Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

♔ Rozdział 04.

Nie ma już we mnie zaufania. Próbuję po prostu przeżyć każdy dzień, ponieważ to jedyne, co mogę zrobić

~Jin – Awake.


Ogród okazał się niewielkim drewnianym miejscem z tyłu apartamentu i jedyną roślinnością w tym miejscu były malutkie okrągłe krzewy ułożone po prawej stronie małego, okrągłego basenu z drabinką. Bardziej przypominał on nawet większe jacuzzi. Za krzakami postawiono drewnianą ławeczkę ze skórzanymi wstawkami w miejscach, na których się siadało.

Hyorin spodziewała się czegoś zupełnie innego, jednak nie zamierzała narzekać. Po prostu usiadła na ławce i przymknęła na moment powieki, chcąc, choć na chwilę zapomnieć o Seunghyunie i ich wspólnej przeszłości.

– Nie wyglądasz najlepiej – Minhwan uśmiechnął się niemrawo i zajął miejsce obok dziewczyny, zachowując przy tym bezpieczny odstęp. Nie chciał, by poczuła się nieswojo w jego obecności.

Nic dziwnego, skoro muszę mieszkać ze swoją pierwszą miłością, pomyślała, skubiąc skórki od paznokci.

Wymusiła na sobie uśmiech i otworzyła oczy, spoglądając w końcu na blondyna.

– Szczerze mówiąc, jestem trochę zła. Albo i nie – westchnęła, rozglądając się po miejscu, do którego została zabrana. To miał być ogród? Serio? Zamiast trawy, wszędzie zostały położone drewniane panele. W życiu nie widziała czegoś podobnego. – Czuję się winna, ponieważ to ja namówiłam dziewczyny do przyjechania do tego kraju, by pomóc wam się wybić. To ja zaproponowałam waszemu menadżerowi współpracę, a on nawet nie pofatygował się, by nas odpowiednio przywitać. Zgodziłam się nawet na zamieszkanie w waszym apartamencie, ponieważ mówił, że wytwórnia ma poważne problemy finansowe. Czuję się trochę... wykorzystana.

Minhwan wcale jej się nie dziwił, ponieważ z jej punktu widzenia zachowanie Himchana nie było w porządku. Ludzie, którzy nie mieli z tym mężczyzną do czynienia, uważali go za beznadziejnego menadżera, a tak naprawdę był złotym człowiekiem z problemami. Nawet jeśli Apple Entertainment groziło bankructwo, a przedłużenie kontraktów chłopaków stało pod ogromnym znakiem zapytania, nie potrafili od razu przejść do innej wytwórni. Poza tym i tak ciężko będzie im kogoś znaleźć, ponieważ większość kojarzyła Seunghyuna z jego byłą dziewczyną, Yenny i jej oszustwem.

– Żona naszego menadżera, a zarazem stworzyciela wytwórni ma raka i ciężko sobie radzi z przyjmowaniem chemii – powiedział Minhwan, a oczy Hyorin momentalnie rozszerzyły się z szoku. – Stara się, jak może, jednak nie potrafi poświęcić się pracy i zespołom, które ma pod sobą. Wcale mu się nie dziwię, choć przez to nasza kariera wisi na włosku.

– Nie miałam o tym pojęcia.

– Oczywiście, że nie. Nikt, prócz nas i dziewczyn z innych zespołów o tym nie wie.

Hyorin spuściła głowę, rozmyślając o tym biednym mężczyźnie. W obecnej sytuacji nie była w stanie dłużej się na niego złościć, choć miała zamiar nieźle mu nagadać przy pierwszym spotkaniu. Wiedziała, że Naeun nie odpuści, dlatego musiała powiedzieć jej prawdę, by nie przysparzała mężczyźnie dodatkowych zmartwień. Nic dziwnego, że Himchan nie radził sobie z promocją zespołów, skoro myślami wciąż był przy umierającej żonie, która mogła przegrać walkę z rakiem.

– Coś mnie jednak zastanawia – zaczął niepewnie Minhwan, uważnie przyglądając się jej okrągłej buzi, którą zdobił delikatny makijaż. Gdy dziewczyna posłała mu pytające spojrzenie, kontynuował: – Dlaczego wybór padł akurat na nas? W Korei jest mnóstwo zespołów, które nie potrafią się wybić i nikt nie przychodzi im na ratunek, ponieważ każda wytwórnia interesuje się tylko swoimi ludźmi. Dlaczego chcesz nam pomóc?

Hyorin westchnęła, a na jej usta wtargnął niewielki uśmiech.

– Nie podoba mi się to, że w tym kraju niezależne zespoły, które nie tylko śpiewają i tańczą w rytm muzyki, ale grają na instrumentach, tworząc piosenkę od podstaw, są tak niedoceniane. W ogóle odnoszę wrażenie, że w Korei fani głównie patrzą na wygląd gwiazd, a nie na ich talent, czy też muzykę, którą tworzą – powiedziała szczerze, choć głównie była tutaj przez wzgląd na Seunghyuna. – Poza tym, jestem waszą fanką.

Minhwan uśmiechnął się, odwracając od niej wzrok.

– Kłamiesz.

– Dlaczego miałabym? – zdziwiła się, posyłając mu szeroki uśmiech.

– Jesteś Kim Hyorin. Liderka i główna wokalistka Bad Things. Masz miliony fanów oraz znajomych wśród prawdziwych gwiazd i ty miałabyś być fanką naszego zespołu? W Korei mało kto o nas wie, a co dopiero za granicą – spojrzał na nią powątpiewająco.

Nie musiał mówić nic więcej. Hyorin nakazała mu milczeć, a sama zaczęła nucić jedną z piosenek Golden Memory.

Moja miłość do ciebie nadal rośnie. Kiedy to się zaczęło? Ten uśmiech w moim sercu, którego nie potrafię zrozumieć...

Słuchał jej głosu, nie potrafiąc odwrócić od niej wzroku. Musiał przyznać, że na żywo brzmiała jeszcze piękniej i pragnął słuchać jej już zawsze. Nigdy nie miał wątpliwości, że dziewczyny z Bad Things nie bez powodu zyskały ogromną sławę, ale teraz miał niezbity dowód na talent jednej z nich.

Seunghyun zatrzymał się przed wejściem do ogrodu, słysząc śpiew Hyorin. Chciał się upewnić, że wszystko było w porządku, jednak jej głos sprawił, iż nie potrafił zrobić kolejnego kroku. Był pewien, że dawniej słyszał ten głos, ale należał on do jego bliskiej koleżanki, Inhye, która zniknęła pewnego dnia bez pożegnania. Nie miał pojęcia, co się z nią stało, ponieważ nawet matka dziewczyny nie znała lokalizacji swojej córki. Inhye po prostu zapadła się pod ziemią, a teraz odnosił wrażenie, jakby ją słyszał. Głos należał jednak do Hyorin. Wokalistki Bad Things, która była o wiele szczuplejsza od pulchnej Inhye. Tylko dlaczego nie potrafił przestać myśleć o ich podobieństwach? O głosie, oczach, niepewnym uśmiechu, którym go raczyła...

– Wow. Masz naprawdę piękny głos – odezwał się Minhwan, a Seunghyun mimowolnie zawrócił. Nie potrafił w tym momencie stanąć przed Hyorin i spojrzeć jej w twarz. Był zbyt pogrążony we własnych myślach, które dotyczyły Inhye.

Hyorin puściła blondynowi oczko i wzruszyła ramionami.

– Wiem. To mój największy atut.

Minhwan pokręcił rozbawiony głową.

– Zapewniam, że masz ich o wiele więcej.

Hyorin patrzyła mu w oczy przez dłuższą chwilę, aż w końcu spuściła wzrok i spojrzała na niewielki basen. Wiedziała, że uważał ją za ładną dziewczynę. Była nią, jednak wciąż pamiętała dni, w których wyglądała zupełnie inaczej. Nikt nie uważał jej wtedy za kogoś wartego większej uwagi. Była obiektem drwin, a gdy tylko zrzuciła zbędne kilogramy i za pomocą operacji pozbyła się tej obrzydliwej skóry z brzucha, nagle zyskała mnóstwo przyjaciół i adoratorów. Nie podobało jej się to, jak funkcjonował świat. Doskonale wiedziała, że takich dziewczyn, jak ona, było sporo. Wiele z nich szukało pocieszenia w jedzeniu, pogarszając tym sprawę, jednak niektóre decydowały się nawet na zakończenie swojego życia. A wszystko przez głupie docinki ze strony innych ludzi. Ktoś, kto nigdy nie miał problemu z tuszą, nie zrozumie tego, który ważył odrobinę za dużo i miał fałdki na ciele.

– Nie wiesz o tym. Wygląd to nie wszystko i naprawdę nie warto nim się kierować – powiedziała tylko i wstała, by wrócić do reszty.

Hyorin zamknęła drzwi łazienki na klucz i kucnęła przed muszlą klozetową, wpychając sobie palce do gardła, by spowodować wymioty. Musiała czekać na odpowiedni moment, by nikt jej nie przyłapał. Całe szczęście, że chłopcy wpadli na pomysł zorganizowania grilla, dzięki czemu wszyscy teraz siedzieli na ławce przy basenie i rozmawiali na milion tematów. Nawet Naeun zaczęła dogadywać się z Minhyukiem, który powoli przestawał traktować dziewczyny, jak zło konieczne, które uniżało jego dumie oraz talentowi.

Hyorin wymiotowała tak długo, aż nie była w stanie wydobyć z siebie nic więcej. Nienawidziła tego robić, ale wiedziała, że w innym wypadku mogłaby przytyć. Zjadła dziś tyle pikantnych skrzydełek oraz innych przekąsek, że nie obyłoby się to bez echa, a strach przed przytyciem skutecznie przyćmiewał jej umysł. Dlatego też albo liczyła każdą kalorię, albo opychała się jak świnia, by kilka godzin później wszystko zwymiotować. Czasem sięgała po tabletki przeczyszczające, jeśli obżarstwo trwało kilka dni z rzędu. Starała się tego unikać, jednak przy chłopakach próbowała udawać wyluzowaną dziewczynę, przez co jadła wszystko, co podstawili jej pod nos.

Wytarła papierem usta i spuściła wodę, siadając na chłodnych kafelkach. Czuła się zmęczona i nie miała najmniejszej ochoty wracać do chłopaków i przyjaciółek, ale wiedziała, że nie pozwolą jej zostać w pokoju. Już i tak przespała kilka godzin i gdyby nie Kihyun, wciąż śniłaby o swojej przeszłości. Obudziła się tak spocona, że wciąż czuła odór własnego potu.

– Czas się wykąpać – stwierdziła, podnosząc się z podłogi.

Wyszła z łazienki i podeszła do szafy, w której miała ubrania. Na widok byle jak poukładanych ubrań Naeun, wywróciła oczami. Ta dziewczyna nigdy nie nauczy się porządku i już zawsze będzie narzekała, że wszystkie jej ciuchy są pogniecione, pomyślała rozbawiona i sięgnęła po różową bluzę, granatowe legginsy oraz świeżą bieliznę. Na dworze było już ciemno i bez wątpienia nieco się ochłodziło, dlatego wolała ubrać na górę coś cieplejszego, by Seunghyunowi przypadkiem nie przyszło na myśl, by pożyczyć jej swoją bluzę. Nie, żeby poświęcał jej szczególną uwagę, ale wolała być ostrożna.

Nagle podskoczyła w miejscu, gdy drzwi do pokoju się otwarły, a w środku pojawił się uśmiechnięty od ucha do ucha Kihyun.

– Przestraszyłeś mnie! – krzyknęła, zbierając z podłogi ubrania.

Kihyun wygiął usta w podkówkę, jednak nie trwało to zbyt długo i już po chwili podbiegł do Hyorin, otaczając ją ramieniem.

– Minhyuk kazał ci się pospieszyć, ponieważ ośmiornica jest już gotowa. Ma tak wyśmienity smak, że wszyscy od razu się na nią rzucili.

Hyorin odsunęła chłopaka, nie chcąc, by poczuł jej nieświeży oddech.

– Nie lubię ośmiornicy, więc życzę smacznego. – Uśmiechnęła się i skinęła na drzwi od łazienki. – Wezmę prysznic i zaraz do was dołączę, dobrze?

Kihyun zmarszczył brwi i zagryzł dolną wargę.

– Dziwne – zaczął. Widząc pytające spojrzenie dziewczyny, pokręcił głową i znów się uśmiechnął – Nieważne. Załóż lepiej coś z krótkim rękawem, bo na dworze jest naprawdę ciepło. Chłopaki zamierzają się nawet popluskać w basenie.

Pomachał jej radośnie i wyjął z tylnej kieszeni spodni lizaka, którego rozpakował i zniknął.

Hyorin wzruszyła ramionami i wróciła do szafki, wkładając bluzę na odpowiednie miejsce i wyjęła z niej białą koszulkę na ramiączkach. Na samą myśl o grillowanej ośmiornicy, dostała gęsiej skórki. Doskonale pamiętała dzień, w którym wraz z Seunghyunem poszli do restauracji i zdecydowali się spróbować czegoś nowego. Pikantna ośmiornica sprawiła, że oboje omal nie puścili pawia i opuścili restaurację tak szybko, że aż się za nimi kurzyło. Tamtego dnia wspólnie doszli do wniosku, że nigdy więcej nie wezmą tego paskudztwa do ust. Seunghyun nie współpracował wtedy z żadną wytwórnią, więc nie wstydził publicznie się z nią pokazywać.

Golden Memory z początku występowało w klubach, które płaciły im marne grosze za występy. Gdyby nie Yenny i jej ingerencja, chłopcy nigdy nie trafiliby do P.M. Entertainment. Niestety ich współpraca z wytwórnią trwała zaledwie kilka miesięcy i nie zdążyli się nawet wybić, ponieważ wraz z zakończeniem kariery Yenny, P.M. Entertainment zbankrutowało i do dziś była uważana za wytwórnię pseudo-piosenkarzy. To przykre, że z powodu jednej dziewczyny, ucierpiały osoby posiadające niewątpliwy talent, jednak Hyorin nie potrafiła czuć z tego powodu wyrzutów sumienia. W końcu wiedziała, że gdyby nie zniknęła, nic takiego nie miałoby miejsca. Golden Memory z pewnością cieszyłoby się teraz ogromną popularnością, a ona wciąż byłaby tą grubą, nieszczęśliwą Inhye, której tak bardzo nienawidziła. Uciekając z Korei, uciekła od dawnej siebie i nie żałowała tej decyzji.

Rozebrała się i szybko weszła pod prysznic, nie patrząc na sporą bliznę na brzuchu. To przez nią nie potrafiła czuć się w pełni komfortowo w swoim ciele.

Wróciła myślami do Seunghyuna i momentalnie poczuła złość. Nawet po tylu latach, wspominając ich wspólnie spędzony czas, nie mogła uwierzyć, że ten chłopak potrafił udawać, że ją lubił. Dopóki nie związał się z Yenny, nie wstydził się z nią wychodzić na miasto i zawsze karcił Minhyuka, gdy ten w brutalny sposób dawał jej do zrozumienia, że nie powinna tyle jeść. Myślała, że była dla niego ważna, a tak naprawdę chodziło mu tylko o Yenny i jej karierę.

Przymknęła powieki, nie pozwalając tym samym łzom na spłynięcie. Nie chciała płakać. Zdecydowanie zbyt wiele łez wylała przez Park Seunghyuna. Teraz to on powinien cierpieć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro