Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18

*Pov Jade*

Dni, tygodnie, miesiące mijały. Mój związek z Perrie coraz bardziej się rozwijał. I byłyśmy bardzo szczęśliwe. Coraz więcej naszych znajomych wiedziało o naszym związku i dzieliło się z nami naszym szczęściem.

Jak co roku w listopadzie, moja mama organizowała rodzinne spotkanie. Przyjeżdżał wtedy mój brat z żoną i dziećmi oraz tata. Tak bardzo się cieszę, że mimo rozwodu, tata pojawia się na tych spotkaniach i razem z mamą dobrze się dogaduje. Ten mały zjazd rodzinny jest idealnym momentem, żeby w końcu wyznać prawdę. Dlatego razem z Perrie zgodnie postanowiłyśmy, że najwyższy czas powiedzieć już naszym rodzinom o nas. Dobrze się złożyło, że rodzina Pezz również przyjeżdża do South Shields.

-Pezza gotowa jesteś? Możemy iść? - pytam wchodząc do łazienki gdzie szykowała się dziewczyna.

-Tak, już idziemy. - podeszła do mnie lekko muskając moje usta.

Wzięłyśmy nasze walizki, zamknęłyśmy drzwi i wsiadłyśmy do taksówki, która czekała przed naszym domem. Podróż trwała niecałe 4 godziny.
Nie powiedziałam mamie, kiedy dokładnie przyjadę więc będzie to dla niej mała niespodzianka.

Gdy samochód podjechał pod mój dom wyciągnęłyśmy walizki z bagażnika, zapłaciliśmy kierowcy i już miałam się żegnać z moją dziewczyną, która chciała jak najszybciej zobaczyć się z mamą, której dawno nie widziała. Jednak zobaczyła, że samochód jej rodzicielki stoi koło garażu mojej mamy.

-Pewnie siedzą razem. - powiedziałam i ruszyłam w stronę drzwi. Delikatnie wsadziłam klucze w zamek i otworzyłam.
-Są w kuchni. - powiedziałam do blodnyki - zostaw tu walizkę i chodź.
Złapałam dziewczynę za rękę i poprowadziłam w stronę pomieszczenia.

-Niespodzianka! - krzyknęłyśmy jednocześnie, stają w drzwiach kuchni.
Nasze mamy lekko się wystraszyły jednak od razu pobiegły do nas i mocno przytuliły.

- Akurat szykowałyśmy obiad - powiedziała radośnie moja mama - Jade idź zanieś walizki do pokoju i za 15 minut możecie zejść.

Wzięłam walizkę i razem z Perrie poszłam do pokoju.

- Jeju nic się tutaj nie zmieniło, od kiedy byłam tu ostatni raz. - powiedziała wchodząc do pokoju.

- Noo tak, i chyba już nic nie będę tu zmieniać i tak śpię tutaj raz na jakiś czas. Przeszkadza Ci to? - puściłam do niej oczko.

-Jasne, że nie. - odpowiedziała i ruszyła w moją stronę. Naparła na mnie swoimi ustami. Lekko polizała językiem moja dolną wargę, prosząc o wstęp oczywiście od razu jej go udzieliłam. Delikatnie popchnęła mnie na łóżku i usiadła okrakiem na moje biodra. Znów zaczęła całować moje usta, potem szyję.
Dzięki Edwards przestałam źle reagować na bliższe kontakty, dlatego teraz czerpałam przyjemność z jej najmniejszego dotyku czy pocałunku.
-Pe-pezz ktoś tu może zaraz wejść - ledwo co udało mi się wydusić
- No i co - odpowiedziała, podnosząc głowę, na jej twarzy malował się ten dobrze znany mi chytry uśmieszek.
Teraz to ja podniosłam głowę i musnęłam jej usta. W tym momencie usłyszałam pukanie do drzwi, dziewczyna szybko zeskoczyła ze mnie i udawała, że przygląda się czemuś na mojej półce. Na ten widok tylko się uśmiechnęłam i krzyknęłam, że drzwi są otwarte.
Do pokoju weszła Debbie i oznajmiła, że obiad jest gotowy. Więc zaraz za nią poszłyśmy. Posiłek, który przygotowały był przepyszny. Podczas jedzenia dużo rozmawiałyśmy. A po nim wrzuciłyśmy wszystko do zmywarki i poszłyśmy do salonu. Po jakichś dwóch godzinach Debbie oznajmiła, że musi wracać do domu, bo wieczorem przyjeżdża Jonnie.
Trochę posmutniałam, bo to oznaczało, że razem z nią pójdzie też Perrie.
Razem z mamą odprowadziliśmy je do drzwi. Przy pożegnaniu przytuliłam młodszą trochę dużej. I gdy nikt nie patrzył dałam jej szybkiego całusa w usta.

-Do jutra kochanie - wyszeptałam do jej ucha
-Do jutra - odpowiedziała i razem z mamą wyszły z naszego domu.

Całe popołudnie i wieczór spędziłam z mamą. Około 22:00 poszłam się umyć. Gdy już się ogarnęłam, położyłam się do łóżka i zadzwoniłam do Perrie. Rozmawiałyśmy z godzinę, po czym ułożyłam się wygodnie i zasnęłam. Chociaż muszę przyznać, że było mi trochę pusto bez Perrie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro