Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

62

*Pov Perrie*

Kończę pocałunek, a następnie chwytam dłoń Jade i razem idziemy w stronę wyjścia z kościoła. Gdy wychodzimy, dzieciaki rzucają płatki róż. Za nami wychodzą goście. Przystajemy na moment, żeby zrobić kilka pamiątkowych zdjęć, a następnie wsiadamy do samochodu i jedziemy do hotelu, w którym ma odbyć się nasze wesele. Po mniej więcej 25 minutach jazdy byłyśmy na miejscu.

Gdy wyszłyśmy z pojazdu, zauważyłam, że wszyscy goście też są już na miejscu, dlatego razem z Jade podeszłam do drzwi budynku. Spojrzałam na dziewczynę i zapytałam:

-Gotowa? - pytam i szeroko się uśmiecham.

-Jak nigdy. - odpowiada Jade i daje mi delikatnego całusa w usta.

Następnie razem wchodzimy do środka, gdzie przywitały nas gromkie oklaski. Dopiero teraz na spokojnie mogłyśmy przywitać się ze wszystkimi zebranymi. Po tym, jak już się przywitałyśmy, nadszedł czas na obiad. Wszyscy usiedliśmy przy pięknie ozdobionych stołach i chwilę czekaliśmy, aż kelnerzy podadzą posiłek.

Po pierwszym i drugim daniu oraz deserze zaczęło się wznoszenie toastów. Ale jeszcze przed nimi, ja i Jade weszłyśmy na przygotowaną scenę i podziękowałyśmy wszystkim za przybycie i tak ogólnie za wszystko podziękowałyśmy.

- Mamy jeszcze jedno ważne ogłoszenie dla was. - mówi Jade, odbierając ode mnie mikrofon i odwracając się w stronę gości, następnie zerka na mnie i już wiem, że ja muszę dokończyć.

- Więc razem z Jade spodziewamy się dziecka! - na moment zapada cisza, po której nadchodzi ogromna fala oklasków i wiwatów, aż serce ściska się z radości, dlatego nachylam się i złączam swoje usta z ustami swojej żony.

- A w tej kopercie. - mówię i pokazuje gościom kopertę, którą trzymam w dłoni. - Znajduję się karteczka, na której jest zapisana płeć naszego dziecka. Czekałyśmy z otwarciem jej specjalnie na ten dzień, żeby móc cieszyć się tą wiadomością z wami. Kochanie zechcesz czynić honory?

-Z przyjemnością. - odpowiada dziewczyna i odbiera ode mnie kopertę, następnie powoli ją otwiera. Wyciąga karteczkę i zakrywa usta dłonią. - Dziewczynka, będziemy miały córeczkę. - mówi cicho, a spod jej oraz moich powiek uciekają łzy. Przytulam Jadey i delikatnie muskam jej czoło. Następnie podnoszę mikrofon do ust i ogłaszam wszystkim, że będziemy miały córeczkę. Po ogłoszeniu tej wiadomości widziałam jak moja mama, babcia, Caitlin, Jed, Jesy, Leigh, Holly, Soph, mama Jade, jej tata oraz inne osoby w pomieszczeniu płaczą ze wzruszenia czy też starają się szybko ukryć spływające po ich twarzach łzy.

Zeszłyśmy ze sceny i usiadłyśmy na swoich miejscach i dopiero teraz goście mogli wejść na scenę i wygłaszać swoje toasty. Jako pierwszy swoją mowę wygłosił brat Jade, Karl.

-Wow stoję tutaj i nie wiem co powiedzieć. Mam tyle myśli w głowie. Więc po prostu powiem tyle, że jestem z Ciebie dumny siostra. Wyrosłaś na mądrą i wspaniałą kobietę. Wzięłaś ślub, spodziewacie się dziecka, dlatego życzę Ci, to znaczy wam wszystkiego, co w życiu najlepsze. Dużo zdrowia, szczęścia, pieniędzy. Wiedźcie radosne i spokojne życie. Kocham Was. O i zapomniałem witaj w rodzinie Perrie.

Karl skończył, a następnie na scenę wszedł mój dziadek i wyrecytował wierszyk:

-Jak obyczaj stary każe,
gdy los składa nam w darze,
dzień tak radosny, tak szczęśliwy, dzień wesela, dzień jedyny,
Wznieść za młodych toast trzeba,
niech więc słychać aż do nieba,
Sto lat, sto lat, młodej parze, niech wam los dziś składa w darze,
to co szczęściem się nazywa,
niech pieniędzy wam przybywa,
niech wam zdrowie dopisuje,
i niczego nie brakuje.
Młodej parze szczęścia życzmy,
Sto lat, sto lat, głośno krzyczmy.

Następnie toast wygłosiła Leigh, która musiała kilka razy przerywać, bo tak się wzruszyła, że nie mogła słowa z siebie wydobyć. Po niej przemawiała Jesy:

- Wybranie osoby, z którą chcesz iść przez życie, to jedna z najważniejszych decyzji, jakie podejmuje się w całym życiu. Gdy wybór jest zły, życie staje się szare, czasami tego nie widać, tylko budzisz się pewnego dnia z myślą, że zmarnowałeś tyle lat. Gdy wybór jest dobry, życie staje się piękniejsze, kolorowe i ja wiem, że wy wybrałyście dobrze. Wasza miłość jest wspaniała, silna i niepowtarzalna. - dziewczyna przerwała, ale zaraz znów kontynuowała - Wasza przyjaźń wniosła kolory do mojego życia, nawet w najmroczniejszych momentach, dziękuję Wam za ten dar. Ale czy go w pełni doceniłam? Chyba nie. Czasami człowiek nie widzi, że to, co najważniejsze jest tuż obok. Ale pogodziłam się z tym, bo naprawdę zrozumiałam, że bez względu na to, gdzie jesteście, z kim jesteście i co robicie, zawsze będę was autentycznie i całym sercem kochać. Tak jak przyjaciółka przyjaciółkę. Kochani wznieśmy toast za te dwie piękne Panny Młode! - Jesy starała się udawać twardą, jednak jej to nie wyszło, bo na koniec sama się rozpłakała.

Po niej przemawiało jeszcze kilka osób z mojej, jak i z rodziny Jade oraz kilku naszych przyjaciół. Nawet mój przygłupi brat wyszedł na scenę i wzniósł toast, od którego na mojej twarzy pojawiły się rumieńce, ponieważ wspomniał kilka naprawdę żenujących momentów z mojego życia. Na sam koniec na scenę weszła moja mama.

- Jest jedna miłość, która nie liczy na wzajemność, nie szczędzi ofiar, płacze a przebacza, odepchnięta wraca - to miłość macierzyńska. Nikt mi nie powiedział, że to będzie tak trudne. To zabiera mi mnóstwo energii, ale to kocham. Naprawdę cieszę się każdym momentem. I choć to nie jest tak beztroskie, jak wszyscy mówili, nie jest też tak straszne, jak ostrzegali. Przez te słowa chcę powiedzieć, że bycie matką to najpiękniejszy dar, jaki w życiu dostałam. Kocham Cię Perrie i jestem dumna z tego, kim się stałaś, z tego, jak wyrosłaś, jestem dumna z twojej odwagi i samozaparcia. Jesteś wspaniałą córką. Jestem dumna z tego, że jestem Twoją mamą. Jade, dzisiaj już śmiało mogę powiedzieć córko, chciałabym powitać Cię w naszej rodzinie. Wiem, że jesteś odważną kobietą i nie boisz się wyzwań. Gdyby coś się stało, jestem pewna, że nie bałabyś się skoczyć na głęboką wodę. Jadey dzisiaj oddaje Ci najcenniejszy skarb, jaki mam. Naszą córkę, którą razem z jej tatą pielęgnowaliśmy od dnia jej narodzin, teraz proszę Cię, żebyś kontynuowała naszą działalność. Pokochałaś ją, więc uczyń jej życie rajem, a jestem pewna, że ona uczyni to samo. Kochana Perrie to było tak niedawno, kiedy trafiłam do szpitala, by urodzić swoje drugie dziecko. Byłam wtedy szczęśliwa, nie mniej jak dzisiaj, kiedy spełniasz swoje marzenie o zostaniu żoną. Dzisiaj zaczyna się nowy etap w Twoim życiu, staniesz się naprawdę dorosła, przybędzie Ci więcej obowiązków. Wierzę jednak, że podołasz nowym wyzwaniom. Kochane moje dzieci w tym szczególnym dla nas i dla was dniu, życzę wam szczęścia, dobra, patrzcie zawsze w jednym kierunku i dążcie do wyznaczonych celów. Wszystkiego dobrego. - mama kończy mówić i schodzi ze sceny, a ja podbiegam do niej i wpadam w jej otwarte ramiona.

 Następnie wodzirej wchodzi na scenę i oznajmia, że najwyższy czas na nasz pierwszy taniec. Razem z Jade postanowiłyśmy, że przed wykonaniem tańca, zaśpiewamy ważną dla nas piosenkę. Dlatego wróciłam do swojej żony, złapałam za rękę i razem weszłyśmy na scenę. Zaczęła lecieć muzyka, dlatego uśmiechnęłam się do brunetki i zaczęłyśmy śpiewać: 

*This is my love song to you
Let every woman know I'm yours
So you can fall asleep each night, babe
And know I'm dreaming of you more

You're always hoping that we make it
You always want to keep my gaze
Well you're the only one I see
And that's the one thing that won't change

I'll never stop trying
I'll never stop watching as you leave
I'll never stop losing my breath
Every time I see you looking back at me
I'll never stop holding your hand
I'll never stop opening your door
I'll never stop choosing you babe
I'll never get used to you

And with this love song to you
It's not a momentary phase
You are my life, I don't deserve you
But you love me just the same
And as the mirror says we're older
I will not look the other way
You are my life, my love, my only
And that's the one thing that won't change

I'll never stop trying
I'll never stop watching as you leave
I'll never stop losing my breath
Every time I see you looking back at me
I'll never stop holding your hand
I'll never stop opening your door
I'll never stop choosing you babe
I'll never get used to you

Kończymy i schodzimy ze sceny, wchodząc na parkiet, zaczynając nasz pierwszy taniec. Według mnie zaraz po muzyce taniec jest najpiękniejszą formą artyzmu, piękna i możliwością ukazania uczuć i emocji drugiej osobie. Taniec jest formą podziękowania za szczęście, jakie przynosi nam bliskość osoby, którą kochamy. Dlatego pierwszy taniec weselny jest specjalnym dla mnie występem. To ważna chwila, w której pragniemy podziękować sobie za miłość.

Po tańcu, kłaniamy się, następnie wynajęty zespół zaczyna grać i w końcu zaczyna się wyczekiwana przez wszystkich zabawa, tance i śpiewy. 

~Następnego dnia~

*Pov Jade*

Chcąc przedłużyć sobie ten najważniejszy dzień w życiu, zdecydowałyśmy się na zorganizowanie poprawin. Jest to jedyna okazja, by móc przeżyć te ważne chwile w życiu jeszcze raz, ale już w zupełnie w innym rytmie, na luzie, bez napięcia i stresu. Chcąc znów zaprezentować się i wypaść dobrze, razem z Perrie ubrałyśmy się więc równie elegancko, ale już znacznie wygodniej, by dzisiejszego dnia czuć się w pełni komfortowo.

Poprawiny rozpoczęły się tak około godziny 17:00 i zakończyły się po 23:00. Nie było żadnych dodatkowych atrakcji, ponieważ większość z zaproszonych osób była nieco zmęczona zabawą, która odbyła się poprzedniej nocy. Atmosfera poprawin upłynęła na spokojnych rozmowach i wspominaniu tego, co wydarzyło się dzień wcześniej, choć tańce i biesiadowanie nie zostały wykluczone.

Po pożegnaniu ostatnich gości razem z Perrie poszłyśmy do wynajętego pokoju, gdzie wzięłam kąpiel i obecnie siedzę w łóżku i czekam, aż blondynka wyjdzie z łazienki.

W końcu drzwi się uchylają, a ja przenoszę wzrok z telefonu w tamtym kierunku. Po kilku sekundach moim oczom ukazuje się Perrie ubrana w czarną, koronkową bieliznę, na twarzy miała tak samo czarną oraz koronkową maskę, usta pomalowała czerwoną szminką, a w ręce trzymała bicz. Do tego wszystkiego jej już lekko widoczny ciążowy brzuszek dodawał takiego uroku, że nawet słowa nie mogłam z siebie wydusić. Wyglądała tak seksownie i od samego patrzenia byłam cała mokra. Dziewczyna oparła się o framugę i smagnęła biczem, a ja podskoczyłam i zagryzłam dolną wargę. Popatrzyła w moim kierunku i uśmiechnęła się zalotnie, a ja przełknęłam głośno ślinę. Szybko rzuciłam telefon na biurko, bo dziewczyna szła powoli w moją stronę, podśpiewując:

**Wanna see your talents
Make you lose your balance
Say you're scared, well I'm prepared
You know I like a challenge

Kiedy w końcu znalazła się przy mnie, znów uderzyła biczem o podłogę, a następnie usidła na mnie okrakiem i znów zaczęła podśpiewywać: 

Welcome to my wonderland
If you wanna play, you should understand
I'ma do things that no one can ahhh

Skończyła i nachyliła się, żeby spojrzeć w moje oczy, znów się uśmiechnęła, a następnie pocałowała moje usta tak delikatnie, że ledwo to poczułam. Przejechała dłonią po moim policzku i wzięła się za ściąganie mojej koszulki. Kiedy odzież wylądowała na ziemi, przejechała dłońmi po moim nagim ciele, a mnie przeszły dreszcze. Następnie zaczęła całować moją szyję, a po chwili zaczęła zjeżdżać pocałunkami w dół, zostawiając mokre ślady. Zatrzymała się na moim brzuchu, znów się podniosła i energicznie ściągnęła ze mnie spodenki, tak, że zostałam zupełnie naga. Kiedy znów usiadła na moich udach i spojrzała mi prosto w oczy, położyłam swoje dłonie na jej biodrach i szarpnęło mną ogromne pożądanie. Nim zdążyłam się zorientować, co się dzieje, blondynka złapała moje dłonie i ułożyła je nad głową, przypinając je kajdankami do oparcia łóżka. Serce zaczęło mi bić tak szybko, jak nigdy, a przez moje żyły przepłynęła ogromna fala adrenaliny. Kiedy skończyła, nachyliła się nade mną, a ja tak bardzo zapragnęłam pocałować ją, jednak gdy podniosłam głowę, żeby to zrobić, dziewczyna się odsunęła. Pociągnęła mnie za biodra w dół, tak, żeby moje ręce były wyprostowane. Cicho jęknęłam z bólu.

-Bolało? - zapytała Perrie, jednak nie czekała na odpowiedź, ponieważ złączyła nasze usta w namiętnym i energicznym pocałunku. Przerwała i zajęła się robieniem malinek na moich obojczykach. Pragnęłam jej tak bardzo, spojrzałam na jej piekielnie seksowne ciało, które aż błagało, żeby je dotknąć, jednak nie byłam w stanie, nie mogłam tego zrobić, przez to, że byłam przypięta do łóżka. Kiedy ja byłam skupiona na myśleniu o jej ciele, dziewczyna zaczęła dmuchać zimnym powietrzem na moje rozgrzane ciało, kiedy w końcu poczułam zimne powietrze między nogami, ciśnienie w moim brzuchu podskoczyło. Język dziewczyny bez ostrzeżenia przylgnął do mojej kobiecości, a ja głośno jęknęłam. Perrie zaczęła poruszać nim wolno, ja zaczęłam się szarpać, tak, że czułam przeszywający ból nadgarstków i wiedziałam, że będę miała na nich siniaki, jednak nie przejmowałam się tym.

- P-perrie szybciej. - jęknęłam, a dziewczyna tylko zerknęła na mnie i przyśpieszyła ruchy języka. Moje jęki stawały się coraz częstsze i coraz głośniejsze, a wtedy Perrie postanowiła przerwać swoje działania i po prostu zaczęła patrzeć na mnie. A ja oddychałam tylko płytko. Nagle przerzuciła swoje włosy, a jej usta znów znalazły się na moich. Jedna jej ręka zaczęła krążyć po moim ciele, a kiedy znalazła się między moimi nogami, zajęczałam w usta dziewczyny. Blondynka zaczęła powoli poruszać swoimi palcami, ale po chwili, z sekundy na sekundę jej ruchy stawały się coraz szybsze. Byłam już na skraju wytrzymałości, ale i tak pod wpływem ruchów dziewczyny wyginałam się na wszystkie strony. W końcu poczułam, jak ciepło rozlewa się w moim podbrzuszu i błogi stan opanowuję moje ciało. Opadłam zrelaksowana na łóżko, a Perrie cmoknęła jeszcze moje czoło i uwalniła moje ręce. Następnie dziewczyna położyła się obok mnie, ja odwróciłam się w je stronę i przytuliłam się do jej rozgrzanego ciała i tak zasnęłyśmy.

_____________
*Safetysuit - Never Stop
** Alice Chater - Wonderland

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro