Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1.

Obudził mnie dotyk chłodnej dłoni mojej rodzicielki. Płakała. Kazała mi się umyć i przyjść na dół poczym wyszła. Jak kazałam tak zrobiłem. Wyjąłem z szafki czystą bieliznę a z  drogiej jakieś dresy i koszulkę. Otworzyłem drzwi do łazienki, rozebrałem się i wskoczyłem do wanny. Odkręciłem korek a na mnie spadł strumień lodowatej wody. Od trzech tygodni rodzice nie mają pieniędzy na zapłatę rachunku i odcięli nam ciepłą wodę. Tate co chwile zwalniają z pracy a mama  sprząta ulice. Trzęsąc się z zimna po skończonej czynności otuliłem sie ręcznikiem i dokładnie wytarłem swoje ciało. Ubrałem się i zszedłem na dół. Moja mama jak i tata siedzieli w salonie. Zawołali mnie i wyjaśnili całą sytuacje. Nie mogłem uwierzyć w ich słowa. Jak oni mogli?! Sprzedali mnie.... A co jeśli to będzie jakiś stary dziad który będzie mnie gwałcił? Albo gorzej!?. Tata powiedział że mam iść do siebie i spakować wszystko co potrzebne. Ze łzami w oczach spojrzałem na nich. Wstałem i uciekłem do pokoju w którym rozpłakałem się.
Jakąś godzinę potem byłem już spakowany.
Czekałem... Czekałem na osobę która mnie kupiła.

Usłyszawszy pukanie do drzwi i głos taty. Wytarłem oczy i otworzylem drewnianą rzecz. Oznajmił mi ze już czas. Zabrałem swoją torbę i mojego puchatego jednorożca. Tak 17 letni chłopak ma pluszaka jednorożca bo kto zabroni. Zszedłem na dół nie odrywając wzroku od podłogi. Zobaczyłem jak obcy daje mamie kopertę a w niej gruby plik pieniędzy. Czułem ze zaraz znowu się rozpłacze. Bez pożegnania wyszedłem z domu. Nieznajomy patrzył na mnie cały czas.

Czekałem przy aucie mężczyzny. Pożegnał sie i podziekował moim rodzicom. Wrócił do mnie poczym otworzył mi drzwi a bagaż wrzucił to bagażnika. Droga była spokojna. Starszy co jakiś czas zerkał ma mnie.  Nagle poczułem jego dłoń na moim udzie wtedy raptownie spiąłem się i odsunąłem od niego. Chciałem się rozpłakac ale nie mogłem. Wtuliłem sie bardziej w mojego jednorożca i zamknąłem oczy.

-Nie bój się mnie.. Nic ci nie zrobię- oznajmił poczym mocniej ścisnął moje udo. Odwrócił chwile wzrok od ulicy i spojrzał na mnie.
-No chyba, że będziesz niegrzeczny- dodał uśmiechając sie.

Nagle nie wytrzymałem i poczułem jak słona ciecz spływa po moich policzkach. Bałem się go tak cholernie bałem.
-Dlaczego ja? Dlaczego pan kupił mnie? Co ja złego zrobiłem?-
Rozpłakałem sie bardziej.

-Pewna kobieta, jak mniemam twoja mama dała mi taką ofertę, więc czemu miałbym nie skorzystać, hm?- pogłaskał mnie po głowie
-Ale czemu płaczesz? Nic ci nie zrobiłem.-

-Bo sie boje... Czemu mnie sprzedała? Przecież nic złego im nie zrobiłem- Nagle mojemu jednorożcowi odpadła łapka. Podniosłem ją i patrzyłem ze smutkiem.

-Bo jak przypuszczam nie mieliście pieniędzy, a nie oszukujmy się.. Ty wcale tani nie byłeś- wjechał na podjazd domu i zatrzymał auto przed garażem. Spojrzał na mnie i przewrócił lekko oczami.
-Ah.. przeszyje ci to pózniej, ale teraz chodź..- Wysiadł z maszyny i otworzył mi drzwi.

Bez słowa rozpiąłem pasy i wysiadłem. Zabrałem swój bagaż i powoli udalem się za swoim... Właściwie to nie wiem jak mam go nazwać. Właściciel? Pan? Po imieniu?

Otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka.
Ściągnął kurtkę zawieszając ją na wieszaku a ja zrobiłem to samo ze swoją bluzą.
-Zostaw swoje rzeczy na pierwszym pietrze w drugim pokoju po lewej. Pózniej przyjdź tutaj- oznajmił i ruszył w stronę kuchni.

Pokiwałem głową na znak zrozumienia polecenia i udałem się do wskazanego mi miejsca. Zostawiłem tam torbę ale misia nie, zawsze go mam gdy się boje. Wrocilem z nim do mężczyzny. Stanąłem na wprost niego ze wzrokiem wbitym w podłoge.

Pociągnął mnie za rękę w stronę salonu. Siadł na kanapie sadzając mnie na swoich kolanach.
-To najpierw może omówimy zasady, hm?- jedną ręką objął moje biodra, a drugą położył na nodze.
-Po pierwsze masz nie chodzić mi po pokojach. Możesz wchodzić tylko do tego twojego.
Po drugie masz się do mnie zwracać Tatusiu.
No i jak będziesz niegrzeczny będą kary.
Zrozumiałeś?- uśmiechnął sie i przysunął bliżej.

-r...rozumiem- byłem bardzo spięty. Siedziałem mu na kolanach a on był taki rozluźniony i pewny siebie. Czyli mam mu mówić "Tatusiu"?. Nie chce tu być. Chce do domu...

-Już zapomniałeś o jednej z zasad? - uniosł lekko brew przyglądając się i złapał za mój podbródek tak, żebym na niego spojrzał.
-Rozumiem co?

Jego oczy były wpatrzone we mnie. Przełknąłem ślinę i zacisnąłem dłonie na pluszaku.
-rozumiem tatusiu- poprawiłem sie i odwróciłem wzrok.

-Tak lepiej- uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.
-To teraz idź rozpakować sobie rzeczy, a pózniej przyjdź do kuchni na obiad- Wstałem z jego kolan i pobiegłem do pokoju.

Stanąłem w pomieszczeniu które od dziś był zwanym "moim pokojem". Nie miałem zbyt wiele ubrań wiec długo to nie zajęło. Usiadłem na łóżku i wpatrywalem sie w zdjęcie z rodzicami. Czułem napływające do oczu łzy. Wstałem i poszedłem na dół do kuchni.

Stanąłem w progu i obserwowałem co robi starszy. Naprawiał mi mojego jednorożca. Ciągle zastanawiałem się o jakie kary mu chodzi. Podszedłem po cichu trochę bliżej.

Gdy skończył odwrócił sie do mnie przodem i wręczył moją własność.
-Chyba jest dobrze- mruknął

Spojrzalem na niego i na mojego misia. Nagle na mojej twarzy pojawił się lekki, sztuczny uśmiech. Sztuczny ale zawsze coś
-Dziękuje- dokładnie zbadałem jego łapkę.
-Dziękuje Tatusiu- poprawiłem się.

Podeszł jeszcze bliżej i przekrzywił głowę lekko w bok.
-Dostanę coś za to? -uniosł brwi do góry i spojrzał mi w oczy nachylając się lekko.

Otworzyłem szeroko oczy.
-Ale ja nie mam co dać. Nie mam nic- powiedziałem ze strachem w głosie.

-przecież nie chce żadnych materialnych rzeczy..- Westchnął. Nachylił się lekko wskazując mój policzek.

Moje serce przyśpieszyło. Nie chce tego robić ale jak tego nie zrobię to dostanę karę. Delikatnie musnąłem jego blady policzek swoimi wargami i szybko sie odsunąłem. Czując jak rumieniec oblewa moje policzki zakryłem twarz odwracając się od starszego.

-Dlaczego się odwracasz, hmm?-  nachylił się nad moją twarzą przyglądając się zaczerwienionym policzkom.
-Jesteś uroczy, wiesz? - uśmiechnął się łapiąc za mój podbródek tym samym zmuszając mnie, żebym spojrzał na niego.

Wbiłem wzrok w podłoge. Nie chce na niego patrzeć. Złapał mnie za podbrudek. Powoli podnosiłem swój wzrok. Zatrzymałem go na jego szyi. Scisnąłem mocniej przytulanke.

-Jak chce żebyś na mnie patrzył, to na mnie patrz..- mocniej zaciskał palce.
-Chyba nie chcesz kary?

-Nie tatusiu, nie chce kary!- spojrzałem mu w oczy. Jest silny i to bardzo.

Uśmiechnął się delikatnie i nie puszczając podbródka delikatnie musnął moje wargi. Zamknąłem szybko oczy niespodziewałem sie tego po nim. W sumie on może mi zrobić wszystko.



***
Jak sie potoczy dalszy los TaeHyung'a?
Czy uda mu sie rozkochać w sobie YoonGiego?
Ufać czy Nie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro