X
Alex przytulił mnie mocno i leżeliśmy na łóżku, czułam się bezpiecznie, ale nie wyobrażałam sibie jak jutro mam iść do szkoły wyglądając tak jak wyglądam. No ale chyba nie będę miała wyjścia mam testy nie mogę narobić sobie zaległości. Alex miał dziś pracować, a przez tą sytuację nie chcę mnie samej zostawiać.
-Alex miałeś dziś pracować- mówie do niego zmartwiona- nie musisz tu ze mną siedzieć
-Saro ale ja chcę tu teraz z tobą być. Muszę tylko zadzwonić- pocałował mnie w czoło i wziął telefon, ukradkiem zobaczyłam wybiera numer Patrica.- Hej stary mógłbyś przełożyć mi spotkanie z panią House na jutro na jakąś wolną godzinkę w ciągu dnia. Tylko nie wieczorem bo mam spotaknie- powiedział, a ja uśmiechnęłam się delikanie, ale Alex zauwarzył- Mój kalenadrz leży na biurku w moim gabinecie... Dzięki Patric do jutra.
-Nie musiałeś tego przekładać- powiedziałam czułam się winna trochę, że musi przekładać swoje spotaknia.
-Dla mnie jest ważne twoje szczęście i to żebyś czuła się bezpiecznie bez tego nie wyobrażam sobie wyjść stąd- podniósł mój podbródek. I złożył delikatny pocałunek na moich ustach. W moim brzuchu zaczęło tańczyć chyba ze sto motyli. Czuje, że zaczynam coś czuć do niego ale moja głowa podopowiada mi, że to nie jest dobry pomysł. Wtulam się w Alexa i nie wiem kiedy zasypiam.
Rano godzina 5.30 wstaję z łóżka czym budzę mojego przyjaciela.
-Dzień dobry -mówi do mnie a ja podchodzę do lusterka zobaczyć moją twarz.
-Dzień dobry- patrzę na swoje odbicie i biorę kosmetyki żeby zatuszować wygląd mojej buzi, Alex podchodzi do mnie od tyłu i całuje mój policzek.
-I tak jesteś piękna. Pójdę zrobię nam śniadanie- uśmiecham się do niego, a on idzie w stronę wyjścia z pokoju. Uśmiecham się sama do siebie. I szepczę również do siebie
-Jaki los nas do siebie sprowadził - kończę makijaż dalej coś widać ale nie jest źle. Idę do kuchni i siadam przy stole, a Alex podaje mi owsiankę i do tego kawę. Siada obok i jemy razem posiłek.
*
Ogarnięta siadam już do auta Alexa i jedziemy pod szkołę odrazu zobaczyłam grupkę dziewczyn, a jedna z nich to Cate a drugą Jess.
-Obie dostwiały się do Johna, a Cate to ta pierdzielona dziwka z która sypiał- powiedziałam Alexowi, a on popatrzył na mnie
- zależało ci na nim?- zapytał troszkę jego oczy były smutne
-Tak, ale to historia. Byliśmy dość długo razem. Ale jestem głupia, że byłam z playboyem ze szkoły.
-Skarbie nie jesteś głupia każdy ma prawo kochać- powiedział i zbliżył się do mnie- Jestem teraz ja przy tobie i chcę żeby każdy dzień był dla ciebie tym najpiękniejszym. Będę po ciebie o 18 - Pocałował mnie namiętnie tak, żeby tym dziwką było dobrze patrzeć - Pamiętaj jesteś piękna- pogląd mój policzek i pocałował moje posiniaczone nadgarstki.
-Dziękuje - powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
Poszłam w stronę szkoły gdzie te dziwki się czaiły na mnie.
- Ooo nowa zdobycz naszej Sary Tayler- mówi Cate
-I tak jesteś brzydka- mówi Jess
-Myślę, że on jest z tobą z litości, a nie z miłości- śmiją się obie jak ropuchy
-Wasz śmiech brzmi gorzej niż żaby na stawie- mówie, a wtedy Lidka dołącza do mnie.
-Myślę, że brzmicie jak ropuchy w trakcie rozwolnienia- dodaje do moich słów i idziemy do szkoły, a im dwóm mowę chyba odebrało.
-Co ci się stało?- zapytała Lidka patrząc na moją twarz
-Wczoraj John mnie uderzył- opowiedziałam, jej historię, a ona powiedziała
-Jak tylko go zobaczę oberwię odemnie- uśmiechnęłam się i ją przytuliłam- i tak dobrze to zamaskowałaś
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro