6.
*Yoongi*
Odkąd pamiętam mam takie wybuchy agresji ale to wszystko przez moich rodziców. Dobrze wiem jak się ten mały czuje. Gdy byłem młodszy od niego rodzice mnie sprzedali komuś kogo nie interesowało to jak się czuje. Byłem traktowany jak śmieć... Miałem wtedy tylko siedem lat. Pewnego dnia dokładnie w moje 15 urodziny gdy znowu się upił wpadłem na genialny plan. Rozbiłem na podłodze puste butelki bo wódce. Gdy mężczyzna wszedł do pokoju to chwiejnym krokiem ruszył w moją stronę. Odepchnąłem to z całej siły. Upadł na szkła chciał się podnieść a ja wbiłem mu roztrzaskaną butelke w brzuch a potem w serce. Zabrałem mu wszystkie pieniądze i uciekłem zostawiając tą grubą świnie samą. Gdy skończyłem osiemnaście lat kupiłem własne mieszkanie. Potem było już tylko lepiej.
Ja naprawdę nie chce robić mu krzywdy. Czuje się z tym naprawdę źle... Nagle moją ciszę przerwał mi dźwięk telefonu.
-Namjoon? Co jest?- Młodszy miał dla mnie złe wiadomości.
-Jest naprawdę źle. Im Changkyun dowiedział się o twoich interesach z Timoteo. -Wyjaśniał Nam.
-Ale kurwa jak? przecież każde spotkanie z nim odbywało się za miastem. Nikt o tym nie wiedział.- Krew mnie zalała. Od jakiegoś czasu ja i Timoteo prowadzimy razem interes. Kasa była z tego wielka i nie było z tym żadnego problemu.
- Chyba że... Jung Hoseok.. Ten mały śmieć musiał mu donieść..- Namjoon na racje. Jung od jakiegoś czasu dziwnie się zachowywał. Zacząć bardziej się wszystkim interesować i ciągle gdzieś dzwonił. Zabije gnoja...
-A co ja zrobię z młodym? przecież nie zostawię go samego w domu...- Właśnie co ja zrobię z Taehyungiem...
-Może ja i Kookie moglibyśmy go wziąć do siebie albo my możemy przyjechać do Ciebie.- zaproponował.
- Wiesz chyba bym się mniej martwił gdybyście wy tu przyjechali.
-Dobra będę na pół godziny...
***
wybaczcie za błędy :C
zapraszam!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro