Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

V

Siedzieliśmy już w restauracji po kolacji, rozmawialiśmy przy winie. Bardzo przyjemnie mi się z nim rozmawia. Każdy temat jest interesujący.

-Opowiedz mi coś o twojej rodzinie- mówi chłopak

-Jestem jedynaczką, mieszkam z mamą, a mój tata nie żyje. Mam dziadków w Polsce.- bo ogólnie to mieszkam w Londynie w tym momencie- przeprowadziliśmy się bo rodzice dostali tu pracę, a tata był z Anglii. Ale to było jak miałam 7 lat. To teraz ty opowiedz.

-Moi rodzice mieszkają pod Londynem nie lubią miasta. Mam siostrę Nine ma 9 lat.- uśmiecha się

-Duża różnica wieku między wami jest.

-Ale bardzo dobrze się dogadujemy.

-Ja zawsze chciałam mieć rodzeństwo no ale niestety nie było mi to pisane. Mam za to Lidkę poznałyśmy się w podstwówce i jesteśmy nierozłączne.

-Fajnie jest mieć przyjaciół.- oczy mu posmutniały-Niestety jak odnosi się sukcesy to raczej się ich nie ma. Pieniądze niszczą wszystko.- kwituje Alex dopijając kieliszek wina.

-Mnie nie obchodzi status człowieka. Mam to w dupie. Dla mnie liczy się charakter.-uśmiecham się do kolegi

-Wydajesz się inna niż wszystkie dziewczyny. Jakoś tak mogę z tobą swobodnie rozmawiać nie martwiąc się, że powiem coś nie tak.

*

1.00 właśnie weszłam do domu. Jestem strasznie zmęczona nawet się nie przebieram. Poprostu padłam na łóżko jak pet. Wstałam jak zwykle koło 6.00. Dziś był ciężki dzień więc zanim się zwlekłam z łóżka zeszło mi 15 minut. Poszłam pobiegać byłam jak zwykle w parku, biegłam powoli w pewnym momencie ktoś mnie złapał za ramię odrazu się odwróciłam i wyciągnęłam rękę, żeby uderzyć tą osobę. Moja ręka zatrzymuje się przy samej twarzy nie kogo innego a Alexa.

-co ty tutaj robisz?- zapytałam zdezorientowana, nie dość,że się nie wyspałam to jeszcze Alex mnie widzi w takim stanie.

-Stwierdziłem, że zobaczę jak to jest biegać rano a nie popołudniami i wieczorami- uśmiechnął się- mogę dołączyć do ciebie?

-Pewnie- odwzajemniłam uśmiech

*

-Zastanawiam się czemu tak ta nasza Znajomość się rozwija- mówie do kolegi- Nie spodziewałam się, że będziemy utrzymywać kontakt po pierwszym spotkaniu.

-Jesteś inna, wyjątkowa. Mam cały czas uśmiech na twarzy jak mogę spędzać z tobą czas. Chciałbym cię poznawać- mówi mój towarzysz stając przedemną.Jest wyższy o ponad głowę więc automatycznie muszę podnieść wzrok na niego.- Chciałbym cię dziś zaprosić do mnie na kolacje. Nie przyjmuje odmowy.

-Ty poprostu chcesz mnie utuczyć- mówie i śmiejemy się razem

-Lubie jedzenie, tak poprostu. Biegasz więc myślę, że przyjęcie to ci nie grozi.-uśmiecha się tym swoim pięknym uśmiechem.

Spacerowaliśmy parkiem powoli, odpoczywaliśmy po ponad godzinnym bieganiu. Wyjątkowo dziś jestem zmęczona. Alex postanowił mnie odprowadzić do domu.

*

Do kolacji zostało mi około godziny, ostatnie poprawki makijażu i fryzury. Ubrałam dzisiaj czerwoną sukienkę miała ona dość duży dekold, ale za to była z długim rękawem. Zbliżają się już chłodniejesze dni takie jak dzisiejszy październikowy wieczór. Zamówiłam sobie taxi i przemiły pan podrzucił mnie na wskazany adres, który Alex podał mi po naszym spacerze. Faktycznie było to dwie ulice od mojej szkoły. Stoję właśnie przed drzwiami ogromnego domu, w większości jest on biały z elementami drewna wygląda bardzo uroczo i nowocześnie, ma piętro i ogromne okna. Odrazu pomyślałam komu chce się myć te okna. Zadzoniłam dzwonkiem, po3 minutach usłyszałam za drzwiami tupotanie, otwarł mi drzwi Alex ubrany w białą koszule i czarne czyste spodnie, a na sobie miał fartuch w kolorowe kwiatki. Jak go zobaczyłam to odrazu się uśmiechnęłam.

-Dzień dobry- powiedziałam do kolegi z uśmiechem, zagryzając wargę wyglądał naprawdę, obłędnie.

-Dzień dobry- odwzajemnił uśmiech i przytulił mnie do siebie.-Pięknie wyglądasz- szepnął mni do ucha, a ja zaczerwieniłam się.-Zapraszam cię do salonu- powiedział biorąc moją dłoń i ciągnąc mnie w korytarzem do przestronnego salonu z otwartą kuchnią. Na środku stała sofa i dwa fotele na przeciwko wielki telewizor, niedaleko stał stół z 10 krzesłami ale tylko przy dwóch była zastawa na stole stały piękne róże. Klimatu dodawały zapalone świece. Był w tym pomieszczeniu taki przyemny pół mrok. Cały salon był oszklony na ogród ale w tym momencie był ten widok zasłonięty roletami. Kuchnia była bardziej rozświetlona, a w niej stał Alex coś kończył gotować.

-Pięknie tu masz- podeszłam do wyspy kuchennej i sobie usiadłam patrzyłam na niego. Nie wiem czemu ale zaskakuje mnie ten człowiek. Niby taki bogaty ale widać, że sodówka mu do głowy nie uderzyła.

-Dziękuje, może i jest pięknie ale mega pusto- jego głos posmutniał- chodż tutaj- powiedział a ja wstałam- spróbuj- podał mi łyżkę z sosem i zjadłam ją

- o matko jakie to dobre dawno nie jadłam niczego tak dobrego- moje zmysły oszalały,to było naprawdę dobre.

Popatrzyłam mu w oczy i zbliżyliśmy się do siebie, nasze twarze dzieliło dosłownie kilka centymetrów.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro