XII
ALEX
-Kochanie, a może byś się tak do mnie wprowadziła?- zapytałem- oczywiście nie będę naciskać. Jeśli będziesz chciała to możemy poszukać czegoś.
-Nie wiem czy to nie za wcześnie- mówi zmartwionym głosem- nie chcę żebyśmy się ranili
-Przemyśl to- odpowiadam jej, coraz bardziej myślę o niej poważnie. Zakochuje się. Nie wiem co mam myśleć ale przy niej wszystko jest inne.
-Dobrze teraz jeszcze muszę poszukać pracy, żeby sobie zarobić na to moje życie- mówi a ja już mam mały plan. Narazie nie będę jej mówić, ale mam ochotę żeby pracowała dla mnie. Żebym mógł ją mieć przy sobie. To samolubne, ale narazie muszę przemyśleć jak to zrobić żeby nie podejżewała, że miałem z tym coś wspólnego. Patric będzie musiał mi pomóc.
Spędziliśmy namiętną resztę wieczoru w mojej sypialni. Mam nadzieję, że niedłogo to będzie nasza sypialnia a nie tylko moja.
***
SARA
Piątkowe popołudnie jak zwykle spędzam z przyjaciółmi w kawiarnii. Zamawiamy kawę i ciacho.
-To musimy nadrobić zaległości- mówie z bananem na ustach
- Mówisz o tym co się dzieje z Alexem?- pyta Darek
-Troszkę też. Zaproponował mi żebym z nim zamieszkała- gdy to powiedziałam Darek i Lidka zaczęli piszczeć- uspokójcie się- mówie spokojnie- Ogólnie to...- opowiedziałam im historię z moją mamą i jej wyprowadzką- noi teraz dał mi czas żebym się zastanowiła czy z nim zamieszkam.
-Ale nad czym się tu zastanawiać jak coś będzie nie tak to możesz zawsze się do mnie wprowadzić- powiedział Darek on mieszka w mieszkaniu od początku szkoły bo jego rodzina mieszka w innym mieście- ja zawsze cię przygarnęła
-On ma racje raz kozie śmierć- mówi Lidka i się śmiejemy
-Narazie potrzymam go w niepewności- mówie- Mam trochę czasu- Uśmiecham się do przyjaciół
-To teraz moja kolej na update - mówi Darek- To ja poznałem pewnego chłopaka- uśmiecha się- jesteśmy umówieni na jutro do kina i na łyżwy. Myślę, że będzie z tego coś więcej
- O matko ale się cieszę, jak ma na imie? Ile ma lat? Jak wygląda?- zadaje mu tonę pytań
- Spokojnie Sara już mówię. Ma na imię Patric ma 24 lata. Wysoki brunet, boski zarost, wyrzeźbiony.- mówi z pasją w głosie- Jest boski poprostu i no ma zielone oczy. Zakochałem się.
-Ej no ja za to nie mam nikogo. Nikt mnie nie chcę- mówi Lidka
-A ten typ z którm spałaś w sobotę?- pytam
-No bo on chciał tylko raz, a wiesz jak ja się zakochuje szybko- śmiejemy się- może pójdziecie dziś ze mną na imprezę, może kogoś poznam.
-Wiesz, że to nie mój klimat?- mówie
- Ja idę z tobą stara- mówi Darek- i ty też Sara idziesz. Nie ma dyskusji. Macie być gotowe o 21. Przyjadę po was.
*
Usiadłam na łóżku już gotowa na imprezę. Miałam mocno opiętą czarną sukienkę z wycięciem na brzuchu. Włosy miałam zakręcone, na ustach szminka w kolorze winnej czerwieni. Oko podkreślone. Już prawie nie widać siniaków. Do tego ubrałam kurtkę czarną i szpilki.
Alex:
Gotowa już na imprezę
Alex:
Szkoda, że nie jestem zaproszony
Alex:
Chyba, że mogę wpaść z kolegą
Ja:
Oh... Alex A może chciałabym się zabawić z kimś innym
Alex:
Ale ja wiem, że wolisz mnie
Alex:
Gdzie będziecie?
Ja:
Afrodyta
ALex:
Czemu ten burdel?
Wiem, że teraz się śmieje czuję to.
Ja:
Ale nie mówię żebyś przychodził. Lecę juz pa.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro