Wyznanie pozorów
Kac, jednak tym razem moralny. Jimin siedział nad parującym kubkiem z kawą czarną jak dusza Yoongiego. Co jakiś czas zerkał na spakowaną torbę stojącą w kącie pokoju i zastanawiał się co powinien zrobić. Jungkooka nigdzie nie było już od kilku godzin. Były natomiast jego rzeczy. Jeszcze. Nie wiadomo jak długo.
Najczarniejsze scenariusze krążyły po głowie blondyna. Tym razem przesadził chyba aż za bardzo. W końcu ile razy może przepraszać i tłumaczyć się słabą głową? Powoli stawało się to co raz bardziej żałosne. A Park nie chciał być żałosny. Czy zwykłe przeprosiny mogły coś zmienić? Czy pomogą w tym wypadku? Swoją droga jeszcze nigdy tak właściwie nie przeprosił.
Po kilku kolejnych godzinach drzwi od pokoju otworzyły się, a do środka wszedł zdenerwowany Jungkook.
-Hej.- starszy przywitał się niepewnie. Kiedy nie uzyskał odpowiedzi zrobiło mu się naprawdę przykro. Patrzył jak jego współlokator pakuje kolejną torbę. To mogło znaczyć tylko jedno.- Powiedziałem, hej!
-Ta... cześć.- czarnowłosy nie przerywał swojego zajęcia. Wpakował kilka rzeczy do sportowej torby po czym zaczął przeglądać szuflady w poszukiwaniu żelu pod prysznic i szamponu. - Ruszałeś moje rzeczy?
-Wyprowadzasz się?- Park zacisnął dłonie na kolejnym już kubku kawy. Potrzebował być świadomy każdej sekundy.
-A na co Ci wygląda to co robię?- zamiast odpowiedzieć zadał pytanie. Doskonale wiedział, że starszy niczego tak bardzo nie lubi jak odpowiadanie pytaniem na pytanie.
-Kook... Nie wyprowadzaj się. Proszę. - pojedyncza łza spłynęła po pulchnym policzku.- Wiem, że czasami mówię za dużo. Czasami nie wiem kiedy powinienem zamknąć usta, chciałbym się tego nauczyć. Chciałbym móc wrócić do domu o własnych siłach, nie musieć zdawać się na twoje dobre serce. Chciałbym móc każdego piątku strzelić ostatniego drinka wiedząc kiedy powinienem przestać. Chciałbym by na Facebooku nigdy więcej nie pojawiło się ani jedno zdjęcie czy nagranie mnie udającego robota. Swoją drogą zawsze wychodziło mi to beznadziejnie. Hoseok jest w tym o wiele lepszy. - chłopak zaśmiał się gorzko. Zaczął wlepiać spojrzenie w swojego przyjaciela. Przynajmniej miał nadzieję, że nadal nimi są. - Nigdy więcej nie chcę budzić się w łóżku, w którym jest pełno ludzi, których nie znam. Mam już dosyć chowania się z Tae i butelką w szafce. Jest moim przyjacielem, dziwnym przyjacielem. Nikt normalny nie zgodziłby się pić wódki w kredensie. Ale...- Chim zapowietrzył się. Co jeszcze mógł powiedzieć?-Jestem młody, nie będę kłamał więc... Zapewne nigdy mi się to nie uda. Chcę korzystać z życia najlepiej jak mogę. Tworzyć wspomnienia... Chcę byś był częścią nich.
-Jeżeli to były twoje przeprosiny to wiedz, że je przyjmuję. - Jungkook uśmiechnął się smutno. Co więcej mógł powiedzieć? Nie chciał kłócić się z hyungiem. Bardzo go lubił.
-Nie wyprowadzaj się. Proszę. - blondyn wstał w końcu i odstawił kubek na komodę. - Będę sprzątał i częściej dokładał się do zakupów. Ale nie wyprowadzaj się.
-Będziesz też wynosił śmieci i częściej robił pranie?- czarnowłosy uniósł brew do góry. Możliwe, że odrobinę wykorzystywał sytuację. Jednak był na wygranej pozycji i nikt mu nie zabroni.
-Będę. -obiecał-Tylko zostań.
-Wszystkie inne pokoje są zajęte. Jesteś na mnie skazany Krasnalu. A ja na Ciebie.
-Wykorzystałeś mnie? - blondyn zagryzł dolną wargę by tylko się nie uśmiechnąć.
-Możliwe.- młodszy podszedł by go przytulić. - Idę na siłownię. - odsunął się po kilku minutach po czym zgarnął dwie torby i ruszył do drzwi.
-Hej! Po co Ci dwie?!- Park zagrodził mu przejście.
-Dla Namjoona. W końcu udało mi się go namówić. Będę po osiemnastej. Możesz w tym czasie posprzątać, a jak będę wracał to kupię coś do jedzenia.
-Niech będzie.
----------------------------
Dzisiaj nie zapomniałam o rozdziale 😁
Już niemal koniec
Zostały nam dwa rozdziały
Na dniach postaram się dodać kolejny rozdział „Santa Claus"
Nie podaję dokładnego terminu ponieważ szykuje się do kolosa i mam sporo nauki 😅
Pamiętajcie dbać o siebie i pić dużo herbatki
Kocham was! ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro