Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

IX

Weszłam do domu zapłakana. Mama jak mnie zobaczyła do odrazu do mnie podbiegła.

-Sara co ci się stało? Matko jedyna! Kto ci to zrobił?

-John- mówię zapłakana.

-Ten miły chłopak z którym się spotykałaś?- zapytała ze zdziwieniem

-Tak, zerwałam z nim bo mnie zdradzał i od tamtej pory mnie prześladuje. Ale ja mu się już kilka razy odgryzł i teraz zastraszał mnie dziś w szkole i teraz w parku mnie złapał i nie mogłam się uwolić...- byłam mega zapłakana ale opowiedziałam mamie całą historię.

-Córeczko zostań kilka dni w domu. Odpocznij sobie. Może chcesz jechać zgłosić to na policje?- zapytała z troską

-Nie, mamo nie chcę się już denerować. Pójdę do pokoju odpocząć.- przytuliłam mamę i poszłam do sypialni.

Była godzina 15.30 Chciałam zasnąć ale nie mogłam twarz mnie bardzo bolała. Podeszłam do lusterka i zobaczyłam na twarzy dużą opuchliznę i podbite oko. Na nadgarstkach miałam czerwone ślady, mam tendencję do siniaków więc wiem, że jutro będę wyglądać gorzej. Usiadłam na łóżku i wzięłam poduszkę rozpłakałam się z bezsilności. Może John ma rację kto by chciał ze mną być... Wtedy z moich myśli wyrywa mnie mój telefon. To Alex. Nie wiem czy powinnam odbierać. Po chwili postanawiam jednak odebrać i jak nabradziej neutralnym tonem mówie.

-Hej co tam?

- Hej mam jednak dziś troszkę czasu wieczorkiem, może masz ochotę na wspólną kolację?

-Przepraszam cię Alex ale nie dziś

-Okey, Saro Coś się stało? Masz taki dziwny głos.

Powiedział to a ja się rozpłakałam i podłożyła telefon. Alex zadzwonił kolejny raz ale tym razem nie odebrałam. Położyłam się w łóżku wyłączyłam telefon i nie chciałam z nikim gadać. Zasnęłam ze zmęczenia. Do moich drzwi ktoś puka pewnie to mama.

-Mamo nie chcę teraz gadać - mówie do niej, ale drzwi się otwierają i wchodzi Alex- co ty tu robisz?- zapytałam zakrywając twarz, nie chciałam żeby mnie taką oglądał.

-Kochanie- podszedł do mnie odkrył moją twarz, popatrzył na mnie w jego oczach zobaczyłam łzy- Co ci się stało? Kto ci to zrobił?- przytulił mnie do siebie

-To John- powiedziałam i opowiedziałam mu co się dziś wydarzyło.

- Zabiję gnoja- powiedział i pocałował mnie w czoło wyszedł z pokoju nie zdążyłam go zatrzymać.

ALEX

Wyszedłem szybko z pokoju Stary żeby nie mogła mnie zatrzymać, odrazu zadzowniłem do mojego znajomego i kazałem mu znaleźć adres Johna Greena, po chwili go miałem. Pojechałem pod jego dom i zadzwoniłem dzwonkiem. Otworzyła mi kobieta około 50 lat.

-Dzień dobry w czym mogę pomóc?

-Dzień dobry czy jest może John?

-Tak jest syn w domu, a pan kim jest?

-Jestem Alex Williams chciałbym z nim porozmawiać

- Już go zawołam- powiedziała i krzyknęła- John ktoś do ciebie - odrazu usłyszałem kroki na schodach. Chłopak zbiegł i podszedł do drzwi.

-Napewno wiedziałeś, że się dziś zobaczymy. Bić tak słabszych od siebie. To jest w twoim stylu.- John wyszedł na podwórko

-Możesz się zamknąć?- zapytał

-Uważam, że pani powinna to usłyszeć- powiedziałem, a jego mama wyszła do drzwi- Pani syn pobił dziewczynę bo powiedziała mu prawdę w twarz. Sara nic mu nie zrobiła bo to on ją poniżał w szkole, ale dziś przegiął i za to należy mu się to co dostanie. Pobić dziewczynę to jest najbardziej nie męska rzecz- powiedziałem i zbliżyłem się do Johna dostał dwa razy w twarz.- Mam nadzieję, że więcej nie tkniesz mojej dziewczyny inaczej spotkamy się w sądzie, a wiesz kim ja jestem.

Widziałem w oczach jego matki, że się na nim zawiodła. A on zapłakany poszedł do domu.

-Czy z Sarą jest wszytstko w porządku?- zapytała mama tego palanta

-Jest poobijana ale mam nadzieje, że pani syna to czegoś nauczy. Bardzo przepraszam,  musiała to pani oglądać. -Powiedziałem i pojechałem do Sary

Sara przywitała mnie w drzwiach.

-Coś ty zrobił Alex?

-Musiałem, przepraszam cię. Dostał dwa razy w twarz mam nadzieję, że się opamięta.- przytuliłem ją i poszliśmy do sypialni.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro