Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wyznanie fizyczności

Tym razem to nie sobotni lecz niedzielny poranek przywitał blondyna. Leżał w łóżku jednak głowa wcale go nie bolała. Było dziwnie, inaczej niż zazwyczaj.
Nie czuł suchości w ustach mimo, że były spękane.
Chciał się przewrócić na drugi bok jednak coś mu w tym przeszkodziło. A raczej ktoś. Długie i silne ramiona oplatały go w pasie nie dając możliwości manewru. Coś było mocno nie tak.
Jungkook nigdy nie spał dłużej niż on. Chyba, że był chory. A raczej wątpił w to. Z pewnością nie wypił też więcej niż on, a nawet gdyby... Jeon nigdy nie miał kaca. Należał do tej części ludzi, którzy po nocnej popijawie wstawali jak nowo narodzeni. Swoją drogą, Jimina zawsze to irytowało.

Ciepło jakie go otaczało było bardzo przyjemne. Mógłby się do niego przyzwyczaić gdyby nie jego głupia duma. Chciał ostrożnie się podnieść, tak by nie obudzić czarnowłosego jednak w momencie kiedy udało mu się wysunąć z jego objęć zdał sobie sprawę ze swojej nagości.

-Jeon Jeongguk!- wysoki pisk rozniósł się po małym i przytulnym pokoju ulatując przez uchylone okno.

-Boże, hyung. Zamknij się i daj mi się wyspać. - młodszy naciągnął na siebie kołdrę jednak już po chwili znalazła się na podłodze.

-Jesteś nagi!- kolejny krzyk przerażonego blondyna zmusił czarnowłosego do tego by otworzyć oczy.

Nie był skrępowany ani swoją nagością ani tą współlokatora. Widział go już w tylu wydaniach, że nic nie było w stanie go zaskoczyć. Chociaż mimo wszystko, poprzedniej nocy, Jimin przeszedł samego siebie.

-Sam mnie rozebrałeś, a teraz masz wyrzuty?- Kook zaśmiał się mimo, że do śmiechu w żadnym wypadku mu nie było.- W takim razie ucieszy Cię fakt, że w odwecie to ja rozebrałem Ciebie.

-Co zrobiłeś?-blondyn jakby dopiero się ocknął. Zasłonił krocze dłońmi mimo, że miał świadomość tego, że nic to już nie zmieni. Młodszy widział już wszystko.

-Co ja zrobiłem?- gęste brwi powędrowały niemal do linii włosów w geście zdziwienia. -Bardziej pytałbym co ty zrobiłeś.

-Ja?- Park nie do końca wiedział jak ma to rozumieć. Czyżby kolejne wyznanie? Chyba nie był gotowy na to co miał zaraz usłyszeć dlatego zgarnął kołdrę z podłogi i usiadł obok przeciągającego się po śnie młodszego studenta. Nie omieszkał przyjrzeć się dokładnie jego umięśnionej klatce piersiowej, ramionom, brzuchowi czy udom. Ach te uda... Zdawało mu się, że miał okazję dotykać ich nagich. I to nie tylko dłońmi. Było to jednak tak nierealne, że nie mógł uwierzyć w to co po chwili usłyszał.

-W trakcie imprezy wyszedłeś przed dom Jacksona i zacząłeś tańczyć na środku ulicy. Ktoś wezwał policję i zostałeś aresztowany. Pojechałem po Ciebie by wpłacić kaucję, a ty zacząłeś wyzywać policjanta. Pozwolili mi Cię zabrać dopiero kiedy obiecałem, że nigdy więcej nie zobaczą Cię na oczy. - Kook poprawił poduszkę pod swoją głową.- Wyglądałeś zabawnie po drugiej stronie krat. Pytałeś mnie czy masz ładne bransoletki i nie chciałeś iść ze mną dopóki nie powiedziałem, że są piękne.

Jimin jak przez mgłę przypominał sobie wszytko o czym mówił młodszy.

-Kiedy wracaliśmy do akademika cały czas mówiłeś po Koreańsku. Ale to dobrze. Oszczędziłeś kierowcy słuchania o tym jak zajebistego mam fiuta i jak zajebiście odznacza się w tych skórzanych spodniach, które kupiłem sobie w prezencie na święta.

-Kpisz sobie ze mnie, tak?- blondyn zakopał się w poduszkach zaraz obok współlokatora. - Ale chwila. Nie wyjaśnia to faktu, że jesteśmy nadzy.

-Jak to nie?- Jungkook zakrył się nieco i zastanowił nad tym co chce powiedzieć. - Kiedy wróciliśmy do naszego pokoju stwierdziłeś, że sam musisz zdjąć moje spodnie bo nie wierzysz w mojego... W moje rozmiary. Zacząłeś coś bełkotać o wpływie powietrza i klimatu chociaż za bardzo nadal nie mam pojęcia o co mogło Ci chodzić.

Jimin za to doskonale wiedział. Jego policzki przybrały barwę czystej purpury. Bał się tego co jeszcze robił ubiegłej nocy.

-Kiedy kazałem Ci się położyć to stwierdziłeś, że nie jesteś taki łatwy. Zapytałem dlaczego zawsze wszytko sprowadzasz do seksu jedna ty uznałeś, że w mojej obecności inaczej nie potrafisz. W końcu klęknąłeś przede mną i zacząłeś zdejmować moje spodnie. Pomyślałem, że kiedy Ci na to pozwolę to w końcu odpuścisz i pójdziesz spać jak na grzecznego hyunga przystało ale...

-Boję się chyba słuchać dalej. - blondyn był wystarczająco zażenowany. Co jeszcze mogło się wydarzyć?

-Zdjąłeś moje spodnie wraz z bokserkami a potem nie mogłem już nic zrobić. - czarnowłosy przywołał wspomnienia i poczuł jak dreszcz podniecenia przebiega po jego ciele. - Zrobiłeś mi dobrze ustami.- powiedział w końcu.

Park nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Wstał więc i jedyne co powiedział, to że musi iść pod prysznic. I naprawdę musiał. Potrzebował zmyć z siebie wstyd.

*

Głośna muzyka rozbrzmiewała w całym domu. Mocno pijane towarzystwo bawiło się w najlepsze. Pogoda dopisywała dzięki czemu zawody w skokach do basenu były nieuniknione. Gra w beer ponga trwała w najlepsze kiedy Jimin postanowił potańczyć, a kiedy nie znalazł partnera oznajmił wszem i wobec, że będzie tańczył na środku ulicy. I naprawdę to robił. Przynajmniej do czasu aż nie przyjechała policja.

Najpierw przeszukali blondyna po czym wręczyli mandat na pokaźną sumkę Jacksonowi za zakłócanie spokoju, a następnie zakuli Parka w kajdanki i zgarnęli do radiowozu. Wszystko działo się tak szybko, że nie każdy wiedział o całym zajściu.

I Jungkook był właśnie jedną z tych osób. Jakie więc było jego zdziwienie kiedy dostał telefon w sobotę nad ranem. Miał jechać na komisariat po drugiej stronie miasta i wpłacić kaucję za starszego. Nie miał na to ochoty, miał nadzieję, że może dzięki temu jego hyung czegoś się nauczy. Jednak doskonale wiedział jak wyglądają cele w Stanach. Nawet na komisariacie policji dochodziło czasami do gwałtów, a blondyn był przecież ładnym chłopakiem. Dlatego po wypiciu kawy i zamówieniu taksówki, Kook jechał uratować swoją księżniczkę. Miał jedynie nadzieję, że nie zastanie go w opłakanym stanie. A przynajmniej liczył na to, że ten chociaż trochę zdołał już wytrzeźwieć.

Wchodząc do dużego, białego budynku miał wrażenie, że głowa mu zaraz pęknie. Wszędzie, dosłownie przy każdym biurku, siedział funkcjonariusz i kogoś przesłuchiwał, spisywał zeznania czy sporządzał raport. Połowa z interesantów stanowiła ludność afroamerykańską. Dodatkowo dziewięćdziesiąt procent z nich było kobietami co wyjaśniało niebywały harmider. Dlaczego one zawsze były tak hałaśliwe? Chyba nigdy nie dane mu będzie poznać odpowiedzi na to pytanie.

Podszedł więc do jedynego wolnego policjanta i przekazał po kogo przyszedł. Wypełnił odpowiednie druki, zapłacił odpowiednią sumę i mógł podążyć za starszym mężczyzną wprost do korytarza z celami.

Jimin prezentował się iście żałośnie jednak nie wydawał się ani odrobinę trzeźwiejszy niż był w piątkowy wieczór.

-Funkcjonariusze, którzy go tu przywieźli widocznie nie zrewidowali go na tyle porządnie na ile by wypadało. Okazało się, że miał przy sobie butelkę whisky Bell 's. Wypił ją w nocy. Śpiewał tak, że było go słychać na całym korytarzu i cały czas wołał pana imię.

-Co za hałaśliwy człowiek. - Jungkook załamał się na samą myśl tego co jeszcze może się stać. Podszedł bliżej krat.

-Gguk, jesteś w końcu!- blondyn zerwał się z ławki i zatoczył na nogach. - Zobacz jakie mam ładne bransoletki. Podobają Ci się?- zapytał z pijackim uśmiechem na ustach. -Och! Nie, czekaj! To kajdanki!

-Jimin, wracamy do domu. Obiecaj mi tylko, że będziesz cicho. Obawiam się, że w końcu nas wyrzucą przez twoje pijackie zapędy.

-Będę cichutko jak myszka. -starszy obiecał i wystawił przed siebie dłonie kiedy policjant wypuścił go z celi. Srebrne kajdanki po chwili opuściły drobne nadgarstki.

-Obyś był.- czarnowłosy złapał go za dłoń i podziękował funkcjonariuszowi. Wyprowadził starszego z posterunku i zawołał po raz kolejny taksówkę. Z początku droga była względnie przyjemna.

Do czasu kiedy Jimin nie zaczął po Koreańsku komplementować przyrodzenia młodszego ze studentów. Trwało to niemal całą drogę. Jedyne za co Jeon był wdzięczny to za to, że blondyn nie mówił po angielsku. W przeciwnym wypadku zapadł by się pod ziemię.

Kiedy dotarli do swojego pokoju było jednak gorzej niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Jimin zaczął dobierać się do spodni Jeona tłumacząc się tym, że na własne oczy musi zobaczyć czy młodszy naprawdę jest tak duży.

-Jimin proszę cię, to nie jest zabawne.

-Mnie to nie bawi. Ja jestem tak bardzo ciekawy...- Jimin klęknął i zaczął odpinać skórzane spodnie współlokatora. Kiedy zsunął je z niego wraz z bokserkami niemal się zapowietrzył. I nim pomyślał o tym co robi, po prostu polizał całą długość Jeona.

-Kurwa.- ciche sapnięcie uleciało spomiędzy wąskich ust, a czarne oczy zostały przysłonięte przez ciężkie powieki.- Hyung, powinieneś przestać w tym momencie. Nim wszystko szlag trafi.

-Ciiii...- starszy uciszył go po czym po raz kolejny zasmakował jego męskości. Polizał ją od nasady aż po same jądra. Spodobało mu się to tak bardzo, że ucieszył się jak małe dziecko kiedy Kook zaczął twardnieć w jego ustach.

Po chwili czarnowłosy uniósł do góry swojego współlokatora. Podrzucił go przez co ten objął swoimi udami jego biodra, a po chwili ich usta spotkały się w łapczywym i namiętnym pocałunku.

Drobne dłonie pociągnęły za nieco przydługie kosmyki młodszego, a stłumione jęki akompaniowały spadającym na podłogę ubraniom.

Jungkook ułożył na miękkim łóżku nagiego blondyna po czym zaczął całować jego szyję, ramiona i klatkę piersiową. Czuł jak paznokcie wbijają się w skórę jego pleców zostawiając po sobie długie, czerwone ślady.

Nie wiedział jak doszło do tego, że po jakimś czasie to on leżał na plecach jednak nie mógł narzekać.

-Twój penis jest taki duży, taki smaczny.- Park naślinił mocno jego główkę po czym kilka razy przesunął nim po swoich ustach ruchem jakby nakładał pomadkę. Bawił się, jednak niezbyt długo. W końcu sam zatęsknił za tym smakiem dlatego wsunął sobie penisa przyjaciela tak głęboko jak tylko był w stanie. Nie przeszkadzało mu to, że dławił się, że łzy płynęły po jego pulchnych polikach. Ważne było sprawianie młodszemu przyjemności i fakt, że mógł słuchać jego posapywań, a czasami cichych warknięć. Nie przeszkadzało mu, że duża dłoń wplątana była w jego jasne kosmyki, że szarpał za nie. To wszystko podniecało go jeszcze bardziej.

-Hyung, jesteś niesamowity. - czarnowłosy wysapał w momencie kiedy jego ciało ogarnął orgazm. Wysunął biodra mocno do góry przez co poczuł jak obija się o ścianki gardła Jimina. Pociągnął go do góry by po raz kolejny móc go pocałować. Nie brzydził go jego własny smak i nie rozumiał mężczyzn, którzy nie chcą całować po wszystkim sowiej partnerki czy partnera.

-Kookie...- blondyn złapał za jedną z dużych dłoni i pokierował ją do swojego stojącego na baczność, wilgotnego penisa.

-Och, hyung.- młodszy natychmiast zajął się partnerem pozwalając mu pozbyć się napięcia. - Jęczysz tak pięknie...

*

Jimin jęknął wycierając się po prysznicu. Wszystko wróciło do niego ze zdwojoną siłą. Czuł jak gorąc oblewa jego całe ciało. Jak to się mogło stać?

-Wiem... to wina Bell' s. - powiedział jedynie Jeon kiedy starszy ponownie znalazł się w pokoju.

Blondyn nie wiedział co ma zrobić. Jego wymówki do tego stopnia wymknęły się spod kontroli, że młodszy sam zaczął w pewnym momencie go usprawiedliwiać.

-------------------------------
Kolejny poniedziałek i kolejny rozdział
Pamiętajcie dbać o siebie i pić dużo herbatki
Kocham was! ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro