Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wyznanie potrzeby

Kolejna sobota i kolejny kac. Promienie słońca raniące powieki i zbyt głośny oddech osoby siedzącej obok łóżka.

Jimin rozejrzał się dookoła. Był to ich pokój jednaka coś było nie tak. Coś się zmieniło. Nie wiedział czy w ich relacji czy to po prostu jakieś dziwne pijackie wrażenie, jednak bał się odezwać. Na komodzie jak zwykle stała szklanka z cytryną i ziarenkami soli. Obok leżało opakowanie tabletek. Cichy szum laptopa i dźwięk uderzania opuszków o klawisze klawiatury był jedynym jaki zakłócał spokój. Czarnowłosy intensywnie wystukiwał coś, a ekran zapełniał się tekstem. Widział słuchawki w jego uszach jednak nie był w stanie dosłyszeć żadnej muzyki czy chociażby słów piosenki. Zastanawiał się jaką głupotę tym razem palnął, jednak bał się zapytać. Bał się też, że pewnej nocy zrani młodszego do tego stopnia, że ten się wyprowadzi.

-Patrzysz na mnie.- Jungkook westchnął jednak nie odrywał się od swojej pracy. Chciał ignorować blondyna i zapach alkoholu unoszący się w powietrzu. Powoli zaczynał tego nienawidzić, a otwarte okno nie za wiele pomagało.

-Patrzę.- starszy w końcu odpowiedział mimo, że nie musiał. -Po prostu zastanawia mnie co...

- Powiedziałeś, że mnie potrzebujesz. - Jeon powiedział z zaciśniętym gardłem. Nie wiedział ile będzie w stanie jeszcze wytrzymać zanim w końcu sam się wygada.- To było nawet całkiem miłe. Chociaż nie sprecyzowałeś jakiego rodzaju jest to potrzeba.

*

Wystrojony w czerń Park przekroczył próg domu znajomego z roku. Tym razem impreza miała odbyć się nad basenem jednak wszystko szlag trafił kiedy się rozpadało. Ogromna grupa ludzi zalała wnętrze domu, a ktoś stwierdził, że trzeba uzupełnić braki alkoholowe.

Trzech chłopaków wtoczyło do środka kilka beczek z piwem, ktoś znosił skrzynie wypełnione lodem i tequilą, a Jimin z uśmiechem patrzył na Kooka, który starał się nastroić gitarę. Tej nocy miał zagrać ze swoim zespołem co było bardzo ekscytujące. Nie tylko dla niego ale i dla reszty ich przyjaciół czy chociażby znajomych.

Czarnowłosy zagrał kilka piosenek, a reszta studentów szalała. Kilka kolejek później wylądowali na improwizowanym parkiecie, a z głośników głośno leciała muzyka.

-Zatańcz ze mną.- blondyn położył wytatuowane dłonie na swoich biodrach po czym odwrócił się tyłem i otarł krągłymi pośladkami o krocze współlokatora.

-Mam coś do powiedzenia?- młodszy zaśmiał się jednak po chwili dał się ponieść muzyce. Oparł podbródek na ramieniu niższego i przyciągnął go do siebie tak blisko, że przestrzeń między nimi nie istniała. Ich ciała jak zwykle odnalazły wspólny rytm. I mimo, że rzadko kiedy mieli o czym rozmawiać to pod względem fizyczności zgrywali się jak nikt inny. Zdawali się znać siebie na wylot. Wiedzieli gdzie położyć dłonie, gdzie i jak dotknąć. Wiedzieli na ile mogą sobie pozwolić.

-Nie wydaje mi się.- Chim odchylił głowę do tyłu pozwalając swoim kosmykom opaść na zaczerwienioną od alkoholu i temperatury twarz.

-Tak właśnie myślałem.- cichy śmiech zawibrował na ciele starszego, a po chwili zdawało mu się, że czuje na swojej szyi gorące pocałunki Jeona. Nie miał nic przeciwko. Czasami sam chciał to zrobić jednak brakowało mu odwagi. Dlatego pomagał sobie alkoholem. To wszystko przynosiło jednak odwrotne skutki biorąc pod uwagę głupoty jakie wykrzykiwał pod wpływem procentów.

-Złości cię to?- odwrócił się i przywarł do umięśnionego ciała. Ile razy marzył by mieć je nad sobą? Jednak młodszy, poza tymi sytuacjami na imprezach nigdy nie wykazywał nim większego zainteresowania. A przynajmniej nie w ten intymny i seksualny sposób. Czy to możliwe, że tak jak i on nie miał na tyle odwagi?

Kilka godzin później blondyn siedział w gronie najbliższych, popijali tequilę, zlizywali sok z limonki ze swoich dłoni wraz z solą. Było to tym ciekawsze zważając na fakt, że to Jungkook był prywatnym lizakiem Parka.

Sól, limonka, kieliszek.

-Moja kolej.- czarnowłosy złapał za kieliszek po czym zlizał sól z dłoni współlokatora - opróżnił go. Skrzywił się, jednak po chwili zagryzał zęby na cząstce limonki. I może zrobił to w przesadnie seksualny sposób jednak nie usłyszał słowa sprzeciwu. Dlatego z każdą kolejną kolejką posuwał się co raz dalej. Trwało to dopóki Jimin nie wylądował na jego kolanach ze ścieżką soli usypaną na odsłoniętym ramieniu.

Blondyn jęknął czując gorący i śliski język na swojej skórze. Zacisnął drobne dłonie na tych większych i odchylił głowę do tyłu. Chciał więcej, potrzebował więcej. Jak długo był jeszcze w stanie znosić to wszystko? Jego ciało paliło od dotyku młodszego przez co nieświadomie poruszał miednicą.

-Gguk... Nie rób mi tego.- chłopak czuł się jakby był za coś karcony i nagradzany jednocześnie. Czy to była zemsta za ostatnią imprezę? Za jego ostatnie słowa?

-Shhh... Chodź.- w przypływie odwagi czarnowłosy wstał. Zatoczył się nieco, jednak już po chwili odzyskał równowagę. Pociągnął starszego na górę gdzie wprowadził go do pierwszego wolnego pomieszczenia. - Jesteś dzisiaj taki piękny...

-Tylko dzisiaj?- Jimin zaśmiał się. Nie za bardzo wiedział co dzieje się dookoła jednak wcale mu to nie przeszkadzało.

-Nie. Zawsze jesteś piękny ale dzisiaj wypiłem więcej niż zazwyczaj.- przyznał się. Na jego króliczej twarzy pojawił się jeden z tych seksownych uśmiechów, które czasami posyłał w stronę profesorek kiedy te zapowiadały jakieś prace do oddania. Nie wiedzieć czemu to właśnie młodszy miał zawsze najlepsze stopnie. Czy był taki zdolny czy to profesorki miały do niego słabość?

-Jesteś rozkoszny kiedy się do tego przyznajesz.- blondyn pchnął go na łóżko i usiadł na nim okrakiem. Skoro już został tu zaciągnięty to miał zamiar wykorzystać sytuację.

-Być może masz rację. - silne dłonie pociągnęły go w dół, a ich usta spotkały się w pocałunku. Nie było w nim grama romantyzmu czy delikatności, a czyste pożądanie.

Ciche sapnięcia rozchodziły się po małym pokoju, a stłumiona muzyka docierała do ich uszu wraz z okrzykami bawiących się na dole osób.

Jimin rozkoszował się każdym muśnięciem, śliskim językiem wewnątrz swoich ust oraz tymi dłońmi, które z sekundy na sekundę rozpalały go co raz bardziej. W pewnym momencie poczuł je na swoim nagim brzuchu. To było już zbyt wiele. Rozszalałe motyle atakowały go od środka, a biodra samoistnie zaczęły ocierać się o te współlokatora.

-Chimmie?- młodszy po raz pierwszy użył tego zdrobnienia. Kilka razy ważył je na języku nim odważył się wypowiedzieć je na głos. Przyciągnął starszego bliżej. Czuł, że obaj są podnieceni i chciał przerwać to w tym momencie. Nie chciał by jego przyjaciel później żałował wszystkiego co w tym momencie obaj mieli ochotę robić.

-Koo...- Jimin nie zdążył nic powiedzieć. Zemdliło go nagle do tego stopnia, że całą zawartość swojego żołądka oddał na klatkę piersiową czarnowłosego.

-Kurwa!- chłopak zerwał się i posadził swojego hyunga na podłodze. Pozbył się swojej bluzy uważając na włosy po czym otrząsnął się z lekkim obrzydzeniem. Policzył do trzech i zgarnął blondyna do łazienki gdzie ten w spokoju mógł wymiotować. - Zostań tu. Zaraz wrócę. Pójdę po wodę.

Jednak Kook nie zdążył. Zanim znalazł blondyna minęło dobre pół godziny.

Park stał z kilkoma osobami i na nowo pił tequilę jakby nic się nie stało.

-Jungkook!- krzyknął tak radosny jakby ktoś właśnie opowiadał mu całkiem dobry kawał.

-Jimin... Szukałem cię.- zaciśnięte pięści nie zrobiły jednak na blondynie żadnego wrażenia.

-Jungkook!- starszy czknął pijacko.- Potrzebuję cię!

-Potrzebujesz to wrócić do domu. Wstawaj, zbieramy się.- czarnowłosy miał co raz mniej cierpliwości.

-Nigdzie z tobą nie idę. Ja ci mówię, że cię potrzebuję, a Ty...

-Jesteś najebany!- po raz kolejny byli atrakcją wieczora.

-Spierdalaj!- pijany Park zaczął płakać i wyklinać młodszego w każdy możliwy sposób.

*

Jak przez mgłę do Jimina zaczynały docierać urywki poprzedniej nocy. Otworzył szeroko oczy i zacisnął piąstki na pokaźnym kawałku kołdry.

-To był ostatni raz kiedy piłem tequilę. Przysięgam.- zaczął się zarzekać jednak nadal nie miał okazji zobaczyć twarzy młodszego.

-Jasne.

--------------------------
Nadal jestem chora i przesypiam większość czasu
Jestem cały czas zmęczona, a w końcu muszę wrócić do pracy 😢

Dbajcie o siebie
Kocham was ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro