III
Kolacja była przepyszna zjadłam wszystko. Wydaje mi się, że dobrze się dogadywaliśmy z Alexem. Nie chciałam wyjść na taką która leci na kasę pomimo, iż wiem że ma jej sporo. Zobaczyłam jego charakter i też zaangażowanie w znajomość.
-Saro może teraz byśmy się wybrali na spacer po parku ?- uśmiechnął się serdecznie
-z wielką przyjemnością- wstaliśmy od stołu i skierowaliśmy się do wyjścia.
Alex podał mi swoje ramię żebym się złapała i poszliśmy do parku, który znajdował się zaledwie 300 metrów od restauracji.
-Bardzo miło mi się z tobą rozmawia. Dziękuję, że zjadłaś ze mną obiad. Zwykle jadam sam, a to nie jest takie przyjemne.
-Czemu jadasz sam ?- zapytam - jeśli mogę wiedzieć oczywiście.
-Moimi jedynymi znajomymi są moi współpracownicy. Szczerze gdy ma się swoją firmę albo odnosi się sukces dowiadujesz się ilu masz prawdziwych przyjaciół.-popatrzył w moje oczy, a ja się do niego uśmiechnęłam.
-Może i nie rozumiem tego bo nie byłam nigdy w takiej sytuacji, ale mogę tylko sobie wyobrazić jakie to jest przykre.
-Zmieńmy temat. - zaproponował mój towarzysz.- Masz jakieś hobby?
-Bardzo lubię biegać. Troszkę czytam książek.-odpowiadam- A ty masz jakieś hobby
-Również jak ty bieganie, ale o tym mogłaś się przekonać wczoraj. Jeszcze uwielbiam podróżowa. Ciepłe kraje, ale nie tylko. Ostatnio nawet i chłodniejsze. Spodobała mi sie Norwegia zimą.- opowiadał z pasją- Dużo próbuje nowych rzeczy. Tańce, gotowanie, sporty.
-Człowiek renesansu ma się rozumieć.
-Oj za dużo powiedziane. Poprostu jestem otwarty na nowe doznania.- zaśmialiśmy się oboje.
Ogólnie dość ciekawy człowiek. Niby taki skromn, tajemniczy,a zarazem sympatyczny i dość otwarty. Jego uśmiech jest szczery i hipnotyzując.Spacerowaliśmy parkiem, a w pewnym momencie Alexowi zadzwonił telefon. Przeprosił mnie i odszedł kilka kroków dalej. Rozumiem własna firma to obowiązek.
-Przepraszam cię Saro, to z firmy muszę jechać na chwilę. Odwiozę cię do domu.- uśmiechnął się
-Spokojnie sama sobie poradzę leć do pracy.-powiedziałam śmiało
-Oj nie ja cię wyciągnałem więc ja cię odwiozę.- podał mi rękę i zaprowadził mnie do aut.
Jechaliśmy 15 minut do mnie do domu. Jak już byliśmy pod posesją to auto się zatrzymało, a Alex podwiedział wypuszczając mnie z auta.
- Dziękuje ci za miło spędzony czas. Dawno się tak dobrze nie bawiłem.
-Ja też ci dziękuje.- uśmiechnęłam się do niego. I na odchodne dał mi buziaka w policzek.
-Do zobaczenia Saro.
-Do zobaczenia.
Szłam chodnikiem w stronę domu zobaczyłam, że przez okno wygląda moja mama. Już wiem, że będą pytania. Otworzyłam drzwi i zdjęłam buty, poszłam do kuchni gdzie właśnie siedziała moja mama przy stole.
-Kto to był?- zapytała
-Kolega
-Kolega? Takim autem? To ile on ma lat? 40?- popatrzyła na mnie pytając.
-Mamo... - powiedziałam oburzona- tylko 24 ma. Nie przesadzaj nie umawiam się ze staruszkami. Bez urazy.-odrzekła
-No okey, a skąd go znasz? Jesli mogę wiedzieć?- dopytuje
-Poznałam go w parku jak biegałam- troszkę nagiełam prawdę. Nie musi wszystkiego wiedzieć, jestem dorosła.
-Mam nadzieję, że to nie jest żaden zboczeniec.
-Myślę,że nie. Ale się okaże- zaśmiałam się i ona też.- Lecę sie pouczyć mam jutro ważny test z literatury.
Usiałam sobie przed tabletem i otworzyłam notatki z przedmiotu. Zaczęłam czytać Powoli wszystkie notatki i wtedy usłyszałam, że przyszła mi wiadomość odrazu wzięłam telefon.
Alex
Mam nadzieję, że się nie gniewasz za dziś. Miałem problem z jednym z moich pracowników.
Ja
Nie, coś ty nie mam o co się gniewać
Alex
Chciałbym cię zaprosić jutro na kolację. Miałabyś może ochotę?
W środku bardzo się ucieszyłam Alex mi sie bardzo spodobał, ale jak już mówiłam nie chcę mieć chłopaka. Mam nadzieje, że nie myśli sobie żebyśmy byli kimś więcej niż przyjacółmi.
Ja
W sumie jutro piątek, to mogę się wybrać.Jak mam się ubrać. Bo dziś to nie byłam ubrana stosownie do takiej restauracji.
Alex
Ubierz się elegancko.
Alex
Saro cieszę się, że chcesz spędzić ze mną czas.
Ja
Lecę się uczyć pa
Alex
Do jutra
Wróciłam do czytania notatek. Wtedy zadzwoniła do mnie Lidka.
-Halo co tam?
-Wiesz, co się stało?
-Nie? A co się stało
-Zobacz na intagrama Johna
Weszłam na jego instagrama i był tam post dodany na story.
-O ja pierdole przecież go zabiję!- krzyknęłam, napewno było mnie słychać na cały dom. Mieszkam tylko z mamą nie mam rodzeństawa, ale wiedziałam, że za chwilę wpadnie do pokoju moja mama.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro