Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

55

*Pov Perrie*

Od trzech tygodni jestem w swoim mieszkaniu, razem z Jade. Brunetka bardzo mi pomaga wrócić do zdrowia fizycznego, ale też psychicznego. Moja rodzina, jak i rodzina Jadey też stara się pomagać. W pierwszym tygodniu miałam dużo spraw na głowie, takich jak jeżdżenie na komisariat czy badania, ale w drugim tygodniu po moim powrocie codziennie ktoś przyjeżdżał w odwiedziny i mówił pocieszające słowa lub dawał rady.

Mimo tego, że wiem, że już po wszystkim i jestem bezpieczna, mam pewne nawyki, których na razie nie mogę się pozbyć. W nocy mam koszmary, które mnie budzą i już nie pozwalają zasnąć. Czasami przez moje krzyki w nocy, budzi się Jade, która zawsze przygarnia mnie do siebie i trzyma tak długo, póki się nie uspokoję. Myślałam, że dziewczyna nie wie, jak bardzo cierpię, bo starałam się to ukrywać. Wiem, że obiecałam jej, że już nigdy nic nie będę ukrywać, ale po prostu z natury jestem taka, że nie lubię, pokazywać, kiedy jest mi źle, kiedy cierpię, kiedy mam gorszy dzień.

Pewnej nocy obudziłam się i nie mogłam zasnąć, zeszłam więc do kuchni i zaparzyłam sobie herbatkę, usiadłam przy stole na którym leżały kartki i długopisy. Wzięłam jeden z długopisów oraz kartkę i zaczęłam po nich mazać, nic wielkiego, jakieś, kreski, kółka, potem odwróciłam na drugą stronę i zaczęłam pisać:

*Little do you know
How I'm breaking while you fall asleep
Little do you know
I'm still haunted by the memories
Little do you know
I'm trying to pick myself up piece by piece
Little do you know
I need a little more time
Underneath it all I'm held captive by the hole inside
I've been holding back
For the fear that you might change your mind
Little do you know
I need a little more time

Potem przyszła Jade i już nie skończyłam pisać. Wróciłam do łóżka i wtulona w Jade zasnęłam. Gdy obudziłam się następnego dnia rano, szybko się ogarnęłam i zbiegłam do kuchni. Myślałam, że zdążę wyrzucić albo schować to co napisałam w nocy, ale było już za późno. Wzięłam do ręki kartkę i zobaczyłam, że jest coś dopisanie. Oczywiście wiedziałam, że napisała to Jade, a gdy to przeczytałam serce mi się ścisnęło z radości, jaką poczułam. Gdyby nie Jade prawdopodobnie leżałabym w jakimś szpitalu psychiatrycznym albo nie byłoby mnie już na tym świecie, bo sama na pewno bym sobie nie poradziła.

*Pov Jade*

Z Perrie jest coraz lepiej. Z początku ciężko było jej się zaaklimatyzować i zacząć żyć tak, jak dawniej, bo musiała jeździć na komisariat kilka razy w tygodniu i składać zeznania, jeździła też na różne badania kontrolne. Doskonale ją rozumiem, że jest jej ciężko. Próbuję jej pomóc, jak mogę. Zrezygnowałam z pracy i teraz jestem przy niej cały czas. W dzień, kiedy bez ostrzeżenia zaczyna płakać, kiedy śmieje się, w nocy, kiedy budzą ją koszmary i nie może zasnąć. Cały czas pokazuje jej, że już nigdy jej nie opuszczę, staram się jej to okazywać na każdym kroku. Kiedy widzę, że jest smutna całuję ją lekko w usta, bo wiem, że to lubi. Kiedy idziemy gdzieś razem, łapię ją za rękę i mocno ściskam, żeby miała pewność, że nigdy jej nie puszczę. Kiedy chce być sama nie pozwalam jej na to, bo wiem, że wtedy się ukrywa i płacze. Już nigdy nie pozwolę, żeby stała się jej krzywda. Zdaje sobie sprawę, że dziewczyna próbuje udawać silną i nie chce pokazać, że jeszcze cierpi, ale ona nie musi nic mówić, ja widzę po niej, jak jest naprawdę. A jeszcze bardziej uświadomiłam sobie, że jeszcze kawałek drogi, żeby było całkowicie dobrze, kiedy pewnego razu po jej powrocie, obudziłam się w nocy i zobaczyłam, że dziewczyny nie ma w łóżku. Zeszłam więc na dół i zobaczyłam, że siedzi przy stole. Podeszłam do niej i objęłam ją od tyłu, na co ona podskoczyła ze strachu.

-Przepraszam, nie chciałam Cię przestraszyć. - powiedziałam szybko.

- Nic się nie stało kochanie. - powiedziała i lekko się uśmiechnęła.

- Co tam piszesz hmm? - zapytałam.

- Nic takiego. - odpowiedziała i szybko odwróciła kartkę.

- No dobrze, chodź, wracajmy do łóżka. - dziewczyna pokiwała głową i wstała z krzesła. - Jeszcze pójdę do łazienki i wracam do ciebie. - powiedziałam i dałam jej całusa w policzek.

-Jasne. - odpowiedziała i wyszła z pomieszczenia, kiedy zniknęła z mojego pola widzenia, podniosłam kartkę, po której pisała i zaczęłam czytać: Little do you know
How I'm breaking while you fall asleep...

W moich oczach zebrały się łzy, wzięłam do ręki długopis i dopisałam:

I'll wait, I'll wait
I love you like you've never felt the pain, I'll wait
I promise, you don't have to be afraid, I'll wait
Love is here, and here to stay
So lay your head on me
Little do you know
I know you're hurt while I'm sound asleep
Little do you know
I'm trying to make it better piece by piece
Little do you know
I, I love you 'til the sun dies

Napisałam i wróciłam do łóżka, gdzie czekała Perrie. Od razu weszłam pod kołdrę, a ona się do mnie przytuliła. Zaczęłam gładzić dłonią jej plecy i robiłam to dopóki dziewczyna nie zasnęła. Kiedy byłam pewna, że już śpi, sama zamknęłam oczy i udałam się do krainy snów.

____________

*Alex & Sierra Little Do You Know

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro