Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2: Hej! Dołącz do mojej drużyny!

🍷Pov: Anya🍷

Próbowałam dostać się już od godziny do gimnazjum w Hokkaido.

-Dlaczego tu jest tyle śniegu, nie można było się zaopatrzyć w odśnieżarkę?!- pytałam samą siebie. Dość tego! Podrzuciłam do góry piłkę trzymaną w ręce I kopnęłam prosto w wielką zaspe. W ten sposób utorowałam sobie drogę.

-Tak lepiej-mruknęłam.

Nagle usłyszałam huk. Popatrzyłam w górę. Wiele śniegu spadało z góry wprost na mnie z wielką szybkością.

-Chyba czas wypróbować nową technikę-mruknęłam. Tak jak powiedziałam , tak zrobiłam.

-Wampirza noc!-krzyknęłam i kopnęłam piłkę w stronę lawiny.

🐉Pov: Kevin🐉

Kurde, ta trenerka mnie irytuje. Jak można chcieć zastąpić Axela jakimś mięczakiem? Pokażemy temu dzieciakowi kto tutaj rządzi!

☃️Pov:Shawn☃️

Czekaliśmy na rozpoczęcie meczu towarzyskiego.

-Słuchajcie, wiem że są najlepszą drużyną w kraju, ale nie wiemy jak grają, więc dajmy z siebie wszystko-powiedziałem.

-Tak!-odkrzyknęła moja drużyna.

❄️Skip time 5 minut❄️

🍷Pov: Anya🍷

Nareszcie tutaj dotarłam! Skryłam się za drzewem i obserwowałam zawodników obu drużyn.

❄️Pov:Shawn❄️

-Chwila, dlaczego on gra na obronie?!-zapytał zdenerwowany Kevin.

-Myślałem, że jest napastnikiem-dodał Jude.

-Bo jest napastnikiem-odpowiedział jeden z moich kolegów.

-To czemu gra na tyłach?- dociekał Sharp.

-Zacznie od gry na obronie-odpowiedziała ta sama osoba co wcześniej.

-Co tu się dzieje?- mruknął chłopak w goglach. Ja się lekko uśmiechnąłem.

-Nie wiem, ale czuje, że ten chłopak jeszcze nas zaskoczy- wtrącił radośnie Mark.

Gimnazjum Raimona rozpoczęło spotkanie. Kevin biegł z piłką w prost na mnie.

-Jest agresywnym graczem, ale sobie poradzę-uśmiechnąłem się.-Mroźny ląd- użyłem mojej techniki obronnej, odbierając przy tym piłkę różowowłosemu.

-Jakby odebrał piłkę dziecku...-mruknął Jude.

Podałem przedmiot do kolegi, ale szybko mu go odebrali. Piłkę znowu dostał Dragonfly. Stanąłem naprzeciwko niego.

-Potrafisz odebrać, ale czy potrafisz zatrzymać?!Smoczy cios!-krzyknął i kopnął rzecz. Leciała ona wprost na mnie.

"Dajesz braciszku"-usłyszałem głos brata. Jednym ruchem zatrzymałem strzał.

-O nie-przeraził się napastnik.

-Zatrzymał strzał Kevina i to bez wysiłku- rozmyślał na głos Sharp.

-Już wiem o co chodzi! On nie jest napastnikiem, tylko niesamowitym obrońcą!- krzyknął Mark z entuzjazmem. Kevin chciał odebrać mi piłkę wślizgiem.

-Chyba już czas-szepnąłem i dotknąłem szalika.

🐻Pov: Aiden🐻

-Dragonfly, chyba próbował wślizgu ale odbił się jak worek ziemniaków-komentował komentator.

-Kevin!-krzyknął kapitan Raimona.

-To wszystko na co was stać? Totalna słabizna!-uśmiechałem się w swój typowy sposób. Moje włosy sterczały do góry,a oczy zmieniły barwę z szarych na pomarańczowe.

-Jego oczy!?-przeraziła się różowowłosa dziewczyna.

-Wszystko dobrze Shawn?-zapytała koleżanka z mojej marnej drużyny.

-Jasne, że tak! Wgniotę te miernoty w śnieżną zaspę! Uwaga!-krzyknąłem i ruszyłem szybko przed siebie. Gracze z przeciwnej drużyny próbowali mnie zatrzymać, ale im nie wyszło. Haha, są za słabi.

-Przed Frostem zostało już tylko 3 graczy.

-Wieża-krzyknęła ta dziwna dziewczyna z obrony. Ominąłem ją bez problemu.

-Mur!- przywołał swoją technikę ten zielonowłosy grubas z obrony. Przeskoczyłem przez niego.

-I w mgnieniu oka Frost pojawia się przed bramką! Czy strzeli gola?

-Gotowy na wrzutkę?! Wieczna zamieć!- kopnąłem piłkę w stronę bramki.

-Ręka Majina!-krzyknął przywołując swoją technikę. Moja zamroziła ją i bez problemu wpadła do bramki.

-To jakiś żart?!-krzyknął ich kapitan.

-Widziałeś co zrobiłem. To było dzieło mistrza ataku, Aidena Frosta-zaśmiałem się wychwalając siebie.

-Nie damy się mu pokonać!-krzyknął Kevin.

-Koniec, przerywam mecz!- zarządziła trenerka Lina. Już miałem zamienić się z Shawnem, gdy Kevin kopnął w moją stronę piłkę.

-Ja tego tak nie zostawię!-krzyknął. Odbiłem przedmiot bez problemu.

-Chcesz dalej grać? Nie ma sprawy!-krzyknąłem i w tym samym czasie co Dragonfly rzuciłem się do biegu i kopnąłem piłkę. Wygrałem to małe starcie.

-Pokonał Kevina-rzekł ktoś z drużyny słabeuszów.

-To wszystko na co Cię stać? Potrafisz tylko gadać?- złapałem piłkę w ręce i chciałem coś dopowiedzieć, ale przerwał mi głos Shawna.

"Co ty wyprawiasz? Zamieńmy się"- i wtedy oddałem kontrole Shawnowi, nie wypowiadając się już więcej.

☃️Pov:Shawn☃️

Uff to był dziwny mecz. Ta drużyna ewidentnie potrzebuje pomocy.

-Czy chcesz panie Frost oficjalnie dołączyć do naszej drużyny?

-Tak, chętnie-oznajmiłem.

-W takim razie witamy u nas-powiedziała.

-Kevin gdzie idziesz?!-zapytał Mark. Chłopak nie odpowiedział, tylko pobiegł przed siebie. Myślę, że w stronę autokaru. Evans za nim pobiegł, a moja nowa i stara drużyna się rozeszły. Zostałem sam na boisku.

-Hejka, jesteś Shawn Frost, prawda?- zapytała nieznana mi dziewczyna o jasnych blond włosach i niebieskich oczach w okularach przeciwsłonecznych na głowie i piłce w ręce.

-Tak, a ty to kto?-zapytałem.

Dziewczyna uśmiechnęła się i przymknęła lekko oczy. Jej uśmiech nie wyglądał uprzejmie, albo chociaż normalnie. Był jakby... szyderczy? Ale dlaczego? Nagle wyraz jej twarzy zmienił się na miły i serdeczny.

-Mam na imię Ava i przeprowadziłam się tutaj niedawno z rodzicami- powiedziała.

-Chodzisz tutaj do szkoły? Nigdy wcześniej Cię nie widziałem-rzekłem.

-Nie, przeszłam na nauczanie domowe jakieś 6 lat temu. Właściwie przyszłam tu dlatego iż słyszałam o legendarnym obrońcy. To ty prawda? Szukam osób do drużyny. Nudno jest tylko siedzieć w domu i wkuwać materiał. Gdybyś się zgodził chętnie bym rozegrała parę rekreacyjnych meczy, ale to dopiero jak skompletuje skład. Na razie nikt nie chce dołączyć. Zgodzisz się na dołączenie, bardzo proszę- zapytała.

-Słyszałaś o legendarnym napastniku?- zapytałem.

-Nie, o świetnym obrońcy. Może celuje za wysoko, przecież takie gwiazdy jak ty na pewno nie chciałyby dołączyć do początkującej, nie pełnej drużyny, przepraszam za pytanie- powiedziała i odwróciła się smutna.

-Nie, nie, chętnie dołączę do twojej drużyny- powiedziałem nie myśląc racjonalnie.

-Naprawdę? Dziękuję!- krzyknęła radośnie-Tutaj masz mój numer, podasz swój? Zadzwonię gdy skompletuje skład-dodała i podała mi kartkę z numerem.

-Okej-odpowiedziałem, po czym zapisałem swój na jej telefonie.

-Do zobaczenia na boisku!- powiedziała i odeszła w stronę z której przyszła, machając mi.

-Do zobaczenia- odpowiedziałem.

Pov: Anya

-Trzeci członek zaliczony-mruknęłam.

.........................................................................................

Hejka! Troszkę pozmieniałam ten rozdział. Resztę też poprawie. Mam nadzieję, że ta wersja wam się bardziej podoba(jeżeli ktokolwiek to czyta). Miłego dzionka/nocki!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro