Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XI

Po zajęciach zobaczyłam, że John nie przyszedł dziś do szkoły, nikt nic o nim nie mówił. A to przecież kapitan drużyny o nim zawsze jest głośno. Wyszłam, ze szkoły wtedy usłyszłam swój telefon to moja mama odebrałam odrazu.

-No co tam?

-Jestem pod szkołą czekam na ciebie na parkingu, wezmę cię do domu- powiedziała

Poszłam do jej samochodu.

-Po co przyjechałaś

-Po tym co wczoraj się stało jeszcze się pytasz?- zapytała

-Mamo nie dasz rady mnie niańczyć. Jestem już dorosła.- zaśmiałyśmy się

-Jechałam i tak z pracy, a tak przy okazji musimy pogadać. Więc w sumie to też dla tego chciałam się z tobą spotkać odrazu po szkole.

-O.. Co się stało?

-Pamiętasz ciocię Klarę?- zapytała a ja przytaknęłam- To jest z nią bardzo ciężko i wujek zaproponował mi czy nie zajmowałabym się nią.

- przejdź do meritum- powiedziałam

- Bo ja już o tym od dawna myślałam. Chciałabym sprzedać dom. Ty niedługo też się wyprowdzisz. Narazie bym ci coś do mieszkania dołożyła, a potem jakbyś znalazła pracę to było by nam łatwiej- mówi troszkę poddenerwowana- wiesz nie zarabiam kokosów ciężko mi nas obie utrzymać.

-Mamo rozumiem cię. Ty też potrzebujesz troszkę szczęścia. I wiem, że to w Holandii mieszka ten twój facet z internetu. Będziecie bliżej siebie. Mamo kocham cię- uśmiechneła się na moje słowa.

-Córeczko tylko żebyś nie myślała, że zostawiam cię na pastwę losu- zaśmiałyśmy się- połowe kasy ze sprzedaży domu dostaniesz ty. Ja zamieszkam u cioci bo tak ustaliliśmy. Poszukamy ci mieszkania.

-Dobrze mamo a kiedy planujesz wyjechać?- zapytałam, a juz podjeżdżałyśmy pod dom.

-Myślę za miesiąc jak się wszytsko uda.

-Okey to jutro zacznę czegoś szukać.

*

Zaczęłam się przygotowywać na wieczór, spakowałam swoje ciuchy i książki i czekałam na Alexa. Po chwili zobaczyłam auto mojego udawanego chłopaka i poszłam w jego kierunku. Usiadłam na miejscu pasażera. Pojechaliśmy do jego domu, a gdy byliśmy na miejscu Alex zabrał moje rzeczy do jednej ręki, a za drugą mnie złapał i zaprowadził do domu.

Uczyliśmy się dwie godzinki i w końcu ogarnęłam o co w tym wszytskim chodzi

-Jak już ci mówiłem bardzo lubię cyferki, a może lepiej zabrzmi, że lubie numerki- zaśmialiśmy się- Bardzo cie lubie Saro.

- Ja ciebie też Alex.

-Mam pomysł co ty na to żebyśmy coś razem ugotowali?- zapytał

-Wiesz, że nie umiem gotować chyba, że kanapkę z szynką- zaśmialiśmy się, ale Alex nie odpuścił i wziął mnie do kuchni na rękach.

- Ja cię będę instruował.

*

Po półtora godziny skończyliśmy robić jedzenie. Myślałam, że nie dam rady nic zrobić, ale z Alexa pomocą wszytsko wydaję się być takie proste.

-A więc teraz kochanie po tej wyśmienitej kolacji możemy usiąść i pogadać- uśmiechnął się

-o w sumie to mam pewną sprawę- powiedziałam i troszkę się zawachałam nie wiem czy powinnam mu to mówić

-Okey a co to za sprawa?

-Nie no może nie będę o tym mówić

-No mów bo zacząłem się teraz martwić- uśmiechnął się i złapał mnie za obie ręce

-Moja mama chcę sprzedać dom- popatrzył na mnie podejżliwie

-Co wyprowadzacie się?- zapytał

-Mama tak ja nie- oznajmiłam

-Więc po co dom sprzedwać?

-Bo moja mama nie jest w stanie go utrzymać ze swojej pensji- mówię- tu zaczyna się moja sprawa chciałabym żebyś pomógł nam w sprzedaży oczywiście zapłacimy ci - mówię troszkę zakłopotana, a druga sprawa jest tego typu. Bo... No... Czy...czy pomógł byś mi znaleźć mieszkanie?- zapytałam, a on się na mnie popatrzył delikatnie zdziwiony.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro