1.
Obudził mnie dotyk chłodnej dłoni mojej rodzicielki. Płakała. Kazała mi się umyć i przyjść na dół poczym wyszła. Jak kazałam tak zrobiłem. Wyjąłem z szafki czystą bieliznę a z drogiej jakieś dresy i koszulkę. Otworzyłem drzwi do łazienki, rozebrałem się i wskoczyłem do wanny. Odkręciłem korek a na mnie spadł strumień lodowatej wody. Od trzech tygodni rodzice nie mają pieniędzy na zapłatę rachunku i odcięli nam ciepłą wodę. Tate co chwile zwalniają z pracy a mama sprząta ulice. Trzęsąc się z zimna po skończonej czynności otuliłem sie ręcznikiem i dokładnie wytarłem swoje ciało. Ubrałem się i zszedłem na dół. Moja mama jak i tata siedzieli w salonie. Zawołali mnie i wyjaśnili całą sytuacje. Nie mogłem uwierzyć w ich słowa. Jak oni mogli?! Sprzedali mnie.... A co jeśli to będzie jakiś stary dziad który będzie mnie gwałcił? Albo gorzej!?. Tata powiedział że mam iść do siebie i spakować wszystko co potrzebne. Ze łzami w oczach spojrzałem na nich. Wstałem i uciekłem do pokoju w którym rozpłakałem się.
Jakąś godzinę potem byłem już spakowany.
Czekałem... Czekałem na osobę która mnie kupiła.
Usłyszawszy pukanie do drzwi i głos taty. Wytarłem oczy i otworzylem drewnianą rzecz. Oznajmił mi ze już czas. Zabrałem swoją torbę i mojego puchatego jednorożca. Tak 17 letni chłopak ma pluszaka jednorożca bo kto zabroni. Zszedłem na dół nie odrywając wzroku od podłogi. Zobaczyłem jak obcy daje mamie kopertę a w niej gruby plik pieniędzy. Czułem ze zaraz znowu się rozpłacze. Bez pożegnania wyszedłem z domu. Nieznajomy patrzył na mnie cały czas.
Czekałem przy aucie mężczyzny. Pożegnał sie i podziekował moim rodzicom. Wrócił do mnie poczym otworzył mi drzwi a bagaż wrzucił to bagażnika. Droga była spokojna. Starszy co jakiś czas zerkał ma mnie. Nagle poczułem jego dłoń na moim udzie wtedy raptownie spiąłem się i odsunąłem od niego. Chciałem się rozpłakac ale nie mogłem. Wtuliłem sie bardziej w mojego jednorożca i zamknąłem oczy.
-Nie bój się mnie.. Nic ci nie zrobię- oznajmił poczym mocniej ścisnął moje udo. Odwrócił chwile wzrok od ulicy i spojrzał na mnie.
-No chyba, że będziesz niegrzeczny- dodał uśmiechając sie.
Nagle nie wytrzymałem i poczułem jak słona ciecz spływa po moich policzkach. Bałem się go tak cholernie bałem.
-Dlaczego ja? Dlaczego pan kupił mnie? Co ja złego zrobiłem?-
Rozpłakałem sie bardziej.
-Pewna kobieta, jak mniemam twoja mama dała mi taką ofertę, więc czemu miałbym nie skorzystać, hm?- pogłaskał mnie po głowie
-Ale czemu płaczesz? Nic ci nie zrobiłem.-
-Bo sie boje... Czemu mnie sprzedała? Przecież nic złego im nie zrobiłem- Nagle mojemu jednorożcowi odpadła łapka. Podniosłem ją i patrzyłem ze smutkiem.
-Bo jak przypuszczam nie mieliście pieniędzy, a nie oszukujmy się.. Ty wcale tani nie byłeś- wjechał na podjazd domu i zatrzymał auto przed garażem. Spojrzał na mnie i przewrócił lekko oczami.
-Ah.. przeszyje ci to pózniej, ale teraz chodź..- Wysiadł z maszyny i otworzył mi drzwi.
Bez słowa rozpiąłem pasy i wysiadłem. Zabrałem swój bagaż i powoli udalem się za swoim... Właściwie to nie wiem jak mam go nazwać. Właściciel? Pan? Po imieniu?
Otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka.
Ściągnął kurtkę zawieszając ją na wieszaku a ja zrobiłem to samo ze swoją bluzą.
-Zostaw swoje rzeczy na pierwszym pietrze w drugim pokoju po lewej. Pózniej przyjdź tutaj- oznajmił i ruszył w stronę kuchni.
Pokiwałem głową na znak zrozumienia polecenia i udałem się do wskazanego mi miejsca. Zostawiłem tam torbę ale misia nie, zawsze go mam gdy się boje. Wrocilem z nim do mężczyzny. Stanąłem na wprost niego ze wzrokiem wbitym w podłoge.
Pociągnął mnie za rękę w stronę salonu. Siadł na kanapie sadzając mnie na swoich kolanach.
-To najpierw może omówimy zasady, hm?- jedną ręką objął moje biodra, a drugą położył na nodze.
-Po pierwsze masz nie chodzić mi po pokojach. Możesz wchodzić tylko do tego twojego.
Po drugie masz się do mnie zwracać Tatusiu.
No i jak będziesz niegrzeczny będą kary.
Zrozumiałeś?- uśmiechnął sie i przysunął bliżej.
-r...rozumiem- byłem bardzo spięty. Siedziałem mu na kolanach a on był taki rozluźniony i pewny siebie. Czyli mam mu mówić "Tatusiu"?. Nie chce tu być. Chce do domu...
-Już zapomniałeś o jednej z zasad? - uniosł lekko brew przyglądając się i złapał za mój podbródek tak, żebym na niego spojrzał.
-Rozumiem co?
Jego oczy były wpatrzone we mnie. Przełknąłem ślinę i zacisnąłem dłonie na pluszaku.
-rozumiem tatusiu- poprawiłem sie i odwróciłem wzrok.
-Tak lepiej- uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.
-To teraz idź rozpakować sobie rzeczy, a pózniej przyjdź do kuchni na obiad- Wstałem z jego kolan i pobiegłem do pokoju.
Stanąłem w pomieszczeniu które od dziś był zwanym "moim pokojem". Nie miałem zbyt wiele ubrań wiec długo to nie zajęło. Usiadłem na łóżku i wpatrywalem sie w zdjęcie z rodzicami. Czułem napływające do oczu łzy. Wstałem i poszedłem na dół do kuchni.
Stanąłem w progu i obserwowałem co robi starszy. Naprawiał mi mojego jednorożca. Ciągle zastanawiałem się o jakie kary mu chodzi. Podszedłem po cichu trochę bliżej.
Gdy skończył odwrócił sie do mnie przodem i wręczył moją własność.
-Chyba jest dobrze- mruknął
Spojrzalem na niego i na mojego misia. Nagle na mojej twarzy pojawił się lekki, sztuczny uśmiech. Sztuczny ale zawsze coś
-Dziękuje- dokładnie zbadałem jego łapkę.
-Dziękuje Tatusiu- poprawiłem się.
Podeszł jeszcze bliżej i przekrzywił głowę lekko w bok.
-Dostanę coś za to? -uniosł brwi do góry i spojrzał mi w oczy nachylając się lekko.
Otworzyłem szeroko oczy.
-Ale ja nie mam co dać. Nie mam nic- powiedziałem ze strachem w głosie.
-przecież nie chce żadnych materialnych rzeczy..- Westchnął. Nachylił się lekko wskazując mój policzek.
Moje serce przyśpieszyło. Nie chce tego robić ale jak tego nie zrobię to dostanę karę. Delikatnie musnąłem jego blady policzek swoimi wargami i szybko sie odsunąłem. Czując jak rumieniec oblewa moje policzki zakryłem twarz odwracając się od starszego.
-Dlaczego się odwracasz, hmm?- nachylił się nad moją twarzą przyglądając się zaczerwienionym policzkom.
-Jesteś uroczy, wiesz? - uśmiechnął się łapiąc za mój podbródek tym samym zmuszając mnie, żebym spojrzał na niego.
Wbiłem wzrok w podłoge. Nie chce na niego patrzeć. Złapał mnie za podbrudek. Powoli podnosiłem swój wzrok. Zatrzymałem go na jego szyi. Scisnąłem mocniej przytulanke.
-Jak chce żebyś na mnie patrzył, to na mnie patrz..- mocniej zaciskał palce.
-Chyba nie chcesz kary?
-Nie tatusiu, nie chce kary!- spojrzałem mu w oczy. Jest silny i to bardzo.
Uśmiechnął się delikatnie i nie puszczając podbródka delikatnie musnął moje wargi. Zamknąłem szybko oczy niespodziewałem sie tego po nim. W sumie on może mi zrobić wszystko.
***
Jak sie potoczy dalszy los TaeHyung'a?
Czy uda mu sie rozkochać w sobie YoonGiego?
Ufać czy Nie?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro