Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXI

ALEX

-chciałam ci jutro powiedzieć to miał być prezent dla nas. Ale no cóż kochanie, jestem w ciąży- nogi mi się ugieły, nie wiem co powiedzieć.

-Nie wiem co mam powiedzieć- odpowiadam po chwili namysłu- Jak to się mogło stać?- zapytałem jakbym kurwa nie wiedział skąd się biorą dzieci. Sara jakby była w szoku co ja wogóle mówie. Ja sam nie wiem do końca co mówie.

-Mam ci powiedzieć skąd się biorą dzieci?- zapytała mnie strasznei wkurzona

-Przepraszam kochanie jestem w szoku - powiedziałem i przytuliłem ją wtedy zrozumiałem, że ten mały człowiek co jest w brzuchu mojej ukochanej kobiety ma nas złączyć na zawsze- kocham cię- pocałowałem ją

-Bałam się, że zostawisz mnie jak się dowiesz- odpowiedziała z łzami w oczach- Ja też byłam w szoku jak dwa tygodnie tem zobaczyłam na teście dwie kreski.

-Nigdy cię nie zostwię nawet jak bardzo bym teraz nie chciał dziecka... to to jest nasze dziecko i się go nie wyprę- powiedziałem i przytuliłem ją mocniej

Po 10 minutach wróciliśmy do reszty w sali konferencyjnej. Usiedliśmy i spędziliśmy jeszcze tam około 2 godzinki.

-Więc na zakończenie chciałbym żebyście mieli udane święta i widzimy się po nowym roku- złapałem Sarę za rękę i wyszliśmy, a za nami Patric

-Zamknę biuro- uśmiechnął się do nas

-Okey dziękujemy- odrzekłem i poszliśmy do auta- Zamówiłem nam jutro wigilię do domu, co ty na to?

-Myślę, że ja bym tego lepiej nie zorganizowała- odpowiedziała Sara, pod domem wysiedliśmy i zobaczyłem jak mamy przyozdobiny dom to aż zaniemówiłem

-O matko ale tu pięknie- po chwili powiedziałem

-A to taka mała niespodzianka, ale myślę, że w domu jest jeszcze ładniej- uśmiechnąłem się i wziąłem moją dziewczynę na ręce i zaniosłam do domu. Cały salon był taki pięknie przystrojony, ogromna choinka, dekoracje światełka.

-Ten dom nigdy nie miał ozdób na święta. Kochanie tu jest cudownie.

WIGILIA

Usiedliśmy do stołu i spędziliśmy razem cały wieczór. Po kolacji posprzątałem i zrobiłem nam gorącą czekoladę. Sara wyglądała pięknie miała białą dzianinową sukienkę, włosy lekko pofalowane, a na ustach czerwoną szminkę. Patrzyłem na nią cały czas, wiedziałem, że to jest ta kobieta z którą mogę spędzić resztę życia. Dzisiejszego wieczoru byłem bardzo zestresowny chciałem wypaść dobrze w oczach mojej ukochanej. Poszedłem do mojego biura gdzie stał wielki bukiet kwiatów i obok pierścionek. Skierowałem się do biurka i podniosłem małe pudełeczko otworzyłem je zernąłem na pierścionek poraz ostatni, do drugiej ręki wziąłem bukiet i poszedłem do salonu gdzie siedziała Sara. Skierowałem się blisko niej i dałem jej kwiaty.

-Kochanie kocham cię i chciałbym... To znaczy... Yyyy...- nigdy nie zdarzyło mi się tak jakąś jak teraz

-No ja ciebie też kocham Alex- uśmiechnęła się do mnie i dodała mi tym samym otóchy, uklęknąłem na jedno kolano i wypowiedziałem te słowa

-Kochanie czy zostaniesz moją żoną?- widziałem, że była w szoku ale czekałem jak na skazanie, bałem się odpowiedzi, czy napewno to dobry moment?

-No nie wiem Alex. Czy to nie za szybko?- zapytała zakłoptana- Czy nie robisz tego tylko ze względu na dziecko?

-Saro. Robię to dlatego, że nie wyobrażam sobie życia bez ciebie- powiedziałem z całego swojego serca- Kocham cię jak nikogo innego.

-Ja też cię kocham

-A więc zostaniesz moją żoną?

-Tak

KONIEC

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro