wyprowadzić go do pokoju grozy. JUŻ.
-Ale panie!...
-Tak jest mistrzu-odpowiedzieli i go zabrali.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro