Prolog
𝕟𝕚𝕖𝕤𝕡𝕠𝕕𝕫𝕚𝕒𝕟𝕜𝕒 !!!!!!!!!!( ˘ ³˘)♥︎
Rozglądałam się po pomieszczeniu w poszukiwaniu mojego syna, w ręku trzymałam jego pieluchę, którą zdjął . Gdy dostrzegłam małą istotę przebiegającą obok mnie uśmiechnełam się sama do siebie i zaczełam gonić bobasa.
-MILO załuż too - biegałam za synkiem, który latał z gołym tyłkiem po całym mieszkaniu.
Milo ma roczek jest wspaniałym chłopcem, jest strasznie słodki, jest trochę podobny do NIEGO, ale jeśli chodzi o charakter i włoski ma po mamie. Złapałam synka w ramiona i zaczęłam całować po całej twarzy Milo zaczął się śmiać.
- No i co nygusie co teraz mama cię zje - zaczęłam go całować co całym ciele a mój synek jeszcze głośniej się śmiał.- No to co idziemy do cioci Lili?- dziecko zaczęło się cieszyć.
- abuubanuu - zaczełam się jeszcze głośniej śmiać.
Udałam się do mojego pokoju gdzie znajdowała się szafa z ubraniami moimi i mojego synka włożyłam go do łóżeczka i podeszłam do szafy. Nasze mieszkanie znajduje się w środku Las Vegas w wieżowcu na trzecim piętrze szczęściem znalazłam to mieszkanie.
Wyjęłam z szafy małe dresy do tego podkoszulek z napisem„ Mather is a superhero of my childhood ” prezent od wujka Jamie'go i małe trampki.Wyjęłam z łóżeczka i ubrałam go w ciuszki i sama ubrałam się w podobny strój tylko założyłam t-shert w kropki.Z Milo na rękach opuściłam mieszkanie, włączyłam windę i czekam.
- Witaj Marto - usłyszałam nielubiany przeze mnie głos właściciela wierzowca, jest to typowy stary zgred.
- Dzień dobry panie Benjamins. - na mojej twarzy był sarkastyczny uśmiech nie lubie go ale to on dał nam dach pod głową.
- Wie pani że zalegasz z czynszem? - kpina na jego twarzy mnie tak denerwowała że miałam ochotę mu walnąć zużytą pieluchą Milo.
- Wypłatę dostane dopiero w poniedziałek
a jest dopiero piątek czy może pan poczekać - wsiadłam z tym gburem do windy i zaczęłam lulać syna aby usnął ponieważ często nie mogę go uspokoić w aucie. Nacisnęłam poziom zerowy na którym był samochód.
- Nie wiem pani Scoot, nie wiem - gdy winda zatrzymała się na pierwszym piętrze wysiadł dodając. - Widzę pieniądze u mnie w czwartek a jak nie to kaput.
Pod czas jazdy do mojej przyjaciółki Lili słuchałam cicho radia i rozmyślałam. No więc trochę wam jestem winna wyjaśnienia a więc po tym gdy wybiegłam zapłakana ze szpitala postanowiłam wyjechać odpowiedziałam rodzicą o wszystkim co mi się przytrafiło. Z William'em ani razu się nie widziałam Milo jest za mały aby zrozumiał więc nie muszę mu tłumaczyć gdzie jest tata a gdyby pytał? To co mam mu powiedzieć ze jego tatuś po wypadku nagle pomyślał że twoja mama go zdradziła i się ciebie wyrzekł? No jak to brzmi.Po długich zastanowieniach wjechałam do Las Vegas i zostawiłam za sobą przeszłość z moimi przyjaciółmi i moim bratem rozmawiam z nimi przez kamerę a jeśli chodzi o nasze mieszkanie nie należy do luksusowych, mamy jeden pokój w którym jest moje i mojego syna łóżeczko oraz szafa, łazienka, kuchnia i przedpokój. Gdy zaparkowałam przed domem mojej przyjaciółki. Wyjełam malucha z fotelika i Zapukałam w drzwi.
- Hej kochana - odezwała się pierwsza, jest ona bardzo wesołą i szaloną kobietą ma 21 lat i mieszka ze swoim psem Nuką. Jeśli chodzi o wygląd jest szczupła, wzrostem jest równa mi a jej rude włosy są naturalnie kręcone.
- hej sto krotnie ci dziękuje że zajmiesz się małym normalnie został by z nianią ale jestem przed wypłatą i rozumiesz do tego jeszcze mój szef - jęknęłam z braku sił pracuje w restauracji jako kelnerka i akurat potrzebowali dziś mnie.
- Jasne nie masz za co dziękować a teraz leć - pocałowałam w czoło syna po czym podałam go dziewczynie i ruszyłam do samochodu.
𓆉︎𓆉︎𓆉︎
Wreszcie po ośmiu godzinach mogę wrócić do domu padam z nóg zdjełam mój fartuch, przebrałam się w moje ubrania po czym udałam się w stronę samochodu . Jechałam ulicami Vegas i zastanawiałam się co będę jutro robić wraz z moim skarbem, jestetem najszczęśliwszą kobietą odkąd pojawił się Milo, gdy go urodziłam i spojżałam na jego wspaniałe oczka pokochałam go mocniej.
Z uśmiechem na twarzy podjechałam znowu pod dom dziewczyny wysiadłam z auta i weszłam bez pukania. Zobaczyłam jak mój syn siedzi na kanapie i ogląda bajki. Przyjaciółka ze ścierką w dłoniach wyszła z kuchni i uśmiechneła się do mnie.
- Milo zobacz kto przyszedł mama - zawołała a gdy dziecko mnie zobaczyło na jego małej twarzy pojawił się uśmiech z pomocą Lili przybiegł w moje ramiona podniosłam go i mocno do siebie przytuliłam i pocałowałam w Ustka. Wiem może dla was to dziwne ale tylko ja tak z nim robie. Gdy jego babcia czyli moja mam chce tak zrobic on nie chce to jest taki nasz zwyczaj.
- hej skarbie, jak się bawiłaś? - maluch zaczął gaworzyc a ja z Lili podziękowałam jej jeszcze raz i udałam się do domu.
Gdy byliśmy już w domu, zrobiłam nam obiad po czym ululałam do spania synka. Jak mały usnął włączyłam telewizor i oglądałam jakąś komedie romantyczną. Nawet nie wiem kiedy usnełam.
𓆉︎𓆉︎𓆉︎
Płacz, płacz i jeszcze raz płacz jest to jedyny odgłos, który słyszę w mojej sypialni podnosze zaspane powieki i kieruje się do łóżeczka synka.
- już ciiii spokojnie zaraz mama da mleczko - z płaczącym Milo udałam się do kuchni i zaczełam przyżądzać mleko z proszku ponieważ próbuje go odłuczyć ssania mleka z piersi. Z synem na rękach udałam się spowrotem do pokoju dałam mu mleczko i zaczęłam śpiewać kołysankę.
- W górze tyle gwiazd,
w dole tyle miast.
Gwiazdy miastu dają znać,
że dzieci idą spać.
Ach śpij, kochanie.
Jeśli gwiazdkę z nieba chcesz – dostaniesz.
Czego pragniesz, daj mi znać,
ja Ci wszystko mogę dać.
Więc dlaczego nie chcesz spać?
Ach śpij, bo nocą,
kiedy gwiazdy się na niebie złocą,
wszystkie dzieci, nawet złe,
pogrążone są we śnie,
a Ty jedna tylko nie.
Aaaa, aaa,
były sobie kotki dwa.
Aaa, kotki dwa.
Szaro-bure, szaro-bure obydwa.
Ach śpij, bo właśnie
księżyc ziewa i za chwilę zaśnie!
A gdy rano przyjdzie świt,
księżycowi będzie wstyd,
że on zasnął, a nie Ty.
Aaaa, aaa,
były sobie kotki dwa.
Aaa, kotki dwa.
Szaro-bure, szaro-bure obydwa.
Ach śpij, bo właśnie
księżyc ziewa i za chwilę zaśnie.
A gdy rano przyjdzie świt,
księżycowi będzie wstyd,
że on zasnął, a nie Tyyy. - Kocham mojego synka całym sercem i teraz jak widzę go w moich ramionach z buteleczką w buzi, którą mu trzymam i jego małą rączkę dookoła mojego małego palca u ręki uśmiech pojawia się mojej twarzy. Są plusy i minusy bycia matką i to właśnie jest plus, Mój plus dzięki któremu po moich przejściach w życiu to on jest moim promyczkiem.
Odłożyłam go pomału do łóżeczka, przykryłam kocykiem i sama położyłam się spać.......
𓆉︎ 𓆉︎𓆉︎
Spacerowałam z synek na rękach po pobliskim parku i podziwiałam krajobraz odkąd jestem w Vegas jeszcze tu nie byłam, jeśli chodzi o pogodę jest straszny upał nawet jak na lato przystało. Mam na sobie zwiewną sukienkę w kwiatki do tego czarne trampki , Milo ma na sobie spodenki i t-shert również w kwiatki. Postanowiłam usiąść na ławce i nakarmić syna, ponieważ od rana jest jakiś podejrzany nie wiem nie chce jeść, nie płacze.
- Skarbie proszę cię zjedz dla mamusi - za wszelką cenę próbowałam dać mu butelkę, ale on kręcił głowom westchnęłam i schowałam buteleczkę do torby i dałam chłopczykowi smoczka.
- No dobra będziemy się zbierać co? - uśmiechną się do mnie ssąc smoczka uśmiechnęłam się na ten słodki widok i ruszyłam w stronę domu.
- Marta? - usłyszałam głos, wszędzie go rozpoznam ten głos mówił mi, że mnie kocha, ten głos śpiewał mi, że nigdy mnie nie zostawi, ten głos należał do chuja William'a Brown'a. Obróciłam się i go zobaczyłam szedł w naszą stronę z przerażeniem na twarzy szybko na pięcie się odwróciłam na domiar złego dziecko na moich rękach zaczęło płakać.
dzięki synu!
- Marta czekaj do jasnej cholery!! - był coraz bliżej mnie więc postanowiłam przyśpieszyć bieg i nagle wpadłam na męską klatkę piersiową spojrzałam w górę i dostrzegłam loczkowanego bruneta o pięknych piwnych oczach, idealnych rysach twarzy.
- Coś się wam stało? - chyba dostrzegł moje przerażenie poprawiłam syna na rękach i o dziwo przestał płakać. Gdy miałam już odpowiedzieć znowu go usłyszałam, lecz teraz był za moimi plecami.
- Marta czemu uciekasz i typie kim ty do cholery jesteś? - nieznajomy oplótł mnie ramieniem tak, że przytulałam jego lewy bok.
Milo spojrzał się na Will'a i przytulił się jeszcze mocniej widać było, że przestraszył się tego człowiek, gdyby tylko wiedział, że to jest jego ojciec, który zmienił się strasznie wymężniał. Już nie jest tym samym bad-boy'em co rok temu teraz miał na sobie garnitur i teczkę w ręce.
- A ty koleś kim jesteś, że krzyczysz na moją kobietę - spojrzałam na nieznajomego a on dyskretnie puścił mi oczko. Zrozumiałem przekaz i postanowiła grać na jego zasadach.
- Twoją kobietę? No nie powiem Scoot minął rok a ty już masz jakiegoś fagasa? - tym razem skierował się na mnie i Milo - A ten bachor to pewnie jego. - tymi słowami mnie wkurwił podałam nie znajomemu syna a dziecko się w niego wtuliło i zaczęło śmiać. Podeszłam do Willa i zaczęłam.
- Po pierwsze Milo jest moim synek i on nie ma ojca, bo się go wyrzekł w dniu, kiedy obudził się ze śpiączki, po drugie mogę się spotykać z kim chcę, a po trzecie jesteś chujem, pizdokleszcz jebanym. - po tych słowach przeszedł mnie ogromny ból na policzku uderzył mnie. Poczułam ręka na ramieniu odwróciłam się do nieznajomego on podał mi dziecko i dosłownie rzucił się na chłopaka przez chwile się bili a ja nie wiedziałam co robić do tego Milo znowu zaczął płakać.
Gdy dwóch nieznajomych ludzi podeszło do nas i zaczęli rozdzielać chłopaków chwyciłam nieznajomego za rękę i poprowadziła zdala od zamieszania.
- Jeju bardzo pana przepraszam przezmenie ma pan rozwalony nos i nie tylko - zaczęłam szukać chusteczki i uspokajać dziecko.
- Nic się nie stało i nie pan tylko Harry McCurtnly jestem a pani i ten maluch? - zapytał z przyjemnym uśmiechem i pomiział malucha po nosie, Milo zaczął się śmiać i coś gaworzyć.
- Marta Scoot a ten o to pan to Milo mój synek - cmoknęłam go w usta i znowu zaczął się śmiać.
-Bardzo miło mi poznać. No dobrze ja będę szedł, bo nie będę ci przeszkadzać - gdy miał już iść chwyciłam go za nadgarstek co spowodowało, że się na mnie spojrzał.
- O nie, nie pozwolę iść ci w takim stanie idziemy do mnie uśpię małego i wtedy oczyszczę te rany chodźmy.
- Jestem samochodem więc zapraszam na parking po jedziemy do ciebie Marto ty będziesz nawigować a ja kierować. - przytaknęłam głową i udałam się za nieznajomym...
Bardzo dziękuję za okładka : 2346km
❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro