Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XX

Wszyscy byli w szoku jak weszli do biura, nie było tylko Alexa. On miał jeszcze trochę rzeczy do zrobienia.

-Ciekawa jestem czy Alex o tym wszystkim wie- mówi szeptem Klara

-No myślę, że nie Alex nie lubi takiego klimatu świąt- teraz dodała Donata teraz ja sobie pomyślałam , że może faktycznie przesądziłam

-Dziewczyny przestańcie tak gadać- mówi Patric- Bo Sarze się zrobi przykro

-Ona też przesadza z tym wszytkim, zanim się tu pojawiła to było dużo lepiej- teraz słyszę Klarę

-Klara opanuj się, myślę, że akurat pojawinie się Sary nie zmieniło tego, że Alex i tak cię nie chce tak samo jak przed jej pojawiniem się.- odrzekł Patric, a ja postanowiłam wyjść od swojego biurka i pójść w stronę socjalu gdzie wszyscy byli

-Hej jak się macie?- zapytałam- Podoba wam się wystrój?

-Jest przepięknie- mówi Donata wiem, że nie szczerz no ale cóż

Podeszłam do ekspresu i zrobiłam sobie kawę. Wtedy usłyszłam telefon i odebrałam go bo był to Alex.

-No hej jak tam?- zapytałam

-Jestem na dole w aucie, podejdziesz z Patrickiem?- zapytał

-Pewnie- podłożyła słuchawkę i zwróciłam się do Patrica- ALex prosi żebyśmy podeszli na dół do jego auta.

Poszliśmy do auta Alexa a po drodzę na schodach powiedziałam do Patrica.

-Dziękuję, że mnie broniłeś- a on się tylko uśmiechnął. Podeszli do auta mojego chłopaka. I pomogliśmy mu z jedzeniem to znaczy z przeniesieniem go do sali konferencyjnej. Gdy Alex wchodził za mną usłyszałam za plecami

-O ja pierdole, ale tu pięknie- uśmiechnełam się pod nosem, po 3 minutach byliśmy już w sali i układaliśmy wszytko na stole- Ty to wszytko zrobiłaś?-zapytał mój chłopak podchodząc do mnie od tyłu. Nigdy nie okazywali uczuć w pracy więc byłam w szoku. To znaczy aż tak publicznie.

-Tak Alex, chciałam, żebyśmy faktycznie poczuli święta- obróciłam się do niego- A wiesz jak dziś dobrze wyglądasz? - dałam mu buziaka w policzek

Alex wyszedł z sali i zawołał wszytkich do sali konferencyjnej przez głośniki i po swoim komunikacie włączył świąteczną playlistę.

Wszyscy usiedli przy stole Patric, Alex, ja, Klara, Donata, Robi, Luna, Darren i Wendy.

-Dziś jest wyjątkowy dzień, dziękuję, że jesteście ze mną cały rok. Cieszę się, że was mam. Przez tą ilość czasu co spędzamy razem czuję, że jesteście dla mnie jak rodzina. Wiem, że tego nie okazuje, ale tak jest. Dzisiejszy obiad możecie zawdzięczać mojej ukochaniej Sarze ona mi uświadomiła jak ważne jest dbanie o pracowników.

Po słowach Alexa wszyscy zaczęliśmy jeść posiłek, a każdy z nas rozmawiał ze sobą. Nagle zrobiło mi się niedobrze. Wstałam od stołu i poszłam do łazienki. Zakręciło mi się w głowie i usiadłam na podłodze wolałam nie upaść. Usłyszałam głos Alexa.

-Sara! W porządku się czujesz?- zapytał przez drzwi, a ja go wpuściłam- jesteś stranie blada

-Nic mi nie jest. Coś musiało mi zaszkodzić- uśmiechnęłam się- zaraz się poczuję lepiej- Alex przytulił mnie i podniósł. Zaniósł mnie do swojego biura i posadził na fotelu.

-Kochanie ostatnio codziennie się źle czujesz. Chyba pora wybrać się do lekarza- powiedział i podał mi szklankę z wodą

-Ale ja wiem co mi jest- odrzekłam

-Ta bo ci uwierzę, że się zatrułaś. Dziś jedziemy do lekarza i cię zbada- odpowiedział i przykucnął przy mnie- powiedz mi prawdę

-Chciałam ci jutro powiedzieć to miał być prezent dla nas. Ale no cóż kochanie jestem w ciąży.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro